Agusia_13
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Agusia_13
-
Już też w to zaczynam wierzyć AniuP. Teraz czekamy na super wieści od Ciebie już niedługo zostało.Pozdrawiam
-
Drogie Kadetki więc tak nasz bąbelek ma całe 6mm i zadomowił się we właściwym miejscu. Mój świat zwariował ze szczęścia i wciąż wiruje;););););););););) Trafiłam na wspaniałego lekarza wszystko mi wytłumaczył rozwiał wszystkie wątpliwości i tak jak się spodziewałam dostałam końską dawkę progesteronu włącznie z zastrzykami, ale to nie jest ważne. Naprawdę jestem w ciąży to prawdziwy cud. Doktor powiedział,że wynik bety bardzo dobrze pokrywa się z obrazem usg i jest to bardzo dobre rokowanie.Oficjalnie mi pogratulował chyba z 3 razy wypisał skierowanie na wszystkie badania ciążowe i zaprosił na 28-07 żeby założyć kartę ciąży. Kazał zweryfikować aktywność fizyczną do minimum i dużo wypoczywać w pozycji leżącej. To naprawdę się dzieje i trwa...niewiarygodne. Jeszcze raz z całego serca dziękuję Wam wszystkim za wsparcie i za Waszą mądrość życiową, która pomogła mi dojść do miejsca w którym jestem. Dziękuję..i życzę każdej z Was takiego samego szczęścia jak najszybciej. xxxxxxxxxxxxxxxxx Gosia od Ciebie czekam na sygnał teraz to już się na pewno uda nam spotkać, bo będę dużo mniej pracować.
-
Trudno mi się cieszyć całym sercem strach nie pozwala, ale wiadomości są super beta 1194 - zrobiłam dziś rano żeby być na maxa do wizyty przygotowaną. No i moja reakcja to po prostu płacz - ogromne emocje - szczęście i strach w jednym garnku. Oczywiście żeby za kolorowo nie było dzieje się też tak jak myślałam moja gospodarka hormonalna jest do dupy - progesteron znów spadł na niewiele ponad 5 cieszę się ogromnie na dzisiejszą wizytę na pewno dostanę inne zalecenia co do dawkowania leków i będę spokojniej patrzeć w przyszłość. Chociaż powiem Wam nic z tego nie rozumiem - mój bąbelek musi być mega silny przy tak niesprzyjających warunkach dzielnie sobie radzi. Mam nadzieję, że lekarze pomogą mi go nie zmarnować i dobrze rozpiszą właściwe leki. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.Dziękuje serdecznie za dobre słowo. to forum to miejsce gdzie spotykają się bardzo silne i dzielne kobiety to niesamowite jak potraficie sobie radzić z emocjami.Dziękuję za wszystko... Dam znać po wizycie po południu. Wizyta w Gdyni znowu u następnego lekarza, bo ten który mnie miał prowadzić z dr. P na spółkę ma urlop.
-
Kola kochana trzymaj się i szybko wracaj do formy. Będziemy walczyć dalej nie wolno Ci się poddawać. Ja nic z tego nie rozumiem wiem jedno, że to bardzo niesprawiedliwe jest....ale nie poddamy się. Będę czekała na sygnał, że jesteś już gotowa.Pamiętaj, że jestem gdzieś obok i myślę o Tobie
-
Wiem wiem że na serduszko jeszcze czas. W czwartek będzie 15dpt i 34dc. Z moją córcią echo serca było wyczuwalne przy becie 17800 więc do tego jeszcze daleka droga. W czwartek dowiem się, czy pęcherzyk jest we właściwym miejscu to tyle...na co oczywiście liczę.
