Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

nebraska135

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez nebraska135

  1. nebraska135

    guz tarczycy2

    Witam! Nie pisałam kilka dni, ale wiecie jak to jest na chorobowym... praca,praca, nadgodziny... :-D. Od razu odpowiadam: Haneczko, okres nic nie przeszkadza, sama miałam to wiem.Jak Lalinka przepowiedziała, dostałam w łapę test ciążowy i do roboty. Danan, może bym się i leczyła na tego gruczolaka przysadki, gdybym o nim cos wiedziała! Eh Lalinka, jak wyciągnę historię medyczną, to chyba umieszczę scan! :-D . Byłam nie tyle spokojna ile wmurowana,przyzwyczaiłam się do zdawkowych info- ale to już lekkie przegięcie. Ciekawe, czy gdybym wymagała amputacji,też dowiedziłabym się po...? Zresztą co można zrobić po 9 latach?Nie mogłam za bardzo się tam skarżyć na przekaz informacji , bo właśnie przyjmowali mnie na oddział i jeszcze by coś ukryli przede mną? Trzeba mieć oczy i uszy otwarte. Jezszcze jedno- będę miała badanie pt."Dobowa zbiórka moczu"- fjnie brzi, nie wiem mam już pytać po rodzinie i znajomych, kto chetnie odda?. Oczywiscie, jak zwykle nie wiem też w jakim celu...,to chyba norma. Pozdrawiam!
  2. nebraska135

    guz tarczycy2

    8.01. bardzo dużo osób było do przyjęcia na oddział, bo łapał się i mały i duży jod.Kilka godzin czekania,potem kilka do gabinetu-trafiłam do dr Roskosza.Fachowiec i do tego fajny człowiek.Na oddział trafiłam ok 15, a w szpitalu byłam o 8 rano.Badania kwi, usg i właściwie nic się nie dzieje. Dobrze, ze poruszać się można bez ograniczeń na razie, więc łaziłyśmy po całym szpitalu- a to małe miasto!W niedzielę i poniedziałek thyrogen( zastrzk domięśniowy).tsh skoczyło do 130. Nic się nie działo, czułam tylko ,że bardzo mi gorąco przez cały czas, ale tam naprawdę było bardzo ciepło. We wtorek zejscie na oddział izotopów( z braku miejsca byłam na endo-onko) i izolacja. Ze mna w pokoju były jeszcze 3 panie,ale miałam szczęscie ,bo szalenie miłe ( w tym matka przełożona)Zdane byłyśmy na swoje towarzystwo przez 4 dni.Nie odczułam ZADNYCH objawów wzięcia izotopu jodu.Panie troche popuchły w okolicy szyi, ślinianek, ktoś tam jeszcze wymiotował, ktoś inny miał uczulenie. Gdyby nie piszczenie czujnika, sądziłabym, że dostałam placebo :-D , ale chyba jestem po prostu szcześciarą. w czwarek krótka scyntygrafia szyi, wczoraj całego ciala i badania krwi. Potem wypis i do domciu.Pomyślna dla mnie wiadomość, to ze jakaś jedna zdechła przytarczyca cos zaczyna probować zaskoczyć. Bo dalej mam kiepski wapń, kiepską wit D( mimo brania górnych dawek), ale pokazał się parathormon. Czyli jest nadzieja, że zmniejszę chociaż kiedyś ten wapń.Pan dr powiedział, że czasami po pół roku coś zaczyna sie poprawiać. Jedna rada -polecam Gliwice, ale sugeruję , by pytać, pytac, pytać!!Jedyny problem tej placówki, że pacjent może czuć sie niedoinformowany. Lalinka, pamietasz jakie wrazenie zrobiło na tobie, że leczyłam sie tam tyle lat, a wyszedł rak? Otóż kochani dowiedziałam się, ze 9 lat temu w rezonansie wyszedl gruczolak przysadki :-D. Przekonywałam doktora, że pomylił kartę , że nie o mnie chodzi, ale potwierdziło się, dlatego miałam rezonanse głowy!Zaczęłam się śmiać, ze może dobrze, że nie wiedziałam, ale obiecałam sobie , ze jak tylko moja karta wróci do archiwum, to wyciągnę kserokopie.Lekarze tam są specjalistami, machina naprawdę działa niesamowicie skutecznie ,ale jak sie ktoś nie zapyta to się nie dowie.Nie wiem czy zawalać Was wszystkimi wynikami, bo wszystko dostałam w wypisie, obrazy scyntygrafii, ważne jest, ze chyba będzie dobrze, musi mi się tylko ta resztka tarczycy rozpaść i kontrole tylko potem. Tylko muszę stosowac jednak tą dietę ubogofosforanową-oficjalne zalecenie.
  3. nebraska135

