Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Vilemooo27

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Vilemooo27

  1. Julka musisz zapytać swojego pracodawce na jakich warunkach przenieśliście się do nowego ubezpieczyciela - chociaż powinnaś mieć umowę. Moja forma również zmieniała ubezpieczyciela w okresie kiedy ja byłam w ciąży, ale na warunkach bez okresu karencyjnego i otrzymałam pieniążki z tytułu urodzenia dziecka.
  2. Dzięki Tysia :) A nocki to po Mężu Kubuś tak ma :) Teściowa mówi, że nie widziała, że ma dziecko :D
  3. Radosna u nas ok, Kubuś jest cudowny. Problemy brzuszkowe u nas poszły sobie. Jednak tak, jak pisałam wcześniej nie ma porównania z tym co się dzieje u Was :( Ale optymistyczniej, czteromiesięczny Kubuś jest niesamowity. Cudnie leży na brzuszku, głowę unosi wysoko, gada jak najęty, łapie zabawki i przekłada z rączki do rączki, śmieje się w głos, czasami z akcentem piszczenia no i zaczyna dostrzega swoje stopy :D Do tej pory były rączki, uda, kolana no i teraz próbuje dotknąć stopy - uroczy widok. Niestety nie wszystko jest super. Okazało się, ze Kubuś ma lekka asymetrię i dlatego wymaga rehabilitacji, więc ostro ćwiczymy, pocieszające jest jednak to, że trafiliśmy do super poradni - takiej z prawdziwego zdarzenia. Oprócz rehabilitacji uczęszczamy również na inne zajęcia (wymóg z NFZ) masaż, logopeda, pedagog i psycholog (dwa ostatnie to gównie pokazywanie zabaw z dziećmi - super). Trochę mnie to zmartwiło, ale jestem pełna nadziei, że szybko się z tym uporamy. Najważniejsze, że zostało to w porę zdiagnozowane :) Chciałabym jeszcze napisać tym, które oczekują na swoje Skarby. Macierzyństwo coś niesamowitego!!!! :) Jednak muszę się również przyznać, że ja nie wiem co to nieprzespane noce i dla mnie od początku nie jest to uciążliwe. Mój Kubuś obecnie najczęściej śpi od 19:30 -do 6/6.30 rano, więc wysypiamy się oboje. A w pierwszej dobie w domu spał od 19:30 do 1.00 i tak było przez parę dni potem wydłużał sobie czas spania aż w 7 tygodniu przespał pierwszy raz całą noc (do 5). Radosna trzymaj się Kochana i życzę szybkiego uporania się z kolką! Pozdrawiam. A i pochwalę się jeszcze - Jakub :) http://pokazywarka.pl/labiv7/
  4. Radosna jeśli tylko chcesz to odstąpię Ci nowy, nieużywany, oryginalny niemiecki Sab Simplex - na moją prośbę przywiózł mi mój brat, który tam mieszka, kupiony w aptece o oddam za Ci darmo :). Możesz skonsultować z lekarzem :) Serce się kraje jak się czyta Twoje posty - może ten SS mu pomoże. Niestety niektóre dzieciaczki mają tak drastyczne problemy z jelitkami. U nas wystarczył espumisan. Ja miałam 3 minutowe ataki raz na tydzień, a i tak myślałam, że osiwieję. Trzymaj się Kochana - całuski dla Szkraba i daj znać jak coś to nie masz daleko żeby podjechać po lek :) U nas leży! Pozdrawiam, Mada trzymam kciuki za lekki poród :)
  5. Hej :) Dziękuję w imieniu Kubusia. Tysiu z tą "moją" mata to masz pewnie rację może być dla dziecka mało pstrokata. Mi właśnie nie podobają się te wszystkie żarzące, ale właśnie o to chodzi, żeby Dzidka zaciekawić. Muszę to jeszcze przemyśleć. Z kolei mata z playskool Kubusia jeszcze nie interesuje :( Kubuś na brzuszku ledwo główkę podnosi także nie ma co marzyc o zainteresowaniu się szeleszczącymi elementami, czy lusterkiem. Te większe maty mogą być odpowiedniejsze, gdyż wiszą na nich różne ciekawe elementy i to dziecko może zaciekawić. W sobotę kupiłam mu parę maskotek i powiesiłam na wózku i na spacerze dopóki nie zaśnie :) to się im bacznie przygląda. AAA - ja też niejednokrotnie zastanawiam się, czy aby wszystko koło dziecka robię dobrze :( Każda ma obawy. Głowa do góry my niedługo dojdziemy do perfekcji, a i tak dla naszych dzieciaczków jesteśmy najlepszymi mamami na świecie!
