Zuziaa1987
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Zuziaa1987
-
i nie wyświetlił się mój post...stara poczciwa kafeteria...
-
Jest tylko jedna "stara majówka", hehe. izii66 napisałam do Ciebie, jestem też na babyboom ale nie orientuję się tam za bardzo i nie wiem co dalej... sporo mnie nie było, weszłam dziś, a tu szokkkk.... nikogo nie ma, forum się wyciszyło. Ciekawe, czy się któraś odezwie..... poczekam na odzew, na razie nie będę pisać co u nas, a trochę się nazbierało przez te miesiące... Papatki!
-
Heeeej kobity! Się odezwę w końcu, żeby nie byłooooo.... No my spędziłyśmy 3 dni w szpitalu na badaniach alergologicznych, okazało się, że Malutka ma nie skazę białkową, tylko Zespół Atopowego Zapalenia Skóry. Nadal mam utrzymywać dietę bezmleczną, czekamy też na resztę wyników ( bo nie wiadomo nadal, co ją uczula najbardziej- kurz, sierść, coś z jedzenia, proszek do prania, pyłki). Teraz z tym wszystkim do naszego lekarza no i rozpocznie się pielgrzymka po poradniach alergologicznych. Poza tym martwi mnie, że w wypisie ze szpitala napisali, że wyszło coś nie tak w wynikach enzymów wątrobowych i jeszcze w jednym, i że to ma podlegać dodatkowym badaniom. Tyle. Jak będę mała czas to napiszę jeszcze. Lecę do Lenusi. Pa.
-
No my już po wizycie.... no i zdecydowałam, że zostanę przy tym cycu do czasu, aż Lenusia skończy pół roczku. Tzn. postaram się, z pomocą pani doktor. Zapytała wprost, czy chcę podawać butlę i że jeżeli tak, to nie ma problemu, tylko, że nie wiadomo czy ta alergia u mojej Lenki jest spowodowana pożywieniem, czy czymś z powietrza na przykład. Dała nam skierowanie do alergologa, ale trzeba czekać najpewniej 2 m-ce na wizytę. Jutro będę wisieć na telefonie, żeby zająć termin. No to powiedziałam, ze chciałabym ją jeszcze karmić piersią, ale z moją szczątkową dietą nie dam rady fizycznie. I otrzymałam od niej masę wyjaśnień i rad, jak i czym się odżywiać przy jej alergii "na wszystko", koniecznie mam jeść mięso, wątróbkę, ryby, zielone warzywa, strączkowe także, nawet jeżeli jej coś wyskoczy, to o ile nie będzie silnie widoczne, to nie przejmować się. Dalej unikać nabiału, jaj i czekolady. Przepisała nam specjalnie robioną w aptece maść i witaminy dla mnie i oddzielnie dla Lenki, bo "gołym okiem widać, że u mnie witamin nie uświadczy". Drogie cholerstwa (tylko dla mnie prawie 70 zl na 1 miesiąc kuracji), ale pobierzemy do następne wizyty i jeżeli dalej będzie źle to wtedy zdecyduję, czy dalej karmię, czy jednak odstawiam od piersi. Jestem dobrej myśli, muszę poszukać na necie przepisów na potrawy z tego, co mi zaproponowała i zobaczymy, a jak nie to witaj butlo.
-
agnes- jem w kółko to samo: białe pieczywo bez margaryny (smaruję oliwą) z ogórkiem albo sałatą, czasem jakąś wędlinę, ale ciężko znaleźć taką bez mięsa wołowego i wieprzowego, piję wodę, zieloną herbatę, na obiad ziemniaki, pierś gotowana z kurczaka lub indyka, ogórki z oliwą i pietruszką, jem jabłka i banany. I tak codziennie. Rzygać mi się chce już od tego żarcia.
