Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

PeneLoppe

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez PeneLoppe

  1. villemo82-a mozesz na @przesłać tą ksiażkę,albo dać namiar skąd ja sciągnąć?
  2. zakochana---ze skrajności w skrajność.jak ja kocham to uczucie:O raz wesoło,zaraz smutno,później żal i to wkurwienie. jedno drugie przeplata. dajcie troche siły zebym wytrwała w postanowieniu i mu nie odpisała. w dobrym momencie napisał,czyli kiedy nie eczę i rozpaczam tylko-beznadziejnie -się czuje. urodziłam sie tu i przyzwyczajona jestem.duzo plusów ,ale i kupa minusów życia w warszawie
  3. ovieczka mądrze prawi --------no no.zgadza sie.matko dziewczyny jak byscie znały trochę faktów z mojej przeszłości odnośnie byłego to nie wiem czy mogły byście spokojnie spać:O
  4. :) po prostu stolica:D nerwy mnie pobierają,bo wieczór pełną para !!!!!!!właśnie w tej chwili ta świnia się odezwała.oto co napisał Jak mały?co robicie?ja jeszcze w pracy... klnąc mi się chce!
  5. ''potem on znów zniknie na miesiąc a Ty zostaniesz z niesmakiem do siebie" w tym tkwi sęk-i takie zachowanie to męskie kurestwo:O o klopatra ,ale cosik chyba humorek dopisuje?????he he trzymaj się kochana.
  6. villemo82----on się boi.kocha i tęskni,ale najbardziej się boi. nie ma gwarancji,ze znów go nie zranisz.nikt mu jej nie da.ty mu jej nie dasz.a słowa?słowa są puste...dlatego nie może wierzyć. on kogoś ma.jego życie się toczy.pozwala sobie względem ciebie na tyle by czuć się bezpiecznie.gg ,sms-tu nie przekroczy pewnych granic.odmawiając spotkania z tobą(jak pisałas ,ze ileś tam do niego przejechałaś)pokazał,ze nie potrafi pokonac tej właśnie granicy bezpieczeństwa
  7. "Przeraza mnie to poczucie bezsilnosci,ta obojetnosc z jaką mąz patrzy na mnie.I wiesz co?Czasem jak usnie to glaskam go po policzku by poczuc jego skóre pod palcami jak kiedys...." Boże dziewczyny ja robiłam to samo:(:( i nie muszę już czekać do wieczora by płakać:(:(
  8. malpiatk_a-nie rozumiem? oj tak ja puściłam wolno.....-mój nie musi wracać na kolanach,wystarczy,ze powie chcę z Wami na zawsze,bo was kocham i nie wyobrażam sobie inaczej:)
  9. mam wielka nadzieje,że zakochanacierpiaca w tej chwili ma uśmiech na twarzy.oj mam taką nadzieję,a ja sama??nie wiem kiedy się uśmiechne:(
  10. ja dzisiaj popłakuje po kątach by nikt w w domu nie widział moich łez:(
  11. miałam straszny dzień. i wieczór jak i noc nie zapowiadają się lepiej. cały dzień gdzieś tam sobie w kącie pochlipuje,tak by nikt tego nie widział:( jest mi bardzo źle. Tęsknię.po prostu tęsknie.bardzo,bardzo,bardzo. brak słów
  12. oj zakochana.... co u mnie?samopoczucie podle.boje się!strasznie się boje żeby to nie okazał się jednak koniec. bardzo mi smutno. biorąc pod uwage to,ze od jakiegoś już czasu nie mieliśmy ze sobą praktycznie kontaktu-tylko wtedy jak sie przez chwile widzielismy w domu-nie pisaliśmy do siebie i nie dzwoniliśmy to zdziwiona jestem bo dziś rano zapytal jak mały spał w nocy(przez sms) oczywiscie odpisałam i cisza,aż do tej pory gdzie znów przez sms poinformowal mnie,ze dziś nie bedzie miał rozliczenia bo coś tam(miał dzisiaj podjechac z pieniędzmi ,bo ja ze swojej wypłaty zrobiłam wszystkie opłaty,zapasy pieluch i jedzenia dla malego,robiłam tez inne zakupy i juz pustkami swiece) no zobaczymy kiedy ten Twój się odezwie,albo przyjedzie
