Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

wandela2

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez wandela2

  1. ale czemu nie po kolei? przecież rozmawiałaś z nim tak długo
  2. no proszę!!!! a jednak jest ktoś, kto dłużej niż ja gadał bez spotkania i widzenia się - 4 lata prawie. Ale czy też bez słyszenia swojego głosu i bez zdjęcia??? Tylko na GG?? Nawet bez maila - bo ja właśnie tak miałam.
  3. już poukładałam sobie życie - jest bardzo dobrze :) Czasem zaglądam na to forum i pomyślałam, że sprawdzę czasem, czy ktoś może miała podobną do mojej sytuację i że może na coś się przydam - w tym sensie :)
  4. dowartościować się chcą, no właśnie. to by się zgadzało.
  5. shafira - cieszę się, że patrzysz na swoją sytuację z dystansu. to chyba pomaga. no i świadomość, że nie "ty jedna" - zresztą nie wiem - czy taka świadomość pomaga? jestem teraz w szczęśliwym związku - i na moje doświadczenie patrzę jako na coś, z czego można wyciągnąć jakieś wnioski na przyszłość, jako na coś, co dało mi coś pozytywnego. Parę lat już minęło. temat założyłam w 2009 roku, czyli rozmawiać z nim zaczęłam w 2006, a nawet chyba w 2005.
  6. a nie wiem - może i masz rację - może i faceci częściej robią to dla zabawy, rozrywki czy z nudów. może ja tylko wolę tak myśleć, że oni też z samotności i w ogóle, rozumiesz.
  7. angażownik - a jaka jest twoja tajemnica?
  8. cześć ghost :) A gadanie przez net faktycznie jest bez sensu - w sensie że gadanie męsko - damskie, bo prędzej czy później się jakoś przywiążesz i zaangażujesz. Ale ja wtedy nie wiedziałam o tym. No i w ogóle wydawało mi się, że to nasze rozmawianie jest takie wyjątkowe, że nikt tak nie rozmawia
  9. a w ogóle to z wpisów tych, które rozmawiają z kimś przez net - a ten ktoś unika spotkania, choć mu chcemy, - was, które tu piszecie - czuć tylko ból i depresję właśnie, a nie radość. tak właśnie to wygląda - taka ostatnia rozpaczliwa deska ratunki i brzytwa, co się chwycić jej można
  10. aaaaaaaaaaa że niby ten niepełnosprawny??? nie, nie - ja podałam to tylko jako przykład, że dla takich ludzi interent jest zbawienny w pewnym sensie. Z nim nie gadam przez net - znam go w realu :) :) to syn znajomych :) znam go osobiście po prostu.
  11. o matko, na to bym nie wpadła. To może i ten "mój" miał jakiś przypadek z operacją?? Jak to zniosłeś? Powiedz - bardzo byłeś zawiedziony? Nie wiem, czy czytałeś m wątek - ale ja zniosłam to raczej źle :)
  12. no może w końcu pozwolę. ale jak to się robi - pozwolić, by miłość... przecież jej nie zabraniam. ale .. może coś źle robię. chyba tak, chyba naprawdę coś robię nie tak - może jakieś rady? byłabym bardzo wdzięczna. pozdrawiam wszystkich, którzy tu zaglądają.
  13. cześć, jak tam dziewczyny? odkopałam dziś swój wątek. lampa się nie odzywa. pozdrawiam
  14. no właśnie, gdzie ta historia? chyba się nie doczekamy. U mnie wszystko w porządku. mój związek trwa i jest tak jak trzeba. oczywiście są problemy finansowo - lokalowo - bytowo - rodzinno - pracowe :) ale damy radę. pozdrawiam wszystkich
  15. to znaczy pisałam do skadi - nie wiem dlaczego, ale myliłyście mi się zawsze. Może jesteście podobne do siebie trochę. Pewnie nie znacie się prywatnie, a może warto, byście się poznały??? Co wy na to? widzę w was duży potencjał do przyjaźni.