    guz tarczycy2

    Haniu,czy widziałaś wczoraj może 6 pań w czerwonych szpitalnych ubrankach, które czekały w poczekalni za szybą na scyntygrafię? Blondynka ścięta na boba to ja :-D
  4. nebraska135

    guz tarczycy2

    Sorry za hirurga :-D. Miał być chirurg!
  5. nebraska135

    guz tarczycy2

    Lalinko!!! Cudowna kobieto!!!Dzwoniłam do informacji na oddział i babeczka potwierdziła, że jest możliwość przepustki, tylko muszę porozmawiać z lekarzem przy przyjęciu, bo muszą rozplanować badania. Musiałabym tylko stawiać się na zastrzyki a to pikuś :-D ,bo autem na onkologii jestem w pięć minut. Ja Cię chyba ozłocę!!!
  6. nebraska135

    guz tarczycy2

    Haniu, wyniki histo i szkiełka miałam ze szpitala z Bielska, bo jak szłam na operację to nie było mowy o raku.wyszło po operce.Dałam im ten wypis ze szpitala i szkiełka, zrobili badania i umówili termin drugiej wizyty za ok 2 tygodnie. Może będę mogła cię ugościć jak będziesz? przynajmniej sobie trochę odpoczniesz po i przed podróżą. Pozdrawiam!
  7. nebraska135

    guz tarczycy2

    Kurcze, Haniu, ja marudzę a mam wypas! Mam onkologie na miejscu, a ludziska jadą całą noc.Kiedy dokładnie będziesz? Druga wizyta, to potrzebna była im do badań i zebrania info po pierwszej> Nikt za bardzo nic nie mówi, jeszcze jedno USG i od razu decyzja i skierowanie na jodowanie.
  8. nebraska135

    guz tarczycy2

    No popatrz, a myślałam, ze nie wysłało się nic, bo miałam info, ze jest to niemożliwe, a tu masz wszystko poszło! Cyrylka, pobrali mi krew, bo nie miałam żadnych badań od operacji, tylko wypis ze szpitala i szkiełka. Ale tak, zdecydowanie dużo ludzi było, chyba nigdy tam nie widziałam braku pacjentów.Nie bój się!!!
  9. nebraska135

    guz tarczycy2

    Ale posta wysmażyłam, ale mi wcięło! Haniu-pierwsza wizyta 8-13:30 , z czego czekanie do ok 13 a potem to już ekspresowo:gabinet, badania krwi, usg, prześwietlenie klatki piersiowej( bo ostatnie robiłam 10 lat temu), druga wizyta podobnie, tyle że do ok 12. To już niedługo-Trzymaj się i Sebek też! Ozam- Gratuluję!!! Kiedy człowiek widzi jak kilogramy same na niego wskakują( rok temu ważyłam 58, teraz 78), to wie jakie to osiągnięcie- schudnąć cokolwiek.Powodzenia w dalszym chudnięciu! Czuję się już lepiej, nie puchnę z rana, nie jestem już tak bardzo "połamana", czyli chyba jak obiecywała Lalinka TSh drgnęło w dół.szkoda, ze mi to "popsują" w szpitalu. Mam jeszcze pytanko: czy mogę na jodowanie zabrać książkę? Inaczej umrę z nudów. Kiepsko mi ten termin wypada, bo idę w piątek, a jod dostaję dopiero we wtorek, więc mniej jak tydzień mi nie zejdzie. Pozdrawiam!
  10. nebraska135

