Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

wandela2

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez wandela2

  1. witam wszystkich w nowym roku :) topik chyba się nie skończy, skoro czasem ktoś tu pisze. ja teraz będę zaglądać tu regularnie, więc zapraszam was do rozmowy
  2. w ogóle uważam, że kobiety narzekające na swoich mężczyzn powinny starać się ich zrozumieć. zaznaczam!!! zrozumieć to nie znaczy zgodzić się z ich zdaniem czy usprawiedliwić, ale właśnie zrozumieć, czyli dowiedzieć się, czym się kierują. to takie oczywiste, a tak rzadko stosowane przez kobiety. i jeśli jakiś facet tu na topiku pisze szczerze, co myśli, to ja to doceniam - bo dla mnie to czysta wiedza! a co ja z nią zrobię, to już inna sprawa. na pewno na niej skorzystam, tak jak skorzystałam ze wszystkich innych opinii. pozdrowienia :)
  3. no właśnie. nie po to założyłam ten topic, by się z kimś spierać, zgadzać albo nie zgadzać, udowadniać rację. chciałam po prostu poznać różne punkty widzenia, by nabrać dystansu, uwolniśc się itp. itd. a męski punkt widzenia, nawet jeśli się z nim nie zgadzamy, warto znać prawda??? bo przecież to o facetów nam chodzi!
  4. owszem, obie są poprawne gramatycznie, jednak "obejrzeć" jest o wiele lepszą formą. "oglądnąć" - można użyć jedynie w bardzo potocznej wypowiedzi. Przyznacie, że "obejrzeć" brzmi lepiej, niż "oglądnąć"... Nawet SJP, choć zawiera "oglądnąć", to jednak odsyła do "obejrzeć". A tak na marginesie - regionalizmy wcale nie zaśmiecają języka, tylko go w cudowny sposób wzbogacają. Trzeba jednak wiedzieć, w jakim konteście ich używać - z lekkim przymrużeniem oka.
  5. czytając, co napisał spectator, żałuję, że tak mało facetów wypowiadało się wcześniej na moim topiku. Bo może jak bym dostała taką prawdę w oczy parę razy wcześniej - takie spojrzenie na sprawę bez sentymentów, to bym się wcześniej opamiętała (na przykład właśnie po pół roku). cholera!!!! ale co tam, czasu nie cofnę. Teraz już widzę,że dałam się wkręcić jak owieczka :) pozdrawiam i dzięki
  6. randman - sprawdzałam na naszej klasie - nie ma tam profilu z takim nr gg, maila nie do niego nie znam a czemu chciałam sprawdzić, kim jest? no cóż pytanie wydaje się rzeczywiście dziwne, bo chyba oczywistym jest, że chciałam wiedzieć, z kim rozmawiam tak długo i z takim zaangażowaniem. a przede wszystkim chciałam wiedzieć, dlaczego ten ktoś się przede mną ukrywa. nie dowiedziałam się i się raczej nie dowiem
  7. asica - tak to ja z pierwszej strony :) nie dziwię się, że nie przebrniesz, ja może kiedyś w ramach terapii czy jak to tam nazwać, przeczytam cały swój topik. Otóż w skrócie: rozmawiałam z nim przez ponad trzy lata, zagadał mnie na gg i tak się zaczeło. do spotkania nie doszło, bo ona najpierw mnie namawiał, ja się bałam, a potem on unikał tego tematu - wlręcił mni na maksa, uzalezniłam się od tych rozmów - nigdy nie wymienilismy zdjeć nawet, ani nie rozmawialiśmy przez tel. nie wiem, jak wygląda, ani jak się nazywa. ja nalegałam na zdjęcie, na spotkanie, on się wykręcał. tak się uzalezniłam, że nie mogłam przestać z nim gadać, dlatego załozyłam ten topik. W końcu napisałam mu, że w takim razie to koniec, bo czułam, że on i tak nie spotka się ze mna, że chyba mnie oszukuje. gdy to napisałam, on się do mnie nie odezwał więcej (było to w sierpniu tego roku) ufffff - no proszę - to takie banalne mi się wydaje jak to teraz piszę i widzę własnie, jak byłam ślepa. Ale wiem, że nigdy nie zapomnę tych trzech lat. No i większośc rozmów na topiku dotyczyło tego, jak dowiedzieć się, kim jest ten facet i dlaczego się ukrywa i czy to, co o sobie mi mówił, jest prawdą. ale doszliśmy tu do wniosku, że nie dowiemy się, kim jest, bo on mówił mi o sobie takie rzeczy, których nie da się sprawdzić (ogolniki o pracy itd) nie wiem, jak się nazywa, a on wiedział, jak ja się nazywam, bo wywnioskował to z tego, co mu mówiłam o swojej pracy (sprawdził sobie)
