Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

iNathalie

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez iNathalie

  1. No niby wiem, żeby się nie poddawać i w ogóle ale jak znowu czuję jak się tam wszystko przewraca to aż mi słabo i mam ochotę się zakopać i przespać resztę życia... Co do wąchania słodkiego - też to robię, śmieją się ze mnie ale jak sobie powącham ciastka czy drożdżówki to mi lepiej i nie potrzebuję ich jeść - wiadomo, że gdybym mogła to pewnie bym się skusiła, ale skoro już nie mogę, to chociaż sobie trochę powącham na poprawę nastroju ;) Znazłam przepis na ciastka ryżowe z kleiku ryżowego, wiadomo że cukier z nich wykluczę ale jest tam proszek do pieczenia - mogę go użyć, czy mam zastosować sodę czy w ogóle sobie odpuścić takie ciastka? Wiadomo, że nie są słodkie, ale zawsze to coś podobnego... Jem sporo węgli i może to jest powód dla którego nie widzę tak szybko efektów - ale nie jestem w stanie ich wykluczyć w trzech moich posiłkach w ciągu dnia. Czasami (raz-dwa tygodniowo jadam np. makaron razowy Lubelli i jem go z sosami warzywnymi) też niestety jadam je na obiad, ale staram się po prostu trochę urozmaicać te moje monotonne posiłki... Pozdrawiam, dziękuję za wsparcie i też staram się go udzielać! :) (chociaż nie wiem niestety nic o piciu naparu z orzecha, a i uszczelnianie jelit jest mi na razie obce...)
  2. To dobrze...bo już zaczęłam wątpić że to wszystko ma sens...niby głodna nie chodzę, na widok słodyczy, herbaty z cukrem mną nie rzuca (chociaż na widok kawy z karmelem i cynamonem trochę ;)) a jednak za każdym razem jak wchodzę do sklepu to mam jakiś żal...cokolwiek się nie weźmie w rękę to albo cukier albo pszenna mąka... Przeszłam już etap początkowego załamania (po pierwszej wizycie u lekarza kilka dni dochodziłam do siebie, płakałam bez powodu, na wszystko reagowałam złością), ale zawsze jak nasilają mi się objawy to pojawia się pytanie - dlaczego ja muszę się z tym zmagać? Dlaczego ja zawsze muszę mieć wszystkie możliwe dziwne choroby? I tak samo denerwuje mnie ciemnogród jakim jest Polska w stosunku do grzybicy przewodu pokarmowego...Jak grzybica to zaraz się wszystkim kojarzy z brudem, niechlujstwem i brakiem klapek na basenie...Leków żadnych, pomocy ze strony otoczenia - to samo... Leki chemczne przepisane mi zostały z pełną świadomością, nie leczę się u lekarza medycyny konwencjonalnej. Jednak w moim przypadku kiedy w wyniku badań wyszły drożdżaki oraz antygeny Lamblii mam przepisane trzy różne środki p/robaczycy i Nystatynę. Teraz, po sześciodniowej kuracji pierwszym z leków pojawiła się niewielka, chropowata wysypka w okolicach zgięcia łokcia. (podobno typowa dla toksyn wydzielanych przez rozpadające się pasożyty). Mam nadzieję, że dam sobie radę i grzyby nie wykończą mnie ani psychicznie ani fizycznie...chociaż psychicznie po prostu siadam, ledwo daję sobie radę, przestaję się widywać ze znajomymi...
  3. To ja chyba jakaś nienormalna jestem...drugi tydzień stosuję dietę ( w pn. zacznę trzeci) i nie widzę żadnych efektów...przynajmniej ze strony żołądka i jelit nie widzę poprawy, natomiast wyszło mi więcej syfków na twarzy niż zwykle (uznałam za objaw oczyszczania?) i to w sumie tyle...:( Dlatego każdy kolejny dzień kiedy wstaję i mam rewelacje od razu wprowadza mnie we wściekłość i cały dzień chodzę zła... Nie wiem, liczę na to że objawy zanikania grzyba zaczną się kiedy wdrożę do leczenia Nystatynę. To jednak dopiero za ok. trzy tygodnie.
  4. To ja, peanutbutterjelly. Się wzięłam i zaczerniłam, bo dłużej tu z wami pobędę. Niestety nie pomogę, bo nie stosuję propolisu. A można wiedzieć, od jak dawna się leczysz i czy obserwujesz poprawę?
×