  6. Hej, Tysiu - Mój Kubuś w zeszłym tygodniu zareagował na grzechotkę - jak płacze i mu nią zagrzechoczę to się uspokaja. Co jeszcze zauważyłam to, że zaczyna się przyglądać kaczuszkom na karuzeli i naklejkom na ścianie - mamy wyklejoną ścianę koło łóżeczka dużymi, kolorowymi naklejkami z Kubusia Puchatka. Coś takiego: http://picasaweb.google.com/BoryskiMM/Kubus28Maja2010#5483053989780325714 Jak się go nie położy w stronę ściny to się bardzo wygina, żeby coś wypatrzeć. Maty jeszcze nie kupowałam, choć mam w planach taką: http://www.allegro.pl/item996596574_mata_edukacyjna_kojec_wesola_farma_canpol_kurier.html#gallery Nie jest droga i i wydaje mi się ciekawa. Wczoraj Kubuś dostał w prezencie taką mate: http://www.allegro.pl/item1086669528_mata_edukacyjna_playskool.html#gallery Jednak ona wydaje mi się dobra dla niemowlaczków i pewnie wystarczy na krótko. Na razie nie znam jego zainteresowania bo planujemy "pobawić" się po południu, ale oczywiście zdam relacje. Jak możesz napisz mi jak u Ciebie z karmieniem. Ja jestem załamana bo od paru dni mam mniej pokarmu i Kubuś się nie najada - niestety muszę dokarmia :( Strasznie mnie to ubodło i mam z tego powodu cholernego doła, ale nic na razie walczę z laktacją - herbatki no i ściąganie resztek, których on nie dopije. Ale czarno to widzę. Tym bardziej, że straszny z niego żarłok. Rano zjadł z obu moich piersi i do tego mleka modyfikowanego 120 ml + 40 dorabianej porcji bo nadal był głodny. Ok spadam bo się budzi. Pozdrawiam Was wszystkie. Trzymajcie się cieplutko.
  7. Hej Dziewczynki, dawno nic nie pisałam ponieważ dopiero dochodzę do siebie po tym nieszczęsnym cc - a mianowicie niby od początku czułam się ok, a jednak co chwilę łapałam wysoką temperaturę. Wystarczyło, że otworzyłam okno i wieczorem już gorączka - MASAKRA! W końcu wylądowałam na pogotowiu i biorę antybiotyk - nie wiedzą co jest dokładnie, ale podejrzewają wycieńczenie organizmu. Co mnie najgorzej dobija to jeszcze nie byłam z Dzidzią na spacerku :( Mam nadzieję, że jutro się już uda wyjść. Tysiu - mój Kubuś od poniedziałku też ma mega marudne przedpołudnia i tylko na rękach mamusi się uspokaja. Manie nerwy łapią bo sobie obiecałam, że nie będę "dyndać" ale widocznie potrzebuje bliskości. W każdym bądź razie pozostały czas bardzo ładnie spi odkładany w sowim łóżeczku. W nocy też nie mamy problemu. Po wieczornej kąpieli i karmieniu jak zasypia tak potrafi nawet przespać 6h! Nie budzę go na siłę - mam nadzieję, że jakby był głodny to by się wcześniej sam obudził. Zresztą w nocy je mi tylko dwa razy - idzie spać około 20:30 i spi zazwyczaj do 1-2, a potem je około 5 i śpi do 8. Tak mniej więcej wygląda u nas noc - ja jestem zadowolona :) Oli ogromne gratulacje! Bardzo się cieszę, że się w końcu udało i życzę spokojnego i przepełnianego szczęściem okresu ciąży i lekkiego porodu :)
