Oto co usłyszałam podczas rozstania od faceta, z którym byłam przez 5,5 roku:
- zamknij w końcu tego ryja!!!
- kocham cię , ale nie tak jak na początku.. jakieś tam uczucie jest... (dzień wczesniej chciał zrobić mi dziecko i mówił, że tak mocno mnie kocha i nikomu nie odda)
- błagam cie, NIE DZWOŃ DO NIEJ, NIE SPIE**ALAJ MI życia do końca, teraz z nią nie jestem, ale nie wiem co będzie za jakiś czas
(powiedział tak jak odkryłam, że będąc jeszcze ze mną układa sobie nowy temat z inną dziewczyną... Oczywiście nie zadzwoniłam do niej
- kto wie, czy jeszcze nie bedziemy razem... uwierz, że jak wszystko przemyśle, to na pewno odezwę się do ciebie...
Co możecie o nim powiedzieć? tak szczerze