Jowitka345
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Jowitka345
-
Anulaa z ta osą to powazna sprawa..mam nadzieje, ze nie jestes uczulona. Mojego ateusza w sobote ukąsił giez..rączka mu spuchła, ja juz w strachu bo ja jako dziecko bylam uczulona, jak tylko mnie komar uąsił to ja zaraz całą rękę miała spuchniętą, a było to na naszym miejskim bazarze rożności.W niedziele tez mamy ten sam rynek tyle ze z ciuchami i warzywami i pyta się mój mąż czy idzie z nim a on..niee ja juz mam dosyć bąbli!!!!!!1
-
Miało byc... padnie na noc..a jakos tak głupio wyszlo :P
-
Anulaa poczekam oczywiście z tymi masazami az będzie mozna je robic..byłam tylko tak pogadac z sąsiadką bo wiem, ze na NFZ sa terminy odległe do logopedy to chciałam sobie jakby termin juz teraz zaklepac :0 No gratuluję..to teraz będziesz Ty za nia biegać a zatrzyma sie pewnie jak sie zmęczy zyli jak podniena noc ; U nas tez upał.. Zosiu ja jutro farbuje włosy mam to samo co TY..odrosty, ze hoho. Powiem Wam dziewczyny, ze kilka lat po studiach wybieram sie od nowa do szkoły....policealnej ..musze zmienic zawód, zeby miec wiecej czasu dla małej. jak skończe tą szkołe to wejde dyżury i zawsze to więcej czasu w dzień z dziećmi a szczególnie z małą a przy okazji zainwestuje w siebie...mam nadzieję, ze bedzie ok. Czarna mój mąz też nie przepada za dyskotekami a ja chętnie bym gdzies kiedys wyskoczyła sie troche odstresowac..ech Samej w domu cieżko, nie mam kiedy zjeść przy dwójce..ale niedługo Mateusz do przedszkola pójdzie to troche może odsapne. pozdrawiam
-
Byłam u dzisiaj u sąsiadki logopedki...jak mi opowiedziała ile jest ćwiczen to mi rece opadły...chyba nigdy do pracy nie wróce :( a planowałam wrócic od wrzesnia..niestety wyliczyłam ile wizyt u lekarzy mamy we wrzesniu i to jest nierealne, może od października sie uda. Zaraz ide zapisac sie do poradni psychologiczno pedagogicznej. Cwiczenia bedziemy mogły zaczac dopiero jak małej sie szwy rozpszczą..no ale wiem, że im wczesniej tym lepiej. Znowu pogoda w kratke ale idziemy zaraz sie przewietrzyc troszke, mam nadzieje, ze nas deszcz nie złapie.
-
Mifał witaj znowu na forum :) Zanim sie obejrzysz a bedzie operacja...ja sobie w kalendarzu zaznaczyłam od 10 tyg. do przodu..czyli 10 tyg. ...9 tyg. ....8 tyg. itd. to mi pomagało przetrwać..widziałam jak tydzień mija. jeżeli chodzi o nocleg to u Sióstr Zakonnych mozna zamówic nocleg...dostaje sie pokój do dyspozycji a myslę, ze waszej sytuacji trzeba zadzwonic zapytać czy jest możliwosc noclegu z dzieckiem. Ale czy warto zabierać starsze dziecko do Warszawy? No chyba, ze jedzie rownież babcia z Wami..bo na oddzial to nie wpuszczaja małych dzieci, a przy małym po operacji jest duuuuzo pracy. Mój mąż jutro wraca do pracy, aż sie boje co to będzie, jak ja sobie dam rade sama z Jowiśką..nieraz to nie mam kiedy sie ubrac do południa i chodze w piżamie bo ona jak tylko odejde to marudzi bardzo..a Mateusz tez mnie woła..a nie chcemy, zeby płakała długo ze względu na szwy które jeszcze sa nierozpuszczone. pogoda u nas taka sobie, nie wiadomo jak sie ubrac bo ciągle chmury a potem słońce.... ech.... pozdrawiam
