Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

wandela2

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez wandela2

  1. co na to powiecie? coś za bajkowo to wygląda. może i faktycznie spotkałaś swoją miłość, ale... coś to za piękne. dobrze znasz tego człowieka? jego rodzinę, przyjaciół środowisko?
  2. ale mógł przecież na różnych czatach pisać, skoro pisał pod różnymi nickami, więc i tak trudno byłoby dojść, czy to ten sam. u mnie w ogóle zaczęło się, bo on napisał na gg, że szukał osoby w swoim wieku. ale to potem tak napisał. w pierwszym momencie napisał, bo wymyślał liczby na kartce, przypadkową kombinację liczb na kartce i że wyszedł mu numer mojego GG. a ja, że - jakie to wspaniałe, jaki przypadek, że znak - tak myślałam :D
  3. ypsilanta - ja miałam tak samo! i i potem myślałam, że mi wstyd itd. no właśnie o to chodzi, żeby pisać tu o tym, żeby można było wyrzucić to z siebie. ja też czułam się super wyjątkowa, wspaniała, tylko byłam wtedy tak bardzo nieszczęśliwa, tuż po nieudanym związku, on po prostu napisał do mnie w bardzo odpowiednim momencie (co mnie teraz trochę zastanawia, że taki zbieg okoliczności), ale w sumie wcześniej też tam ktoś mnie zaczepiał czasem przez net (pracowałam dużo przy komputerze), ale nie reagowałam i trochę śmieszyły mnie takie zaangażowane kontakty przez net, o których słyszałam tylko. i myślałam: ja? ależ skąd! co za głupota, to takie żenujące. A gdy życie mi się trochę zawaliło, to nagle i ja... zaznaczam, że nie jestem żadną zahukaną, samotną osobą, która ma wirtualnych "przyjaciół" i nikt jej nie chce (jak tu ktoś napisał, że starzejąca się żałosna baba wymyśliła sobie topik, by gadać z komputerem hahahahha). generalnie byłam raczej przeciw takim internetowym kontaktom. a jednak... ypsilanta - a jak się to u ciebie zaczęło, jak go poznałaś?
  4. do maXda, przecież chłopak pisze, że to dobrze, że tego typu osoby przestały się odzywać, to po co je skłaniać do pisania tu? do - do chorzy - wiem o czym mówisz, o kim mówisz, ale chyba każdy, kto zakładał tu topik, miał do czynienia z takimi osobami. pewnie nie czytaliście całego mojego tematu, ale był tam motyw, że ktoś podszywał się pode mnie i w ogóle przez to wiele osób zaczęło sądzić, że zmyślam coś tam, już nie pamiętam dokładnie o co szło :) w każdym razie internt pełen jest wpisów osób, które tylko po to piszą, by wyżyć się na innych, dowalić innym, dla nich wynalezienie internetu stało się wybawieniem, nareszcie mogą dać upuść swojej wredocie. ale z drugiej strony, uważam, że to dobrze, bo jak wyżyją się w wirtualnym świecie, to w realnym mniej krzywdy zrobią. chociaż kto wie? nie można łudzić się, że na świecie są tylko porządni ludzie, po prostu są też wredni, prymitywni i głupi - kwestia tylko tego, ilu ich jest procentowo. tak więć mój drogi - (do chorzy) - nie oburzaj się, że jak tak można, bo przecież tacy ludzie i tak się nie zmienią przez twoje uwagi. a doceniam to, co napisałeś. A że chorzy? to zupełnie inna kwestia
  5. aaa, że to autorka, no spoko :) ja myślę, że dziecko już wyciągnęło pożyteczną naukę na przyszłość z tego zajścia z mamą. I już wie, jak nie dać sobie w kaszę nadmuchać :) i już naparza koleżanki, które śmiały być dla niej niemiłe. w każdym razie zapewne wkrótce tak robić będzie.
  6. no proszę, ile takich osób jest - ale nadal nie ma nikogo, kto nie widział się ani nie słyszał. nie chcę odnosić się do spekulacji na temat tego, kim może być ten, z kim rozmawiałam, bo nie o tym chcę tu pisać - ale czytam uważnie wszystkie posty ( mimo wszystko nie uważam, by była to kobieta). sharifa - przecież nie chodzi o miasto wpisane w danych gg przez użytkownika! tylko o lokalizację - skąd dochodzi sygnał jego netu. zresztą nieważne.
  7. no tak, koleżanka, by pasowała, ale on gadał jak typowy facet - chociaż w sumie bystra osoba mogłaby to udawać.
