Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

december

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Jesienna róża: Czy tak sobie wyobrazasz milosc: zle slowa, krytyka, ponizanie? Co to za milosc?? Nie, nie tak sobie wyobrażam miłość. Ale tylko taką "miłość" otrzymywałam od mojej matki i teraz to powielam w moim związku. Bardzo cierpię z tego powodu, nie chciałam być taka jak moja matka. Ale i tak jestem dużo lepsza od niej, bo moim dzieciom potrafię okazywać uczucia, potrafię je przytulać, a moja mama tego nie umiała i wiem że jestem na dobrej drodze do tego żeby być całkiem inna od niej. Wierzę że mi się to uda.
  2. Jesienna róża: Czy tak sobie wyobrazasz milosc: zle slowa, krytyka, ponizanie? Co to za milosc?? Nie, nie tak sobie wyobrażam miłość. Ale tylko taką "miłość" otrzymywałam od mojej matki i teraz to powielam w moim związku. Bardzo cierpię z tego powodu, nie chciałam bć taka jak moja matka. Ale i tak jestem dużo lepsza od niej, bo moim dzieciom potrafię okazywać uczucia, potrafię je przytulać, a moja mama tego nie umiała i wiem że jestem na dobrej drodze do tego żeby być całkiem inna od niej. Wierzę że mi się to uda.
  3. u mnie to jest tak: jestem po 4-letnim toksycznym związku z którego mam córkę. Teraz mam męża i mam z nim kolejne dziecko. W tym poprzednim związku facet poniżał mnie, wyzywał, wykorzystywał... codzień przez niego płakałam. W końcu udało mi się od niego odejść. Wiem że powinnam była po tamtym związku udać się na terapię ale nie zrobiłam tego i żałuję teraz że nie szukałam pomocy wtedy:o Być może nie wpakowałabym się w kolejny dziwny układ. Mój mąż pali marihuanę i miał duży problem z zaakceptowaniem mojej córki ale mimo tych wad, mimo ostrzeźeń intuicji, brnęłam w to, bo bardzo mi się podobał, pokochałam go chorą miłością - bo przecież inną nie umiałam, nikt mnie normalnej miłości nie nauczył, ani mama, ani tym bardziej poprzedni tyran. Teraz jest tak, że wady mojego męża znacznie mi przeszkadzają, klapki "zakochania" spadły i zaczęłam z jego wadami walczyć różnymi sposobami. Ale to są wady które mnie ranią, np to w jaki sposób odnosił się czasem do mojej córki(teraz już jest dużo lepiej ale kiedyś było niemiło:o). Jest i był w sumie taki zdystansowany, trochę niedostępny emocjonalnie(pewnie przez to że jara). Ja jestem kobietą, która cierpi na głod miłości, matka mi tej miłości nie dała i chciałam jej od partnera. Więc jak mój mąż nie poświęca mi tyle uwagi jak ja myślę że powinien to zdarza się że się złoszczę, krzyczę podczas kłótni itp. Ale ja wiem że to jest krzyk o zauważenie mnie:( Może i jestem w jakimś stopniu toksyczna i myślę sobie że to przez poprzedni związek z tyranem sama poniekąd od niego te złe zachowania przejęłam. Ale ja jestem świadoma tego i zawsze jak zbytnio wybuchnę, to potem mam ogromnego kaca moralnego. Możliwe że nie radzę sobie ze złością tak jak moja matka, a tym bardziej mój były toksyk. Ale pracuję nad tym, chodzę na terapię, dużo czytam, mam sporą wiedzę o sobie samej. Po prostu czasem nie wytrzymuję i wybucham:o ale powiedzcie dziewczyny, czy jeśli wasz facet by się masturbował częściej niż się z wami kochał, to nie wkurzyłybyście się - mnie to niesamowicie złości - czuje się odrzucona i niechciana:( Pogmatwane to:o:o:o
  4. I polecam Ci książkę Susam Forward - "toksyczni rodzice" Ja jestem w trakcie jej czytania.
  5. AllenX ja mam podobne zachowania do Twoich ale ja wiem skąd to się bierze. Moje dzieciństwo było pełne takich złych emocji, matka była taka... ja nie chciałam ale niestety samo niechcenie nic nie da. Jest we mnie sporo złości ale to jest nagromadzone z dzieciństwa i teraz wyłazi niestety. Ja chodzę na terapię grupową, również jestem pod opieką psychiatry, biorę lekarstwo i to pomaga mi żyć w miarę normalnie i mogę się skupić na terapii i na swoim problemie. AllenX napisz o swoim dzieciństwie - czy nie widzisz jakichś podobieństw do zachowania któregoś z członków rodziny? mama czy tata?
