Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Eutenia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Eutenia

  1. inezzz32 Przejrzałaś na oczy - i jak sama napisałas - ze zobaczyłas go tym kim na prawdę jest - zimny i wyrachowany - on chciał zarzucic to tobie ale -sam o sobie mówił - :P Wystarczyło tylko jeden jedyny raz ze sie sprzeciwiłaś i wyszło szydło z worka - on sie poprostu przyzwyczaił do twojej dobroci i ze zawsze ratowałas go z opresji - zadłuzen - itp. P.S. Dlaczego aż tak bardzo pomagałas mu finansowo?
  2. Znalazłam wczoraj,aż dech zapiera,tak piękny jest nasz świat,natura ...dziekuję Bogu że mogę widzieć i podziwiać te wszystkie cuda - chociaż na małym ekranie monitora...... http://www.youtube.com/watch?v=tJQoF-hamHg http://www.youtube.com/watch?v=GlbYUW5Vdik Miłego oglądania!! :-D Pozdrowienia dla wszystkich Acha i dla ciebie Aagaa kwiatuszek no jak mogłam zapomniec o tobie? ;-)
  3. Maja :-D Dziekuje Wam wszystkim,bo bycie na tym forum,chociaz zaczelam pracowac nad soba ponad 20 lat temu,bardzo mi pomaga w rozwoju. Dzieki Wam za wiedze(bo robie to od poczatku sama,bez psychologow :-o ponad 20 lat? połowa mojego zycia - to dlatego jestes taka -spoko alejak pomysle z ilu pęt musiałas sie wyzwolić ...jak ciezko ci musiało byc kiedy zaczynałas..bo przechodzi sie przez rózne 'etapy' doswiadcza sie ich..i wraca po raz kolejny ale juz nie spotyka sie 'tego samego' nie doświadcza sie tego samego , niby wróciło sie w to samo miejsce ale ono jest juz zupełnie inne..bo zmieniamy sie my i stosunek do danego miejsca i przezyc, traum......zreszta ja tam nie lubie do tyłu juz wracac, wole do przodu....moze i ostroznie - bo jestem juz od kilku dobrych tygodni w innym miejscu - w bardzo dobrym przyjaznym dla mnie- jakby w innym zyciu - a piekny był widok - cudowna łaka , spokojny świat i ludzie wokół piękni i życzliwi,bez strachu,bez zagrozenia,spokoj duszy i serca lecz ciało obolałe,kroki niepewne, wszystko wokół - nowe i radosne - stabilne - bez dodatkowych uniesień - normalnie piękny prawdziwy świat , zycie, wokół mnie a ja w nim - niby osobno ale razem, wspolnie - nie potrafie wytłumaczyc ,troche trudne, .... i te pierwsze kroki,niesmiałe ... :-D pamietam , zdarzyło mi sie obrocic za siebie,na ulicy, nie wiem czego szukałam? :-) nie zebym czuła strach i obawe o siebie ...nie...tylko...to było tak silne moje przebudzenie - moj Boze, to był cud na który czekałam - ... i doczekałam sie....sama juz nie wiem jak to nazwę - przebudzenie -odrodzenie? nie wiem, w kazdym badz razie , 'przezyłam na własnej skorze " moze obracałam sie za siebie i ciagle mi brakowało tego "czegos " co juz odeszło - a odeszło wiele - i to w bardzo krótkim czasie - ...szukałam ...gdzie to wszystko jest? moj cały ból,moje cierpienie,przygniatające poczucie winy w sobie , zal do siebie,zal do tych którzy mnie skrzywdzili - niektórzy świadomie inni nieswiadomie - i wiele wiele wiecej........a to wszystko odeszło........odeszło i nie ma juz............ Jak poradzic sobie w "nowym miejscu" pieknym miejscu .....? mozna sie poczuc zagubionym w nowym miejscu........... przedemna kolejne nowe "wyzwania" na nowej drodze.....jak dobrze ze nie zrezygnowałam ze spotkań z p.psycholog.......ona wie o wszystkim......przyznam sie ze jestem jeszcze w jakims chaosie ...- i tu znowu bedzie bardzo wiele zalezało odemnie - jak sie z tego wydobede - jak z tego wyjsc - ........dam rade, dam, tylko pomału....czas.....