-
Nie mam za bardzo czasu pisać, odpiszę tylko do pomarańczy, później nadrobię zaległości: - pomarańczo, pamiętasz tylko jak pisałam, że dałam (sprostowanie do Twojej wypowiedzi- DAŁAM NA SPRÓBOWANIE a nie jak piszesz KARMIŁAM bo to gruuuuba przesada z twojej strony) malutkiej RAZ ociupinkę naleśnika (naleśnika tylko z nazwy, bo robionego z przepisu dla alergików, bez mleka i jajek) BLISKO DWA TYGODNIE TEMU, a nie doczytałaś, że w postach pisze jak wół, że z jej alergią zmagam się już od około 2 m-cy. Nie ma takiej opcji, żeby te odrobinki jedzenia miały wpływ na to, co się dzieje z moim dzieckiem już od dawna. Błysnęłaś właśnie. Dzięki za twoje rady. Karina- Moja Lena też ma klatkę 40 cm, ale główkę już 41 cm, ale moja jest o wiele mniejsza od twojego ( 5800g), więc nie wiem czy to jakaś anomalia...dobrze, że idziesz do lekarza to sprawdzić, też bym poszła prywatnie,żeby było jak najszybciej. Daj znać, jak będziesz po wizycie u neurologa. Dzięki dziewczyny za wsparcie, później jeszcze z wami popiszę.
-
Cześć dziewczyny, ja tylko na chwilę, bo internet po burzy muli strasznie i tracę połączenie. seventy- ten twój mąż to tak jak pisały dziewczyny, pewnie już żaluje, że dał duuuupy na całej linii i jako ojciec i jako mąż. A propos tego jego sms-a--- on sobie zdaje doskonale sprawę, że nie musisz kłamać dziecku, że mąż cię po brzuchu kopal w ciąży, żeby wiedziało, jakiego ma tatusia. Wystarczy, że was zostawił bez środków do życia, nie przyszedł na chrzest.To o nim WSPANIALE świadczy ;( I on to doskonale wie. A ja wam oświadczam, ze od kilku dni to już płaczę i mam mega deprechę. Pisałam wam kiedyś, że moja Lenusia ma skazę białkową i odstawiłam prod. mleczne. Ale niedługo po tym byłam zmuszona odstawić też inne rzeczy- mięso (została tylko pierś z kurczaka), wafle ryżowe, wafelki, parówki, niektóre rodzaje chleba, wędlin, margarynę, majonez, o ketchupie, pomidorach nie wspomnę. Lista jest jeszcze dłuższa, ale nie chce mi się pisać. Po tym wszystkim Lenka dostawała pieprzonej alergii, liszajów za uszkami, na główce, nadgarstkach, brwiach. Chwilę była poprawa a potem znów coś wyszło. A ja odstawiałam wszystkie kolejne produkty. Męczę się tak już 1,5 m-ca. Teraz też odstawiam całkowicie jajka. Wypadają mi włosy (DOSŁOWNIE POROBIŁY MI SIĘ ŁYSE ZAKOLA), bolą mnie zęby, dziąsła, paznokcie, kości. Dziwne jest tylko to, że waga nie spada i brzuch dalej wisi. Biorę witaminy, ale pewnie wszystko idzie na potrzeby Lenki. Bardzo głupio zrobiłam, że nie powiedziałam lekarce o moich problemach. Nie wiem w sumie czemu....to chyba ta moja cholerna duma, żeby komuś nie pokazać, że sobie nie radzę. Ale koniec. Nie daję już rady, czuję, że mam anemię jakąś. Nie mam głowy, żeby się zająć sobą, iść do ginekologa (jeszcze nie byłam po porodzie), porobić sobie wyniki, pójść do swojego lekarza rodzinnego. Dziś zdecydowałam, że idziemy do pediatry po pomoc. Jesteśmy umówione na 17:00. Trochę się obawiam, że będę musiała całkiem odstawić Lenkę od piersi i przejść na karmienie sztuczne i nie wiem, jak sobie z tym psychicznie poradzę, że już jej nie przystawię do cycusia (płaczę w tym momencie jak bóbr). Ale jak wy sobie radzicie karmiąc butelką, to ja też dam radę. Mój Ł. to się w sumie cieszy, że teraz on też będzie mógł ją karmić, a nie tylko ja. I cieszy się, że może się w końcu za siebie wezmę. I ogólnie jest dobrej myśli. Gorzej ze mną... Się wyżaliłam. Idę ogarnąć mieszkanie. Pa.