  8. zawężenie poszukiwań - tak, to rzeczywiści duży postęp. tylko że ja nie mam na myśli konkretnych osób, to znaczy może i mam, ale z tym niby wielbicielem nie mam kompletnie żadnego kontaktu. a może to inny - to też możliwe? tak samo koleżanka - mam jedną na myśli, ale też nie utrzymuję kontaktów. chodzi mi o ogólny typ: koleżanka, wielbiciel - ja znam - znałam bardzo dużo osób ze względu na pracę. ale pomyślę jeszcze o tym - może faktycznie jest tak, że piszę tu, gdyż ta sprawa nie daje mi spokoju - kto to był, choć wmawiam sobie, że to już nieważne. masz rację - to by mnie uspokoiło, a przecież o to właśnie mi chodzi. no tak... co do GG to sprawa ta była wałkowana na tym topiku wielokrotnie i na wszystkie strony, pewnie nie czytałaś. ale generalnie podobno można sprawdzić miasto, gdy dana osoba ma status widoczna - dostępna, a jak niewidoczna to nie. on raczej był niewidoczny.
  9. indiniana właściwie a co do wielbiciela lub wrednej koleżanki, to może by się to zgadzało - zastanowiłam się nad tym i zaczyna mi pasować ta wersja. to znaczy te dwie wersje, tylko która? hmmmmmmm. i wredna koleżanka by się znalazła, i wielbiciel. a miałam się nie zastanawiać. afrontele - "Niewykluczone, ze on na poczatku blefowal z ta checia spotkania sie bo ocenil cie, ze i tak nie bedziesz chciala. A potem konsekwentnie blokowal wszelkie mozliwe opcje stwierdzenia jego tozsamosci, mial jednak od poczatku alibi...bo przeciez chcial sie kiedys spotkac." - to jest bardzo prawdopodobne, że tak było właśnie, to by się zgadzało. Czy wiem z jakiego miasta? mówił z jakiego miasta, normalnie itd. i potem sprawdzałam to przez GG, ktoś mi tam powiedział - jak, ale nie udało się chyba na 100 proc.
  10. indiana - no proszę - doczekałam się reklamy. chyba powinnam pobrać opłatę :)
  11. rozumiem, że możesz tak myśleć, że to kobieta - teraz wydaje się to logiczne. ale nie sądzę, żeby była to kobieta - chyba że z męską osobowością
  12. jaka ona :) no nie pisz , że "ona". ja zakończyłam, że skoro nie che nawet zadzwonić - to koniec.
  13. myślisz, że mojej wrednej koleżance jakiejś chciałoby się przez 3 lata regularnie niemal codziennie godzinami pisać ze mną na GG??? no nie wiem. dobra - nieważne, nie rozdrapujmy tego - opcji jest wiele, ale przecież i tak na 200 procent się nie dowiem, więc nie ma co tego znów wałkować
  14. ghghghjgjg - masz rację. pisałam o tym już. to on mnie sam zaczepił na GG, twierdził, że szukał osób dostępnych w swoim wieku na GG (miałam wówczas w opisie gg wiek, imię). więc obawiam się, że masz rację - opcja, że to ktoś, kto mnie zna - jest b, możliwa. Ale ja już nie chcę tego wiedzieć, za dużo czasu minęło.
  15. do - do wandela - no jaka bystra dziewczynka, potrafi odejmować, dodawać i nawet wie, w jakim wieku można dziecko urodzić, ale z logicznym myśleniem słabiej :) (sorry, nie mogłam się powstrzymać od złośliwości) - przynajmniej wiadomo, że ma ona więcej niż 50 lat, czyli COŚ wiadomo, a zanim spytałam o przedział wiekowy, to nie było wiadomo NIC o jej wieku. zresztą to nie pytałam o wiek, tylko ktoś inny, a ja jedynie dopytałam. (wkurza mnie takie bezsensowne wymądrzanie się). ale ok - a co do naiwności mojej - NO PRZECIEŻ WIEM, ŻE BYŁAM NAIWNA :) :)
  16. że to kobieta? jest taka opcja, pewnie, że tak. pewnie nie czytałyście całego topiku - ale ja już nie rozmawiam z nim od 2009 roku, zakończyłam m,in, dzięki stworzeniu tego tematu, dzięki wypowiedziom wszystkich - za co jeszcze raz baaardzo bardzo bardzo dziękuję. i nie piszę już tu regularnie. teraz zaczęłam znów, kilka dni temu, bo mnie naszły refleksje jakieś. topik ten polegał na tym głównie, że wszyscy się zastanawialiśmy, kim jest ten ktoś, z kim piszę, jak go zdemaskować itd. ale i tak nie udało się tego dowiedzieć, i tak się nie dowiem już i sumie nie zastanawiam nad tym. teraz chcę tylko wyciągnąć z tego jakiś pożytek - dla siebie czy dla innych.