  8. Witam Was Kochane, Ufff, dotarłam do końca!!! Na początku gratulacje dla JulkaN - niestety z przykrością informuję, że to nie mój brzuszek, a szkoda :) - ja swój oddałam 28.05. Tysia Tobie również gratuluje - wiem co czujesz i donoszę, że nasze dzieciaczki to bliźniaki :) Ale od początku. Pisałam Wam, że jak nic się nie rozkręci do poniedziałku (24.05) to mam się zgłosić do szpitala. W nocy z soboty na niedzielę i z niedzieli na poniedziałek miałam regularne skurcze, ale ustawały. W poniedziałek trafiłam na patologię i tam zrobiono mi KTG i USG. KTG wykazało regularne skurcze - niestety nic nie rozwierały. Na USG wyszło, że Dzidzia nieduża, łożysko jeszcze ok. do srody tak leżałam na tej patologi, a scenariusz się powtarzał - skurcze były ale ustawały. W środę o 9.00 podano mi żel i akcja się zaczęła. Zaczęły się silne bóle porodowe co 2 minuty, a nawet cześciej i trwały do 18.00 i NIC!!! Szyjka nie zanikła do końca, a rozwarcie na 1 cm. Po 18.00 bóle słabły a do rana ucichły całkowicie. W czwartek nic się nie ruszyło - cały czas miałam "swoje" bóle. W piątek miał dyżur mój lekarz i położna ze szkoły rodzenia (super babka) także prosiłam Dzidzię, aby szybko uciekała z brzuszka. Zabrali mnie na porodówkę i podaną drugą dawkę żelu (godzina 9.00) - po 10 minutach powtórka z rozrywki bóle, a na dole ani rusz. Podano mi relanium na rozluźnienie, potem położna wykonała mi trzykrotnie masaż szyjki, bóle cały czas. O 14.00 po tylu godzinach i masażu zanikła reszta cześć szyjki i stwierdzono 3 cm rozwarcia, ale główka nadal wysoko. Podano mi oksy i od 14.00 - 16.00 rozwarcie zwiększyło się do 8cm, ale główka nadal była wysoko. od 16.00 zaczęło wariować tętno Dziecka raz wysoko raz nisko - podejrzewali, ze uciska sobie pępowinę bo strasznie się wiercił. O 16.30 przy 8cm podjęto decyzję o CC i w 10 minut leżałam na stole operacyjnym - szczerze z jednej strony się okropnie bałam, a z drugiej byłam szczęśliwa, bo byłam skonana. O 16.53 przyszedł na świat mój Synek - piękny Kubuś - ważył 3910g (z USG małe Dziecko ;) )i miał 57cm. Szczęście nie do opisania. Od razu dali mi go do ucałowania. Dziewczyny, wyłam jak wariatka. Zapomniałam o bólu, o tym, że nie mam czucia w większej części ciała - radość była silniejsza. Miałam jeden niezbyt przyjemny akcent pod koniec operacji, ale na szczęście się dobrze wszystko skończyło - zresztą i tak myślałam tylko o Synku :) Mam nadzieję, że Was nie wystraszyłam. Bardzo żałuje, ze nie rodziłam naturalnie - miałam mieć poród rodziny, ale powiem Wam, że nie ma co się bać. Ból jest nie powiem - po oksy jeszcze większy ;), ale jest on do zniesienia :) A Dziecko jest taką nagrodą, że wszystko inne idzie w niepamięć. Karmię od pierwszej doby - od razu miałam pokarm. Nawału nie miałam - nie wiem czy to jeszcze przede mną, ale mam nadzieję, że laktacja już się unormowała. Tysiu co to pupci ja używam Bethapen, który sugerowała Sralis u mnie się sprawdza - pupa czyściutka. Używam też pampersów. Pozdrawiam gorąco.
