Zuziaa1987
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
i nie wyświetlił się mój post...stara poczciwa kafeteria...
-
Jest tylko jedna "stara majówka", hehe. izii66 napisałam do Ciebie, jestem też na babyboom ale nie orientuję się tam za bardzo i nie wiem co dalej... sporo mnie nie było, weszłam dziś, a tu szokkkk.... nikogo nie ma, forum się wyciszyło. Ciekawe, czy się któraś odezwie..... poczekam na odzew, na razie nie będę pisać co u nas, a trochę się nazbierało przez te miesiące... Papatki!
-
Zuziaa1987 dołączył do społeczności
-
Heeeej kobity! Się odezwę w końcu, żeby nie byłooooo.... No my spędziłyśmy 3 dni w szpitalu na badaniach alergologicznych, okazało się, że Malutka ma nie skazę białkową, tylko Zespół Atopowego Zapalenia Skóry. Nadal mam utrzymywać dietę bezmleczną, czekamy też na resztę wyników ( bo nie wiadomo nadal, co ją uczula najbardziej- kurz, sierść, coś z jedzenia, proszek do prania, pyłki). Teraz z tym wszystkim do naszego lekarza no i rozpocznie się pielgrzymka po poradniach alergologicznych. Poza tym martwi mnie, że w wypisie ze szpitala napisali, że wyszło coś nie tak w wynikach enzymów wątrobowych i jeszcze w jednym, i że to ma podlegać dodatkowym badaniom. Tyle. Jak będę mała czas to napiszę jeszcze. Lecę do Lenusi. Pa.
-
No my już po wizycie.... no i zdecydowałam, że zostanę przy tym cycu do czasu, aż Lenusia skończy pół roczku. Tzn. postaram się, z pomocą pani doktor. Zapytała wprost, czy chcę podawać butlę i że jeżeli tak, to nie ma problemu, tylko, że nie wiadomo czy ta alergia u mojej Lenki jest spowodowana pożywieniem, czy czymś z powietrza na przykład. Dała nam skierowanie do alergologa, ale trzeba czekać najpewniej 2 m-ce na wizytę. Jutro będę wisieć na telefonie, żeby zająć termin. No to powiedziałam, ze chciałabym ją jeszcze karmić piersią, ale z moją szczątkową dietą nie dam rady fizycznie. I otrzymałam od niej masę wyjaśnień i rad, jak i czym się odżywiać przy jej alergii "na wszystko", koniecznie mam jeść mięso, wątróbkę, ryby, zielone warzywa, strączkowe także, nawet jeżeli jej coś wyskoczy, to o ile nie będzie silnie widoczne, to nie przejmować się. Dalej unikać nabiału, jaj i czekolady. Przepisała nam specjalnie robioną w aptece maść i witaminy dla mnie i oddzielnie dla Lenki, bo "gołym okiem widać, że u mnie witamin nie uświadczy". Drogie cholerstwa (tylko dla mnie prawie 70 zl na 1 miesiąc kuracji), ale pobierzemy do następne wizyty i jeżeli dalej będzie źle to wtedy zdecyduję, czy dalej karmię, czy jednak odstawiam od piersi. Jestem dobrej myśli, muszę poszukać na necie przepisów na potrawy z tego, co mi zaproponowała i zobaczymy, a jak nie to witaj butlo.
-
agnes- jem w kółko to samo: białe pieczywo bez margaryny (smaruję oliwą) z ogórkiem albo sałatą, czasem jakąś wędlinę, ale ciężko znaleźć taką bez mięsa wołowego i wieprzowego, piję wodę, zieloną herbatę, na obiad ziemniaki, pierś gotowana z kurczaka lub indyka, ogórki z oliwą i pietruszką, jem jabłka i banany. I tak codziennie. Rzygać mi się chce już od tego żarcia.