  8. kaja - cieszę się, że ci się udało - pamiętam, jakiś czas temu pisałaś tu. Pewnie - nie ma reguły, co człowiek to inna historia. Przecież ja swojego obecnego mężczyznę też poznałam przez net :) Ale spotkaliśmy się bardzo syzbko. A ty po jak długim czasie spotkałaś się ze swoim panem? :) Piszesz, że po długim czasie. Jak to było? Pozdrawiam!
  9. cześć ghost :) :) napisałaś mądrą rzecz - tu rzeczywiście jest ukryta odpowiedź dla mnie na pytanie - dlaczego nie należy nawiązywać, albo może dlaczego nie należy zbyt wiele obiecywać sobie po takich internetowych znajmościach. I mam na ten temat głębsze przemyślenia - ta moja znajomośc z K. była dla mnie tak wielką nauczką.... naprawdę. Jak szczpionka - ma skutki uboczna, ale uodparnia na przyszłość (porównanie chyab takie sobie - ale wiadomo, o co chodzi) a że powiedziałam mojemu facetowi o tej znajomości? no cóz - pewnie mądre to nie było, ale mówiąc mu to nie nadałam temu nadmiernego znaczenia, zresztą on zaczął taki temat o necie, o znajmościach i ja tak jakoś pod wpływem impulsu, jako przykład. no stało się, ale przyjął to bezboleśnie, mi ulzyło i już. bez żądnego dramatyzmu mu o tym powiedziałam, tak ogólnie.
  10. dialog prowadzony na ostatniej stronie topiku jest dla mnie niezrozumiały! :) proszę wyażać się jasniej i bez takich mi tu :) pozdrawiam wszystkich
  11. aaaaaaaaaaaaa a czemu mam nick wandela? to słowo nic nie znaczy, musiałam mieć jakis nick na allegro czy gdzieś, coś tam mi się z skojarzyło brzmieniowo (próbowałam inne, ale były zajęte) i wyszła wandela. słowo brzmi ładnie i przypomina imię. wykorzystałem je więc także tu na kafe :)
  12. w interentowych znajomościach tylko niewielki procent ludzi to osoby, które szukają normalne związku, miłości. większość to popaprańcy - tak wynika ze statystyk, choćby tych z mojego topiku. co prawda ja i J. poznaliśmy się przez net, ale to było biuro matrymonialne i od razu się spotkaliśmy po kilku mailach i telefonach. boże - czuję się jak po ciężkiej chorobie ;)
  13. no to niezłe kwiatki. aja tam - twoja sytuacja jest trochę inna, niż moja, ale rozumiem, co czujesz. zapomnij o nim jak najszybciej.życzę ci wszystkiego dobrego. nie rób sobie wyrzutów - było minęło. teraz dobrze mówisz i myślisz, a pamiętam, co pisałaś jakiś czas temu :) wszystko będzie dobrze
  14. ghost - to, że ja się uzależniłam, to jest chyba oczywiste i już dawno to zostało ustalone ;) ja zajmuję się swoim nowym facetem! ale, jak pisałam, własnie ze względu na dobro mojego nowego związku, chcę zamknąć ten 3-letni rozdział netowy, by do niego nie wracać mentalnie! Wiem, że nie dowiem się, kim on jest i po co itd. ale pisanie tu jakoś tak mi pomaga. A może pisze tu jednak z rozpędu...? Piszę tu pod wpływem impulsu, jest mi lepiej, łatwiej, mam taką potrzebę, nieważne. To wszystko się zmienia - moja motywacja pisania tu także, początkowo chciałam się wyzowlić z tej znajomosci i się wyzwoliłam. A teraz, no coz, piszę, bo chcę się z tym pogodzić. nie wiem, nie wiem.