    guz tarczycy2

    Haniu, na pierwszej wizycie spędziłam kilka godzin. Ale przeważająca większośc to niestety czekanie w poczekalni. Przybyłam na 8 siedziałam do ok 1. Potem szybki wpad do gabinetu, potem superszybkie USG, pobranie krwi i prześwietlenie klatki piersiowej, ale może dlatego, że ostatnie robiłam jakiś 10 lat temu. Ok. 13:30 byłam już wolna. Druga wizyta jeszcze szybsza, bo gabinecik i Usg, wyszłam o 12. Haneczko, to odliczanie już , co?Ja też walę nadgodziny, bo muszę jakoś się wyrobić na tego *8-go. Trochę głupio mam przyjęcie na oddzial bo w piątek, a jod dopiero 12.01. Czyli na wstepie zaliczam cztery dni do jodowania, a nie dwa, potem jeszcze jakieś trzy, cholercia-jak mi się nie chce tam iśc!!! Głupio zapytam-czy mogę zabrać jakąś książkę? Inaczej umrę z nudów i przygnębienia( zbyt często bywałam tam jako odwiedzający- nestety z bardzo smutnym finałem). Ozam, a mi się wydaje, ze to bardzo duzy wyczyn-GRATULUJĘ!Sama wiem jak te kilogramy włażą same. Rok temu ważyłam 58- teraz zblizam się do 79. Nawet w ciążach tyle nie wazyłam. A wiec bardzo pocieszający jest dla mnie Twój post. Chociaż czuję od ok. tygodnia jakąś ulgę, nie puchnę już tak z rana, nie chodze polamana, mam trochę sił na cokolwiek, jak Lalinka obiecywała, może to już ten czas, że TSH drgneło w dół. Pozdrawiam!
  11. nebraska135

    guz tarczycy2

    Haniu, na pierwszej wizycie spędziłam kilka godzin. Ale przeważająca większośc to niestety czekanie w poczekalni. Przybyłam na 8 siedziałam do ok 1. Potem szybki wpad do gabinetu, potem superszybkie USG, pobranie krwi i prześwietlenie klatki piersiowej, ale może dlatego, że ostatnie robiłam jakiś 10 lat temu. Ok. 13:30 byłam już wolna. Druga wizyta jeszcze szybsza, bo gabinecik i Usg, wyszłam o 12. Haneczko, to odliczanie już , co?Ja też walę nadgodziny, bo muszę jakoś się wyrobić na tego *8-go. Trochę głupio mam przyjęcie na oddzial bo w piątek, a jod dopiero 12.01. Czyli na wstepie zaliczam cztery dni do jodowania, a nie dwa, potem jeszcze jakieś trzy, cholercia-jak mi się nie chce tam iśc!!! Głupio zapytam-czy mogę zabrać jakąś książkę? Inaczej umrę z nudów i przygnębienia( zbyt często bywałam tam jako odwiedzający- nestety z bardzo smutnym finałem). Ozam, a mi się wydaje, ze to bardzo duzy wyczyn-GRATULUJĘ!Sama wiem jak te kilogramy włażą same. Rok temu ważyłam 58- teraz zblizam się do 79. Nawet w ciążach tyle nie wazyłam. A wiec bardzo pocieszający jest dla mnie Twój post. Chociaż czuję od ok. tygodnia jakąś ulgę, nie puchnę już tak z rana, nie chodze polamana, mam trochę sił na cokolwiek, jak Lalinka obiecywała, może to już ten czas, że TSH drgneło w dół. Pozdrawiam!
  12. nebraska135

    guz tarczycy2

    Miło się Was Kochani jak zwykle czyta. Przyznam, że po świętach i ja miałam w głowie dietę Dukana( wysokobiałkową-chyba bardzo popularna jak widzę), ale się powstrzymam i wymyślę coś bardziej zrównoważonego. Dalej nie moge opanować mrowień, drętwień, skakania oka... Wogóle nastrój mi siadł i siada coraz bardziej, tak , że zbojkotowałam Sylwestra -ide do pracy, a potem siedzę przed telewizorem. Nie mam ochoty na zabawę (padam zresztą szybko), chyba denerwuję się tym rychłym jodowaniem. Już 8 stycznia zamkną się za mną podwoje szpitala. Rodzinkę poinformowałam, że to w ramach kontroli po operacji. Eh z radością pożegnam ten rok. Był długi jak 5 lat, tyle złego się w nim stało( smierć bliskiej osoby, trudy samotnego wychowania dzieciaków, problemy rodzinne, a na koniec rak). W nowym roku Kochani, życzę Wam wszystkich zmian tylko na lepsze, końskiego zdrowia, ciepła od najbliższych, dużo szczęścia! Marianno, bardzo przyjemnie czytac o urokach "błekitu paryskiego" w Gdyni, mieszkałam w latach młodzieńczych w Trójmieście , mam sentyment, więc budzisz usmiech na mojej twarzy- Gorąco pozdrawiam! I zazdroszczę takiej pogody ducha o co jest niełatwo, gdy zdrówko zawodzi. Lalinko, gorace noworoczne uściski dla Ciebie też, za przeprowadzenie mnie przez atak paniki przed operacją, wogóle pod ogólną " szorstkoscią" dostajemy od Ciebie duzo troski,zainteresowania fachowych porad.Dziękuję. No i wogóle wszystkich noworocznie mocno ściskam!
  13. nebraska135