-
Okazało się, ze moja mama troche przesadziła z tym zalaniem... po prostu zastawiła otwarte okna i zalało jej parapety i podłoge pod oknami...miała troche roboty przy tym ale jak opisywała to tak jakby pływala w wodzie. tak to prawda, że ludziom zalewa dobytki zycia..ja to już nie patrze na wiadomości jak pokazuja powódź bo szkoda mi dzieci najbardziej.;( Dzisiaj spacerek rodzinny..Jowiska zadowolona, ze moze oglądać świat :D Czarna tem pomysł z dzialką bardzo trafiony, my tez kupilismy dzialkę ze względu na dzieci, zeby troche pooddychały świerzym powietrzem a nie tylko ciągle w mieście. Narazie jestesmy na etapie urządzania :) pozdrawiam
-
Czarna taka laska z Ciebie, ze ho ho ;)..widac urlopik udany,wszyscy zadowoleni na zdjęciach. Dzieci juz odchowane to mozna poszalec trochę..jakas dyskoteka sie trafiła?? Fabek super chłopak..ech rosnie kolejny przystojniak a córa to niedługo kawalerów zacznie przyprowadzac ;)
-
Tak wiem, ze leci mleko noskiem ale zastanawiam sie czy tylko z tej zszytej dziurki czy z obydwu....boje sie strasznie żeby nic takiego sie nie zrobiło. A od czego taka przetoka sie może zrobić? Od długiego płaczu? Bo nasza ostatnio ciągle marudzi i płacze..staramy sie żeby nie płakala za dlugo i czasem co chwilka na rekach jest, ale nieraz nie daje sie tak szybko jej uspokoić i płacze ok 2 min. U nas dzisiaj oberwanie chmury było... mojej mamie zalało mieszkanie..mieszka na 11 pietrze. Maz pojechał na działkę przymocowac mocniej garaż bo mamy taki metalowy i balismy sie żeby nam nie zwiało. Poza tym nawet na chwile na dwór dzisiaj nie wyszlismy bo albo słońce mocna bardzo albo ulewa :(
-
Mialam na mysli dziurki w nosie oczywiście
-
Powiedzcie mi jeszcze jak to jest kiedy zrobi sie przetoka w podniebieniu? czy mleko leci tylko z tej jednej zszytej dziurki czy z obydwu?
-
wygląda to tak jakbym panikowala na każdym kroku ale ja po prostu chce, zeby mała była zdrowa i piekna jak każde dziecko bez rozszczepu. Wasze opinie sa dla mnie wazniejsze bo przezyłyscie to samo to wiecie lepiej niz niejeden lekarz. Z synem było inaczej..nie patyczkowałam sie wogóle..ile razy to slyszałam od teściowej, ze chłodze dziecko, że nie ma czapki na dworze, ze nie ma rajtuz pod spodniami kombinezonem kocem i oslonką do wózka ;) i ciągle były wojny bo ja został u nich to zaraz go ubierali a jak ja tylko wpadłam to gorozbierałam. Nie zapomne jak raz ja w pracy i przyjechali do mnie z Mateuszem na kontrole do lekarza...upal ze 40 st w cieniu a mąły frotowe skarpety pod sandałki i do tego kapelusz z wielkim kwiatem na froncie...ale mnie wtedy zeźliła (teraz sie z tego smieję). Mimo tego Maly nam nie chorowal dopóki nie poszedł do przedszkola.