-
Nie mam za bardzo czasu pisać, odpiszę tylko do pomarańczy, później nadrobię zaległości: - pomarańczo, pamiętasz tylko jak pisałam, że dałam (sprostowanie do Twojej wypowiedzi- DAŁAM NA SPRÓBOWANIE a nie jak piszesz KARMIŁAM bo to gruuuuba przesada z twojej strony) malutkiej RAZ ociupinkę naleśnika (naleśnika tylko z nazwy, bo robionego z przepisu dla alergików, bez mleka i jajek) BLISKO DWA TYGODNIE TEMU, a nie doczytałaś, że w postach pisze jak wół, że z jej alergią zmagam się już od około 2 m-cy. Nie ma takiej opcji, żeby te odrobinki jedzenia miały wpływ na to, co się dzieje z moim dzieckiem już od dawna. Błysnęłaś właśnie. Dzięki za twoje rady. Karina- Moja Lena też ma klatkę 40 cm, ale główkę już 41 cm, ale moja jest o wiele mniejsza od twojego ( 5800g), więc nie wiem czy to jakaś anomalia...dobrze, że idziesz do lekarza to sprawdzić, też bym poszła prywatnie,żeby było jak najszybciej. Daj znać, jak będziesz po wizycie u neurologa. Dzięki dziewczyny za wsparcie, później jeszcze z wami popiszę.
-
Cześć dziewczyny, ja tylko na chwilę, bo internet po burzy muli strasznie i tracę połączenie. seventy- ten twój mąż to tak jak pisały dziewczyny, pewnie już żaluje, że dał duuuupy na całej linii i jako ojciec i jako mąż. A propos tego jego sms-a--- on sobie zdaje doskonale sprawę, że nie musisz kłamać dziecku, że mąż cię po brzuchu kopal w ciąży, żeby wiedziało, jakiego ma tatusia. Wystarczy, że was zostawił bez środków do życia, nie przyszedł na chrzest.To o nim WSPANIALE świadczy ;( I on to doskonale wie. A ja wam oświadczam, ze od kilku dni to już płaczę i mam mega deprechę. Pisałam wam kiedyś, że moja Lenusia ma skazę białkową i odstawiłam prod. mleczne. Ale niedługo po tym byłam zmuszona odstawić też inne rzeczy- mięso (została tylko pierś z kurczaka), wafle ryżowe, wafelki, parówki, niektóre rodzaje chleba, wędlin, margarynę, majonez, o ketchupie, pomidorach nie wspomnę. Lista jest jeszcze dłuższa, ale nie chce mi się pisać. Po tym wszystkim Lenka dostawała pieprzonej alergii, liszajów za uszkami, na główce, nadgarstkach, brwiach. Chwilę była poprawa a potem znów coś wyszło. A ja odstawiałam wszystkie kolejne produkty. Męczę się tak już 1,5 m-ca. Teraz też odstawiam całkowicie jajka. Wypadają mi włosy (DOSŁOWNIE POROBIŁY MI SIĘ ŁYSE ZAKOLA), bolą mnie zęby, dziąsła, paznokcie, kości. Dziwne jest tylko to, że waga nie spada i brzuch dalej wisi. Biorę witaminy, ale pewnie wszystko idzie na potrzeby Lenki. Bardzo głupio zrobiłam, że nie powiedziałam lekarce o moich problemach. Nie wiem w sumie czemu....to chyba ta moja cholerna duma, żeby komuś nie pokazać, że sobie nie radzę. Ale koniec. Nie daję już rady, czuję, że mam anemię jakąś. Nie mam głowy, żeby się zająć sobą, iść do ginekologa (jeszcze nie byłam po porodzie), porobić sobie wyniki, pójść do swojego lekarza rodzinnego. Dziś zdecydowałam, że idziemy do pediatry po pomoc. Jesteśmy umówione na 17:00. Trochę się obawiam, że będę musiała całkiem odstawić Lenkę od piersi i przejść na karmienie sztuczne i nie wiem, jak sobie z tym psychicznie poradzę, że już jej nie przystawię do cycusia (płaczę w tym momencie jak bóbr). Ale jak wy sobie radzicie karmiąc butelką, to ja też dam radę. Mój Ł. to się w sumie cieszy, że teraz on też będzie mógł ją karmić, a nie tylko ja. I cieszy się, że może się w końcu za siebie wezmę. I ogólnie jest dobrej myśli. Gorzej ze mną... Się wyżaliłam. Idę ogarnąć mieszkanie. Pa.