  4. BuszującaWzbozu - ...A jak Ty to zrobilas,ze zmniejszylas myslenie,a zwiekszylas bycie, Samo 'przyszło' - tak naturalnie - uaktywniło sie - no nie wiem jak jeszcze mogłabym to lepiej ująć :-)
  5. Maja :-) Dlugo mnie nie bylo,bo zwiekszylam BYCIE,a zmniejszylam MYSLENIE.Pomoglo.W jednym z ostatnich moich postow przed przerwa cos takiego pisalam,ze zaczynam wiecej byc i zyc,a mniej myslec i pisac Maju,to jest najpiękniejszy "stan" - prędzej czy pozniej,każdy tego doświadczy na sobie /w sobie - to naprawde cos pieknego :-D
  6. „Nie, nie, to nie tak. Śmierć nie jest romantyczna... śmierć jest niczym... śmierć jest... nie. Jest ona nieobecnością obecności i niczym więcej, jest nieskończonym czasem, z którego nie ma powrotu. Jest niewidzialną bramą, a gdy powieje przez nią wiatr nie słychać żadnego dźwięku".
  7. Maju Śmierć najbliższych nam osób,to ogromne przezycie i wstrząs,bolesne doświadczenie,bolesny dotyk dla naszej duszy a także dla umysłu - śmierć wróg niepokonany jak dotąd - mnie równiez jest przykro z powodu śmierci Twojego ojca ... ...... :-(
  8. Żyj życiem, dając innym żyć. Spokojni są panami życia. Słyszą, widzą i milczą. Śpią dobrze, bo się nie szamoczą. Żyją długo, albowiem kultywują spokój wewnętrzny. Mają wszystko co trzeba, bo nie zabiegają o rzeczy zbędne lub cudze. Zachowują serce spokojne, bo nie przejmują się niczym. [ Baltasar Gracian y Morales ] Nie żyje się, nie kocha i nie umiera na próbę. Prawdziwie wielki jest ten człowiek, który chce sie czegoś nauczyć. [ Jan Paweł II ] ... Bo miłość nie zna pór dnia, a nadzieja nie ma końca, a wiara nie zna granic, tylko wiedza i niewiedza skrępowane są czasem i granicami. [ Guenter Grass ] Mam mniej, niż się spodziewałem, ale może więcej oczekiwałem, niż należało? [ Seneka ] _______________________ ___________________________
  9. Wierna czytelniczka' oneill ' consekfencja ' yeez ' Anna66' 6_rano_bezsenna ' optym15' maja1962 ' Poa ' Ewa w Raju ' zeb ' buszującaWzbożu ' Paulina36 ' duszek weroniki ' Anonimowy Zbirek ' vikki7 :-) i dla pozostałych :-)
  10. 'Są ludzie, którzy walczą jeden dzień I oni są dobrzy. Są inni, którzy walczą rok I są lepsi. Są tacy, którzy walczą wiele lat I są bardzo dobrzy. Ale są tacy, którzy walczą całe swoje życie Ci są niezbędni. Bertold Brecht http://www.youtube.com/watch?v=88kZIM6zXn0
  11. Tak sobie czytam i czytam pomalutku,spokojnie o tym Borderline i normalnie sie płakac człowiekowi chce,moze narazie juz nie czytam,bo po co mam "za duzo" wiedzieć ..... ;-) ...to sa smutne tematy..wiec po co wracać,dowiadywać sie o tym...i tak wszystko co złe miało miejsce i wydarzyło się i niczego nie ujmiemy......z tej złej i bolesnej przeszłosci.........wazne aby uczyc sie pomału odzyskiwać to co piękne,wazne tu i teraz, dziś,na spokojnie,z nową ufnością do siebie do zycia................na nowo....świadomie , z miłoscia ....przebaczeniem sobie i innym........ pięknie jest żyć pozdrawiam wszystkich
  12. Kilka razy natknełam sie tutaj - na temat - Borderline - ale przez ten cały czas - myślałam - że dotyczy tylko mężczyzn - dzisiaj , własciwie teraz przed chwilą przeczytałam uważniej - i okazuje sie - - Zapadalność na osobowość borderline wynosi około 12% (w tym 75% to kobiety) w takim razie w wiekszosci - cierpią na to kobiety (?) :-( :-( :-x