  9. Witam Was Kochane, Ufff, dotarłam do końca!!! Na początku gratulacje dla JulkaN - niestety z przykrością informuję, że to nie mój brzuszek, a szkoda :) - ja swój oddałam 28.05. Tysia Tobie również gratuluje - wiem co czujesz i donoszę, że nasze dzieciaczki to bliźniaki :) Ale od początku. Pisałam Wam, że jak nic się nie rozkręci do poniedziałku (24.05) to mam się zgłosić do szpitala. W nocy z soboty na niedzielę i z niedzieli na poniedziałek miałam regularne skurcze, ale ustawały. W poniedziałek trafiłam na patologię i tam zrobiono mi KTG i USG. KTG wykazało regularne skurcze - niestety nic nie rozwierały. Na USG wyszło, że Dzidzia nieduża, łożysko jeszcze ok. do srody tak leżałam na tej patologi, a scenariusz się powtarzał - skurcze były ale ustawały. W środę o 9.00 podano mi żel i akcja się zaczęła. Zaczęły się silne bóle porodowe co 2 minuty, a nawet cześciej i trwały do 18.00 i NIC!!! Szyjka nie zanikła do końca, a rozwarcie na 1 cm. Po 18.00 bóle słabły a do rana ucichły całkowicie. W czwartek nic się nie ruszyło - cały czas miałam "swoje" bóle. W piątek miał dyżur mój lekarz i położna ze szkoły rodzenia (super babka) także prosiłam Dzidzię, aby szybko uciekała z brzuszka. Zabrali mnie na porodówkę i podaną drugą dawkę żelu (godzina 9.00) - po 10 minutach powtórka z rozrywki bóle, a na dole ani rusz. Podano mi relanium na rozluźnienie, potem położna wykonała mi trzykrotnie masaż szyjki, bóle cały czas. O 14.00 po tylu godzinach i masażu zanikła reszta cześć szyjki i stwierdzono 3 cm rozwarcia, ale główka nadal wysoko. Podano mi oksy i od 14.00 - 16.00 rozwarcie zwiększyło się do 8cm, ale główka nadal była wysoko. od 16.00 zaczęło wariować tętno Dziecka raz wysoko raz nisko - podejrzewali, ze uciska sobie pępowinę bo strasznie się wiercił. O 16.30 przy 8cm podjęto decyzję o CC i w 10 minut leżałam na stole operacyjnym - szczerze z jednej strony się okropnie bałam, a z drugiej byłam szczęśliwa, bo byłam skonana. O 16.53 przyszedł na świat mój Synek - piękny Kubuś - ważył 3910g (z USG małe Dziecko ;) )i miał 57cm. Szczęście nie do opisania. Od razu dali mi go do ucałowania. Dziewczyny, wyłam jak wariatka. Zapomniałam o bólu, o tym, że nie mam czucia w większej części ciała - radość była silniejsza. Miałam jeden niezbyt przyjemny akcent pod koniec operacji, ale na szczęście się dobrze wszystko skończyło - zresztą i tak myślałam tylko o Synku :) Mam nadzieję, że Was nie wystraszyłam. Bardzo żałuje, ze nie rodziłam naturalnie - miałam mieć poród rodziny, ale powiem Wam, że nie ma co się bać. Ból jest nie powiem - po oksy jeszcze większy ;), ale jest on do zniesienia :) A Dziecko jest taką nagrodą, że wszystko inne idzie w niepamięć. Karmię od pierwszej doby - od razu miałam pokarm. Nawału nie miałam - nie wiem czy to jeszcze przede mną, ale mam nadzieję, że laktacja już się unormowała. Tysiu co to pupci ja używam Bethapen, który sugerowała Sralis u mnie się sprawdza - pupa czyściutka. Używam też pampersów. Pozdrawiam gorąco.
  10. Hej, byłam w szpitalu na ktg i co? i dupa... ;( skurczy brak - dziewczyny wy mi się chce. Zaczynam się już stresować. Lekarz powiedział, żeby się przyjąć w poniedziałek do szpitala i będziemy działać. Miałam nadzieje, ze Dziecię samo zechce wyjść.