-
Paulina- nie panikuj na zapas, bo to niepotrzebne; to nie jest tak, że jak KAŻDE dziecko ulewa to ma niedojrzały układ pokarmowy. To raczej widać od razu po porodzie, a nie dopiero jak zmienisz mleko. Twoja córcia już duża jest i to może raczej od mleka, chociaż ja tam się nie znam, dlatego pytałam położnej. Czasem dzieci ulewają, jak się za dużo najedzą, albo napiją i to jest normalne. Jak czasem dziecko uleje to chyba nic się nie dzieje, gorzej, jakby non-stop ulewało po każdym posiłku i np. w nocy podczas snu. gryfnofrela- mnie tam też wizja kolejnej ciąży nie przeraża ( to znaczy wiem, że musielibyśmy dać sobie jakoś radę fizycznie z dwójeczka (co najmniej, bo bliźnięta w rodzinie kilka razy odnotowano:) ), gorzej pewnie byłoby w kwestii finansowej, bo ja na macierzyńskim kokosów nie mam, potem wychowawczy a tylko mój Ł. pracuje- na szczęście zmienił pracę na lepszą, ale i tak byłoby skromniutko. Izii, Tease, kotik: Wymiary główki mojej Lenki: 41 cm, brzuszek: 40 cm, waga: 5890g, wiek: 3m-ce i 10 dni:) Boże, jak to zleciałooooooooooooo, jeszcze niedawno miałam ją w brzuszku:) seta: masakra z tą rehabilitacją u Was, strach dziecko oddać w ręce takich "specjalistów".
-
Olcia- z tego co wiem, moje dziecko ma w pełni wykształcone organy, inaczej nie byłoby zdolne samo np. oddychać, wydalać, jeść. Pewnie chodziło ci o to, że może mieć jeszcze niedojrzały układ pokarmowy. Rozmawiałam o tym wszystkim ze znajomą położną, twierdzi, że dziecko mające niedojrzały ukł. pokarmowy często ulewa, ma kolki, zaparcia itp. Moja nie miała żadnej z tych dolegliwości, więc jest ok. Pytałam się, co sądzi o tym dawaniu na spróbowanie zwykłego jedzenia i pokazałam jej jakie ilości jej podaję, powiedziała, że od tego na pewno nic jej nie będzie, bo to rzeczywiście mikroskopijne ilości i nie dawane codziennie. I że dopóki nie rezygnuję z któregoś karmienia piersią na rzecz innego posiłku to jest ok. Ale tak jak mówicie, taki normalny inny posiłek wprowadzać dopiero po 4 m-cu (deserek, soczek).
-
Dziewczyny, powiedzcie, czy wy już dajecie swoim pociechom do spróbowania niektóre potrawy, które same jecie? Bo gdzieś czytałam, że można dopiero od 6 m-ca (przy karmieniu piersią) lub kiedy dziecko wykazuje zainteresowanie tym, co jedzą rodzice. A moja Lenka wykazuje i to duże! Płacze, kiedy widzi, że ja jem np. zupę i jej nie dam, wodzi wzrokiem za łyżką od talerza do ust, wczoraj jak jadłam przy niej naleśnika, rozpłakała się strasznie, a kiedy dałam jej ociupinkę do buzi od razu zadowolenie na twarzy. I na tej ociupince się nie skończyło, upraszała się o więcej. Dałam jej jeszcze troszkę ale bez przesady, jest jeszcze malutka. Staram się córce poświęcać jak najwięcej czasu, obserwuję i uważam, że potrafię poznać przyczynę jej płaczu, ewidentnie widać kiedy chce tego, co akurat jem, a kiedy płacze z innego powodu. Od około dwóch tygodni jest taka ciekawska, spróbowała już utartego jabłuszka, banana, kaszki ryżowej, soczku jabłkowego, chlebka, zupek, ziemniaczka, marchewki z rosołku no i tego naleśniczka. I nie zauważyłam, żeby to jakoś odchorowała, poza tym, że daję jej naprawdę malutko. A jak u Was? Też tak się domagają, czy tylko ja mam takiego głodomorka?
