Hej! Właśnie przeczytałam wszystkie wypowiedzi i chcę wam powiedzieć, że nie taki diabeł straszny jak go malują! Z aktywnym toczniem żyję już 21 lat, owszem wiele razy było bardzo źle, przerobiłam już nerki,wysokie ciśnienie, zapalenie opon mózgowych,przez kilka miesięcy prawie nie chodziłam, a od 7 lat borykam się z małopłytkowością ( o skórze i stawach nawet nie wspominam, bo to jest na porządku dziennym), jednak chcę powiedzieć,wszystkim zainteresowanym, że najważniejsze to pogodzić się z tą chorobą, a nawet z nią "zaprzyjaźnić", bo wtedy lepiej ją poznamy i na pewno o wiele lepiej damy sobie z nią radę! A gwarantuję wam, że przy tej chorobie, dobra psychika, to 50% sukcesu!!! Starajcie się dowiedzieć o TOCZNIU jak najwięcej a zarazem codziennie obserwować swoje ciało i wyciągać z tego wnioski, naprawdę to pomaga! Szczególnie jeśli żyje się wespół ze STERYDAMI i świadomością, że nie wolno nam zajść w ciążę. Pozdrawiam serdecznie wszystkich chorych jak i tych, którzy na co dzień, z nimi żyją.