-
Po prostu dziewczyny miałam wrażenie, ze próbujecie przekonac się nawzajem a spotykamy sie tu, zeby sobie pomóc a nie, żeby sobie dopiec..o ile dobrze pamiętam juz kiedys była dyskusja nt temat. No mam nadzieje, ze kłótni nie bedzie :)
-
Anulaaa i Zosia... nie ma sensu sie tu sprzeczać gdzie jest lepiej a gdzie gorzej robic operacje. Kazda z nas zrobi najlepiej dla swojego dziecka..napewno Zosia przeanalizowala wszystkie za i przeciw i wybrała najlepsza opcje dla swojej córki a Ty Anulaa tez wybrałas co najlepsze dla Twojej. Spotykamy sie tutaj, zeby wymieniac doswiadczenie a nie licytowac sie kto jest lepszym rodzicem. Uważam, ze nalezy zakończyc ten temat bo i tak nie dojdziemy do komprpmisu w tej kwestii.
-
Zosiu daje jej po kropelce od urodzenia, tak mówił lekarz w szpitalu i połozna, ze lepiej zapobiegac aftom i tak juz sie przyzwyczaiłam..to nie jest jakiś drazniący środek. Octeniseptem tez psikam bo mała nie chce rumianku. Dałam jej raptem dwie kropelki od operacji i oglądałam ja wczoraj dokładnie..nic sie nie stało..zresztą gdyby to bylo naprawde zagrożenie to mówiliby o tym w szpitalu, zeby nie dawac nic na afty. Jowitka nie ma zadnej infekcji..nie ma nawet przykrego zapachu z ust jak to sie często dzieje. U nas wszyscy zdrowi..nikt nie mówił, zeby z dzieckiem na spacery nie wychodzić, ale Batrice pisała, ze wyjechali na wakacje nad morze i nikt tu nie napisał, ze za wczesnie na jakies wyjścia wiec uwazalam, ze ok..nie chodzę z nia do żadnych sklepów ani centrów handlowych..po prostu bylismy caa rodzina w parku :) jeżeli chodzi o zabieg to moja miała 6.5 miesiąca czyli ksiązkowo jak na Imidz i specjalnie nie musialam sie starać, żeby operacja była własnie wtedy. Ja też nie stęsknię za butelką tylko to karmienie łyżeczka jest uciazliwe jak gdzies jestesmy..np teraz jak bylismy na zdjeciu szwów to pic jej dawałam łyżeczką..pełno ludzi to sie rozglądała i wylewała Ilka witaj na forum szukac zawsze mozna innych rozwiazań..jeżeli nie uda Ci sie wczesniej ustalic operacji to zostaniesz tam gdzie masz zaplanowaną..ja uważam, ze im wczesniej tym lepiej..oczywiście jeżeli lekarz wyraża zgode ze względu na dobro dziecka. pozdrawiam
-
Jakto...to kiedy mam z nia wychodzić zaczac? Wczoraj bylismy w parku ok godziny a potem na spacerze tez ok godziny..nie było słońca prawie. A s;yszałyscie o tym, zeby nie psikac dziecku aftinem do buzi bo to szwy rozpuszcza?????? dostałam wlasnie taka informacje a ja małej ze dwa razy po kropelce dałam do buzi..nikt mi nie mówił w szpitalu żeby nie podawać :(
-
Achaja ze mna teraz na operacji leżała dziewczyna co miała własnie ten problem z dzieckiem i po konsultacji z Dr Piwowarem przez ostatnie 3 miesiące do operacji dziecko było tylko na sondzie z tego względu, ze własnie ulewało i mleko dostawalo sie do płuc i oskrzeli i ciągle leżeli w szpitalu. Dr kazał założyc sondę żeby dziecko nabrało odpowiedniej masy do operacji bo z tego ulewania mała była neurologicznie cofnieta..np 6 miesięcy i nie trzymała główki. Także pytaj o wszystko lekarzy i jeżeli to konieczne to miej dziecko na sondzie bo wtedy będzie bezpieczniejsze a po operacji szybko nauczy sie jeśc z butelki..tak było wlasnie u tej dziewczynki w szpitalu...4 dni po operacji zjadała z butelki albo łyżeczką. jak wyjdziecie ze szpitala to moze warto wybrac się prywatnie na konsultacje do któregos dr (wybierz sama którego). Jak my bylismy u dr Piwowara to wlasnie nam mówił, ze czasem dzieci z tą wadą Piera Robina ( czy jak to sie pisze ) sa kwalifikowane wczesniej do operacji. Głowa do góry..bedzie dobrze :) Dziekuje dziewczyny za te słowa o Jowisi..zakochałam sie w niej na nowo....zupełnie inna buziuńka..jakby mi dziecko podmienili ;) ;) Pytanie mam jeszcze bo kazali nam smaowac alantanem i na słońce faktor 50 to ja mam smarowac jednym i drugim na raz czy jak np idziemy na dwór to tylko faktorem a w domu alantanem? pozdrawiam
-
No i zdjęli nam szwy..mala wygląda pięknie chociaż jeszcze troche krewka się sączy z buźki.. jak sie zagoi to zaraz wysle wam foteczki :)
-
Tak w pośpiechu czytałam, ze zrozumiałam, ze przy zdejmowaniu szwów moze sie rozejść...uffff
-
Monteczkasia teraz będziemy trzymac kciuki za Was dziewczyny :) Dasz rade napewno!! Anulaaa no to mnie teraz nastraszyłaś :( Ale to jej ta warga sie rozerwała w momencie ściągania szwów??????