  16. Aniu! ale fajnie, że się odezwałaś. Tak się cieszę, że u Ciebie wszystko w porządku. I starania o dziecko i ślub. Gratuluję naprawdę :) Ghost - faktycznie ciekawe, co Kuba odpowiedziałby na takie pytanie... jak mówisz, nie dowiemy się. Fajnie, że napisałaś. U mnie wszystko idzie ku dobremu. Czasem jak pomyślę o sobie sprzed roku, to żal mi tej osoby, samej siebie - tak mi było wtedy źle. A teraz? Powoli ośmielam się być szczęśliwa :) Będę tu zaglądać. Pozdrawiam
  17. skłamałabym, gdybym powiedziała, że już zapomniałam i mam to gdzieś. mam go na lisćie gg i czasem jego imię kłuje mnie w oczy. Może to głupie, ale gdybym go usunęła, to tak, jakbym wyrzuciła coś do śmieci ostatecznie, nieodracalnie (a mam naturę chomika tak w ogóle i nie lubię wyrzucać). nie lubię radykalnych rozwiązań. Pewnie tak łatwo bym sobie z tym nie poradziała, gdyby nie mój nowy związek, który trwa i rozwija się wspaniale. Powoli układamy sobie nasze życie, po przejściach, z przeszłością, z róznymi klopotami, ale chcemy być razem.
  18. ooooooo, ale fajnie :) cześć ghost! Czy się zdobędę na szczerość, hmm - przecież właśnie to założyłam ten temat prawie rok temu, żeby zdobyć się na szczerość przede wszystkim przed samą sobą. Nie wiem, po co inni zakładają tu topiki, ale myślę, że też po to, by nic nie udawać i się otworzyć. Ale dobra. Niedawno właśnie myślałam o tym, że mija rok od czasu, kiedy zaczęłam tu pisać. Próbowałam nawet, w ramach jakiejś tam terapii czy próby definitywnego zamknięcia tej sprawy, przeczytać od początku swoje wpisy. Nie dałam rad, bo wydało mi się to takie żenujące, wstydziłam się sama za siebie. Ale to dobrze, znaczy, że to już za mną, przeżyłam swoje i już wime dlaczego, dzięki wam przede wszystkim - bo byłam samotna, nieszczęśliwa i nie radziłam sobie ze sobą. Teraz sprawa wygląda tak. Owszem, dwa czy trzy razy napisałam do kuby od czasu zakończenia naszej znajomości - ostatnio tuż po nowym roku, że niby składałam mu życzenia noworoczne. oczywiście nie odpisał ani razu. Oczywiście po napisaniu do niego natychmiast tego pożałowałam - "boże, jaka jestem żałosna". Czemu pisałam? Nie wiem - żeby jakoś zrozmieć, a może miałam nadzieję, że będziemy mieli jakiś kontakt - koleżeński, sympatyczny tylko, bez emocji z mojej strony tak jak wczesniej, uważałam, że byłoby to fajne, bo uwielbiałam z nim gadać i brakowało mi tego. On jednak się nie odezwał, dałam więc spokój. może to i dobrze - bo pewnie bym się jakoś znowu zaangażowała. Zresztą coraz mniej o nim myślę, chociaż mam go wciąż na liście GG (mimo że kilka razy go już usuwałam - dziecinada:) ) On pewnie wywalił już mój numer. Czasem żal mi, że to się tak skończyło. zajrzałam parę razy w achiwm naszych rozmów i już nie wydają mi się takiw wspaniae, jak kiedyś :) są takie... no nie wiem - widać jakąś desperację, samotność, coś tam.