-
Paulina- nie panikuj na zapas, bo to niepotrzebne; to nie jest tak, że jak KAŻDE dziecko ulewa to ma niedojrzały układ pokarmowy. To raczej widać od razu po porodzie, a nie dopiero jak zmienisz mleko. Twoja córcia już duża jest i to może raczej od mleka, chociaż ja tam się nie znam, dlatego pytałam położnej. Czasem dzieci ulewają, jak się za dużo najedzą, albo napiją i to jest normalne. Jak czasem dziecko uleje to chyba nic się nie dzieje, gorzej, jakby non-stop ulewało po każdym posiłku i np. w nocy podczas snu. gryfnofrela- mnie tam też wizja kolejnej ciąży nie przeraża ( to znaczy wiem, że musielibyśmy dać sobie jakoś radę fizycznie z dwójeczka (co najmniej, bo bliźnięta w rodzinie kilka razy odnotowano:) ), gorzej pewnie byłoby w kwestii finansowej, bo ja na macierzyńskim kokosów nie mam, potem wychowawczy a tylko mój Ł. pracuje- na szczęście zmienił pracę na lepszą, ale i tak byłoby skromniutko. Izii, Tease, kotik: Wymiary główki mojej Lenki: 41 cm, brzuszek: 40 cm, waga: 5890g, wiek: 3m-ce i 10 dni:) Boże, jak to zleciałooooooooooooo, jeszcze niedawno miałam ją w brzuszku:) seta: masakra z tą rehabilitacją u Was, strach dziecko oddać w ręce takich "specjalistów".
-
Olcia- z tego co wiem, moje dziecko ma w pełni wykształcone organy, inaczej nie byłoby zdolne samo np. oddychać, wydalać, jeść. Pewnie chodziło ci o to, że może mieć jeszcze niedojrzały układ pokarmowy. Rozmawiałam o tym wszystkim ze znajomą położną, twierdzi, że dziecko mające niedojrzały ukł. pokarmowy często ulewa, ma kolki, zaparcia itp. Moja nie miała żadnej z tych dolegliwości, więc jest ok. Pytałam się, co sądzi o tym dawaniu na spróbowanie zwykłego jedzenia i pokazałam jej jakie ilości jej podaję, powiedziała, że od tego na pewno nic jej nie będzie, bo to rzeczywiście mikroskopijne ilości i nie dawane codziennie. I że dopóki nie rezygnuję z któregoś karmienia piersią na rzecz innego posiłku to jest ok. Ale tak jak mówicie, taki normalny inny posiłek wprowadzać dopiero po 4 m-cu (deserek, soczek).
-
Dziewczyny, powiedzcie, czy wy już dajecie swoim pociechom do spróbowania niektóre potrawy, które same jecie? Bo gdzieś czytałam, że można dopiero od 6 m-ca (przy karmieniu piersią) lub kiedy dziecko wykazuje zainteresowanie tym, co jedzą rodzice. A moja Lenka wykazuje i to duże! Płacze, kiedy widzi, że ja jem np. zupę i jej nie dam, wodzi wzrokiem za łyżką od talerza do ust, wczoraj jak jadłam przy niej naleśnika, rozpłakała się strasznie, a kiedy dałam jej ociupinkę do buzi od razu zadowolenie na twarzy. I na tej ociupince się nie skończyło, upraszała się o więcej. Dałam jej jeszcze troszkę ale bez przesady, jest jeszcze malutka. Staram się córce poświęcać jak najwięcej czasu, obserwuję i uważam, że potrafię poznać przyczynę jej płaczu, ewidentnie widać kiedy chce tego, co akurat jem, a kiedy płacze z innego powodu. Od około dwóch tygodni jest taka ciekawska, spróbowała już utartego jabłuszka, banana, kaszki ryżowej, soczku jabłkowego, chlebka, zupek, ziemniaczka, marchewki z rosołku no i tego naleśniczka. I nie zauważyłam, żeby to jakoś odchorowała, poza tym, że daję jej naprawdę malutko. A jak u Was? Też tak się domagają, czy tylko ja mam takiego głodomorka?
