Witajcie, ostatnio zrobiłam badania i wyszło, że mam hiperprolaktynemię (prawie 7000 ulU/ml po obciążeniu). Ginekolog zapisała mi bromergon. Jeszcze nie zaczęłam brać, ale dużo się naczytałam o skutkach ubocznych tego leku. Przeczytałam, że kobiety stosują ten lek, bo mają problemy z zajściem w ciążę lub chcą zatrzymać laktację. Powiedzcie mi szczerze czy jest sens faszerować się tymi tabletkami jeśli nie chcę mieć dzieci, ani nie mam żadnych wycieków z piersi czy coś takiego? Ginekolog zapisała mi ten lek, bo stwierdziła, że mogę mieć duże problemy z zajściem w ciążę i należy to leczyć. Jednak ja pomimo młodego wieku nie chcę mieć dzieci i wiem, że nigdy nie będę chciała, więc trochę to dla mnie dziwne, że mam przyjmować leki dzięki, którym będę mogła zajść w ciążę, kiedy ja nie chcę zachodzić. Trochę to zagmatwane, ale czy są jakieś inne skutki hiperprolaktynemii? Zrobiłam te badania, bo wypadają mi włosy i dermatolg zalecił mi badanie prolaktyny, jednak ginekolog powiedziała, że podwyższona prolaktyna raczej nie powoduje wypadania włosów, wręcz może występować nadmierne owłosienie zwłaszcza w okolicach intymnych. Proszę o radę, czy na moim miejscu, jeśli nie staram się o dziecko warto brać leki?