WItam, przejrzałam sporo stron. Mam też własne pytanie. Mam najprawdopodobniej niedoczynność lub Hashimoto, po Nowym Roku robię badania hormonów, TSH podwyższone. Czekam na wynik biopsji guzka. Samopoczucie FATALNE, ledwo się ciągnę. Do ginekologa-endokrynologa trafiłam z bolesnymi, obfitymi miesiączkami i pmsem. Biorę od roku tabletki antykoncepcyjne. Lekarka ogólna twierdzi, że to tabletki zahamowały czynność jajników i stąd problem z tarczycą. Czy nie jest raczej odwrotnie? Tabletki brałam też kilka lat wcześniej przez kilka lat... Po Nowym Roku idę z wynikami do endo, ale tak chciałam podpytać, co o tym myślicie...