    guz tarczycy2

    Cyrylko, ja nie wiem, od razu idę na J-131. Kiedyś, lata temu miałam małą dawkę do scyntygrafii, ale to tak malutko, że byłam tylko łyknąć i wypad. Oczywiście zalecenia co do dzieci, cięzarnych obowiązywały, ale króciutko. Pozdrawiam Ale pięknie w Gliwicach snieży- wprost bajkowo :-)
  14. nebraska135

    guz tarczycy2

    Evikshe, to superaście!! Cieszę się razem z Tobą! Przynajmniej masz ciut kłopotów i zmartwień z głowy!Gratulacje!( prawie jakbyś odbierała świadectwo maturalne, a nie histo-pat, :-D ) Myślę, ze i tak będziesz tu zaglądac, bu tu jest tak fajnie :-) . No przyjdą następni przestarszeni jak my jeszcze niedawno i będziesz mogła powiedzieć: stara (-ry) operacja to pikuś! Pozdrawiam... Ołowiane lochy, ciężkie drzwi? to może ja się jeszcze zastanowię? Lalinka, mam takie kilka pytań: boję się, ze umrę z nudów, czy moge i ile czego (książki, gazety) zabrać do czytania, co z soczewkai kontaktowymi? wyrzuca potem? Jak babskie sprawy? Zaliczyłam na operacji, spodziewam się niestety powtorki w czasie jodowania ( :-/ )
  15. nebraska135

    guz tarczycy2

    Evikshe, to superaście!! Cieszę się razem z Tobą! Przynajmniej masz ciut kłopotów i zmartwień z głowy!Gratulacje!( prawie jakbyś odbierała świadectwo maturalne, a nie histo-pat, :-D ) Myślę, ze i tak będziesz tu zaglądac, bu tu jest tak fajnie :-) . No przyjdą następni przestarszeni jak my jeszcze niedawno i będziesz mogła powiedzieć: stara (-ry) operacja to pikuś! Pozdrawiam... Ołowiane lochy, ciężkie drzwi? to może ja się jeszcze zastanowię? Lalinka, mam takie kilka pytań: boję się, ze umrę z nudów, czy moge i ile czego (książki, gazety) zabrać do czytania, co z soczewkai kontaktowymi? wyrzuca potem? Jak babskie sprawy? Zaliczyłam na operacji, spodziewam się niestety powtorki w czasie jodowania ( :-/ )
  16. nebraska135

    guz tarczycy2

    Haniu i Sebku. To jak bedziecie w Gliwicach (pewnie w pokoju 1051),pomyslcie wtedy, ze jestem za kilkoma ścianami w linii prostej i trzymam mocno za Was kciuki.A oże zaliczę spacerek na diagnostykę w gustowny czerwonym szlafroczku, bo 12 mam dostać radiojod. Cyrylka, no tak bywa, ataki paniki sie przytrafiają, ale mam nadzieję, że Ci lepiej. Ta nasza sytuacja może nie jest beznadziejna, ale trzeba sie z tym oswoić, załapac dryg z lekami,poczuć się lepiej.
  17. nebraska135

    guz tarczycy2

    Dzieki Lalinka, to balsam na moje uszy! Mam dokończyc letrox po 200 a potem w tygodniu: 5x200 eytyroxu i 2x175. Tak miałam nadzieję, ze przeżyję po tej dawce. Fajnie Ci powiedziała ta psycholożka, no ja mam ciężką sytuację, bo niestety dużo miejsca w łóżku( tzn nikogo nie szukam, hehe). Choć jak dalej będe tak przybierać na wadze to moja chuda córka i tak sie nie zmieści. W tej chwili mam jeszcze starego konia( tzn mój syn) i oglądamy "francuski pocałunek" tylko mała nam chrapie.Dziś małej powiedziałam ,że po nowym roku idę do szpitala -ogólnie poinformowałam stosownie do wieku. Fajnie to przyjęli, tak na luzie i bezproblemowo, ocham za to oje dzieciaki.
  18. nebraska135