-
Ja tylko na chwile. Pytałam was, czy dostałyście już okres, bo ja jeszcze czekam....no więc od wczoraj już nie czekam, niestety dostałam ten cholerny okres, 3 m-ce i 5 dni po porodzie. Co dziwne, wcale mnie nie boli, a przed ciążą bolało bardzo, nieraz mdlałam, a teraz....nawet tabletki p/bólowej nie biorę. Mam nadzieję, że tak zostanie. agnes- ja nie szczepię na pneumokoki ani na rotawirusy, a to dlatego, że osobiście uważam, że moja niunia jest za mała na to. Napatrzyłam się jak mojej znajomej synek dwa tyg po szczepieniu na pneumokoki zachorował na zapalenie płuc właśnie od pneumokoków i przeleżał prawie 2 tyg w szpitalu na kroplówach i zastrzykach. Może to był odosobniony przypadek i u mojej by było wszystko ok. ale mam wybór i nie szczepię. Pomyślę nad tym, jak Lenka będzie miała pójść do przedszkola.
-
pijetrampki- rzeczywiście kolos! 2 m-ce i 6,5 kg! Co do rozmiaru pieluszek to my już od dawna używamy 3, bo 2 są za małe, od razu uciekało nam górą to, co było w pieluszce.
-
heeeej, mało ostatnio mam czasu na pisanie, Lenka w dzień nie za długo lubi pospać, ostatnio woli się bawić z mamą niż spać:) kasiah- my dostaliśmy skierowanie od pani pediatry- na rutynową kontrolę bioderek, jest wszystko ok, ale i tak musimy iść. seventy- ale jaki gościu z tego twojego męża, by się wstydził idiota jeden tak was oczerniać przed ludźmi, szkoda, że musisz przez to teraz przechodzić, ale mam nadzieję, że dasz sobie radę i szybko sobie na nowo życie ułożysz bez tego pacana. A co do chrzestnej to rzeczywiście trochę problem masz. Masz już kogoś innego w zamian? A co u nas... Byliśmy dziś na kontroli i szczepieniu, malusia waży 5890g, 3 miesiące skończyła 1. 08. Szczepiliśmy ponownie refundowanymi, bezpłatnie- Lenka była bardzo dzielna, tylko troszkę popłakała. Śmiałyśmy się z pielęgniarką z mojego Ł. bo zapomniałam wziąć Lence zabawki dla odwrócenia uwagi od igły i wyjęłam swój czerwony portfel, żeby przykuł jej uwagę. Podałam mu go,żeby jej pokazywał, a ja ją trzymałam. To Ł. z przejęcia wstał, stanął w kącie wziął mój portfel i sam zaczął go oglądać zamiast machać nim malutkiej przed oczami:) Klusia nadal nie lubi leżeć na brzuszku, ale kiedy uda mi się ją jednak położyć to ładnie wysoko trzyma główkę, rozgląda się na boki . Ogólnie jest bardzo ciekawska. Zaczęła się interesować swoimi rączkami i nóżkami, zapięciem od bujaczka, karuzelką, smoczkiem. Dużo się śmieje, płacze tylko kiedy jest głodna, kiedy jest jej za gorąco/ niewygodnie, kiedy ma mokrą pieluszkę. A propos pieluszek- spróbowałam ostatnio Pampers Sleep & Play, w sumie z uwagi na to, że są tańsze (ok. 38zł). I ogólnie to są fajne, tylko nie mają rozciągliwych boczków ale dobrze się trzymają i nic nie ucieka. tylko jedno mnie zastanawia- kiedy zaczęłam ich używać Lenka dostała takich na pupie krosteczek-wyglądały jak białe wągry, i nie wiem, czy to początki odparzenia czy jak. Ale zaczęłam jej częściej wietrzyć pupsko, więcej smarować kremem i znikło, dalej używam SLeep & Play i teraz jest już ok. Używa ich może któraś z was? A poza tym strasznie łysieję, włosy mi lecą pomimo, że biorę witaminy. Dziewczyny karmiące piersią- dostałyście już pierwszy po porodzie okres? Bo ja czekam i nic. agnes- skorzystam z tych wskazówek co do odbijania na udzie. Dobra, lecę do Kruszynki.