  17. no, ale przynajmniej podałaś w przybliżeniu. więc rzeczywiście jesteś ode mnie starsza. ale znam ludzi 50 plus z podobnymi doświadczeniami. tak więc jak się okazuje wiek to żadne kryterium w tym przypadku. takie rozmowy - to szara strefa internetu! :) :)
  18. afronele - moje nooooo miało znaczyć, że dobrze mówisz i że masz rację - a co się miałam rozwodzić na tym, trochę mi wstyd przecież, że tak myślałam :) Ale co tam - ze wszystkich doświadczeń życiowych trzeba zawsze wyciągać jakieś korzyści, jakąś wiedzę na przyszłość i ja tak robię. Generalnie mam teraz jakąś potrzebę rozliczenia się z tą sytuacją, z tym doświadczeniem - a tak naprawdę wszystko o tej 3-letniej znajomości napisałam tylko na tym forum, wspominałam o tym koleżankom, ale bez szczegółów. tak więc tylko tu mogę o tym mówić. A mam potrzebę jakiegoś pogodzenia się z tym, to znaczy - niejako wybaczenia sobie głupoty, dlatego piszę teraz znów o tym, po latach. no nie wiem... tak jakoś... poza tym - tak przy okazji szukam tu kogoś, kto miał tak jak ja - nie widział, nie słyszał, żadnych zdjęć, żadnego głosu. I nie znajduję nikogo takiego. powyżej napisała dziewczyna, że miała podobną sytuację, że jej znajomość wisi na włosku. no ale on słyszała jego głos chociaż. nie robię z tego problemu teraz, że mam jakąś obsesję, że muszę znaleźć kogoś, kto maił tak jak ja, żeby udowodnić sobie, że nie ja jedna taka naiwna czy coś. tak tylko w sumie z ciekawości. ale potrzebę rozliczenia mam, choć jestem teraz w szczęśliwym związku. a może właśnie dlatego, że jestem w takim związku! może po prostu chcę unormować swoje wewnętrzne życie, chcę jakoś siebie "naprostować" wyleczyć. jeśli rozumiesz - afrontele (i inne też) o co mi chodzi sharifa - ale nie odpowiedziałaś na pytanie, a ja też jestem ciekawa - ile masz lat (tak mniej więcej chociaż między 30 a 40?) więcej, mniej?
  19. afronele - sądzę, że masz rację. całkowicie. ja teraz też tak myślę. Ale tak myśli się tylko, gdy człowiek ma ustabilizowane życie, a gdy jest źle, to resztki rozsądku traci i się angażuje. Ale - zobaczcie (to do ciebie - wstyd że przyznać, że) że właśnie chodzi o ten wstyd. dlaczego to takie wstydliwe? Może to źle, że się tak bardzo wstydzimy tego. A czego właściwie się wstydzimy w takich kontaktach - jeśli oczywiście nie mamy w tym czasie żony, męża chłopaka itd (ale wówczas także realny romans byśmy ukrywali). Ale czy wstydzimy się, że przez internet, czy tego, że nie chce się spotkać - chyba właśnie tego, no tak - sama sobie odpowiedziałam :)
  20. do - do wandela - a ty co? charakterek chyba masz lekko podły, no nie? wtrącasz się, a nie wiesz, o co chodzi. wyjaśniałam niedawno, czemu znów trochę tu piszę
  21. julius - zgadzam się z tobą i rozumiem, bo sama coś takiego przeżyłam. naprawdę - gdy teraz pomyślę, że tak się zaangażowałam - i też tak jak jdionweviobjbcka ciągle uważałam, że jestem nienormalna, że to ciągnę, to była taka frustracja, uzależnienie. potem wstyd przed samą sobą, znajomym coś tam wciskałam
  22. takich osób (kobiet no i siłą rzeczy mężczyzn też) jest naprawdę bardzo dużo - to zjawisko społeczne na ogromną skalę, jak się okazuje - że kobiety nie przyznają się do takich rozmów, to sprawa wstydliwa, tabu - czy socjolodzy - psycholodzy opisali to już jakoś? ciekawe. widocznie zaspokaja albo może raczej zastępuje jakieś ogromne pokłady niespełnionych marzeń, potrzeb, braków w życiu. ja jestem w szoku - że aż tyle osób, gdzie nie spojrzę, to widzę, że tak jest. nie, mój obecny facet nie wie o tym topiku, a czemu pytasz?
  23. no i alkohol dochodzi do tego, może narkotyki? No i są wtedy odważni i mają fantazję i wypisują nie wiadomo co kobietom.
×