    guz tarczycy2

    Hania- jestes moim guru!!! Wstyd powiedziec, ale moja sześcioletnia córka jeszcze u mnie się gości. Ma co prawda swój pokój, swoje łóżko, ale... eh, po wielkim powrocie gdy rok temu złamała rekę dotąd się nie wyniosła. Dlatego wiem jak wielkiej rzeczy dokonałaś.Może dlatego jestem taka zmęczona, zrezygnowana, nie mam nawet wieczorów dla siebie. Dziś mycie okien,wielkie porządki, odtykanie umywalki, zakupy, instalacja nowej pralki, wynoszenie starej-skonana jestem jak koń Przewalskiego. No i stan osłabienia tego wszystkiego nie ulatwia, ale stwierdzam-dziś byłam dzielna!Jeszcze taki drobiazg- wczoraj wzięłam chya cztery tabletki letroxu-czyli 400. Pisałam Wam o oim pomyśle nastawiania alarmu na 5- brania tabletek po to by o 6 wstawać i być na względnym chodzie. No i o 6 też wzięłam . Mam nadzieję od Was usłyszeć, że mnie to nie zabije, ale dziś zostawiłam koło łóżka w kubeczku tylko dwie tabletki, by sytuacja sie nie powtorzyla. Czuję się bez zmian. Pozdrawiam
  19. nebraska135

    guz tarczycy2

    Dziewczyny, ale ja robiłam przeciez badania krwi i jęczałam właśnie ostatnio na forum, że nigdy (poza ciążą) nie miałam anemii, a tu proszę i do tego mam anemię, czyli jednak coś do czegoś pasuje :-D . Az mi się chyba samopoczucie poprawi, że to jest wpisane w schemat, a nie ja tylko jestem taka do d**** !
  20. nebraska135

    guz tarczycy2

    evikshe, hania- nie mam wiedzy teoretycznej zbyt sporo w tej naszej dziedzinie, ale z własnego doświadczenia wiem, ze po opercji może i dokuczały dolegliwości po samym zabiegu, ale ogólnie czułam się doskonale. A teraz nawet nie potrafiłam określić lekarzowi co się dzieje. No bo jak powiedzieć: " czuję się do niczego". Rano do kitu, wieczorem do bani, jedynie w ciągu dnia jak się nakręcę to jakoś leci. I jak taki lekarz mnie odbierze? Kobita wymyśla jakieś cuda- przyszła sobie pomarudzić.Ale cały czas nie opuszcza mnie nadzieja, że dojdę do normalności, zgubię raka gdzieś po drodze i liczę, że istnieje dla mnie jakaś optymalna dawka hormonu, która postawi mnie do pionu. Lalinka, zakupię jutro sobie tę szufladę, bo inaczej zwariuję! Pozdrawiam!
  21. nebraska135

    guz tarczycy2

    evikshe, hania- nie mam wiedzy teoretycznej zbyt sporo w tej naszej dziedzinie, ale z własnego doświadczenia wiem, ze po opercji może i dokuczały dolegliwości po samym zabiegu, ale ogólnie czułam się doskonale. A teraz nawet nie potrafiłam określić lekarzowi co się dzieje. No bo jak powiedzieć: " czuję się do niczego". Rano do kitu, wieczorem do bani, jedynie w ciągu dnia jak się nakręcę to jakoś leci. I jak taki lekarz mnie odbierze? Kobita wymyśla jakieś cuda- przyszła sobie pomarudzić.Ale cały czas nie opuszcza mnie nadzieja, że dojdę do normalności, zgubię raka gdzieś po drodze i liczę, że istnieje dla mnie jakaś optymalna dawka hormonu, która postawi mnie do pionu. Lalinka, zakupię jutro sobie tę szufladę, bo inaczej zwariuję! Pozdrawiam!
  22. nebraska135