  13. KAT tak naprawde czuje sie bardzo bardzo slaby. Ale za nic na swiecie tego nie pokaze. Czuje, ze przegral swoje zycie(ale pod wzledem uczuciowym, bo moze byc to swietnie stojacy zawodowo kat). On o tym wie, i wstydzi sie tego, i to jest powodem jego ataków, nie zas sama ofiara. Tworzy tematy zastepcze po to, zeby zagluszyc swoje ubolewanie. Powody moga byc rózne. On ma swoja tarcze I gdy tylko zaczyna zauwazac, ze ktos wysuwa w jego kierunku argument, który moglby na jego pozycje wplynac to uruchamia sie mechanizm obronny i temat zastepczy wkracza do akci. Moze byc to atakowanie, kasliwe uwagi, wyzwiska, ocenianie, dogadywanie, sarkazm. Wszystko po to, zeby zakryc wlasne bolaczki. A na kims sie trzeba w koncu wyzyc.A w kim ma szukac winy, przeciez najlatwiej szukac winnych w tych, którzy sa nam najblizsi i sa najblizej. To nie zadna slabosc, kat robi to celowo. Slabosci on wlasnie wsydzi sie okazac. Nie wie, ze móglby na tym tylko wygrac. Dziala celowo. Czasem dla zwrócenia na siebie uwagi, próba pokazania sily, czasem dla zainicjowania wspólzycia, czasem wybielanie sie to co pisala quest. Ale przede wszystkim kat ma na celu wzbudzenie wyrzutów sumienia. Sposobów jest tysiace: wzbudzanie strachu I poczucia to podstawa. Kat boi sie sam, moze nawet czuje sie winny (kto wie), a za wszelka cene uruchamia mechanizmy np. w postaci tematów zastepczych o pogodzie o kolegach. Odpycha tym samym mysli, ktore go draznia, a gdy juz sa na tyle blisko, ze moga kata dosiegnac to temat zastepczy tez sie zmienia. Przechodzi w agresje, krzyki, wyzwiska, oskarzanie i zaprzeczanie. Zaden kat sie nie przyzna do bledu. KAT takze cierpi KATusze, bo nie radzi sobie sam ze soba. Uzala sie nad swoim biednym losem oskarzajac za to innych. Kat sonduje i punktuje, ale tylko swoje Ofiary siebie Boze bron. Lepiej juz tkwic w czyms, zeby tylko przed innymi nie wyjsc na glupka. A zeby nim nie byc przed samym soba to jest dopiero zadanie. Zadne cierpienie to nie jest, tylko dwulicowosc I okrucienstwo. ...kat stosuje techniki manipulatorskie na swojej ofierze. Latami je doskonali I ulepsza. Samorozwój to podstawa. NIKT NIE JEST GLUPI. KAT ROBI TO CELOWO!!!!!! I tylko po to zeby sie samemu wybielic, UKRYC SWOJE WADY I ZGRYZOTY. To nie ofiara jest problemem w takich zwiazkach tylko KAT jest problemem sam dla siebie.
  14. Artykuł. Czym jest uzależnienie od drugiej osoby? O uzależnieniu w związkach czy o współuzależnieniu mówi się często jako o podstawowym problemie, który nie pozwala człowiekowi stanąć na własnych nogach i podejmować własne wspierające go decyzje. Czym jest uzależnienie od drugiego człowieka, jak powstaje, czym się objawia i jak sobie z tym poradzić? Czym jest i jak powstaje? Człowiek jest uzależniony od innej osoby, jeżeli to od niej zależy ocena własna uzależnionego. Kiedy człowiek chce akceptacji od drugiej ważnej dlań osoby, a nie ma szansy tego uzyskać. I nie ma tu znaczenia czy to jest dziecko łaknące uznania ze strony pijącego rodzica, czy partner/ka nieobliczalnego partnera/ki czy podwładny „silnego szefa. Problem zaczyna się w momencie, gdy ważna dla nas osoba feruje wyroki, rzuca oceny nieobliczalnie. Za to samo raz można być nagradzanym, podnoszonym na duchu a innym razem zgniecionym słowem, skarconym wzrokiem czy ukaranym fizycznie. Jak wtedy zbudować zasady, na których opiera się funkcjonowanie świata? Jak dziecko ma ustalić, co jest „dobre, czyli nagradzane a co „złe, czyli powodujące negatywną ocenę? Uzależnienie najczęściej rodzi się w domu rodzinnym człowieka i potem jest życiowym „przekleństwem, z który nie umiemy poradzić sobie w kolejnych związkach i to zarówno przyjacielskich jak i partnerskich oraz relacjach w pracy. Ciągle usiłujemy odkryć, jakimi zasadami rządzi się ważna dla nas osoba. Staramy się ze wszech sił znaleźć klucz do jej serca. Zaistnieć w jej oczach jako wartościowa jednostka. Ale nie wiem, jak byśmy się starali, nie osiągamy celu, bo świat tejże ważnej osoby nie rządzi się ustalonymi regułami, ale podlega emocjonalnym impulsom. Kiedy drugi jest w złym