  15. widzisz - mnie już nic by nie zdziwiło, nawet, że to kobieta albo gadający pies czy wieloryb :) ale jaki cel miałaby ta kobieta, by udawać mężczyzn? nie mam pojęcia. wszystko jest jednak mozliwe, nawet to, że jest to ktos, kogo znam i spotykam na co dzień, albo że jest to jakiś wypasiony supernowoczesny program komuterowy, który ze mną gada.
  16. ale z drugiej strony tak myślę, że ja tu tak pięknie ładnie mówię, że trzeba się pogodzić itd., będzie dobrze i w ogóle - ale nawet nie próbuję sobie wyobrazić, jak strasznie bym się czuła po zakończeniu znajomosci z K, gdybym nie spotkała mojego mężczyzny (on ma na imię J). Więc jednak może jest jakaś sprawiedliwość, ktoś lub coś nade mną czuwa. Oczywiście można powiedzieć, że spotkałam J własnie dlatego, że zakńczyłam znajomośc z K i otworzyłam się na normalne związki, i że mogłam to już zrobić dawno i nie byłoby tego całego rozpaczania. Może i tak, ale wtedy nie spotkałabym pewnie J :) :) :) no i mój pomysł założenia tego topiku jest też dowodem na to, że ktoś czuwa nade mną. Owszem, można powiedzieć, że założyłam ten topik, bo chciałam zmienić coś w swoim życiu, zerwać znajomośc i sama o tym zdecydowałam. no można tak powiedzieć.. ale czy to ważne, jakie są intencje, powody? ważne, że idę do przodu. tak mnie wzięło dziś na pisanie, ale z każdą literką mi lżej. i pewnie własnie z tego powodu zaczęłam pisać z kubą - i ja też (nbie tylko on wówczas) wywpełniałam jakąś pustkę w moim życiu, brak czegoś (jak pisała - długa wypowedź). czyli może w końcu się z tym pogodzę
  17. de.molka - wiem, że potrzeba czasu, tylko tak trudno przetrwać ten okres... a co do pojawiania się na gg - ale ja jestem widoczna na gg! w określonych godzinach w konkretne dni i on o tym dobrze wie - kiedy (jest to związane z pracą). ale się nie odzywa. nie mam pojęcia, czy mnie wyrzucił z listy.
  18. de.molka - rzeczywiście byłam rozstrzęsiona wczoraj po napisaniu tego wszystkiego, jakoś tak się przestraszyłam, że to napisałam i fakt, że przypominanie sobie, pisanie tu - to odgrzebywanie, rozdrapyanie ran, że tak powiem ;) miałam jakiś czas temu taki moment, że chciałam już przestać tu pisac - bo po co - chciałam po prostu zapomnieć. Ale czuję, że jeszcze nie czas, jeszcze mnie to trochę męczy. A teraz to mnie wkurza!!!!! wkurza strasznie, że jeszcze o tym mysle, że czuję żal czy coś. do cholery!!! mam dość. muszę to zamknąboże - jak to dobrze, że załozyłam ten topik, tak wam jestestrem wdzięczn władowałam się nieźle co? żeby tak przezywać? facet mnie po prostu zmasakrował.