-
Ja tylko na chwile. Pytałam was, czy dostałyście już okres, bo ja jeszcze czekam....no więc od wczoraj już nie czekam, niestety dostałam ten cholerny okres, 3 m-ce i 5 dni po porodzie. Co dziwne, wcale mnie nie boli, a przed ciążą bolało bardzo, nieraz mdlałam, a teraz....nawet tabletki p/bólowej nie biorę. Mam nadzieję, że tak zostanie. agnes- ja nie szczepię na pneumokoki ani na rotawirusy, a to dlatego, że osobiście uważam, że moja niunia jest za mała na to. Napatrzyłam się jak mojej znajomej synek dwa tyg po szczepieniu na pneumokoki zachorował na zapalenie płuc właśnie od pneumokoków i przeleżał prawie 2 tyg w szpitalu na kroplówach i zastrzykach. Może to był odosobniony przypadek i u mojej by było wszystko ok. ale mam wybór i nie szczepię. Pomyślę nad tym, jak Lenka będzie miała pójść do przedszkola.
-
pijetrampki- rzeczywiście kolos! 2 m-ce i 6,5 kg! Co do rozmiaru pieluszek to my już od dawna używamy 3, bo 2 są za małe, od razu uciekało nam górą to, co było w pieluszce.
-
heeeej, mało ostatnio mam czasu na pisanie, Lenka w dzień nie za długo lubi pospać, ostatnio woli się bawić z mamą niż spać:) kasiah- my dostaliśmy skierowanie od pani pediatry- na rutynową kontrolę bioderek, jest wszystko ok, ale i tak musimy iść. seventy- ale jaki gościu z tego twojego męża, by się wstydził idiota jeden tak was oczerniać przed ludźmi, szkoda, że musisz przez to teraz przechodzić, ale mam nadzieję, że dasz sobie radę i szybko sobie na nowo życie ułożysz bez tego pacana. A co do chrzestnej to rzeczywiście trochę problem masz. Masz już kogoś innego w zamian? A co u nas... Byliśmy dziś na kontroli i szczepieniu, malusia waży 5890g, 3 miesiące skończyła 1. 08. Szczepiliśmy ponownie refundowanymi, bezpłatnie- Lenka była bardzo dzielna, tylko troszkę popłakała. Śmiałyśmy się z pielęgniarką z mojego Ł. bo zapomniałam wziąć Lence zabawki dla odwrócenia uwagi od igły i wyjęłam swój czerwony portfel, żeby przykuł jej uwagę. Podałam mu go,żeby jej pokazywał, a ja ją trzymałam. To Ł. z przejęcia wstał, stanął w kącie wziął mój portfel i sam zaczął go oglądać zamiast machać nim malutkiej przed oczami:) Klusia nadal nie lubi leżeć na brzuszku, ale kiedy uda mi się ją jednak położyć to ładnie wysoko trzyma główkę, rozgląda się na boki . Ogólnie jest bardzo ciekawska. Zaczęła się interesować swoimi rączkami i nóżkami, zapięciem od bujaczka, karuzelką, smoczkiem. Dużo się śmieje, płacze tylko kiedy jest głodna, kiedy jest jej za gorąco/ niewygodnie, kiedy ma mokrą pieluszkę. A propos pieluszek- spróbowałam ostatnio Pampers Sleep & Play, w sumie z uwagi na to, że są tańsze (ok. 38zł). I ogólnie to są fajne, tylko nie mają rozciągliwych boczków ale dobrze się trzymają i nic nie ucieka. tylko jedno mnie zastanawia- kiedy zaczęłam ich używać Lenka dostała takich na pupie krosteczek-wyglądały jak białe wągry, i nie wiem, czy to początki odparzenia czy jak. Ale zaczęłam jej częściej wietrzyć pupsko, więcej smarować kremem i znikło, dalej używam SLeep & Play i teraz jest już ok. Używa ich może któraś z was? A poza tym strasznie łysieję, włosy mi lecą pomimo, że biorę witaminy. Dziewczyny karmiące piersią- dostałyście już pierwszy po porodzie okres? Bo ja czekam i nic. agnes- skorzystam z tych wskazówek co do odbijania na udzie. Dobra, lecę do Kruszynki.