  11. Hej :) Ja nadal wiecie jak :) AAA - chyba rzeczywiście pojedziesz pierwsza :) Biegunka/rozwolnienie/wymioty są objawem oczyszczania się organizmu przed porodem (to taka naturalna lewatywa :D ) Ja wczoraj wieczorem również miałam tą "przyjemność", ale poza tym cisza - nadal cisza. Męczy mnie to strasznie. Najgorsze, że zwolnienie mam do 23.05 i już mi nowego nikt nie wystawi, czyli jeśli nie urodzę do tego dnia to już wskakuje w macierzyński mimo, że dzidzia w brzuchu. Tysiu - ja też tak cały czas mówiłam co ja to jeszcze mam do zrobienia, a teraz dzidziol sie zaparł :D No nic lecę na spacerek przy okazji kupie kwiaty i posadzę w donicach na balkonie. Tak w ogóle to chodzą za mną pierogi z truskawkami, ale nie chce mi się robić - mąż obiad je w pracy. Chyba spróbuje gdzieś wyszpera gotowe. Trzymajcie sie i proszę mi tu nie rodzi pod moją nieobecność :P A zapomniałabym AAA gratuluje chłopca.
  12. AAA - tak sobie jeszcze myślę, że czop swoją drogą, ale niezależnie kontroluj czy aby na pewno nie sączą Ci się wody płodowe. W takiej sytuacji to już z kolei należy zgłosi się do szpitala. Ale to musisz obserwować.
  13. AAAA - na moje "oko" to właśnie czop i moim zdaniem nie ma się czym stresować, ale czeka co będzie dalej. Dokładnie, zgodnie z tym co zacytowałaś czop może odejść na dwa tygodnie przed porodem jak i tuż przed nim. Jednak za nim urodzisz pojawią się ostre bóle. Moim zdaniem czop Ci odszedł po badaniu - często się tak właśnie zdarza. Czop często jest podbarwiony krwią i jest to wynik rozwierania się szyjki, która to jest mocno ukrwiona - wszystkie info przekazane na SR przez położną. Na mnie jednak tam nic nie działa - czopu brak!!! Nie mniej jednak możesz dla uspokojenia zadzwoni do lekarza.
  14. Ja również nadal 2in1. Wczoraj byłam na wizycie: szyjka miękka, ale rozwarcia jeszcze nie ma... :( No nic czekamy dalej. Jak tak dalej pójdzie to mnie Tysia przegoni :D W sobotę mam ktg - zobaczymy czy są jakieś skurczybyki :D Radosna - cieszę się, że z Dzidzią ok :) Ciamcia - dziewczynki mają rację lepiej odpuścić sobie wszelkie czytanie na ten temat. Znam to uczucie - jak mi wyszło podwyższone TSH to czytając wyłam, ale w końcu stwierdziłam, że tylko szkodzę bardziej dziecku i staram się myśleć tylko pozytywnie - trzymam mocno kciuki za Twoją kruszynkę. Żoluś - zaczaruj mojego Dzidka, żeby zechciał już wyłazić, plisssssssssss Miłego dnia dziewczynki - lecę sprzątać mieszkanko - chociaż sama nie wiem co tu sprzątać - robię to na okrągło :P.
  15. A jeszcze jedno. Radosna - ja mam proszek "Dzidziuś" - ma bardzo delikatny zapach. W tym proszku oprócz wszystkich rzeczy dzidka prałam też biustonosze do karmienia, koszule do szpitala i szlafrok. Resztę na razie piorę normalnie. Jeśli Kubuś będzie miał uczulenie (tfu, tfu) to wtedy nasze rzeczy też będę prać w proszku dzidkowym.
  16. Cześć Dziewczynki, My nadal w jednym kawałku. Dopiero wróciłam do domciu. Robiłam dzisiaj ostatnie badania (mam nadzieję) i po południu (jeśli nie urodzę) mam wizytę u ginka. Objawy nadal słabawe. Bolą mnie plecy, nogi i co jakiś czas brzuch jak na @. Poza tym cisza. Zaczynam się już stresować. Tak bardzo nie chciałam przenosić :( No nic to i tak nie od nas zależy. Wczoraj miałam mega leniwy dzień. Czułam się jak na początku ciąży - praktycznie cały dzień przespałam. Wieczorem Maż zabrał mnie na obiado-kolację do włoskiej restauracji z okazji 2 lat niepalenia :) Także wtedy już trochę odżyłam. Wykańcza mnie ta pogoda - mam nadzieję, że to już ostatnie takie dni. Radosna współczuję bólu. Także ja nadal lecę "czekać" :) Pozdrawiam.
