milka4066
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez milka4066
-
Cześć kochane....ojjj jak dawno mnie tu nie było....a szkoda, tylko, że ciągle biegiem i biegiem, i ta obrzydliwa zima.... Ale ja z konkretnym pytaniem do was, moje miłe....mój kot się rozchorował, od wczorajszego wieczoru wymiotuje, nic nie je, nie pije, choć chyba chce, bo siedzi nad miską ...i nic....zaczęłam mu wpuszczać do pyszczka po parę kropel wody...mleka....boję się, że to coś poważnego bo moja kocina prawie bez życia.....Miałyście już może takie przypadki???? Jutro lecę z nim do weta....ale może coś pomożecie
-
U mnie dziś popadało nieco, ale dopiero późnym popołudniem i to niezbyt wiele :-))) Zobaczymy jak będzie jutro, zwłaszcza, że ja na 4 rano do pracy....na szczęście wcześniej kończę :-))) Jolka2200...wigilia jak zawsze tradycyjnie...powtórzę to co Joela...w wigilię nic nie wymyślam i nic nie zmieniam...tradycja bo wszyscy czekają z utęsknieniem na te potrawy. A w święta...tu można dowolnie, w tym roku mam obowiązkową kaczkę z jabłuszkiem i pomarańczą a do tego czarnina (ja jej nie lubię więc robię bez próbowania a rodzinka i tak zajada się twierdząc, że najlepsza :-)))) ) , będzie faszerowany kurczak, schab ze śliwką, sałatka z łososiem wędzonym i tradycyjne typu jarzynowa czy też z kiełkami soi (to taka sama jak z konserwowym selerem tylko zamiast selera są kiełki) oczywiście pieczone mięsko na zimno zamiast wędliny, biała kiełbasa pieczona i pieczone kartofelki. Może to dużo, ale przy mojej rodzince wszystko to znika bardzo szybko. Oczywiście bigos i mielone....bez tego nie byłoby świąt, jak mawia mój mąż :-))) i drożdżak :-))) Miłego ciepłego wieczoru kochane
-
Joela...ja też planuję wszystko z wyprzedzeniem. Już teraz mam zrobioną listę zakupów pod zaplanowane menu :-))) i właściwie już zaczęłam niektóre rzeczy kupować, szczególnie to, co może poleżeć bez uszczerbku nie zajmując miejsca w lodówce, no i oczywiście gdy trafiam na ładny kawałek mięsa chociażby w promocji cenowej....kupuję i do zamrażarki. Część potraw robię dużo wcześniej, żeby potem nie mieć wszystkiego na głowie. No a teraz, gdy akurat w tym świątecznym ferworze będę pracować, to sama wiesz ile znaczy dobre rozplanowanie wszystkiego :-))) A ...do ja stawiam....to powiem tylko tyle....nie wiesz o czym mówisz sierotko boża :-))) Pozdrawiam i życzę szczęścia w życiu. Amadeusz....mój syn uwielbia gotować (zresztą jest zawodowym kucharzem) i wiem, że mężczyźni potrafią gotować. :-)))
-
Joela...gratulacje ....mnie to samo czeka na wigilię...zresztą jak co roku, więc powinnam mieć wprawę, ale jakoś za każdym razem stresuję się,że czegoś zabraknie, że nie zdążę. Za to już po kolacji jest najprzyjemniejsze...oczywiście oprócz rozpakowywania prezentów....cieszy mnie kolejka do kuchni i pytanie...mamo...dostaniemy coś na wynos???? :-))))
-
A ja moje drogie panie dałam się namówić na kurs języka angielskiego :-))) nie żebym tak od razu zapałała chęcią uczenia się, ale mam nadzieję przypomnieć sobie małe co nieco (jak mówił kubuś puchatek). Trochę się zapomniało, bo języka na codzień nie używany :-))) Prasowanie było...ale się nie dokończyło :-))) w końcu jutro też jest dzień, okna proszą się o umycie, ale po co...jeśli ciągle pada...deszcz to jednak dobra wymówka:-))) Zresztą lepiej umyć bliżej świąt...:-))) Mój M dopiero wrócił z pracy.....i chyba nieco się zdrzemnie...a ja w spokoju obejrzę brzydulę, poprzytulam kota...pies ma wychodne bo sąsiadka ma cieczkę :-))) i jakoś ten wieczór minie.... Miłego...