-
Aaaaj zapomniałam..powiedzcie mi dziewczyny jak długo trwa ściąganie szwow z buziuńki i czy dzieci płaczą przy tym bardzo?
-
Zuzanna strasznie długo podajecie jej morfine..u nas było tak, ze dostawała Dolatan (tez narkotyczne) w pierwszej dobie po operacji i nastenego dnia rano a potem tylko co 6 godzin paracetamol w czopkach, kolejne dni podaję na noc nurofen w czopkach..albo mieszam jej do kaszki bo juz zaczeła posladkami :_P wypychac te czopki. Staram sie jak najmniej ja faszerować.. lekarze mi mówili, ze niechetnie podaja te narkotyczne leki bo po tym dzieci gorzej jedzą. Moja akurat była zadowolona jak szła na zabieg..(biedna nie wiedziała co ja czeka) bo ta jedna anestezjolog miała dlugie rude kręcone włosy i Jowiśka zaczęła ja za te włosy ciągnac i smiac się szeroko :) Dzisiaj dała nam w nocy popis..3 godziny ja bujalismy a ona ciągle płakała :( więc dzisiaj to chyba trauma szpitalna ja dopadła. mateusz wrócił ze wsi i jak Jowiske zobaczył to powiedział: oooo naprawiona buźka :) :) :)
-
Strzykawka odpada..leci bokiem więcej niż łyżeczką :(
-
Nosidełka nie mamy, zresztą jest dla niego za ciężka bo to chyba do 6 czy 7 kg a nasza wazy juz 8. Hustawkę zakupilismy na allegro właśnie, taką z wibracjami :) żeby chociaż na chwilkę można było ją zostawić samą bo jak ja albo mąż wyjdziemy do sklepu to nawet do toalety trzeba ją zabierać ze sobą, bo sekunda i juz na brzuszek :-P a jak jest w tym foteliku to krzyczy..trzeba lecieć i ubujać. Czarna jak urlop? wróciliscie już? Balena co u Ciebie? Anulaaa co tak milczysz? pozdrawiam
-
Zosiu dziekuje jeszcze raz za słowa otuchy..tak wiem, ze dzieci sie budza po operacji w nocy ale moja raczej budzi sie z tego powodu, że ma ograniczone ruchy. mateusz jeszcze jej nie widział bo pojechał z babcia na wieś i jeszcze nie wrócił..przy małej jest baaardzo duuuużo pracy teraz i nie chcielismy aby poczuł sie opuszczony czy zaniedbany... wraca jutro to napisze jaka była jego reakcja:) Jeżeli chodzi o karmienie to całkiem sprawnie nam idzie łyżeczką i nie tęsknie za butelką...tylko picie podawane łyżeczka trochę nam ucieka na boki :P Oczywiście jak buźka juz bedzie zagojona to wysle wamwszystkim foteczki. Nigdzie z nia nie wychodzimy teraz..u nas pogoda paskudna ciągle pada :( Operowal doktor Piwowar tak jak sie umawialiśmy, bardzo miły czlowiek..chodziłam do niego codziennie po obchodzie bo polowy pytań zapominałam i odpowiadał cierpliwie na każde. Po zabiegu też wyszedl do nas i wszystko opowiedział Widzę, ze Zosieńka juz gadula straszna...fajnie, ze załapała gadulstwo, tylko jak sie tak rozgada to bedziesz czasem marzyła, zeby na chwilke zamilkła ;) Pytanie mam do Ciebie kiedy po zabiegu zaczęłas podawac Zosi jakies deserki? ja sie boje cos jej uszkodzic w buzi i narazie dostaje tylko kaszke i pićku :) Szkoda mi Jowisi bo ciągle w tym foteliku ja trzymamy..inaczej sie nie da bo na siłe chce na brzuszek a nie może. jeżeli chodzi o pielęgniarki to oprócz jednej były bardzo miłe..zabrałam ze soba całą apteczkę (wszystko co potrzebne od gazików poprzez strzykawki, aż po actenisept) tak jak tu kazałyście a nie użyłam nic kompletnie. Achaja witam na forum ... Głowa do góry..ze mna leżała dziewczyna z córeczką co miała to samo co twoja i tak jej zrobili operacje, ze miala 3 szewki na brodzie wielkości łepka od szpilki :) ja też próbowalam kilkanascie smoczków a najlepszy dla nas byl zwykły chicco do butelki browns..ona jakby pomaga pompowac dziecku mleko bo juz ten sam smoczek do zwykłej butelki nie zdawał egzaminu. pozdrawiam wszystkich..przepraszam jeżeli kogos ominełam ale głowie mam tylko zdjęcie mojej pieknej Jowisi :) aaa zuzanna jak u Was operacja? wszystko ok?
-
Witam :) Jesteśmy juz PO...Jowiśka wygląda super, zeby nie to, ze ma powiązane rączki i nie dajemy jej sie przekładac na brzuszek to wogóle nie zauwazyłaby, ze miala jakis zabieg..oczywiście jak oczyszczamy rane to jest wielki krzyk ale staramy sie to robic na raty tak aby jak najmniej płakała. Karmimy sie tylko i wyłącznie łyżeczka bo butelka i smoczek przestały odpowiadac. Zjada połowe tego co przed operacją. Powiem, ze gorszy stres dla mnie to był w dzień po operacji a szczególnie noc gdzie spałam moze w sumie 3 godz ale na raty bo mała w tym szpitalnym łóżeczku budziła się co troche i obijała o te pręty, uratował mnie ten fotelik bujak który miałam bo od ok 4 nad ranem po prostu bujałam ją i widziałam, ze jest zmęczona ale zasypiała dosłownie na kilka sekund a potem siedziała sobie i sie rozglądała a ja chyba przysnełam w tym czasie. Operacja trwala 3 godz których nigdy w zyciu nie zapomne. Najgorszy moment oddac zadowolone i usmiechniete dziecko w obce ręce. Potem na sali pooperacyjnej bałam sie jej dotknąc a ona jak sie tylko przebudzila to chciała przewrócic sie na brzuszek. Teraz ma zapchany nosek w tej jednej dziurce i chrapie w nocy strasznie. dzisiaj przespała w jednym ciągu od 23-4 rano a obudziła sie ze wzgledu na to, ze chciała sie przewrócic na brzuszek ale jej nie daliśmy. Powiem, ze po tej wizycie w Imidzie jestem rozstrojona psychicznie, te dzieciaczki...po prostu snią mi sie po nocach a mialy nie tylko rozszczepy. Najwiecej "przypadków" widzialam w poradni przed zarejestrowaniem się na oddziale. Pozdrawiam wszystkich i dziekuje za słowa wsparcia i pamiec :)