  17. Nie udało się :( Dzidek się chyba zawziął :P
  18. Radosna - prowadzi mnie dr Piasek ( nie polecam) i będę rodzi na Czarnowie - chociaż teraz już trochę żałuję, że się zdecydowałam na ten szpital z tego powodu, że nie ma możliwości umówienia się z konkretną położną - oczywiście za pieniążki. Na Kościuszki ponoć jest to możliwe, a koszt to około 400zł. Ja teraz już nie będę zmieniać ponieważ chodziłam na SR na Czarnów i to już kosztowało mnie 250 zł. A Ciamci zazdroszczę - Włochy są piękne...
  19. hahaha na skakance - ciekawe co by na to powiedzieli sąsiedzi, mhm - trzęsienie ziemi??
  20. Ok, to zabieram się za uruchamianie autosugestii - dla pewności podyskutuje jeszcze z Kubsonkiem :) Swoją drogą to tak sobie myślę, że w taką pogodę to mi też by się nie chciało wychodzi :D Ale zobaczymy co da się zrobi ;)
  21. Hej Radosna - no właśnie już się nie powtórzył. Teraz tylko co jakiś czas czuję delikatne klucie w pachwinie. Ale nieźle wystraszyłam dzisiaj Męża. Napisałam mu na Skype, że miałam okropny skurcz. Męża nie było w biurze jak wrócił odpisał i zaczął dzwonić na wszystkie trzy telefony (priv, służbowy i stacjonarny) a ja w tym czasie poszłam do sklepu pod blokiem i nie wzięłam żadnego tel - wyobraźcie sobie mojego Męża :D Bidulek strasznie się wystraszył - już się zbierał, żeby wyjść z pracy... Ehhh te żony...
  22. Tysia ja biorę jeszcze lizaki chupachups - położna radziła wziąć coś słodkiego :D Chyba wszystko uwzględniłaś skoro Mąż ma Ci donieś resztę później, Ja spakowałam wszystko razem (rzeczy do porodu dla mnie i dla Meża, po porodzie i na pobyt dla Dzidka) na wyjście spakowałam w drugą torbę i Mąż przywiezie jak będziemy wypisywani.
  23. Tysia, ale najgorsze jest to, że na takie aktywne cięzarówki jak my to te spacery nie za wiele dadzą :) Ja łaże cały czas wszędzie piechotą - specjalnie oczywiście i co i nic :) Wczoraj przesiedziałam juz w domu przez tą pogodę. Dzisiaj też nie ma szans na spacerek, ale tak to codziennie ganiam jak tylko się da :) Ale Żoli ma racje - słuchaj się dziewczyny bo dobrze Ci wróży :D. A tak na marginesie nie wiem ile w tym prawdy, ale na szkole rodzenia położna opowiadała nam, że siła sugestii sprawia cuda, że warto wcześniej uzgodnic z dzidkiem termin rozpakowywania. Opowiadała, ze miała taką pacjętkę, która postawnowiła, ze któregoś tam dnia urodzi i 12 w południe. Rano trafiła na oddział z lekkimi bólami i ta położna tłumaczy jej, że nie ma szans, że nie ma rozwarcia i ona to dzisiaj w życiu nie urodzi, a już na pewno do 12.00 i z tego co opowiadało to dziecko przyszło na świat kilka minut po 12.00 - ile w tym prawdy ne wiem, ale ponoc prawdziwe. Wierzę jednak, że jak się czegoś bardzo pragnie to się to osiągnie. Teraz sobie wyrzucam, że za słabo chciałam urodzi tego 17 :D
  24. No to nie mam dużego tego obwodu, a wszyscy twierdza że mam ogromny brzuch :( Nawet pytają się czy to nie bliźniaki :P Ale to chyba wynik tego, że jestem niziutka :( zaczynałam z wagą 56kg i też brzuch mam bardzo do przodu. Trochę widzę że boki mi sie zaokrągliły, ale generalnie nie jest źle - najgorzej to w biodrach i cycochach :D Melduję, że o 12:21 złapał mnie okropny skurcz, ból w plecach i uczucie parcia - trzymało 37s i dalej cisza, hehe synek ma niezłe poczucie humoru :)
×