-
Cześć laski. Tease- piszesz, że coś u Was nie tak z seksem- ale w jakim sensie? Boli Cię czy jak? Bo u nas było ok, a nawet o wiele lepiej niż przez ciążą, ale od kilku dni to jest dosłownie masakra. Bardzo mnie "w trakcie" boli i blizna i tam w środku, aż mi się słabo robi czasem, ciężko mi jest się kochać, bo tak to boli. I nie wiem, co jest grane, u lekarza nie byłam jeszcze po porodzie- bo cholera jakoś miałam ważniejsze sprawy na głowie, zalatana i wyleciało z głowy, bo było dobrze-nic mnie nie bolało, goiło się super (ale w sumie to ledwie co minęło dwa i pół m-ca, a po dwóch właśnie trzeba na kontrolę, więc za dużej obsuwy z wizytą nie ma) za to teraz-masakra jakaś. Po niedzieli idę prywatnie, niech ten mój gin obada wszystko konkretnie i zobaczy, co tam się dzieje, mam nadzieję, że to nic takiego. A co do Cerazette- to je się bierze tylko, jak się karmi piersią i to o stałej porze, bo inaczej może być wtopa. Jak to u nas z chrztem...mój Ł. jest katolikiem, ja nie identyfikuję się z żadnym wyznaniem, nie mamy więc ślubu kościelnego, jednak chcemy ochrzcić Malutką. Ja jakoś tak specjalnie nie przywiązuje do tego wagi (bez urazy, tak mnie po prostu wychowano), za to jest to ważne dla mojego partnera, aby jego dziecko było ochrzczone w "jego" wierze, co szanuję i z uwagi na to chrzest się odbędzie. Planujemy tak pod koniec września, lub początek października. A jak tam u Was ze strona, że tak się wyrażę, materialną związana z chrztem, a mianowicie z przyjęciem? Coś planujecie? Dużo osób zapraszacie? Najbliższą rodzinę, czy znajomych także? W domku, czy wynajmujecie salę, stoliki w restauracji? Jak to z tym jest? Jakieś konkretne jedzenie? Obiad? Obiadokolacja? Szwedzki stół? Bo jestem zielona w tym temacie. Nie mam dużo czasu, może później coś skrobnę, pa laseczki.
-
No heeeej. no właśnie ja tak odbiegając na chwilę od kup i kolek- paulus-nie tylko ty masz brzuszek, moja mama cały czas pyta mnie czy ja przypadkiem nie jestem w 2 ciąży, bo mam wieeelki brzuch. Serio laski, niby chudsza niż przed ciążą, tyłek mniejszy, uda, a brzuszysko wyłazi znad spodni. Mowy nie ma o obciślejszym T-shircie. Ćwiczę brzuszki i lipa, bo pod spodem mięśnie czuć, a na wierzchu smalec. Już nie wiem, może to nadmiar skóry? Wchłonie się to kiedyś? Już minęły ponad 2 miesiące a tu galareta się z przodu trzęsie... Używacie jakieś kremy na cellulit? Ja mam Dax do szybkiej redukcji cellulitu ale mój tyłek i tak wygląda jak dwie dorodne głowy kalafiora. Masakra jakaś. I udka rozlazłe. Jednym słowem jędrności brak. A do biustu coś macie? Można w ogóle na piersi coś nakładać?
-
Izii, dobrze, że szybko wszystko zdiagnozowane, musi być dobrze. kotik- też się masz dziewczyno...ale co mówią lekarze na temat tej asymetrii komór mózgu? Wszystko będzie ok? Musi być. Trzymam kciuki za nas wszystkie, żebyśmy wychowały radosne kochane dzieciaczki:) seventy88- masakra, co temu twojemu chłopu odbiło? Mój to tylko czasem mi ciśnienie podnosi tekstami typu: "siedzenie w domu z dzieckiem to żadna praca i żaden wysiłek, ja to się muszę nazachrzaniać w pracy..." Jak mu odpowiedziałam, że wolałabym iść sobie do pracy na 8 godzin, wrócić do posprzątanego domku, zjeść ciepły obiadek, przebrać się w świeżo wyprane, wyprasowane ciuchy, usiąść z kawką na godzinkę przed TV, do dziecka zagadać chwilkę, ewentualnie pomóc kąpać po czym położyć się spać caaałą noc, zamiast być na nogach niemal 24 godziny z dzieckiem na ręku "nic nie robiąc"- to się trochę opamiętał. echhhhhhh.....mam straszną ochotę gdzieś wyjść, może nad jeziorko jutro się wybierzemy.... Trzymajcie się kobietki.
