Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

omissis

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez omissis

  1. U mnie minęło 3 miesiące, ale w międzyczasie włączały mi się jeszcze fazy ostrej tęsknoty :) Wcześniej na stronie 82 tego wątku wpisałem swój numer gadu gadu. Jeżeli masz chwile to możemy porozmawiać o naszej sytuacji. Nie ukrywam, że jakiekolwiek wsparcie w bardziej dynamicznej rozmowie niż forum byłoby mile widziane w mojej sytuacji.
  2. Dziubusiu jakby co to ja następny w kolejce czekam do Ciebie :) Jeśli nie wypali Ci z obecnym to do tego czasu akurat będę już ogarnięty :)
  3. Jeśli proces dekompozycji trwał już od tak dawna to faktycznie można inaczej do tego podejść. Trochę kłóci mi się to z opisywanym przez Ciebie planem wspólnego ożenku, ale może się czepiam :) Z ciekawości zapoznałem się z Twoimi wcześniejszymi postami w tym wątku :) Zresztą....kliny też czasami kończą się szczęśliwymi związkami. Co prawda mniej więcej tak często jak udane powroty po zdradzie ale jednak :P Ja w każdym bądź razie się leczę i przez najbliższe miesiące nie zamierzam wskakiwać w nic nowego. Dopiero gdy poczuje, że jestem na to gotowy wystartuję z jakąś nową znajomością pod kątem wspólnego bycia razem.
  4. Skoro się nie wcinam to ok. Podyskutować zawsze można :) Skoro on się pisze świadomie na coś takiego to niestety nie wie na co się pisze. Jesteś bardzo ładną dziewczyną i to, że ten facet napiera niczym Titanic na górę lodową wcale mnie nie dziwi. Wiesz, nie chcę żebyś odebrała to co piszę jako traktowanie Ciebie jako manekina bez własnej osobowości. Po prostu kobiety...jak i faceci są bardzo podobni w mechanizmach emocjonalnych które nimi rządzą. Uwierz mi, nie ma czegoś takiego jak zakochanie po paru tygodniach od rozstania z byłym facetem, z którym się było tak długo i darzyło wielką miłością. Tak działa mechanizm wyparci, który tym razem przybrał postać zauroczenia. To jest typowy klin i jak typowy klin się zakończy. Daję temu max pół roku :) Ale skoro gość pisze się na późniejsze złamanie serca to jego sprawa. Samobójców nigdy nie brakowało :) Niestety żeby rozpocząć nowy wartościowy związek należy emocjonalnie zamknąć zupełnie przeszłość...a to trwa. Wszelkie inne metody powodują, że nowy facet staje się tylko protezą emocjonalną. A protezy jak to protezy.....nigdy nie zastąpią zdrowej kończyny...
  5. Może nie powinienem się wcinać między zakąski ale....czy Dziubusiu nie obawiasz się, że zaorzesz temu nowemu facetowi głowę? Wiesz...może malkontentem jestem ale z doświadczenia mojego i wielu moich znajomych wiem, że takie związki tuż po rozstaniu kończą się zazwyczaj tragicznie dla tej drugiej osoby. Wiem, że dobry jest taki mały egoizm, w końcu nastąpiło przerwanie cierpienia. Tylko, czy ktoś inny musi za to płacić?
  6. Po tym jak odeszła moja maleńka słodycz poznałem na necie wielu facetów którzy przeszli to samo co ja. Nie zdawałem sobie sprawy, ze mężczyźni potrafią tak cierpieć i przeżywać rozstanie. To jest ten moment gdy uchylają się w nich wrota do wewnętrznych pokładów uczuciowości, jakże to rzadki widok. Ale ten kto nie przeżył rozstania nie wie nic o życiu... Inną sprawą to co dziej się po rozstaniu zarówno u facetów jak i u kobiet. Następuje podświadome szukanie pocieszenia. Tylko faceci jeśli zostali porzuceni mają przed tym specyficzny blok. Kobiety o wiele chętniej wskakują w takie coś. Niestety często mylą tzw. "odbój" porozstaniowy objawiający się zmniejszeniem lub wyeliminowaniem bólu z uczuciem. Takie związki kończą się niestety tragicznie. Mija parę miesięcy, może pół roku i nagle czar pryska. Nie ma większej głupoty jaką może zrobić facet, jak związanie się z kobieta która została świeżo porzucona po długim związku. Taki ktoś jest zawsze tylko protezą emocjonalną po ex. Niestety finał dla takich nierozważnych gości jest prawie zawsze bardzo nędzny. Najgorzej jest gdy w międzyczasie odezwie się ex......następuje szok i pytanie...co się stało, przecież byliśmy tacy szczęśliwi :) ehh.....życie mimo swej pozornej nieprzewidywalności
  7. Niestety kobiety potrafią być tak samo okrutne jak faceci. Ze względu na swoją emocjonalność są nawet czasami okrutniejsze. Jeśli już po jakimś czasie wracacie to przez te Wasze emocje potraficie zniszczyć psychę najtwardszym zawodnikom. Facet jeśli wraca do kobiety to jest w tym jednoznaczny....jest tak i tyle. Jeżeli to w Was gaśnie uczucie to kasujecie delikwenta jak bilet, w tym niczym nie różnicie się od facetów. Także nie ma się co rozwodzić nad miłością. Albo dwie strony w niej są i lepiej lub gorzej się ona rozwija, albo należy przejść terapię. Jeśli któraś ze stron porzuca to niszczy automatycznie zaufanie. Odbudowa tego jest bardzo ciężką sprawą. Czy czekanie ma sens? Ja nadal czekam tak jak Wy, ale trzeba żyć, nikt nie odda nam tego czasu który upływa. Pocieszające jest tylko to, że po tych przejściach będziemy dojrzalsi.
  8. Hej dziewczyny! Nie przejmujcie się, faceci potrafią cierpieć tak samo jak Wy...może nawet gorzej bo z płaczem u nich nie jest tak prosto, a to pomaga. Ja zostałem "wystrzelony" przez swoją miłość. Jest mi niesamowicie ciężko ale jakoś daję radę. Może znajdzie się tutaj jakaś dobra dusza z którą możanby porozmawiać przez gg, wyżalić się i wzajemnie powspierać? Mój numer to:8153990 pozdrawiam Was serdecznie! Jestem z Wami!
×