w sobotę na imprezie, spaliłam ostatnie fajki(paliłam z 7 lat).w niedzielę obudziłam sie, miałam kaca i nie chciało mi się palić, przeważnie na kacu tak mam.w poniedziałek i wtorek to samo, myslałam że mnie kac trzyma:) no i wychodzi na to, że dziś piątek i mi się palić nie chce.w ogóle!!!ani do kawy nie mam ciśnienia, ani jak czekam na autobus ani w drodze do pracy.byłam nawet na piwie z kumpelami i jakoś mnie nie ciągnęło.boję się, że jak będzie jakiś większy nerw/stres, albo impreza mocno zakrapiana, to że zacznę znowu palić,a tego bym nie chciała już. Fakt że widzę, minus niepalenia...się załatwić nie moge normalnie:/ wczoraj kupiłam herbate jakaś niby przeczyszczającą,ale jeszcze nie zadziałała.No i chce mi się jeść więcej...zawsze się tego bałam, ze jak przestanę palić, to przytyje...A jak u was z rzucaniem? podzielcie się jak to na początku?Co robić, żeby nie rąk nie zajmować sobie:jedzeniem