paulla81
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
zmieściłam się dziś w 1500kal, ale żołądek teraz ssie.............. nic, trzeba jakąś wodą oszukać... to jedyny sukces na dziś, ćwiczeń brak :(
-
a co tu się tłumaczyć... kilogramy nie spadają to motywację trafia szlag (no przynajmniej u mnie), no i jeszcze moja słaba wola i lenistwo... dopóki spisywałam sobie ile czego zjadlam i przeliczałam kalorie było ok, a odkąd to olała, bo stwierdziłam, że sama sobie dam radę ocenić tak na oko, to się wszystko posypało i znowu jem więcej... no i brak ruchu... rowerek stoi zasypany ubraniami i czeka na zmilowanie... ogólnie total porażka... pzdr
-
witam Sympatic69 --> gratulacje!!! się dziewczyno rozkręciłaś :) u mnie bez zmian, waga stoi, nie wyrobie się już na wesele w maju z lepszą figurą, moje ćwiczenia szlag trafił, na orbi pranie się suszy... ;) poza tym jakaś deprecha mnie zlapała, mąż ledwo wytrzymuje, bo cały czas się na niego dzieram ;) niestety wrociłam do słodyczy i nadrabiam zaległości.... zazdroszczę motywacji... pzdr
-
hej żyję, żyję, ale co to za życie... ;) po świętach +1kg, czyli siedzę dalej na 65kg :( ogólnie tydzień kiepski, bo dojadam wszystko co zostało po świętach... moją motywację szlag trafił, wróciłam do słodyczy (koniec wyrzeczenia wielkopostnego), ale mi nie smakują... ehhhh pzdr
-
hejka dziewczyny na depresję najlepszy spacerek na słoneczku, zrobiło się cieplej, a jutro ma być "gorąco" więc pakuję małą w spacerówkę i śmigamy ;) u mnie nadal bez większych zmian, slodyczy nadal niet, ćwiczę aerobik i brzuszki, waga stoi... jutro zjazd rodzinny u męża z wyżerką, może sobie jakoś poradzę... nie udzielam się na razie na forum, bo dorwalam zlecenie i siedzę w papierach, ale zerkam codziennie tu na Was dziewczyny... tak więc głowa do góry, deprechę w garść i na spacer... po sklepach np. :) pzdr
-
hej mała --> nie przejmuj się, że nie zdążysz... ja też nie wyrobię planu, u mnie waga zatrzymała się na 64.4 i ani drgnie... chociaż kształty się chyba zmieniają, bo ostatnio poprosiłam o sukienkę w sklepie w rozmiarze 42, przymierzyłam a tu niespodzianka, bo mi wisi ;) nawet Pani w sklepie powiedziała, że chyba się za bardzo rozpędziłam z tym rozmiarem i że jestem dla siebie zbyt surowa ;) poza tym nadal 0 slodyczy (nawet juz mnie nie ciągnie) i byłam w tym tygodniu 2x na aerobiku :) nigdy w życiu tak dużo nie ćwiczylam ;) hehe pzdr
-
hej zaczęłam ćwiczyć brzuszek ;) ściągnęlam sobie filmy z ćwiczeniami fitness i ćwiczę razem z Panią - no "razem" to może tak górnolotnie powiedziane... próbuję nadążyć raczej ;) jakieś efekty są - bolą mnie mięśnie ;) aha, próbowałam masować się tą bańką na cellulit - chyba nie za bardzo mi wychodzi - zrobiłam sobie tylko mega siniaka na d*pie i tyle z masażu... jak mniej naciągnę to odpada, a jak za dużo to nie mogę przesuwać... chyba muszę jeszcze to potrenować... tak jak toa prowadzę tabelke w excellu z kaloriami, inaczej nie wiem na ile mogę sobie jeszcze pozwolić :) nadal powstrzymuję sie od slodkiego (od 17.02 nic) yupi!!! :) pzdr
-
jak to nie ma z kim pisać??????????????????????? a my to co?! jest toa, sympatic, skromna ja... chyba, że tylko na ainne czekasz, a to przepraszam... pzdr
-
dziewczynom tak świetnie poszło odchudzanie, że już nas nie potrzebują... :( i topik zdechł... :(
-
witam wczoraj dzień zakończyłam na 1100kal, 0 slodyczy, 0 ćwiczeń, przeziębienie nie odpuszcza, baniek przybyło... najwiekszy plus przeziebienia to to, że jeść mi się nie chce.... :( pzdr
-
hej faktycznie spokój... jak małej nie ma to ainaa pisze sama do siebie ;) ainaa dobrze, że chociaż Ty ciągniesz temat :) u mnie w miarę, wczoraj skończyłam na 1500kal, 0 słodyczy, 0 ćwiczeń, ale rozłożylo mnie niemiłosiernie przeziębienie, mąż mi nawet wczoraj bańki stawiał (te bezogniowe na szczęście...), a wiecie że doczytałam na stronie tego producenta baniek, że są super na cellulit? smaruje się ciałko oliwką, stawia bańkę, ale tak nie na maxa naciągniętą i się nią masuje tak ok. 3 min, hmmmmm może spróbuję jak poczuję się lepiej ;) dzisiaj jak do tej pory: 250kal pzdr
-
powitać, powitać... jak do tej pory: 2x wasa z wędliną i żółtym serem + 2 herbaty z sokiem... coś mnie bierze jakieś dziadostwo, chyba od dziecka złapałam, bo mała biega już 5 dni z gilem ;) jej przechodzi na mnie :) poza tym od 17.02 jak postanowiłam nie jem slodyczy i jeszcze się trzymam... niestety nie ćwiczyłam... pzdr
-
witam zeżarłam tak: 3x wasa z wedliną i serem żołtym, 2x kawa, 1 banan, krupnik, makaron z odrobiną mięsa... boszzzzzzzzeeeeee ile ja wpierniczam :( z takim apetytem to ja nigdy nie schudnę...
-
witam jak do tej pory: śniad: 3x wasa, 3 pl. wędliny, kawa, herbata II śniad: 2x wasa, 2 pl. wędliny, herbata, pół banana, 1 maxi king :( - nie mogłam sie powstrzymać... dalej nie wchodzę na wagę... pzdr
-
kurcze, sprawdziłam - poprzedni wpis prawie tydzień temu, faktycznie rzadko piszę... a wydawało mi się, że częściej ;) ale czytam codziennie!!!, tylko nie piszę, bo bym się powtarzała, że znowu jojczę i nie ćwiczę... ;)