nastroju, sfrustrowany, podniecony... wyładowuje energię na otoczeniu. Daje upust swojemu złemu humorowi w nieobliczalny sposób. Stąd niemożność ustalenia zasad, jakimi kieruje się on w życiu. Stąd nasze frustracje, niska samoocena i... przenoszenie tych wzorców na następne pokolenia. Jak się objawia? Nasze myślenie jest nieustająco skierowane na zadowolenie drugiej osoby. Chcemy, by była spokojna, bo tylko wtedy jest „obliczalna, oceniamy swoje postępki w kategoriach, jak ona mogłaby na to zareagować, czy to się jej spodoba czy nie, jak ona postąpiłaby w tej sytuacji, jakie będą konsekwencje naszej decyzji, działania, reakcji... Jesteśmy w stałym wewnętrznym kontakcie z drugim człowiekiem niezależnie od odległości, jaka nas dzieli i czasu, który upłynął od fizycznego rozstania z nią. Można powiedzieć, że do oceny siebie, swoich postępków, wyborów, uczuć, myśli używamy cudzego zestawu przekonań, opieramy się na cudzym kręgosłupie, cudzy głos „gada nam w głowie, posługujemy się cudzymi emocjami, cudzą oceną, cudzym zestawem przekonań, ocen, sądów. I nie ma znaczenia czy tego drugiego postrzegamy jako cudowna osobę, bez której nie potrafimy żyć, gdyż tylko ona nas dowartościowuje, czy też uciekamy, nienawidzimy, złościmy się na nią i nie chcemy za żadne skarby powielić jej wzorca zachowań. Jej „obecność jest nieunikniona i właściwie niezbędna, albowiem sami nie stworzyliśmy dostatecznie mocnego, stabilnego własnego „kręgosłupa psychicznego. Albo pozwoliliśmy go sobie zniszczyć. Nawet osoba z wysoką samooceną natrafiwszy na partnera „nieobliczalnego, czy takiegoż przełożonego w pracy, nauczyciela, współpracownika może stracić zaufanie do swojej oceny. Zbytnie zaangażowanie w więź i potrzeba zaakceptowania właśnie przez tego człowieka, rodzi zagrożenie uzależnienia się od niego, gdyż to on zaczyna nadawać nam wartość. A przy braku reguł, którymi operuje druga osoba, zaczynamy się gubić. Jak sobie z tym poradzić? Teoretycznie sprawa jest prosta. Wystarczy zdecydować, w co wierzymy, co jest dla nas wartościowe w życiu, co chcemy w życiu osiągnąć na poziomie wartości. Ale dokonanie tego jest długotrwałym procesem „budzenia siebie do niezależności. Punkt oceny dotyczący nas samych przenosimy z zewnątrz do wnętrza. Dzień po dniu zastanawiamy się, co jest dla nas ważne, szczególnie w dziedzinach, które sprawiają nam największe trudności. Dobrze jest rozmawiać o takich sprawach z osobami, które darzymy zaufaniem. Pomocne może być sięganie do książek poradników, w których przystępnie omówiony jest dokuczający nam problem i są praktyczne wskazówki, co robić na co dzień, aby sobie z nim poradzić. Jedno jest pewne, aktywnie działamy, obserwujemy siebie, badamy swoje uczucia, docieramy do intencji, które w ten sposób chcemy zrealizować. Bierzemy życie w swoje ręce. To nie świat ma nas zaakceptować, to my sami mamy dokonać tego dzieła akceptacji siebie a wtedy okaże się, że i świat zewnętrzny jest nam bardziej przychylny. __________________________ __________________________ Człowiek, który wyszedł z domu z niskim poczuciem wartości, z niedosytem miłości, całe życie usiłuje wypełnić tę lukę z pomocą innych ludzi. I niewątpliwie wielką pomocą jest przyjazne nastawienie innych osób, wsparcie, inspiracja, ale... problem polega na tym, że nas to nigdy nie „nasyca. Zawsze nam mało. Sto pochwał nie równoważy jednej złej oceny. Nasza samoocena ma tendencję do „zjeżdżania w dół przy każdym potknięciu, niewłaściwej reakcji, nawet krytyce skierowanej do innych osób. To do nas odnosi się powiedzenie „uderz w stół a nożyce się odezwą. To my sami siebie nieustannie krytykujemy. To my źle reagujemy na komplementy, zazdrościmy innym