-
Selkunia, teraz to ja się naprawdę zaczynam bać tej wizyty, a jak mi tam coś zostało? A ty coś czułaś wcześniej,że masz coś "tam" czy dopiero ci lekarz powiedział, że ci szwy w środku zostały? Jeeeju dość już tego bólu.....:( gryfnofrela- współczuję temu Twojemu Tymonkowi. Się dzidziuś nacierpi. Cholera, żeby od razu można było dobrać to właściwe mleko a nie taka loteria, albo będzie płakać, albo nie. trzymta się.
-
Kurde, patrzę, że nie tylko ja zaglądam ostatnio na nasze forum zobaczyć, czy Izii coś napisała....jakoś cały czas o niej myślę..... Selkunia- ja też jakieś dołki łapię....też głównie przez mój wygląd, niby ważę mniej niż przed ciążą, ale figura już inna...ale mobilizacji do ćwiczeń też nie mam (ok. może mam ale po nieprzespanych nocach jakoś nie bardzo mi się chce...) Bolało cię to wyciąganie szwów ze środka? Bo ja dopiero przed wizytą i się boję, bo przy wyjmowaniu tych zewnętrznych mnie bolało...:( wi82- powiem ci, że moja Lenka też ładnie przybiera na wadze, ale ostatnio chce do cycusia średnio co 1,5- 2 h ( w nocy też jej się zdarzy, a do tej pory spała w nocy po 4 a nawet 6 h). Ja nie wiem, może to przez te upały czy co? Mojej się chce często pić. I też jakoś nie bardzo chce spać sama...ale radzę sobie z nią jej ulubionym smoczkiem z AVENTU (innego nie chce) i cierpliwością. A poza tym w dzień bardzo dużo się nią zajmuję, przytulam, noszę, śpiewam, gadam jak najęta, aż czasem ma mnie dość (wiem, bo na rękach mi płacze, a jak ją odłożę na łóżko, to leży spokojnie sama i ponad godzinę:) i macha rączkami i nóżkami i banan od ucha do ucha:) Może twój Malutki chce się cały czas mieć przy sobie? No mówię ci, moja tak samo miała, że nie mogłam się nigdzie ruszyć, a jak tak ją wymęczę, to częściej leży i zasypia sama. Selkunia- a na te odparzenia to nie ma innej rady chyba, jak tylko duuuużo wietrzyć, przy każdej zmianie pieluszki przemywać przegotowaną letnią wodą zamiast chusteczkami (czyli to, co do tej pory robisz), dokładnie osuszaj pupkę, żeby nie było wilgoci. Może pieluszki zmień na razie na delikatniejsze? Jakich używasz? Ja zwykłych Pampersów, ale jak Lenka dostała krosteczek to kupiłam jedna paczkę tych białych Pampers Sensitive, one mają taką siateczkę i są bardziej przewiewne. I oczywiście mąka ziemniaczana na dupsko. Nam pomogło. A no i nasza Mała pieluchę miała zakładaną praktycznie tylko na noc, a tak to goła pupcia, pod tyłek pokład na łóżko, żeby nie pomoczyła. Pa laski. Izii! Gdzie jesteś?
-
Izii Kochana trzymam kciuki, żeby z Twoją Maleńką wszystko było ok. Czekamy niecierpliwie na wyniki wizyty.
-
agnes lekarz nie kazał układać na boczkach, ze to niby złe dla bioderek- że najlepsza jest pozycja na wznak (a materacyk nie na płasko tylko na klinie, żeby się nie ulało) i to nie za bardzo skrępowana spodenkami czy pampersem-żeby dziecko mogło sobie swobodnie nóżki przywodzić jak żabka do brzuszka. To nie było jakieś konkretne zalecenie zdrowotne, bo Lenka bioderka ma ok. To raczej taka ogólna uwaga była. A no i nie odbija jej się za każdym razem, choć zdarza się, że trzymam ją w pionie 20 minut to nic z tego.