  19. skadi - bardzo ci dziękuję za ten wpis. bardzo. zrobiłam, jak piszesz, przeczytałam początek topiku. boże, śmiałam się trochę, ale głównie wstydziłam... to naprawdę ja pisałam? :) nawet nie wiesz, jak wiele zrozumiałam przez tę całą historię i, co ciekawe, dzięki tej znajomości lepiej rozumiem mojego mężczyznę, z którym teraz jestem. on też miał podobne internetowe kontakty - był w podobnej sytuacji, jak ja. to tak, jakby ta historia z K. przygotowała mnie na obecny prawdziwy związek. jakby tak miało być. A może chodzi tylko o to, że staram się zawsze znaleźć pozytywny aspekt każdej sytuacji? pozdrawiam cię skadi i dziękuję jeszcze raz. pozdrowienia dla wszystkich
  20. no właśnie, piszcie! :) pozdrawiam wszystkich. i się dziewczyna nie odezwała, a podałabym jej te trzy ostatnie cyfry numeru gg. no ale skoro nie, to nie :) Ciekawe czy K. się kiedyś jeszcze odezwie do mnie - piszę tak z czystej ciekawości. hahahhaha. tak, tak. ciekawi mnie po prostu, co taki człowiek, jak on sobie myślał postanawiając się do mnie nie odzywać. być może nie w smak były mu moje naciski, by się ujawnił, bo przecież musiałby sciemniać dalej, a to męczące, albo przyznać się do tego, że jest kimś innym, niż mi mówił (nie ja sama to wymysliłam - tak powiedziała mi pewna mądra koleżanka, zresztą znana wam z mojego topiku). Temat mojej 3-letniej znajomości wrócił mi na myśl, bo ostatnio gadałam ze znajomą, która też zna taki przypadek - czyli takiego gadania na gg bez spotkania. taaaaaaaaaa jakie to banalne :)
  21. no i co kobieto - nie chcesz już sprawdzić swojego chłopaka? My tu czekamy :) Napisz - chciałabym się dowiedzieć, czy chodzi o te same trzy ostatnie cyfry nr GG. Na pewno potwierdzę cu, czy się zgadzają. Pozdrowienia dla wszystkich!! :)
  22. nie że się łudzę, to dla mnie już przeszłość. wygrzebałam się z tego, życie mi się układa. a czemu mam go na liście GG? hmmm trudno mi to wyjaśnić. nie wiem... właśnie, czemu mam go na liście?
  23. dzień dobry! ja tu czasem zaglądam. rzeczywiście wszyscy zdrowi. K. się nie odezwał. ja napisałam do niego na początku stycznia - standardowe życzenia noworoczne. nie zareagował. wiem, że żyje i korzysta z tego gg, bo ostatnio pojawił się (miał opis, taki jak kiedyś - często go używał). Dziwne to wszystko. A poza tym u mnie wszystko ok :) pozdrawiam
  24. bez kota - i co, napisałaś do niego życzenia świąteczne? napisz coś więcej o waszej znajomości - 3 lata, no, no całkiem długo hahahahhaha skadi - rozumiem, że pytasz o moją trzyletnią znajomość. co mi intuicja podpowiada? powiem ci, że chyba nic nie podpowida, bo się nad tym nie zastanawiam zbyt często. choć czasami.... gdy rozmaeiam z kimś na gg, myślę, czy kiedyś jeszcze kuba się odezwie. jak na razie od kilku miesięcy cisza. pewnie to dobrze, ale może za jakiś czas chciałabym mieć z nim jakiś kontakt raz na jakiś czas pogadać, co słychać itd. bez żadnych tam emocjonalnych histroii. wiem, że byłoby to już możliwe, bo dla mnie to już przeszłość. jestem teraz zakochana i mój związek rozwija się wspaniale. mogłabym mu o tym napisać na przykład. myślicie, że to jest możliwe? tylko nie myślcie, że tęsknię za kubą :) nie, nie tęsknią. to tylko taki sentyment. po prostu. pozdrawiam was i życzę wszystkiego dobrego w nowym roku. mam nadzieję, że coś tu napiszecie czasem :)
×