Czesc. Jestem hipochondrykiem od 6 lat, mam 17 lat. Zaczelo sie wtedy kiedy ciocia zmarla na raka mozgu, zaczelam sobie wmawiac ze jestem chora. lub ze zachoruje, balam sie chodzic do szkoly, ze dostane jakis atak, bralam tabletki uspakajajace. Nie moglam spac po nocy , wmawialam sobie padaczke, tak bardzo sie denerwowalam ze dostawalam drgawek z nerwow, wmawialam sobie bialaczke, cukrzyce, balam sie wychodzic na slonce ze dostane udaru. Nie moglam wytrzymac, mialam dosc , bylam wycienczona. Balam sie chorob i wmawialam ze nagle je moge dostac. W koncu zglosilam sie do psychologa, skierowal mnie na terapie grupowe, przez ten czas bralam deprim pozniej dostalam silniejsze tabletki psychotropowe ASENTRA, bralam - leki przeszly, czasami wracaly ale na krotki czas. Teraz znow zaczelam sie bac, ostatnio wmowilam sobie czerniaka- bylam u lekarza powiedzial ze wcale nic mi nie jest, ale znalazlam sobie nowy powod do bania sie, teraz znowu sie boje raka mozgu, nie wiem dlaczego to sobie wmawiam i nie wiem dlaczego nie moge sie przestac bac. Wszystkim sie wydaje ze jestem nienormalna , no bo przecierz jezeli czegos nie chcesz to tego nie robisz ... Nie wiem co robic, boje sie cholernie w dodatku sobie nie radze, mam chlopaka i boje sie ze umre . Boje sie nawet czytac jakie kolwiek objawy jakich kolwiek chorob. wierzcie mi :( mam juz dosc .
Przepraszam za bledy