-
Biorczyni nie żartuj...to byłby dopiero szok nie wiem, czy moje serce jest jeszcze na tyle wydolne. Kurcze, ale faktycznie dość wysoka;););)
-
Hejka! Widzę tu ogromną energię dla następnych podejść i kontrowersje dotyczące wyboru kliniki więc dopiszę i swoje małe słówko. Mogę porównać "In" i "Gam". Pierwsza to trochę taki mały kołchoz, ale dla mnie liczy się wiedza i kompetencje więc to było do przeżycia, ale jeśli chodzi o KD to u mnie polegli w przedbiegach mimo, że mieszkam w Gdańsku i mam blisko. Lekarz nie ma pojęcia o okresie oczekiwania i obiecuje gruszki na wierzbie podczas wizyty.Panie Koordynatorki niestety często mijają się z prawdą i miałam wrażenie, że nie bardzo sobie radzą z obowiązkami. Najpierw miałam informację, ze w ogóle nie problemu z dawczynią, a jak przyszło co do czego to się okazało 4-6 m-cy minimum. Wymieniłam z nimi mnóstwo maili, a jak chciałam się z nimi spotkać osobiście to pechowo zawsze miały wolne, albo były w Gdyni w drugiej placówce. Jak pojechałam do Łodzi to miałam wrażenie, że trafiłam zupełnie do innego świata. Na pewno dużo więcej intymności. Recepcja bardzo pomocna i przemiła. Nikt się nie śpieszy i odpowiada na wszystkie pytania - obsługa na najwyższym poziomie. Lekarz jeśli się zgłosisz do tego który się akurat w KD specjalizuje dobiera dawczynię osobiście.Jedyny minus, ale to we wszystkich klinikach na pewno wygląda podobnie - trzeba się uzbroić w cierpliwość przy późniejszym kontakcie na odległość z lekarzem. Do Łodzi jest z Gdańska 3 godz. więc dla mnie oczywistym jest , że w "Gam" jestem i tam zostanę tym bardziej, że na kontrolę można chodzić do Gdyni -preferowany przez Łódź dr. Cz. xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx .... a jeśli chodzi o mnie to po burzy nastała cisza. od 4 do 9 dnia po transferze działy się ze mną różne dziwne rzeczy. Dziś jest 12dpt i od wczoraj jest cisza pozostało tylko pieczenie w okolicy macicy tempka ciut spadła, ale jest 37 i taki tępy jak po pobiciu ból piersi bez nabrzmienia już . Muszę jeszcze i tak zrobić jedną betę przed wizytą...no i właśnie próbuje się zebrać, ale tak jak kiedyś pisała AnkaP strach paraliżuje. xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx Kola odliczam z Tobą i czekam na dobre wieści. Wszystkich pozdrawiam serdecznie.
-
Witam wszystkie Kadetki. Chciałabym jeszcze raz serdecznie podziękować za miłe słowa. Moje życie na chwilę po prostu przystanęło. Jadę jakby na jednym oddechu i boję się wypuścić powietrze żeby bańka nie pękła więc wybaczcie, że mało się odzywam, ale w tym stanie nic mądrego nie jestem w stanie napisać. Bardzo się boję...i to jedyne co tak naprawdę jestem w stanie teraz odczuwać.myślę jednak, że nikt inny tak dobrze nie rozumie tego jak Wy. jeszcze raz dziękuję za wsparcie. Możecie być pewne że nie ma dnia żebym myślami nie była tutaj...a ciałem wrócę już niedługo.Pozdrawiam wszystkich i życzę spokojnej nocy
-
Moja beta w 9dpt 110 -jest nadzieja!!! ale wydaje mi się to tak nieprawdopodobne .Bardzo dziękuję za wspólna radość - ja wciąż nie mogę ochłonąć jeśli by się to powiodło to byłabym największą szczęściarą na tym świecie, ale póki co cieszę się po cichutku.
-
AnkaP jestem z Tobą trzymaj się dzielnie i powodzenia. .. JTM super wspaniałe wieści bardzo tu potrzebne... Gosia gdzie jesteś?