pochwał i sukcesów, nie doceniamy własnych osiągnięć. A więc do dzieła! Zacznij od zmieniania swoich nawykowych reakcji. Po pierwsze przebuduj sposób myślenia. Od dzisiaj ucz się myśleć twórczo, to znaczy tak, by Twoje ciało reagowało rozluźnieniem i zadowoleniem, a nie skurczem i utratą energii. Każdorazowo, gdy oceniasz się negatywnie obniżasz swoje możliwości i odbierasz sobie energię na przyszłość. Być może uważasz, że krytyka jest twórcza i tak byliśmy wychowywani i w domu i w szkole. Ale czy lubisz, gdy inni inspirują Cię krytyką? Czy z ochotą zmieniasz to, co inni skrytykowali? A pamiętasz chwile, gdy ktoś pociągał Cię do pracy czy do wysiłku zachętą, wspólnym przeżywaniem radości, wizją osiągnięcia pociągającego celu? Jak się wtedy czułaś? Czy wysiłek był przykrością, poświęceniem, powinnością? Uczyń z siebie swojego przyjaciela i zacznij inspirować siebie myślą, słowem i działaniem. Zacznij zauważać i chwalić siebie za drobne osiągnięcia. Sukces składa się z małych kroczków. Możesz wprowadzić rytuał zasypiania z pozytywnym podsumowaniem swoich dokonań w ciągu dnia. Co dałaś radę zrobić dzisiaj? Co nowego wprowadziłaś do swojego życia? Jaki sukces odniosłaś na drodze do zbadania swoich wartości i ustalenia, do czego dążysz? Jakie podjęłaś działania? O ile łatwiej przychodzi Ci to dzisiaj niż miesiąc temu? Ciesz się nawet najmniejszą zmianą na lepsze. Dodawaj sobie otuchy. Powtarzaj sobie pochwały, którymi zostałaś obdarzona w ostatnim czasie. Pisz w specjalnym zeszycie o swojej wytrzymałości, o swoim sprycie by przetrwać, by zdobyć uznanie, by osiągnąć coś, na czym Ci zależało. Doceń swoją przeszłość. Popatrz na siebie młodszą oczami z tamtych czasów i pochwal siebie za zachowania, które pozwoliły Ci przeżyć. Bo dałaś radę. Żyjesz i masz teraz szansę wykryć mechanizmy, które doprowadziły Cię do stanu, w którym jesteś i zmienić je na takie, które będą wspierać Cię w wędrówce w pożądanym kierunku. Zadawaj sobie pytanie, co zyskałam dzięki trudnościom, które były moim udziałem? Czego się nauczyłam? Do czego mnie te zdarzenia, sytuacja zmotywowały? Jak to wpłynęło na moje umiejętności życiowe? Jak moje „nieustające zasługiwanie uformowało mój charakter? Jakich cech nie wytworzyłabym, gdybym miała życie usłane różami? Każdy kij ma dwa końce. Koniec zły, bolesny, jest nam zazwyczaj dobrze znany. Teraz zainteresuj się drugim końcem, szukaj sensu doświadczeń, których byłaś uczestnikiem. Badaj tak zwane „wtórne korzyści, czyli to, co przy okazji zyskujesz lub przed czym jesteś chroniona. Nasze wewnętrzne impulsy, płynące często nieświadomie, a oparte na przeszłych doświadczeniach, miały swój sens w tamtym czasie, gdy się ich uczyliśmy. Wtedy były dobrym wyborem. Dzisiaj już nam nie służą. I trzeba wewnętrznie „uaktualnić dane, odkryć przeszłą funkcjonalność naszych przekonań i reakcji i świadomie przekształcić je w inne. Początkowo nie będzie to automatyczne. Więc nie karz siebie za to, że nie udaje Ci się zmiana w stu procentach od razu. Raczej skacz z radości, gdy powiedzie Ci się chociaż w jednym procencie. To już pierwszy krok! Dopieszczaj swoje ciało. Nie krytykuj tego, co Ci się nie podoba. Raczej dawaj uwagę temu, co lubisz. Jedz to, co służy ciału co daje energię i jest dobrze trawione. Nie musisz polegać na zewnętrznych zaleceniach (kolejna dieta cud!). Masz okazję zbudować własny „kręgosłup oceny w sprawie żywienia. Twoje ciało cały czas wysyła informacje do Ciebie, co mu służy a co nie. Kiedy siedzisz na niewygodnym fotelu i oglądasz telewizję dostajesz delikatne sygnały, żeby zmienić pozycję. Zajęta filmem nie słuchasz ich. Ciało zwiększa natężenie sygnałów. Może głuszysz sygnały pastylkami