-
Cześć dziewczyny....ale akcja...bywalczyni, ja mam tak na widok pająka. Niczym innym mnie nie wystraszysz....ale pająkiem zawsze. I dlaczego??? Mam głupią fobię i nic na to nie poradzę. Jak minęło wam święto? Ja przez tą niezbyt zachęcającą do spacerów pogodę cały dzień przesiedziałam w domu. I nie było mi źle, wręcz przeciwnie....Za to dzisiaj mam wrażenie, że to poniedziałek a nie czwartek. No ale nie ważne, początek czy koniec tygodnia...prasowanie czeka...i sprzątanie piwnicy brrrrr....pająki :-))
-
Witajcie dziewczyny.....jak staro się się czuję :-))) 50 na karku :-))) Właśnie pożegnałam wczorajszych gości, którzy zrobili mi niesamowicie miła niespodziankę, oczywiście był syn i córki i siostra z rodzinką, ale oprócz tego przyjechał mój ulubiony kuzyn z żoną....impreza trwała do 4.30 rano, o 10 już wszyscy byli na nogach i dopiero teraz pojechali....każdy w inną stronę Polski :-))) jestem zmęczona, padnięta ale szczęśliwa. Piszecie o prezentach...też mam z tym problem, szczególnie teraz gdy święta blisko. Ja dostałam srebrną biżuterię którą uwielbiam i dodatkowo od córci perfumy...no ale ona zna mój gust :-))) Ale zrobienie fajnych prezentów pod choinkę to naprawdę wyczyn, no chyba, że już od początku roku kupuje się coś właśnie z myślą o świętach, bo czasem zupełnie niespodziewanie coś wpada nam w oko, i wiemy, że to idealnie pasowałoby do danej osoby:-))) Idę spać...wiem...jeszcze wcześnie, ale ledwo patrzę na oczy. Miłego wieczoru
-
cześć dziewczyny....ja jutro na cmentarz z samego rana z byłym na groby jego bliskich (zmarły teść nic zlego mi nie zrobił :-))) ) a po południu wyjazd do ostródy na grób mamy, w niedzielę bladym świtem powrót i już na spokojnie idziemy na groby rodziców mojego męża. Jednym słowem ciągle w biegu. Mam tylko nadzieję, że tym razem nikt do nas w niedzielę nie zawita i będziemy mogli choć chwilę odpocząć wyłacznie w swoim gronie tzn, my i zwierzęta :-))) Żeby tylko była ładna pogoda i ciepło.
-
Bywalczyni....wszystkiego najlepszego, Kocie zdrówka życzę, ja jeszcze trochę kataru, kaszlu ale już nieźle. Popracowałam co nieco w ogródku i teraz leże przed kompem, nafaszerowana przeciwbólowymi i próbuję coś napisać, ale ...zjada... Moze wieczorem będzie ciut lepiej :-)))
-
A może pieczone ziemniaczki, takie jak z ogniska :-))) znalazłam ten przepis na Misz masz, i powiem wam że jest super...pychota Piekarnik rozgrzac do 220 stopni Ziemniaki umyć NIE obierać! NIE osuszać! Mąkę wymiszać z solą. Proporcji nie podam bo robię na oko..ale soli powinno być sporo, można dosypać nieco ostrej papryki Mokre ziemniaki obtaczać w mieszance mącznej wstawić do piekarnika na około 1,5 h jeść :) Doskonale smakują z tzatziki, abo po prostu z jogurtem mocno naczosnkowanym.