-
Właśnie Anka ja tu schizuje, a jutro już środa ,na którą masz wizytę w Bocianowe? Mam nadzieję, że ten sądny dzień okaże się jednak bardzo szczęśliwy dla Ciebie.Trzymaj się dzielnie.
-
Kurcze dziewczyny nie będę miała spokojnego dnia jak WAS nie zapytam.Od początku po transferze cały czas się ze mną coś dzieje,ale jestem pewna, ze to zwykłe sprawy przy hormonach. Jednak dzisiejsza noc była bardzo dziwna wiec postanowiłam podpytać mądrzejszych,czyli Was. W dniu transferu miałam pulsowanie dokładnie w miejscu, w którym podano zarodek - to miejsce czuje do dziś- takie jak żyła np. na szyi 1dpt zaczęło się takie jakby bulgotanko mróweczki na zmianę z pieczeniemi , przy schylaniu kręciło mi się w głowie ( przy tym pomyślałam cichutko - o coś się może ciut zaczepiło -taki objaw miałam na samym początku poprzednich ciąż na naturalsie) oraz piersi które cały czas swędzą i bolą 3/4/ dpt pieczenie i zaczął się ból jak na @ i wkładając tabletkę miałam wrażenie, ze wyciągam połowę tego co wsadziłam tak tam było gęsto w środku wczoraj z kolei w 5dpt zaczęła się dla odmiany suchość i wrażenie ciągnięcia od pleców więc pół dnia przeleżałam i w końcu poczułam się tak jakby normalnie wieczorem poza piersiami Pomyślałam ocho no to organizm się przyzwyczaił do luteinki i spokojnie dotrwam, ale dzisiejsza noc masakra. Najpierw spać nie mogłam chyba do 2.00 - oczy jak pięć złoty, nawet odwiedziłam lodówkę, bo myślałam, że z głodu, a jak już zasnęłam to we śnie tak mocno bolał mnie brzuch, że obudziłam się przed 6.00 i to nie był sen to był ostry skurcz, aż mnie pot obleciał i nie mogłam się podnieść z łóżka. Teraz boli mnie całe podbrzusze i mam tępy smak w ustach - mycie zębów nie pomogło. Więc siedzę i mam uczucie jakbym stoczyła jakąś walkę dziś w nocy całe ciało mnie boli i jakoś tak drżę od środka...boję się, z jednak już po wszystkim i to ze strachu po prostu. Nie wiem muszę iść do pracy, ale dziwnie się czuję...musiałam się wygadać. Teraz zaczynam się denerwować - ten skurcz był tak dotkliwy, że nie mogę przejść na tym do porządku dziennego.Może któraś z Was też tak miała? One zleci szybko i twój czar będzie już częścią Trójmiasta.Trzymam kciuki Kola co Ci się śniło ? Jagoda to ja już nic nie rozumiem - czy to znaczy, ze jednak tamta dawczyni nie dla Ciebie będzie? Gosia daj znać, czy udało Ci się ustrzelić jakieś labo? Wszystkim życzę miłego dnia dla mnie to 6dpt i mam uczucie, że już po wszystkim dobrze, że mam dużo pracy może jakoś przetrwam...
-
Nasza kola chyba już w gronie odliczających czekamy na wieści. Na pewno wszystko poszło dobrze, ale na relację i tak czekamy.