lub alkoholem. Ale... ciało nie daje za wygraną. W końcu wstajesz z fotela stękając i jęcząc, bo ból jest okropny. Przeklinasz swoje ciało. Za co? Za swoją głuchotę na jego wysiłki przywrócenia dobrostanu? Czyż nasz przewód pokarmowy nie sygnalizuje, że jemy nie to, czego potrzebuje? Czyż nie wysyła często nieprzyjemnych sygnałów, by nas obudzić do zauważenia błędów, które popełniamy? Więc miast wstydzić się „efektów specjalnych zapachowo-dźwiękowych, zacznij badać, co je wywołuje? Jesz za szybko? Nerwowo? Krytykując siebie? Niestarannie żujesz? Popijasz płynami, nie produkując dostatecznej ilości śliny, która zawiera enzymy pomagające w trawieniu? Jesz za dużo pieczywa, a może mięsa? Za mało warzyw? Surówki Ci szkodzą? Gotowane warzywa przynoszą ulgę? To Ty masz odkryć swoje potrzeby. Tylko Twój organizm powie Ci, co jest dla Ciebie dobre. Więc zaprzyjaźnij się z nim i naucz „czytać w nim jak w księdze. Dotleniaj swoje ciało w taki sposób, by było to dla Ciebie przyjemne. Koleżanki chodzą na aerobik i namawiają Cię na to samo. Ale może Ty wolisz samotne spacery lub tańce południowoamerykańskie? A może do Ciebie pasuje joga, wyciszenie? Może rower? To ma być Twój czas relaksu, odmiany od codziennych obowiązków, wyłączenie nerwowego myślenia o obowiązkach, zagrożeniach, konsekwencjach... Naucz się relaksować swoje ciało i przeładowaną zdarzeniami psychikę. Zamiast siedzieć pod telewizorem i biernie podążać za migotliwymi obrazami, feerią morderstw i zalewem przemocy, daj swemu ciału i psychice wytchnąć. Wykorzystaj kasety z nagranymi „instrukcjami rozluźniania się, słuchaj łagodnej muzyki, naucz się głęboko i płynnie oddychać, poznaj smak przebywania w wewnętrznej ciszy. Jeśli jesteś w bardzo głębokim uzależnieniu, skorzystaj z fachowej pomocy. Kursy dla dorosłych dzieci alkoholików są świetnym sposobem, by zrozumieć swoje mechanizmy obronne, swoje zapętlenia i wydobyć się z nich. Szukaj grup wsparcia, korzystaj z warsztatów lub innych zajęć grupowych, na których wspólnie można rozwiązywać podobne wyzwania. Nie będziesz samotna ze swoim problemem. Staniesz się automatycznie jedną z wielu, nie gorszą, nie zasługującą na odrzucenie, ale dzielną, bo szukającą rozwiązania. Jeśli nie ma grupy, korzystaj z zajęć indywidualnych. Gdy cieknie kran, wołasz hydraulika. Gdy szwankuje psychika, zwróć się do terapeuty. Ale nie po to, by Cię poprowadził za rękę przez życie, ale by pomógł Ci odbudować Twoja moc, Twoją siłę wewnętrzną, odzyskać Twoje prawo do szczęśliwego życia.
  15. I czuję się podle kiedy nie udaje mi się ... kiedy sama łamię własne reguły ... :-( jakbym sama siebie - zdradzała :-( ... kiedy jeszcze - " idę tam gdzie mnie nie powinno być, kiedy jeszcze robię coś czego juz nie powinnam robić " - nienawidzę tego !!!!!! rozumiecie??????? nienawidzę!!!!
  16. ...bo "zakoszotwałam" nowego i chciałabym aby juz tak pozostało ...ale to jakos czasem sie gubi,,,, dlaczego ? i dlaczego tak długo to trwa? dlaczego gdzies potem to " odchodzi" ? gubi się ?
  17. Stawianie granic, ale nie innym lecz -sobie- jeszcze mi to "koślawo idzie" ... ale już się cieszę na samą myśl że i do tego doszłam, że coś się zaczyna we mnie dziać - tego mi zawsze brakowało/właściwie to nic a nic mi na te tematy nie było dane poznać - ważniejsze wydaje mi się -stawianie najpierw granic w sobie - a nie komuś - w samym sobie,... tak czuję, że tego potrzeba mi na dalszą drogę - właśnie tego -- odemnie tak wiele zalezy.................. przekraczanie tych niektórych granic - powoduje poczucie winy we mnie - nie lubie tego stanu/tych odczuć/bo to tak jakbym sie cofnęła znowu do jakiegos starego schematu,a ja nie chce juz tego ............