-
Cześć laski. Tease- piszesz, że coś u Was nie tak z seksem- ale w jakim sensie? Boli Cię czy jak? Bo u nas było ok, a nawet o wiele lepiej niż przez ciążą, ale od kilku dni to jest dosłownie masakra. Bardzo mnie "w trakcie" boli i blizna i tam w środku, aż mi się słabo robi czasem, ciężko mi jest się kochać, bo tak to boli. I nie wiem, co jest grane, u lekarza nie byłam jeszcze po porodzie- bo cholera jakoś miałam ważniejsze sprawy na głowie, zalatana i wyleciało z głowy, bo było dobrze-nic mnie nie bolało, goiło się super (ale w sumie to ledwie co minęło dwa i pół m-ca, a po dwóch właśnie trzeba na kontrolę, więc za dużej obsuwy z wizytą nie ma) za to teraz-masakra jakaś. Po niedzieli idę prywatnie, niech ten mój gin obada wszystko konkretnie i zobaczy, co tam się dzieje, mam nadzieję, że to nic takiego. A co do Cerazette- to je się bierze tylko, jak się karmi piersią i to o stałej porze, bo inaczej może być wtopa. Jak to u nas z chrztem...mój Ł. jest katolikiem, ja nie identyfikuję się z żadnym wyznaniem, nie mamy więc ślubu kościelnego, jednak chcemy ochrzcić Malutką. Ja jakoś tak specjalnie nie przywiązuje do tego wagi (bez urazy, tak mnie po prostu wychowano), za to jest to ważne dla mojego partnera, aby jego dziecko było ochrzczone w "jego" wierze, co szanuję i z uwagi na to chrzest się odbędzie. Planujemy tak pod koniec września, lub początek października. A jak tam u Was ze strona, że tak się wyrażę, materialną związana z chrztem, a mianowicie z przyjęciem? Coś planujecie? Dużo osób zapraszacie? Najbliższą rodzinę, czy znajomych także? W domku, czy wynajmujecie salę, stoliki w restauracji? Jak to z tym jest? Jakieś konkretne jedzenie? Obiad? Obiadokolacja? Szwedzki stół? Bo jestem zielona w tym temacie. Nie mam dużo czasu, może później coś skrobnę, pa laseczki.
-
No heeeej. no właśnie ja tak odbiegając na chwilę od kup i kolek- paulus-nie tylko ty masz brzuszek, moja mama cały czas pyta mnie czy ja przypadkiem nie jestem w 2 ciąży, bo mam wieeelki brzuch. Serio laski, niby chudsza niż przed ciążą, tyłek mniejszy, uda, a brzuszysko wyłazi znad spodni. Mowy nie ma o obciślejszym T-shircie. Ćwiczę brzuszki i lipa, bo pod spodem mięśnie czuć, a na wierzchu smalec. Już nie wiem, może to nadmiar skóry? Wchłonie się to kiedyś? Już minęły ponad 2 miesiące a tu galareta się z przodu trzęsie... Używacie jakieś kremy na cellulit? Ja mam Dax do szybkiej redukcji cellulitu ale mój tyłek i tak wygląda jak dwie dorodne głowy kalafiora. Masakra jakaś. I udka rozlazłe. Jednym słowem jędrności brak. A do biustu coś macie? Można w ogóle na piersi coś nakładać?