-
Masz rację Groszku targają jak cholera, ale co ja tu mogę Wam biadolić - pierwsza w życiu i ostatnia procedura ( chociaż po cichu gram w totka - bo to jedyna możliwość do dalszej walki). Nie próbuje już nawet marzyć, że mam szansę po prostu trwam w letargu stosując metodę pani O'Hary "...później pomyślę". Niestety brzuch pobolewa na @-lepiej chyba byłoby nic nie czuć wtedy łatwiej by było skupić się na innych sprawach. Poniedziałek zaczęłam dniem ryczka tak bardzo bym chciała, żeby komuś się udało tutaj. Tyle determinacji, trudnych przeżyć niestety i porażek gdzieś musi czekać ta nagroda. Najgorsza jest bezsilność po prostu czarna dziura.Momentami czuje się jak los w kuli do losowania .Żeby nie to forum na pewno bym oszalała. Często cofam się do wcześniejszych stron - jak zaczynam wymiękać to po prostu czerpię siłę z odwagi i wytrwałości Waszej jestem sobie wtedy w stanie sama przetłumaczyć, że nie mam prawa się mazgaić, bo tak naprawdę to w dupie byłam gówno przeżyłam. Więc jeszcze raz każdej z osobna dziękuję każdej z Was, że tu jesteście i piszecie w chwilach dobrych i złych to prawdziwe studium przypadków i bogactwo dla innych potrzebujących. Kola kochana wierzę,że Twoja nagroda, która już puka do Twoich drzwi i zagości w odpowiednim dla siebie miejscu na kolejne 38 tygodni. One skąd Ty masz tyle dobra w sobie pojęcia nie mam, ale dziękuję, że pozwalasz z Niego czerpać mimo wszystko. Zuza dzięki Twoje riposty działają jak magia i są bardzo cenne. Kurcze nie mogę dalej pisać, bo się rozkleję a obowiązki czekają. Wszystkie Was serdecznie pozdrawiam i dziękuję, że jesteście.
-
Kola jutro po prostu powodzenia wiesz że myśli będą przy Tobie, chucham na Twoją czwóreczkę opijemy ją w środę mam nadzieję - jakimś dobrym soczkiem;););) A cóż za kolor wybrałaś tym razem na paznokcie?
-
....ale weekendowa cisza nastała... Gosia już jesteś na finiszu do testowania dobrze myślę, ze koło wtorku? U mnie ogólnie spokój z małymi zrywami paniki, ale jak człowiek ma wokół siebie tak wspaniałych ludzi to szybko mijają... One , Kola ściskam serdecznie. AnkaP musi być dobrze A wszystkim ogólnie życzę, aby następny tydzień przyniósł Wam jak najwięcej pozytywnych wydarzeń dzięki czemu na pewno i nasze forum zatętni życiem i radością.
-
Anka myślami wciąż z Tobą.... Ja melduje się w 3dpt póki co wszystko gra. Coś tam się w moim brzuchu zadziało - myślałam, że nie będę nic odczuwać poza standartowym luteinowym szaleństwem, ale tak nie było. Więc bardzo się cieszę, że miałam te dwa dni wolne dla siebie. Dziś jest już jakby spokojniej i idę do pracy. Cały tydzień praktycznie pracuje więc powinno szybciej zlecieć...oby. Miłego weekendu dla wszystkich, a dla One i Anki jak najwięcej spokoju mimo trudnej sytuacji.
-
Anka trzymaj się na tyle ile to możliwe i odzywaj się chociaż krótką wypowiedzią...Popieprzone to życie oczywiście nic niby nie dzieje się bez przyczyny, ale skąd czerpać ten optymizm na przyszłość... Mam nadzieję, że jednak jakoś wszystko się poukłada i po smutku przyjdzie czas na wielką radość. Tego Ci z całego serca życzę.
-
A tak informacyjnie dla osób zbierających informacje na naszym forum. Gameta spełniła wszystkie moje oczekiwania co do stworzenia warunków to tak ważnego emocjonalnie dla każdej z nas przeżycia. Na każdym kroku da się wyczuć profesjonalizm. Żadne pytanie nie zostanie bez odpowiedzi choćby było zadane dziesiąty raz.Przy zabiegu była nawet ta sama Pani, która ze mną kontaktowała się w sprawie moich zarodków. Małe perturbacje z racji dziwnej przypadkowej sytuacji z dawczynią po pierwszej wizycie miałam z głównym dowodzącym, czyli lekarzem, ale wczoraj rozwiał wszelkie moje wątpliwości. Ustaliliśmy, że jedyny właściwy i najszybszy kontakt jest dla niego przez sms na komórkę.Na sympozjum dogadał się ze swoim kolegą z Gdyni konkretnie co do mojej osoby i mojego przypadku. Nie muszę więc pędzić ponad 300km do Niego, a tylko do Gdyni do dr. Cz.Oni będą się między sobą konsultowali. Więc już nie czuję się niczyją pacjentką tylko pacjentką dwóch konkretnych lekarzy. Mam porównanie z innym klinikami (Invcita/Invimed), ale jeśli chodzi o organizację i komfort psychiczny wszystkie inne odpadają w przedbiegach. Oczywiście to jest moje osobiste zdanie, ale może komuś się przyda.