-
No ale się napisałyście, ciężko to wszystko ogarnąć:) My dziś byliśmy na szczepieniu i u ortopedy. Po rozmowie z położną i sugerując się jej wnioskami nie wykupywałam żadnych dodatkowych szczepień ani szczepień skojarzonych, bo jest tyle samo ZA co PRZECIW i tak do końca nie ma gwarancji, że nie wystąpią skutki uboczne, jak np. autyzm czy inne. I powiem wam, że nie było źle, minutka i po krzyku. Mogłam Malutkiej dać od razu cycusia na uspokojenie i było git. Tylko wkurzyła mnie pani pielęgniarka- kiedy zrobiła już dwa wkłucia, powiedziałam do Lenki-no jeszcze tylko chwileczkę poboli..., a ta baba (najpierw zrobiła oczy, że nie chcemy skojarzonych) na to " jak rodzice nie wykupili szczepień to będzie bolało". No Kurrrrrwa mać. Odpowiedziałam jej, że przecież i tak by bolało, tylko byłoby o jedno ukłucie mniej, to się zamknęła. Ale się kurrrwa poczułam jak jakaś wyrodna matka, co katuje swoje dziecko. Ja wiem, że to głównie chodzi z tymi szczepieniami dodat. o kasę. Para, która szczepiła dziecko przed nami zostawiła w gabinecie 700 zł a mały i tak wył jak syrena, bo dostał tylko jedno wkłucie mniej niż moja Malutka. Ale do cholery to nie przymus, żeby wykładać bez gadania forsę na stół, a mnie tak potraktowała jak jakąś gorszą, bo nie chcę skojarzonych dla dziecka. A u ortopedy wsio w porządalu, bioderka cudne, mamy tylko układać Lenusię na wznak, nigdy na boczkach. I to wszystko. Na razie Lenka marudzi tylko troszkę i często chce do cycusia, ale tylko po to, żeby się poprzytulać, pewnie z tego stresu. Mam nadzieję, że ładnie noc prześpi. Dobra laski, też sie wyżaliłam, a co:) Kładę się bom padnięta. PA.
-
Cześć Laski:) Widzę, że piszecie o wadze... ja sporo czasu unikałam ważenia, bo najpierw po porodzie schudłam strasznie, potem znów przytyłam i bałam że waga pokaże za dużo....dziś rano się przemogłam i powiem wam, że nie jest źle. Ważę teraz 59,8kg (przed ciążą 65kg) czyli ogólnie jest super, ale jakoś mizernie na twarzy przez to wyglądam, blada, szara, chuda i smutna. Nie wiem, kiedy się do ładu doprowadzę, bo na razie ciężko mi na siebie patrzeć. A ta waga to pewnie zasługa tego, że odstawiłam prawie całkiem nabiał- mleko, twaróg, sery, masło, jogurty- używam tylko margaryny do smarowania, ale to w sumie same tłuszcze roślinne, więc chyba mogę. A zwykłe mleko zamieniłam na sojowe. No i mojej Niuni poschodziły już te wstrętne krosty i sucha skórka. Więc to pewnie skaza była w naszym przypadku. Wam też tak włosy lecą? Mi bardzo- w takim tempie to do Bożego Narodzenia będę łysa.... Lecę do wanny i spać. :)
-
Achhhhhh...pochwalę się- jestem dumna z mojej córci- dzisiaj przespała w nocy ciągiem 6 godzin! A do tej pory budziła się co 2-3h. Dała mamusi pospać:) Jeszcze bardziej ją kocham, chociaż nie wiem, czy można bardziej:) Ta BLIZNA też mi dokucza- przy samym "wejściu" jest taka zgrubiała i choć już połóg minął, to ona dalej mnie ciągnie i poszczypuje. I nie ukrywam, że przeszkadza to strasznie podczas seksu, chciałoby się poszaleć bez stresu, a tu trzeba uważać, żeby nie za szybko i nie za mocno, żeby nie bolało tak bardzo i nie daj Boże, nic nie pękło (bo mam wrażenie czasem, że ta blizna mi pęknie:( Mam nadzieję, że to, do ciężkiej cholery, minie kiedyś, bo inaczej to załamka. ANTYKONCEPCJA- IZII66ty masz większy wybór, bo nie karmisz piersią, mi to zostały tylko chyba te tabsy Cerazette czy jakoś tak. a się naczytałam na necie o przypadkach zajścia w ciążę przy nich i stracha mam trochę ale jakoś się zabezpieczyć trzeba.... Mi dalej wisi brzuch po ciąży- czasem, jak Malusia da mi pospać i nadaję się do życia-robię brzuszki i przysiady. Ja to już nie wiem, co to za krostki- moja ma takie też i suchą buzię ale się nie drapie, więc to nie skaza chyba-zgaduj zgadula:(
-
Ja tylko na chwilę. Gryfnofrela- u nas to wygląda tak samo- Lenka też tak wygięta, czasem trudno ją wyprostować, bo jest tak sztywna. Czyli pewnie też czeka nas wizyta u neurologa. Zobaczymy. majóweczka- niestety nie spotkałam się z takim przypadkiem. Trzymam kciuki, żeby wszystko z Twoim dzidziusiem było ok.