  18. **___** _**___**_________**** _**___**_______**___**** _**__**_______*___**___** __**__*______*__**__***__** ___**__*____*__**_____**__* ____**_**__**_**________** ____**___**__** ___*___________* __*_____________* _*____0_____0____* _*_______@_______* _*_______________* ___*_____v_____* _____**_____** _______*****_______
  19. 6_rano_bezsenna Dużo szczęścia i radości w serduszku !! :-D _________________ :-D _________________ http://wrednawanilia.wrzuta.pl/audio/7kSBNk0lg0Y/marek_grechuta_-_gdziekolwiek Marek Grechuta - Gdziekolwiek Gdziekolwiek będziesz, cokolwiek się stanie, Będą miejsca w książkach i miejsca przy stole. Kasztan kiedy kwitnie lub owoc otwiera, Będą drzewa, ulice, ktoś nagle zawoła. Ktoś do drzwi zapuka, pamięć przyniesie Z kwiatem, z godziną, z kolorem. Gdziekolwiek będziesz, cokolwiek się stanie. Gdziekolwiek będziesz... Gdziekolwiek będziesz, cokolwiek się stanie, Będą miejsca w książkach i miejsca przy stole. Kasztan kiedy kwitnie lub owoc otwiera Wciąż będzie początek, bo wszędzie są mosty Prawdziwe jest powietrze, ode mnie do ciebie, Gdziekolwiek będę, cokolwiek się stanie. Gdziekolwiek będę... Gdziekolwiek będziesz, cokolwiek się stanie, Będą miejsca w książkach i miejsca przy stole. Kasztan kiedy kwitnie lub owoc otwiera Będą drzewa, ulice, ktoś nagle zawoła. Ktoś do drzwi zapuka, pamięć przyniesie Z kwiatem, z godziną, z kolorem. Gdziekolwiek będziesz, cokolwiek się stanie. Gdziekolwiek będziesz... :-)
  20. 6_rano_bezsenna :-) http://matteuszs.wrzuta.pl/audio/4izJIFmeZYX/marek_grechuta_-_swiecie_nasz Marek Grechuta Świecie nasz ____________________________ ____________________________ Pytać zawsze - dokąd, dokąd? Gdzie jest prawda, ziemi sól, Pytać zawsze - jak zagubić, Smutek wszelki, płacz i ból Chwytać myśli nagłe, jasne, Szukać tam, gdzie światła biel, W Twoich oczach dwa ogniki, Już zwiastują, znaczą cel, W Twoich oczach dwa ogniki, Już zwiastują, znaczą cel. Świecie nasz, świecie nasz, Chcę być z Tobą w zmowie, Z blaskiem twym, siłą twą, Co mi dasz - odpowiedz! Świecie nasz - daj nam, Daj nam wreszcie zgodę, Spokój daj - zgubę weź, Zabierz ją, odprowadź. Szukaj dróg gdzie jasny dźwięk, Wśród ogni złych co budzą lęk, Nie prowadź nas, powstrzymaj nas, Powstrzymaj nas w pogoni... Świecie nasz - Daj nam wiele jasnych dni! Świecie nasz - Daj nam w jasnym dniu oczekiwanie! Świecie nasz - Daj ugasić ogień zły! Świecie nasz - Daj nam radość, której tak szukamy! Świecie nasz - Daj nam płomień, stal i dźwięk! Świecie nasz - Daj otworzyć wszystkie ciężkie bramy! Świecie nasz - Daj pokonać każdy lęk! Świecie nasz - Daj nam radość blasku i odmiany! Świecie nasz - Daj nam cień wysokich traw! Świecie nasz - Daj zagubić się wśród drzew poszumu! Świecie nasz - Daj nam ciszy czarny staw! Świecie nasz - Daj nam siłę krzyku, śpiewu, tłumu! Świecie nasz - Daj nam wiele jasnych dni! Świecie nasz - Daj nam w jasnym dniu oczekiwanie! Świecie nasz - Daj ugasić ogień zły! Świecie nasz... Świecie nasz, świecie nasz, Chcę być z Tobą w zmowie, Z blaskiem twym, siłą twą, Co mi dasz - odpowiedz!
  21. 6_rano_bezsenna Wszystkiego najlepszego !! :-D http://www.youtube.com/watch?v=dePMU8R131s http://www.youtube.com/watch?v=zWZsQB3S7ps http://www.youtube.com/watch?v=mBJzHoHda_Q http://www.youtube.com/watch?v=ZpA0l2WB86E _______________________ __________________________
  22. oneill :-D ________ Oto książki, które pomagaja zrozumieć,nazwać, może wskażą drogę do szukania pomocy. 1.Susan Forward "Dlaczego on nie kocha, a ona za nim szaleje"-pomaga zrozumieć, dlaczego poniżana, maltretowana kobieta wciąż i wciąż, wbrew logice(jakby oszalała..)stara się siebie naprawić, podporządkować, być cichą i uległą-a jest coraz gorzej...wskazuje drogi, jak odmienic i ocalić siebie. 2.Jay Carter "Wredni ludzie"-dlaczego ludzie chcą kontrolować, dołować, poniżać, umniejszać innych ludzi?Kim są i dlaczego?Jak ich rozpoznać i bronić się? www.skorzewo.republika.pl/archiwum/wredni_lu dzie.html 3.Patricia Evans "Toksyczne słowa"-o słowachraniących,sprawiających ból,prowadzących do pustoszenia psychiki ranionych... 4.Marie-France Hirogyven "Molestowanie moralne"-dlaczego osoba z cięzkimi problemami wybrała ciebie-osobę radosną, szczęśliwą, wyróżniającą się pozytywnie i stara się ze wszystkich sił, czyniąc z tego cel życia, doprowadzić cię do upadku? 5.Ron Potter "Życie ze złością"-o nieumiejętności panowania nad sobą, gwałtownych wybuchach złości, obwiniania za swoją złość ofiary-wskazówki, jak opanowywać złość, zrozumieć powody takiego zachowania, jak szukać pomocy.