-
One kochana tak mi przykro, bądź dzielna. Życie bywa brutalne i to zazwyczaj w najmniej odpowiednim momencie.Pamiętaj bez względu na wszystko ja tu będę nad morzem czekać na Ciebie tak długo jak będzie trzeba.Bardzo chciałbym Ci pomóc odnaleźć wewnętrzny spokój i zrobię wszystko co w mojej mocy żeby tak się stało. xxxxxx Dziś mój pierwszy dzień po tym magicznym wydarzeniu. Pan doktor kazał zrobić test z krwi żeby było śmiesznie 13-07. W sumie , ze 13stego to mnie nie dziwi, ale to niedziela- labo nieczynne. Więc może sikaniec, a z krwi w poniedziałek. Czuje się dobrze - spałam jak smok relanium mnie pokonało. Teraz mam dwa dni tylko dla siebie - naprawdę nie pamiętam kiedy ostatnio taka sytuacja mnie w życiu spotkała - chyba przed ślubem. Tylko mój pies oszalał i nie odstępuje mnie na krok pewnie czuje moje lęki. Najważniejsze w tym wszystkim dla mnie osobiście, że mój farfocelek nie mieszka już w labo. Może i jestem ciut dziwaczna, ale najbardziej leżało mi na wątrobie to to, że zarodeczki siedzą w tej lodówce. Teraz jestem ciut spokojniejsza i zaczynam swoje odliczanie. xxx AniuP będziemy czekać na dalsze dobre wieści. Co do rozwoju w różnych tygodniach miałam swoje przeboje w naturalnej ciąży.Też to bardzo przeżywałam wiec uwierz nie ma co słuchać gdybania - szkoda układu nerwowego Twojego maluszka o to masz dbać do samego końca. Nikt ci nie powiedział jeszcze -droga Pani nie powiodło się więc zadbaj o spokój, a wszystko powoli się ułoży tak jak powinno. xxx Biorczyni w przygotowaniach do krainy Bocianów. Gosia na finiszu.Kola w blokach startowych, a Jagoda na rozgrzewce. Super dziewczyny nasze forum znów zatętni nadziejami i pozytywną energią. xxx Zuzazaw bardzo mi miło i chętnie się podporządkuje Twoim wymaganiom;););)Dokładnie w tym samym czasie 8 lat temu byłam w ciąży z moją córeczką - przegrzebałam stare dokumenty i test bety 13-07 był prawie 400. Trochę fajny ten zbieg okoliczności - dodaje pozytywnej energii. Takie deja vu;););) xxx Wszystkie kochane ciężaróweczki pozdrawiam niech brzusie rosną, a wraz nimi coraz większe nasze wspólne szczęście. xxx Pozostałym kadetkom spokojnych wakacyjnych dni i wypijcie nasze zdrówko jakimś dobrym czerwonym winkiem przy świecach z mężusiami. Miłego dnia ;);););););););)
-
No i miałam nie ryczeć, a tu klops. One jesteś niesamowita nie mogę się już doczekać dzisiejszej herbatki w Gamecie. Powoli szykuje się do drogi, ale obiecałam sobie, że ponieważ jest to dzień uroczysty nie będę nic robić w biegu więc podziwiam słoneczko na tarasie póki co.Jeszcze raz wszystkim ogromne dzięki za wsparcie.Odezwę się pewnie wieczorem po powrocie koło 20.00. Z moim blastkiem;););) mam spotkanie o 15.00...