  13. witajcie dziewczyny...... ale mi podle....strasznie....przykro.....oj słów brak jak sie czuje:(:( był i niedawno odjechał. ja byłam w pracy kiedy przyjechal do domu. pisał z zapytaniem kiedy wróce i takie tam. nie bardzo miałam jak odpisywać i napisałam,ze jak mu śpieszno to może już iśc skoro mama wróciła.. odpisał mi wtedy ,ze nie,ale spakował sie troche....... i wtedy jakbym dostała w twarz:( momentalnie zacisnął mi się żołądek i stanęła jedna wielka gula w gardle... miałam ochotę krzyczeć.ledwo się powstrzymałam przed potokiem łez:(:( chciałam uciec z pracy.po prostu uciec:( ledwo tam wysiedziałam,matko co ja czułam...wracałam do domu cała w nerwach z tym strasznym bólem żołądka....ta kołowacizna w głowie i ta wielka niemoc...jedna wielka czarna plama... w głowie milion myśli co mu powiem,jak zareaguje na jego widok,za chwile myśl,że moze już go nie ma i nic nie będę musiała mowić,patrzeć.ledwo powstrzymywałam łzy.tak bardzo nie chciałam wejsc do domu z płaczem. zastałam go śpiącego razem z mlodszym synkiem... udawałam twardą i trzeźwo myślacą(udawałam ,bo myśleć to ja prawie cale nie mogłam) rozmawialiśmy.zapytałam dlaczego mi to zrobił,że przeciez nie tak miało byc.ze czuję się oszukana.ze miało być inaczej,ze gdybym wiedziała to nie chciałabym miec z nim nic wspólnego....odpowiedział,ze przecież on też nie przypuszczał,ze tak moze być,że tak będzie. powiedział tez,ze jego zachowanie po którym kazałam mu się spakować nie było celowe(nie wrócił na noc a ja nic o tym nie wiedzialam,tzn wiedziałam,ze moze nie wrocić ale nie poinformował mnie jak to się potwierdziło) miałam ochotę zapytac dlaczego wiec nie powiedział przepraszam,dlaczego nie starał się wyjasnic,dlaczeo??????? ugryzłam się w język jednak,bo znów temat by się rozkręcił a tak naprawdę nic by z z tego nie było... poszedl się dopakowywac a ze mnie potok łez:( prosił bym nie płakała,chciał nawet mnie przytulić i pocałowac(wcześniej tez)ale mu nie pozwoliłam. poszedł do pokoju po torbę,wrócił w kurtce i z bagażem a ja ze ściśniętym żołądkiem na to patrzyłam:( łzy,łzy i łzy. ja już chyba nie potrafię inaczej,a bynajmniej nie w takiej chwili.nie mogłam nie płakać:(
  14. ja to wszystko wiem,ale problem jest taki,ze mam do niego kupę żalu za to,ze odsuwając się ode mnie ,odizolował ise tez od dziecka.przestał czynnie uczestniczyć w jego wychowaniu. ucieczką i wymówką był praca. -on nie może wrócić wcześniej ,bo jest w pracy. nie może wyjsc wcześniej ,bo jest w pracy.on ma dużo pracy.nie wróci do dziecka bo jest w pracy- ...... i już to widzę-on dzis wróci ja resztkami sił udam twardą,poproszę o opiekę w piątek rano i sobotę a on mi powie-ale ja pracuję- i znow mnie krew zaleje,bo ja też pracuję.nie siędzę w domu.pracuję i jeszcze ma dwoje dzieci