  23. "Precious" ( film ) :-( :-( :-( Tutaj trailer - pl http://www.youtube.com/watch?v=lGqmnQxuSK8 eng http://www.youtube.com/watch?v=b5FYahzVU44 deutsch http://www.youtube.com/watch?v=_h4HNuqu_58 Rok 1987. Otyła czarnoskóra analfabetka, 16-letnia Claireece "Precious" Jones (Gabourey Sidibe), mieszka w Harlemie wraz z swoją dysfunkcyjną matką, Mary Lee (Mo'Nique). Precious jest w drugiej ciąży ze swoim ojcem, Carlem i cierpi z powodu fizycznego, psychicznego i seksualnego wykorzystywania przez swoją bezrobotną matkę. Rodzina mieszka w socjalnej kamienicy i utrzymuje się z zasiłków. Pierwsze dziecko Precious, znane jest jako "Mongo" (skrót od "Mongoloid"), cierpi na zespół Downa i jest pod opieką babci. Po odkryciu przez Precious, że jest w ciąży z drugim dzieckiem, zostaje zawieszona w prawach ucznia. Jej dyrektor ze szkoły organizuje jej przeniesienie do szkoły alternatywnej. Precious ma nadzieję, że to pomoże zmienić kierunek jej życia. Dziewczyna znajduje czasowe wyjście z swoich traumatycznych doświadczeń poprzez ucieczkę w wyobraźnię i fantazję. Mimo że jest gwałcona przez swojego ojca, patrzy w sufit i wyobraża sobie udział w teledysku, w którym to ona jest gwiazdą i skupia uwagę. Patrząc w albumy z fotografiami, wyobraża sobie własne sesje. Kiedy patrzy w lustro, widzi ładną, białą, chudą blondynkę. W jej umyśle istnieje inny świat, w którym jest kochana i doceniona. Inspirowana przez swoją nową nauczycielkę, pannę Blu Rain (Paula Patton), Precious zaczyna uczyć się czytania. Precious sporadycznie spotyka się z pracownikiem socjalnym, panią Weiss (Mariah Carey), która dowiaduje się o kazirodztwie w domu, gdy Precious nieświadomie mówi jej o tym. Dziewczynie rodzi się jej drugie dziecko i ta nazywa go Abdul. W szpitalu Precious, spotyka Johna McFaddena (Lenny Kravitz), pielęgniarza, który okazuje jej miłość. Po chrzcie trzydniowego Abdula, Mary uderza Precious. Dziewczyna zabiera syna i ucieka z domu na stałe. Wkrótce po opuszczeniu domu, Precious otrzymuje pomoc od panny Blu Rain. Przygnębiona Precious spotyka się z panną Weiss w jej biurze i kradnie swoje akta. Precious opowiada o szczegółach sprawy swoim koleżankom z klasy i rozpoczyna samodzielne życie. Matka dziewczyny wkracza w jej życie, aby poinformować Precious, że jej ojciec zmarł na AIDS. Następnie Precious dowiaduje się, że jest nosicielem wirusa HIV, ale jej syn, Abdul już nie. Matka i córka nawzajem widzą się po raz ostatni w biurze pani Weiss, gdzie pytania przez Weiss, Mary, opowiada o wykorzystywniu Precious i odkrywa szczegóły czynionych dziewczynie cierpień. Film kończy się rozwiązaniem problemów Precious i nadzieją na lepsze życia dla siebie i jej dzieci. Dziewczyna zrywa więzi z matką i planuje ukończyć szkołę. __________________ Mamuśce przydałoby się wreszcie w odpowiednim momencie chwycić za grdykę i zatrzymać ten potok obelg i wiecznie rozdartego ryja - a tatusiowi , maczetą uwalić fajfusa - to nie rodzice a potwory - to moja recenzja ....
×