-
Na razie daje radę - tak się dziwnie potoczyło, że po tylu perturbacjach w moim życiu nagle nastała taka mega cisza jakiej nie doświadczałam przez bardzo wiele lat. Zostałam w domu sama - dziwne uczucie, ale chyba w tej sytuacji to jednak pozytyw. Skupiam się na pracy i walce z progesteronem, a konkretnie na jego skutkach tzw. "ubocznych". Od czekolady przez rybę do bezy;););););-) - koszmar. No i oczywiście łzawe minuty...zresztą wiecie jak jest. Bardzo bym chciała odmienić losy forumkowe, ale jestem realistką dziewczyny i statystycznie szanse są niewielkie. Podchodzę pierwszy raz na dość niskich dawkach leków z endometrium bez szału do tego wcześniej przez 5 lat brałam HTZ...więc co ma być to będzie. Bardzo się cieszę, że w dzień testowania przyjedzie do mnie mama mieszka daleko i ostatnio była u mnie 2 lata temu - teraz nieświadomie z terminem wstrzeliła się idealnie. Ma to dla mnie ogromne znaczenie, bo wystarczy że mnie przytuli, a te nawet największe problemy świata są jakby mniejsze. Z góry dziękuję wszystkim za wsparcie - na pewno będziecie ze mną na tym fotelu, bo to tak jakby trochę nasza wspólna sprawa. Zarodek biorę jeden na bliźniaki to u mnie już za późno. Jak prognozy pogody się sprawdzą to jutro szykuje się ładny dzień - to dobrze, bo wtedy i człowiek jakoś lepiej się nastraja. Gosia jak u Ciebie kiedy testujesz? Anka fajnie, że mimo swoich emocji masz czas i dobre słowo dla innych. Groszku u Ciebie to już ciut z górki bardzo się cieszę. JTM czekamy na dobre ciążowe wibracje od Ciebie. One moja kochana kurcze dzielna jesteś podziwiam nieustannie. Wszystkie inne dziewczyny pozdrawiam życząc jak najszybszego dojścia do momentu w jakim jestem teraz ja i Kola, z którą mam przyjemność iść prawie w parze.
-
...no właśnie i strach zaczyna zaglądać w oczy. Dopóki się czeka jest nadzieja, jak już się zaczyna dziać przychodzi lęk o niepowodzenie. Jedyne co pociesza w tym wszystkim to fakt, ze dzięki naszemu forum i tej wiedzy jaką tu zdobyłam porażka na pewno będzie mniej dotkliwa.Po prostu "koń nie będzie, aż tak wysoki..." Miłego dnia wszystkim życzę. One nieustannie o Tobie myślę.
-
Mam pytanko do JTM i Groszka - jakie brałyście leki i w jakich dawkach po transferze? Próbowałam przeszukać forum, ale idzie to jak krew z nosa i postanowiłam po prostu zapytać.Z góry dziękuję serdecznie za info. Tchnijcie trochę ciążowych fluidków w nasze forum...
-
Witam wszystkie koleżanki u mnie sytuacja się powtarza. Obraz usg dokładnie taki sam jak w zeszłym cyklu,co dziwne bez zmiany dawkowania estrogenów efekt ten sam - dołożono mi tyko acard . Termin ET na środę tym razem na mniejszej dawce luteiny o 1/3 i bez Duphastonu. Tym razem dr. P osobiście zamierza go wykonać. Więc jak by to powiedzieć lokomotywa zaczyna się rozgrzewać...trening ujarzmiania własnego stresu pora zacząć.Z góry przepraszam za ataki paniki, bo pewnie się zdarzą. Czekam na dalsze wieści