  6. najgorsze jest to że ja myślę że to moja wina i że jakoś zasłużyłam na to:( tak samo jak biła mnie matka:( byłam od niej słabsza bo byłam dzieckiem ,a teraz jestem słabsza od faceta. Ale to ja wypiłam i zaczęłam się go czepiać więc winię siebie jakoś, chociaż dziś rano on czepiał się mojej córki i wynikła z tego powodu kłotnia między nami i pewnie to że potem wypiłam trochę alkoholu to tak wyszło... i zbił mnie.. i winię siebie:( Ale tak jest że to zawsze ON musi skończyć sprzeczkę czy kłótnię. To on ma rację, a nie ja, bo przecież to ja się wychowałam w niepełnej rodzinie, a nie on - on tak uważa, uważa że jest OK mimo tego że jest uzalezniony od jarania maryśki, wczesniej naduzywałalkoholu i palił papierosy... Nadmienię że on się wychował w pełnej rodzinie, aczkolwiek wg mnie dysfunkcyjnej, emocjonalnie rozwiedzeni rodzice, krytykujący ojciec, nadopiekuńcza matka - on nie widzi zadnych destrukcji w swojwj rodzinie, ja widzę. Mój mąż obwinia mnie o wszystko, o nasze kryzysy itp..............
  7. ratujcie dziewczyny!!! :( :( :( byłam u koleżanki i wypiłam2 piwa, wróciłam do domu podchmielona(nie piję często, raz na tydzień,dwa 2-3 piwa) i zaczęłam się czepiać mojego męża że nie zmywa po sobie, zrobił sobie coś do jedzenia pod moją nieobecność i nie pozmywał tylko zostawił dla mnie do zmywania... Mój mąż jara marihuanę, jest od niej uzależniony... wynikła awantura która zaczęła się od tych niepozmywanych naczyń, w końcu ja na mojego męża się rzuciłam z wsciekłością tzn zaczęłam go szarpać, a on mnie zbił pasem.......................... Jest mi bardzo źle teraz... on mi wmawia że to przez mnie bo ja byłam wychowana tylko przez matkę, która była apodyktyczna, która miała męża alkoholika i z którym się rozwiodła, ona tez mnie parę razy zbiła pasem gdy zasłużyłam wg niej:( ale nie chodzi tylko o te pozmywane naczynia... mam córkę z poprzedniego związku i moj mąż ją dziś potraktował wg mnie bardzo źle i stąd też moja reakcja. Zostałam zbita przez niego tak jak niegdyś przez moją matkę. On stwierdził nie po raz pierwszy zresztą że "żałuje że się ze mną ożenił" :( to po chuj to robił ??? :( Mam z nim synka rocznego, sytuacja nieciekawa bo oboje jestesmy bardzo za nim, bardzo go kochamy, a on stwierdził dziś że od takiej matki to on go mi zabierze - a ja mojego synka i córkę bardzo kocham, jedynie co mi odbija to do mojego męża mam problem. Dzieci nie są problemem, są sensem mojego życia i im krzywdy nie zrobię... Przepraszam za chaotyczny wpis ale jestem roztrzęsiona i płaczę, nie mam w nikim wsparcia, jestem sama z tym wszystkim ............................ życie czasem jest pojebane.................:(:(:(
  8. oneill - świetnie to ujęłaś, uśmiałam się:D Ja już przestałam o mojego męża się starać, zabiegać o jego uczucia. Zajęłam się sobą, zaczęłam kochać siebie i przelewam część tej miłości na dzieci:) I czuję się szczęśliwa mimo, że mam u boku faceta uzależnionego, niedojrzałego - co będzie dalej z nim to nie wiem, na razie zajmuję się swoim rozwojem. On to widzi i coś tam czuje, że się od niego oddaliłam, zdystansowałam emocjonalnie. Żyjemy trochę obok siebie, on swoje, ja swoje...