    guz tarczycy2

    Ano Cyrylko pierwsza wizyta od operacji. Kiepsko wyszło...Ale w założeniu nie miało być raka, a jest, zaczęłam powtórny romans z onkologią, tam wydawało się ,że to wystarczy. Samopoczucie spadło, waga wzrosła, nie przewidziałam tego, ze oni leczą tylko raka, a o resztę musimy zadbać sami i poszukać sobie endokrynologa. W sumie to mnie to wszystko bardzo denerwuje, tyle leków pilnować , które jak brać , nie łączyć, badania krwizrobić, odebrać, rejestrować się u lekarzy...Organizacja tego wszystkiego wkurza mnie najzwyczajniej pod słońcem. Wcześniej nie było łatwo pogodzić pracę, szkołę, samotne wychowywanie dzieciaków, ale teraz to wogóle nie umiem tego ogarnąć.Jeszcze jak czuję się jak "skóra z diabła sciągnięta", to wyczynostwo!I ta dziadowska anemia- ktoś z Was slyszał o takim powiązaniu? Jedynie raz miałam w ciąży, a zawsze krew wzorcowa. I następne dwa leki do zapamiętania :-D . Teraz jestem na 11 tabletkach, biję pewnie niejednego emeryta.... Zadziwiające jest to jak wszyscy fajnie wspominamy okres po operacji, tylko potem cos się psuje.Haneczko- to przestroga dla Ciebie! Sebku, na pierwszej wizycie po operacji na onkologii( dostałam termin po 10 dniach od otrzymania wyniku) zrobili badanie krwi,USG, odebrali szkiełka, prześwietlnie płuc.I umówili się za dwa tygodnie. A na drugiej wizycie jescze USG, dopowiedzieli co znaleźli i od razu wypisali skierowanie na oddział na 8.01. Nie wiem jak z Tobą będzie,może być tak samo.Mam komfort, bo mieszkam w Gliwicach, więc omija mnie podróż.Czy Tobie też został jakiś kąsek tarczycy?Czy może usunęli całą?Mi też ustępują mrowienia, czasem coś się dzieje, ale leki biorę.Tężyczkę pełną gębą przeszłam w szpitalu i bardzo nie chciałabym tego przeżyć znów.Z tego powodu siedziałam w szpitalu 4 dni dłużej.
  23. nebraska135

    guz tarczycy2

    Ano Cyrylko pierwsza wizyta od operacji. Kiepsko wyszło...Ale w założeniu nie miało być raka, a jest, zaczęłam powtórny romans z onkologią, tam wydawało się ,że to wystarczy. Samopoczucie spadło, waga wzrosła, nie przewidziałam tego, ze oni leczą tylko raka, a o resztę musimy zadbać sami i poszukać sobie endokrynologa. W sumie to mnie to wszystko bardzo denerwuje, tyle leków pilnować , które jak brać , nie łączyć, badania krwizrobić, odebrać, rejestrować się u lekarzy...Organizacja tego wszystkiego wkurza mnie najzwyczajniej pod słońcem. Wcześniej nie było łatwo pogodzić pracę, szkołę, samotne wychowywanie dzieciaków, ale teraz to wogóle nie umiem tego ogarnąć.Jeszcze jak czuję się jak "skóra z diabła sciągnięta", to wyczynostwo!I ta dziadowska anemia- ktoś z Was slyszał o takim powiązaniu? Jedynie raz miałam w ciąży, a zawsze krew wzorcowa. I następne dwa leki do zapamiętania :-D . Teraz jestem na 11 tabletkach, biję pewnie niejednego emeryta.... Zadziwiające jest to jak wszyscy fajnie wspominamy okres po operacji, tylko potem cos się psuje.Haneczko- to przestroga dla Ciebie! Sebku, na pierwszej wizycie po operacji na onkologii( dostałam termin po 10 dniach od otrzymania wyniku) zrobili badanie krwi,USG, odebrali szkiełka, prześwietlnie płuc.I umówili się za dwa tygodnie. A na drugiej wizycie jescze USG, dopowiedzieli co znaleźli i od razu wypisali skierowanie na oddział na 8.01. Nie wiem jak z Tobą będzie,może być tak samo.Mam komfort, bo mieszkam w Gliwicach, więc omija mnie podróż.Czy Tobie też został jakiś kąsek tarczycy?Czy może usunęli całą?Mi też ustępują mrowienia, czasem coś się dzieje, ale leki biorę.Tężyczkę pełną gębą przeszłam w szpitalu i bardzo nie chciałabym tego przeżyć znów.Z tego powodu siedziałam w szpitalu 4 dni dłużej.
×