Góralka w halce
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Mokrych jajek Wam Wszystkim życze!!!!! Swieta do dupy......... rozwód wisi nademna.... mój mąz woli inną
-
OOO!!! Anioł... kurde, kurde a może jakos to jej przekazać...ale żeby nie było że od Ciebie? Jakoś postronnie... Ja to chyba nie chciałabym żyć w nieświadomości... lepsza prawda niż kłamstwo... będzie ciężko , ale lepiej dla niej... tylko jakos tak zrób żeby nie było że to ty. U mnie tez kicha ... facet mój zafascynowany jest inna.... Anioł wejdz na priv a dla Wszystkich ....(co by innego jak nie goralska piosenka) http://youtu.be/7uMatSB__tI
-
ło jesusie nazaretański..... jak mnie boli łep... a impreza dopiero się rozpoczyna... , co Wy tu o jakisik całusach i tych innych pierdołach gadacie???
-
Dzięki Anioł!!!!
-
sorry tzn nie jestem kimś, kim chciałaby (mogłabym ) byc...
-
Anioł , pytasz czy potrafimy nienawidzieć prawdziwie...??/ No to ja nie wiem... kocham Go , ale czasami nienawidzę... a za co??? Dobre pytanie.... może za to że sama muszę się borykać z problemami dnia codziennego??? A on.... owszem , pracuje , zarabia , ale nic go nie obchodzi zycie rodzinne.I szczególnie nie cierpię Go wtedy , kiedy mnie porównuje do swoich , zajebistych koleżanek(zaznaczę że do wolnych , bez dzieci i takich którym nie szkoda kasy na kosmetyczkę , fryzjera , nowe super ciuchy , solarium i te inne dziady)i wtedy kiedy twierdzi że nic w domu nie robię....no , może i nie robię za wiele tzn nie muruję , nie szpachluję itd...itp ale maluję , sprzątam , uczę dzieci , gotuję , załatwiam sprawy w urzędach ... z racji moich ambicji jestem kim jestem ... może nie tym kim bym chciała , ale nie wiem do cholery, dlaczego gro ludzi wali do mnie ze wszystkimi swoimi problemami...???
-
Anioł! Ani się waż opuszczać nas pijoków!. Co sie stało że chcesz nas zostawic? Ja tez mało co tu zaglądam, ale to przez różne czynniki zewnętrzne.... , jednak staram się choc poczytać co u znajomych słychać , albo o czym aktualnie nawijają, jak to mlodziez mówi teraz... ANIOŁ no bez jaj
-
Pop no zmiłuj się... przeca mówiłam że to jakby dziad gadał do obrazu..... jak mam z nim rozmawiać kiedy on zawsze zwala wine na mnie??/ no jak? Cokolwiek powiem to zaraz się broni że nie , że on napewno nie, że to ja robie problem , którego według niego nie ma. Od ośmiu lat pracuje za granicą i uważa się za pana sytuacji.Obiecywał mi sto razy , że juz więcej nie... i co z tego??? Dzisiaj też obiecał.... a dalej robi swoje... już chyba przestane reagować... już nie mam siły, ciągle to ja pokazuję mu jak bardzo go kocham... a on.... on woli kolegow
-
i jeszcze chyba z emocji byków Wam tu nasadziłam... wybaczcie....
-
Pop alez ja gadam, gadam tyle że mój M ma juz dosyć tego gadania! Sam mi to powiedział... powiedział że stwarzam problemy , których nie ma... on po prostu tego nie rozumie, jemu wydaje się że to że ja siedzę w domu to mam raj na ziemi a jak tak nie chcę...tylko nie wiem jak wyrwać się z tego marazmu... Trzymcie się chłopaki!!! Dzięki za wyczytanie o moich problemach...!No , dobrej nocki!
-
Dzięki Młody!!! Dobra nie zanudzam Was Pozdrawiam i kielonek śliwowicy Wam zostawiam ... na lepszy sen.
-
I jak mam nie szukać winy w sobie??? Wg, mojego męża wszystko co złe to ja... tak jest od ok 3 lat. Czuję się po prostu zdeptana.. Ale nie będę Was zadręczać... pewnie macie dość swoich problemów , chciałam sie tylko wygadać, może mi bedzie lżej, choć nie wiem
-
Patrząc z perspektywy czasu , też bym pewnie nie wyszła teraz za mąz.... ...Teraz już za puzno Pop... sama pcham ten wózek...a mąż zarabia kasę i uważa że to wszystko załatwia.... jest mi przykro...
-
ale POP.... z nim to tak jakby dziad do obrazu , a obraz ani razu...( alez kochanie!!! No to jedż gdzieś rozerwij się... z dziećmi oczywiście... a potem jest wielkie halo że kasę rozwaliłam nie wiadomo na co ..) przepraszam że głowę Wam zawracam... okazuje się że nawet tu nie mam nikogo kto by mnie zrozumiał.Dobranoc
-
Chciałabym porady od Was faceci... co robię zle? Fakt , jestem gospodynia domową, bo nie mam z kim dzieci zostawić. U nas o pracę bardzo ciężko... jakbym coś dostała to na 2 zmiany a niestety popołudnia i wieczory mam zajete przez dzieci. Widzę że przez to tracę w oczach męża... ale co on wie na ten temat??? Pracuje, po przcy ma czas wolny i nie martwi się tym że trzeba lekcje odrobić( co w przypadku mojego pierworodnego nie jest proste z powodu dyslekcji , dysgrafi, dysortografi i nadpobudliwośći.) ciężko mi samej się z tym borykać......