-
Dzień dobry z deszczowego Ciechanowa...to ja....zakatarzona, zachrypnięta Milka :-))) Ashia, jeśli masz tylko ochotę to zapraszam, zostały jeszcze 3 kawałki ciasta....trzymam w lodówce...do tego kawka Lavazza:-))) bardzo ją lubię i Martusia (panna młoda) zrobiła mi prezent i przywiozła z włoch większą ilość. Źle się dziś czuję, chyba doprawiłam się wczorajszym sprzątaniem grobów. No ale trzeba to było zrobić. Zostało tylko mycie...ale to chyba zrobi za mnie ten deszcz, który ciągle pada :-)))
-
Kocie, trzymam za Ciebie kciuki, oby wszystko poszło dobrze i odezwij się jak już wrócisz. Sama też nie lubię tam bywać, ale czasem trzeba:-))) Będzie ok...
-
Kot....dziękuję bardzo...za dużo tych wesel mi się zebrało w tym roku, a wiesz, że to na dodatek wydatek spory, szczególnie, że to pierwsza siostrzenica :-))) Zakwasy to ja będę mieć bo chce przekopać szybciutko kawałek grządki żeby posadzić resztę kwiatów.:-)))
-
zazdroszczę Ci tego posiadania pięknych starych mebli, ja niestety musiałam wszystko kupić....:-))) a nie stac było mnie na zakupy w Desie :-))) Ale za to jestem posiadaczką starych fotografii :-)))) Kiedyś sama zajmowałam się fotografiką...zresztą, czym ja się nie zajmowałam :-))) teraz wszystko poszło w kąt, robię zdjęcia cyfrowym aparatem, ale to nie to samo co lustrzanka, tamta miała duszę....a to wywoływanie zdjęć samemu...ech...to były czasy. Na obiad dziś wczorajsza pomidorówka (wolę robić zupy na dwa dni) i naleśniki z twarogiem owocami i bitą smietaną. To zamówienie Dziadka i wnusi:-)))) a teraz idę nakarmić zwierzęta bo kot mi coś tu się podlizuje i miauczy zachęcająco kierując się w stronę kuchni :-)))
-
A dla mnie najlepszą jest Wszystko czerwone....pamiętam, lata 80-te, jadę pociągiem i czytam właśnie tę książkę i oczywiście zaśmiewam się do łez...współpasażerowie patrzyli na mnie jak na kompletną idiotkę :-)))) Ale kocham wszystkie jej ksiązki
-
Witajcie kumy :-)))) usiadłam na chwilkę, ponieważ.....tak Ashia....zgadłaś , wnusia znowu u mnie. Dostałą zupkę, ogląda minimini, za chwilkę położę ją spać, a tu słyszę, że kot rozrabia w kuwecie :-))) trzeba będzie zajrzeć co się tam dzieje. Tak dawno nie załatwiał się do kuwety, że aż zdziwił mnie ten hałas. Ale on boi się Madzi i za nic nie wysunie nosa ze swojej kryjówki dopóki ona jest....taki z niego dzikus. Na obiad.....zupełnie proste rzeczy, małą wczoraj zamówiła sobie różową zupkę (bo to jej ulubiony kolor) więc dziś pomidorówka z dużą ilościa makaronu bo ona lubi gęsto. Na drugie pierś z kurczaka....pieczone ziemniaczki i surówka z pekinki i dynia marynowana :-))) Nie jestem mistrzynią w kuchni ale lubię gotować. Ocho....zdaje się,. że dziecko już zjadło.....trzeba iść zobaczyć co się dzieje...
