hahahahhah...:):) ale się uśmiałam!
moja siostra mi opowiadała że jak rodziła (2lata temu), miała poród rodzinny. sala porodowa, jej mąż, położna... nagle Ania krzykneła WODY! (w sensie ze wody płodowe jej odeszły) a Arek pobiegł po szklanke mineralnej:) jak wrucił z tą wodą to z położną tak sie śmiały z niego, a on i tak nie zakumał od początku co jest grane:)