Raczej MŻ, już kiedys przerobiłam kopenhaską (prawie zemdlałam z głodu), jabłeczną (do tej pory coś mnie odrzuca od jabłek), jakąś trzydniową (zachowywałam się okropnie przez całe trzy dni) i jeszcze jakieś inne, których nie pamiętam, ale ktore się nie sprawdziły. Podejrzewam, że stare dobre MŻ jest najlepsze.
Wiecie co? Tak sobie właśnie pomyślałam "cholera mam czekoladę w drugim pokoju tak mnie kusi". A po chwili "przecież jestem na forum, zauważą jak zniknę a przecież nie będę udawać, że nic nie zjadłam...". Więc mały sukcesik:-)
Ćwiczę, staram się chodzić na siłownię (w szkole) 3-5 razy w tygodniu, zalezy jak mam czas, a w domu to skakanka albo czasem wyjdę na rower. Ew. robię jakieś ćwiczenia typu przysiady i tak dalej. Ale trudno się zmotywować i ruszyć d**psko, siedzeniem przed komputerem jest dużo łatwiejsze :-)