  19. może i tak - ja po prostu nie wiem. to znaczy dziś wiem o nim i jego intencjach tyle samo, ile wiedziałam zakładając ten topik. może dzięki waszym wypowiedziom pojawiło się więcej opcji, więcej znaków zapytania, ale to tylko zaciemniło mi obraz. tyle w tej sprawie. ale, jak już wiele razy pisałam, topik ten pomógł mi wyrwać się z tego i będę wam dozgonnie za to wdzięczna. wiesz - wolałabym, aby było tak, jak piszesz, że czegoś mu brakowało i dlatego ze mną rozmawiał, a nie że byłam jedną z wielu ofiar jakiegoś palanta. co nie zmieniłoby faktu, że mnie wykorzystał, oszukał i jest palantem :)
  20. w sumie to jest tak: jestem teraz trochę skołowana tym wszystkim - nowym związkiem, jestem w jakimś emocjonalnym amoku :) i to co napisałam, że znowu mnie ktoś oszuka itd., to tylko częściowo związane jest z kubą. to dotyczy też mojego związku z kolesiem zza morza - obietnice, jego plany, wyznania - nie byłam czujna? nie dostrzegłam w porę, że to dupek? a to moja cecha własnie, że jestem łatwowierna czy coś - miała wpływ na to, że dałam się tak wciągnąć w znajomosc z kubą. więc - chodzi o to, żebym się może czegoś w końcu nauczyła na stare lata :) o matko bosko - piszę jego imię! :)
  21. ja proponowałam, że zadzownię albo nalegałam, by on zadzwonił - kilka razy. zawsze było: kiedyś na pewno, co to zmieni, żarciki ,zmiana tematu, srutu tutu. jak mogłam tak żyć i gadać z nim w całkowitej niewiedzy tak długo? - i to jest najważniejsze pytanie, na które chciałabym teraz znaleźć odpowiedź. Bo on - swoja drogą - może chciałabym się dowiedzieć, kim jest, dlaczego się ukrywa przede mną, tak. Ale on już mnie nie obchodzi tak właściwie, chodzi mi o mnie - jaki mechanizm sprawia, że postępowałam tak a nie inaczej. I - skoro raz tak zrobiłam i nie zdawałam sobie sprawy, że brnę w ślepą uliczkę, to może znów tak zrobię - może w realnym życi stracę czujność i dam się oszukać ,zwieść itd!! to mnie martwi. to chcę rowikłać, tego uniknąć, nauczyć się siebie. chodzi mi o mój obecny związek, jego cudowny początek - czy znów będę slepa? czegoś nie zauważę? czy jestem bezwolną istotą dającą sobą manipulowac? i nie mówcie, że nie - bo dałam się tak wmiksować już raz. Może w normalnym świecie też! Boże - to jest problem
  22. hmmm jesli jeden element ... - z zainteresowaniem przeczytałam twoją wypowiedź :) generalnie masz rację, zdraję sobie sprawę z tego wszystkiego. ale przez trzya lata nie mozna będąc głupkiem udawać mądrzejszego dzięki google :) tu nawet nie chodziło i jego wiedzę czy cytaty - bo nie na tym polegay nasze rozmowy, broń boże. chodzi o błyskotliwość ogolną, w konwersacji itd. poczucie humowu - no tego udać się nie da. czy myslisz, że gdyby on okazał się robotnikiem z budowy (tak superdowcipnym, inteligenntnym i kochanym, jakim wydawał mi się cały czas, to bym go olała?). A on już na pewno by znalazł sposób, by tak mi wytłumaczyć ,dlaczego mnie okłamal, że łyknęłabym to jak mlody pelikan ;) uwierz mi. to nie o to chodzi.
  23. i to co piszę o namierzaniu go - wydaje mi się takie żalosne, bo to jest żałosne!! wiem. i mam tylko nadzieję, że ktoś, kto własnie pcha się w taką netową znajomość, weźmie pod uwagę, to co ja wyprawiałam i uniknie tego
×