-
lubię malować, rysować, kiedyś bawiłam się w haft, do tej pory mam śliczne bieżniki:-))) ale w moim grajdole nie ma zapotrzebowania na tego typu rękodzieła. No, koniec narzekania...może coś jeszcze znajdę...wymyślę:-))) a na razie trzeba zając się domownikami. Dziecko wstało, mąż dotarł, pies z kotem spoglądają tęsknie na lodówkę :-))) Trzeba nakarmić tę małą gromadkę:-))))
-
Jakie beztalencie...o czym Ty mówisz :-))) kochana, ja już od dłuższego czasu próbuję wymyślić sposób na zarabianie pieniędzy w domu...ale jak do tej pory też nic nie wymyśliłam...chyba, że wezmę dzieciaka do bawienia, a przyznam szczerze, że jakoś nie bardzo mam cierpliwośc do dzieci :-)))) Swego czasu przepisywałam prace dyplomowe, albo pisałam operaty geodezyjne, ale od czasu gdy prawie wszyscy posiadają komputery i potrafią klikać w klawiaturę....skończył się mój zarobek, a szkoda. Mój kociak dziś też w domu, albo u mnie na kolanach, choć przeszkadza mu że się tak wiercę :-))) albo przed kominkiem leży i mruczy, pies wtulił się do madzi i śpią oboje...na szczęście:-))) Wciąż boli mnie głowa....nie będę już brać żadnych prochów bo i tak nie pomagają.... Właśnie rozmrażam rybkę....choć mam gotowy obiad...ale obiecałam Madzi, a taką miała dziś fanaberię...no i co....i robię :-))) Nic się nie chce w taki deszczowy dzień....tylko kanapa, ciepły kocyk, spokojna muzyczka, kot mruczący wtulający się w ciebie....i zamknięte oczka :-)))) Chyba dziś mi to nie dane :-)))
-
To prawda...pieniądze ciągle sa potrzebne i choćby się człowiek nie wiem jak bardzo starał, to jest ich za mało :-))) Ja wczoraj zrobiłam sałatkę z tuńczyka, czyli torebka ryżu ugotowanego, puszka tuńczyka, puszka kukurydzy, pokrojona świeża czerwona papryka, pokrojona cebulka i majonez.....zostało jeszcze trochę na dzisiaj do kolacji :-))) A zaraz biorę się za prasowanie, bo urosła mi całkiem niezła sterta (jak ja nie lubię prasować)
-
Pewnie że tak...dopieszczanie się nigdy jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Ale na razie to jednak kawka...z mleczkiem...i kawałek ciasta :-)))). A później zrobię jakiś koktajl owocowo-warzywny....Obiad został mi z wczoraj, więc tylko ziemniaczki i jakaś surówka, za mocno nie sprzątam, bo przywiozą mi wnusię (chora i nie poszła do przedszkola) więc sprzątanie nie miałoby sensu :-))). Pogoda taka, że nawet pies tylko leży na kanapie i nie chce mu się otworzyć oczu....kot przy kominku :-)))) żaden nie chce na dwór.
-
Witajcie....kiepsko dziś ze mną....za oknem szaro, ponuro i pada, a mnie rozsadza głowę i próbuję znaleźć sobi niezbyt uciążliwe zajęcie :-))) Kurą domową jestem praktycznie z przymusu :-))) Mam lat 49 i pół :-)))) zaden zakład pracy mnie już nie chce bo jestem za stara...choć ani tak nie wyglądam ani tym bardziej tak się nie czuję, poza tym mam chory kręgosłup i ani za długo stać, ani za długo siedzieć....ech...życie :-))) Lubię być w domu, mam czas na to żeby posiedzieć przed kompem, bez pośpiechu zrobić w domu wszystko to, co normalnie odkładałabym na dłuuugo, żal tylko, że nie mam własnych pieniędzy. A przez lata zarabiania i posiadania....odczuwa się pewien dyskomfort, choć mąż nigdy nie dał mi odczuć, że jest to dla niego problem. Czytam tak Was , kobietki....i podziwiam....
-
I może jeszcze pasta z makreli.. 1 wedzona makrela, 2 jajka ugotowane na twardo, cebulka, majonez, koncentrat pomidorowy sól, pieprz obieramy ze skóry i ości makrelę, dodajemy pokrojone byle jak jajka i cebulę w kostkę całość miksujemy do uzyskania jednolitej masy. Dodajemy łyżkę koncentratu pom i majonezu, doprawiamy do smaku, mieszamy i gotowe :-)))
-
a ja podam przepis na twarożek...może służyć jako pasta lub zjadamy go bezpośrednio z talerzyka :-))) kostka twarogu, 3 jajka na twardo, pęczek szczypiorku, 5 rzodkiewek, majonez. Twaróg rozgniatamy, dodajemy pokrojone w kostkę jajka, pokrojony szczypiorek i rzodkiewki, dodajemy majonez....miąchamy :-))) Jak ktoś woli bardziej pikantnie można dodać nieco soli i pieprzu. Pychota