Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

doll008

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. zgniotka rozstaliśmy się w sumie z jego winy chociaż on tak nie uważa. był uzalezniony od palenia trawy, oklamywał mnei wiele razy z tym twierdzac, że już wogole nie pali. W koncu sie zorientowałam, wybuchnełam i poszlam do domu. Dałam mu ostatnia szanse pogadac w pewna sobote.. po czym okazalo sie ze woli sobie isc na impreze ze znajomymi. Wszystko prysnelo jak banka mydlana - jego zapewnienia ze mnie kocha, nigdy nie zapomni itp - impreza okazala sie ważniejsza.Malo tego - bylam na tej imprezie, bo to bylo w klubie, byl tak nacpany ze ledwo widzial na oczy, dostal w twarz i poszlam. OD tamtej pory praktycznie nie gadamy.. Ja chcialam byc przyjaciolmi on pisze ze nie ma ochoty, nie chce, nie ma czasu, chce odpoczac. Oklamywal mnie okolo 2 lata mimo to uwaza, ze rozstanie jest moja wina, bo dalam mu w twarz..
  2. czesc. Faktycznie musi boleć. Ale moze on to wszystko powiedzial specjalnie, wlasnie zeby Ciebie zabolało ? Może po prostu wiedzial, co ma zrobic, żeby sprawić Ci przykrosc a to wszystko nie do konca tak wygląda ? Wiem, złudzenia.. Może z tamtą też mu się nie ułoży, jeśli on nie nadaje się do stałego związku. A ja.. Dzisiaj usluszalam, że ktoś , kto był dla mnie bardzo ważny nie ma czasu i ochoty ze mną rozmawiać.. i może kiedyś sie spotkamy i pogadamy ale teraz nie.. A ja glupia tak czekałam na ten dzień. Siedzę i płaczę, sylwester też będzie samotny. Po prostu żyć nie umierac.. Chociaż chętniej wybrałabym to drugie.
×