  15. 10000000 razy gorzej,bo wiesz patrze na to dziecko i już mnie trzęsie.. ze razem chcieliśmy,że tak się kochalismy,a teraz co??? najgorsze jest,ze mam wrażenie ,ze on naprawde mnie juz znać nie chce a w sumie nie zrobiłam nic by nie chciał ratowac tego związku:(
  16. gdybyśmy nie mieli małego to nie doczekałby się mojego dzisiejszego telefonu,napewno nie. ale we mnie rośnie złość!!!taka straszna wręcz nie do opisania-olał mnie i teraz jeszcze tak wyszło,ze ja z małym i ze wszystkim na głowie. ja mam zaraz straszne myśli...ze napewno dziecka nie kocha skoro,uciekł,nie zadzwoni,nie odezwie się....ja zwariowałam chyba:(
  17. dziewczyny moze mi doradzicie..... my mamy dziecko,malutkie. byliśmy idealną parą,ale jak to w zyciu bywa pojawiły się problemy.takie normalne.do przeskoczenia. codziennośc,nawał obowiązków,mijanie się sprawiły,ze jedno do drugiego kupe żalu miało. ja czułam się odtrącona,nie kochana,olana,zero czułości z jego strony. i jak mozna przymknąc oczy na to,że facetowi się nie chce garów zmywać tak nie mogłam żyć spokojnie obok takiego zimnego i obojętnego na mnie człowieka. to wszystko rosło..w nas. ja miałam żal o to a on o tamto. twierdził,że on tak nie chce żyć,ale naprawdę nic nie naprawiał.nie starał się.tylko te jego -wyprowadze się... i zupełnie mnie olał.późne powroty ,później czasami wcale nie wracał.odizolował się. a ja ze skrajności w skrajność. raz wyłam bo jest dla mnie taki obcy i nic nie zmienia a ja go tak kocham a raz krzyczałam,zeby spier jak tak bardzo chce bo dam rade. ale my mamy dziecko...nie po to chciałam tworzyć rodzinę by teraz pozwolić jak to wszystko się niszczy. jestem w stanie walczyc,ale już sposobu nie mam. on jest obok. 3 dzień nie ma go w domu. dzis byłam wściekła i zadzwoniłam .prosiłam by jutro zaopiekował się małym w czasie kiedy moja mama nie będzie mogła a ja będę w pracy i przy okazji dałam mu czadu. ze mam dośc proszenia się o pomoc w tak oczywistym przypadku -nasze dziecko,że jest taki i owaki. później podobne wiad mu wysłałam. oczywiście bez odzewu. i tak się zastanawiam czy nie zrezygnować z jego jutrzejszej wizyty. nie wiem czy dam radę pamiętając,ze najgorsze katusze i lamenty przechodziłam jak on był obok mnie i zachowywał się jak bym była dla niego obcą kobietą.dostawałam wtedy szału.płakalam,zadreczałam się.nie rozumiałam jak ktoś kogo kocham i ten ktoś mnie niby też jest obok mnie i nie jest wrażliwy na mój smutek i ból. i właśnie,nie wiem co to będzie.nie wiem czy jak go nie zobaczę to nie wybuchnę płaczem i znow dla mnie tragedia a dla niego to już w ogóle znów mnie widzieć w takim stanie...
  18. ach dziewczyny pewnie,że nie można,ale wiecie czego się boje ,ze on nie wróci...:(:( Nas,takich prawdziwych Nas nie było już jakiś czas. ale ..... ja czuje do niego to co kiedyś,nic mniej tego uczucia a on choć mówi,że kocha to wyglada jakby nienawidził. zupełnie obojętny,na wszystko..na mnie...
  19. kurcze:( a ja nie płaczę,nie chcę płakać,nie mogę płakac,bo się pogrążę...a wtedy mam swój koniec świata...nie chce sie tak czuć :(
×