-
Cześć laski:) Ja tylko na chwilę wpadłam zobaczyć, co u Was, bo mam stertę prasowania....( w tym momencie powinno być wieeelkie westchnienie...) Gryfnofrela- źle mnie zrozumiałaś. Położna mi kazała Lenkę pieluchować i układać na wznak a nie na boczkach, bo inaczej jej się bioderka NIE WSTAWIĄ ładnie. Wizyta u lekarza jeszcze przed nami, była u nas tylko raz Pani doktor w domu, teraz mamy szczepienie i ortopedę 23-go czerwca więc wtedy się okaże jak tam kości mojej Kluseczki. A co do asymetrii- to położna mnie nastraszyła, że córcia ma właśnie jakieś spore napięcie ale to trzeba czekać na opinię lekarza (kiedy leży na brzuszku wygląda jak rogalik- potrafi się nawet przez te sztywne mięśnie obrócić z powrotem na plecki, tak ją ciągnie :( ,kiedy leży na pleckach to też wygięta lekko na swoją prawą stronę. Położna kazała mi tylko do czasu wizyty 23-go porządnie masować malutką- "tak jak mi podpowie instynkt"-słowa położnej, czyli takie ogólne masowanko stópek, łydeczek, udek, brzuszek zgodnie z ruchem wskazówek zegara, ramionek, plecków, rączek, paluszków. Delikatne prostowanie i zginanie rączek, nóżek, bo miała dość podkurczone, delikatne rozciągania rączek nad głowę i spowrotem, do góry i na boki. Ale nie na siłę, wszystko delikatnie, powoli, do momentu, aż poczuje się lekki opór, nie od razu do końca prostować. Trzeba też często układać na brzuszku- chociaż córcia bardzo tego nie lubi. Ćwiczenia te mają na celu stymulację układu nerwowego Lenki. Nie chcę przechwalić, ale ćwiczymy praktycznie od urodzenia Malutkiej i widać już poprawę. Ładnie sama prostuje i zgina nóżki, podnosi rączki do góry, a miała wszystkie kończyny mocno podkurczone i sztywne. Umie już na dłużej utrzymać główkę, otwiera i zaciska piąstki, mniej wygina się na jedną stronę. Zobaczymy, czy potrzebne będzie skierowanie do neurologa. Mam nadzieję, że nie, bo u nas czeka się na wizytę do niego ok 4 miesięcy. Masakra. A tak poza tym to od wczoraj walczę z kryzysem laktacyjnym- cycki puste, myśl, że córcia zaraz wstanie głodna, od wczoraj wieczora i w nocy ganiam z laktatorem. Jakoś dalam radę ją wykarmić bez butli, ale częściej chciała cycusia, bo na raz jej było za mało, już jest lepiej ale stresuje mnie to, ze nie mam mleka i przez ten stres jest jeszcze gorzej. Wyczytałam na necie, że to potrwa maksymalnie dwa-trzy dni- tyle to wytrzymam. wi82- raz tylko udało mi się odciągnąć z obydwu piersi po 60 ml czyli razem wyszło 120 ml, a tak to jak odciągnę z obydwu po 40 ml to jest dobrze. kojoneczka- ja niedawno dostałam butelkę Lovi, taką miękką z łyżeczką z dziurką zamiast smoczka- dla maluchów, które nie chcą smoczka. Nie próbowałam, ale ogólnie chyba fajna sprawa i myślę, ze niedługo z niej skorzystam. Może tego spróbuj? http://www.nokaut.pl/butelki-kubeczki/wielofunkcyjna-butelka-silikonowa-lovi-230-ml.html Pozdro:)