  9. "w telefonie zmień opis zastąp jego imię czymś innym np. nie odbieraj! albo...dupek mnie pomogło" haha, a ja jak zerwałam z toksykiem to miałam w telefonie ustawione, jak on dzwonił, muczenie/ryczenie krowy:D i od razu tą krowę odbijałam, a potem zmieniłam numer. A moja mama zawsze twierdziła: "krowa która dużo ryczy, mało mleka daje" czyli ten kto grozi, krzyczy, straszy to tak naprawdę nic nie zrobi
  10. Skąd ja to znam... ? Również moja pierwsza "miłość" była bardzo toksyczna. Myślę, że wiele kobiet przeżywa podobne koszmary z mężczyznami - niestety tacy oni są:o mało współczujący, mało empatyczni, mało uczuciowi... dorastają bardzo późno jeśli wogóle i jeśli to się zdarzy, dopiero wtedy zaczynają myśleć mózgiem a nie penisem. Dopóki facet jest chłopcem, dzieckiem, to nie ma sensu się z takim wiązać, bo tylko będzie nas ranił. Facet musi dorosnąć, dojrzeć... Takie jest moje zdanie. Pozdrawiam wszystkie wspaniałe tu kobietki:)
  11. jak to się stało że po raz drugi jestem w toksycznym związku? Bo po pierwszym nie zgłosiłam się po pomoc do psychologa, chociaż myślałam o tym ale nie miałam zbytnio czasu na to, bo musiałam iść do pracy by utrzymać córkę, zaprowadzałam ją do przedszkola... Czytałam tylko książki psychologiczne, internetu nie miałam. Teraz mam net i bardzo dużo na temat toksycznych związków wiem, a dopiero pare dni temu dowiedziałam się że jestem kobietą która kocha za bardzo, chociaż nigdy bym tak o sobie nie pomyślała bo nie jestem wylewna jeśli chodzi o uczucia i potrafię na męża się dąsać, wydrzeć itp. Może jestem bardziej kobietą uzależnioną od miłości?? W dzieciństwie miałam deficyt tego uczucia i teraz jestem jego głodna - tak czuję że tak jest.
  12. "chora osoba zawsze wybierze sobie chorego partnera" - zgadzam się z tym stwierdzeniem. Ja jestem po raz drugi w toksycznym związku, bo nie wyzdrowiałam po pierwszym. Zresztą jestem przekonana że nasze życiowe wybory w dorosłym życiu są zdeterminowane przez nasze dzieciństwo, od tego jak zostaliśmy wychowani itp. Ja w dzieciństwie nie miałam lekko, mama uważała mnie za gorszą i głupszą od siebie i brata... ojciec nadużywał alkoholu, rozwiedli się jak miałam 7 lat. Po pierwszym koszmarnym związku zakochałam się dosyc szybko w moim mężu i mimo tego, że były sygnały ostrzegawcze i czerwona lampka to ja i tak w to wlazłam, bo oczywiście myślałam że moja miłość do niego go wyleczy(jest uzalezniony od marihuany). Na tej stronie 'kobieceserca.pl' są bardzo dobrze opisane te mechanizmy i ja je bardzo dobrze rozumiem. Nie wiem jak to będzie z moim mężem,tzn. z nami... zaczynam w poniedziałek terapię grupową dla współuzależnionych. Pozdrawiam
  13. Ja tu zaglądam i udzielam się tylko od czasu do czasu. To jest tak, że czasem wydaje mi się, że mi to niepotrzebne, sama sobie poradzę i nie będę WAS czytać bo po co marnować czas? :o Ale za każdym razem jak tu zaglądam to myślę sobie: przecież to dotyczy mnie, tu są takie wspaniałe, mądre, cierpiące kobiety - zupełnie jak ja... Jestem uwikłana już w drugi toksyczny związek, mam dwójkę dzieci, jedno z pierwszego baaardzo toksycznego związku i drugie z drugiego trochę mniej toksycznego związku..........;o Mam wspaniałe, cudowne dzieci:) One dają mi siłę
  14. ja się wstydzę własnych zachowań o których pisałam na poprzedniej stronie, swoich wybuchów złości... Jeśli chodzi o dziecko to ja nie mówię mojemu dziecku "wstydź się", od mojej mamy tez tego nie słyszałam. Chociaż seks i sprawy z tym związane, w tym i uczucia, były tematem tabu w moim domu i ja wyrosłam na kobietę pełną wstydu jeśli chodzi o te dwa tematy. Wstydziłam się okazywać uczucia, a co dopiero jeśli chodzi o seks. Sporo lat zajęło mi nauczenie się niewstydzenia. Nadal gdzies to we mnie tkwi, tzn wstydzę się czasem zachowań seksualnych w stosunku do mojego męża, wstydzę się czasem mu powiedzieć co mi się podoba w seksie, czego bym chciała itp. Ale pracuję nad tym i jest coraz lepiej:)
×