Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Basiunia82

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Basiunia82

  1. Witam. Pewnie co niektóre kobitki mnie pamiętają (mam nadzieję :)). Chciałam się pochwalić, że udało mi się naturalsikowo zaciążyć :D. Szok był wielki, bo mimo, że odstawiłam zabezpieczenie, nastawiałam się, że będę potrzebować wsparcia medycznego, a tu proszę ... natura okazała się łaskawsza niż za pierwszym razem :D. Pozdrawiam i życzę powodzenia
  2. U mnie na jednej z wizyt był dr Polak. Uważnie przyjrzał się notatkom w komputerze (nie pamiętam czy z nami rozmawiał - w kwietniu minął 2 lata od tej wizyty). To on zadecydował, że mamy 3 razy podchodzić do IUI, a potem in vitro - pani doktor która wtedy przyjmowała zanotowała jego uwagi w naszych aktach.
  3. barbera w stopce masz błąd, mianowicie masz napisane bezpłodność - popraw na niepłodność (bezpłodności nie da się wyleczyć, a niepłodność tak).
  4. MagdaMegi Niestety kalendarzyk z notatkami o stymulacji zapodział mi się :( pewnie diabeł ogonem przykrył.
  5. magdamegi jeszcze nie znalazłam swojego kalendarzyka z notatkami nikol mi tą klinikę polecił lekarz do którego poszłam na konsultację. Także myślę, że w rankingach lekarskich stoi dość wysoko
  6. To mój stary post jaki znalazłam (przeszperałam chyba całego neta i nie znalazłam postu gdzie pisałam o stymulacji, jutro poszukam kalendarzyka, gdzie chyba wszystko odnotowywałam): "z tego co pamiętam (w lipcu kiedy podeszłam do iui) na pierwszą wizytę jechałam w 5 dc, później 8 dc, 10 dc i 11 kiedy miałam zabieg. Co do owulacji to 10 dnia wszystkie pęcherzyki były całe, a w dniu zabiegu jeden był pęknięty (wszystkich było 4). Zabieg miałam w czwartek, jak podjechałam w poniedziałek wszystkie pęcherzyki były pęknięte. Ja nie miałam podanego zastrzyku na pęknięcie - a nalatałam się jak durna za zastrzykami żeby dostać."
  7. MagdaMegi Jak ja byłam stymulowana, za pierwszym razem miałam 1 dojrzały pęcherzyk i jeden mniejszy. Lekarz powiedział, że odradza nam IUI, bo są zbyt małe szanse na udanie zabiegu (decyzja należała do nas). Wiem, że wykonywane są zabiegi na naturalnych cyklach, tylko wiąże się to z mniejszymi szansami udania zabiegu. Udaną inseminację miałam na 4 pęcherzykach: w momencie podania nasienia 1 był pęknięty.
  8. liska Nie ganię tych co nie mówią o swoim problemie. Każda para sama decyduje o tym. Mi łatwiej było o tym powiedzieć, bo jak pisałam wcześniej - miałam spokój. Wydaje mi się (i znam takie pary), że jak mężczyzna ma kłopot, wtedy pary nie mówią wszem i wobec o problemie, na prośbę partnera. Potrafię to zrozumieć, bo jednak niepłodność męska to w naszym społeczeństwie temat tabu. Przyjęło się myśleć, że rzekomo, to problem wyłącznie NASZ - kobiet.
  9. anka Pytania o dzieci bolą (jeszcze to pamiętam). Nigdy nie ukrywałam, że mamy problem z zajściem w ciążę, ponieważ doszłam do wniosku, że jak raz się powie, że ma się problem, ludzi wprowadza to w zakłopotanie i niepotrzebne, raniące pytania się ucinają. Piszesz, że staracie się 1,5 roku. Ale jesteś pewna, że każdy cykl faktycznie był "wykorzystany". Wiadomo, że niektórzy nie wyliczają i trafia im się, ale jak widać są pary które o swoje szczęście muszą powalczyć. Spróbuj pod innym kontem podejść do tej sytuacji - im dłużej się staracie, tym więcej miłości w sobie zbierasz dla swojego "marzenia". I jeszcze jedna ważna rzecz. Pomyśl, w kim chcesz szukać oparcia, skoro nie w mężu. To oni są podporą, w tych ciężkich chwilach. Jeżeli chodzi o PCO. U mnie po 6 tyg. od porodu lekarz właśnie to stwierdził. Jednocześnie informując, że są różne stadia tej przypadłości, co nie zawsze jest jednoznaczne z problemami z zajściem w ciąże.
  10. Jeżeli chodzi o kwas foliowy ja słyszałam, że co najmniej 3 miesiące przed planowanym zajściem w ciąże należy brać. Podobnie jak liska brałam przez 2 lata, ale jak zaczęliśmy jeździć do kliniki to nie miałam do tego głowy (wizyty i fakt niemożliwości naturalnego zajścia mnie wykańczały psychicznie). Znowu zaczęłam brać jak zaszłam w ciąże.
  11. liska25 ja również bardzo bałam się zastrzyków. Teraz chce mi się śmiać z tego, ale jak miałam stymulację nawet jak pamiętałam o zastrzyku nic nie mówiłam mężowi (chciałam je odwlec jak najbardziej). Ja nie miałabym siły na zrobienie sobie zastrzyku i dlatego mój dzielny m się tego podjął.
  12. Mnie leczył dr Siejkowski. Prowadził nas do IUI. Jak dla mnie jest to rzeczowy i konkretny lekarz.
  13. m31 jak byłam w ciąży też miałam ogromne bóle, aż po "ścianach chodziłam". Miałam je prze cały 4 m-c ciąży.
  14. Karolik. Gratuluję Wam ogromnie - życzę Wam przede wszystkim zdrówka. Nawiązując do tego co napisałaś o pamiętaniu. To prawda, że jak już mam przy sobie wytęsknione maleństwo, to inaczej patrze na cały okres nieudanych starań :)
  15. Joasiu OGROMNIASTE GRATULACJE. Łezka mi się oczywiście zakręciła - chyba już zawsze tak będę miała :) To te święta na pewno będą wyjątkowe.
  16. Witam GRATULUJĘ szczęśliwym przyszłym mamusiom :) Tym które żyją testowaniem życzę GRUBAŚNYCH 2 KRECH. I pamiętajcie, że ciąża to nie choroba (tyle piszecie o tym by się oszczędzać, ja po IUI robiłam to co zawsze). Nie wiem czy jest się czym chwalić, (bo póki co efektu nie ma), ale od połowy października staramy się z mężem o rodzeństwo dla córeczki. Póki co na luzie - odstawiłam tabletki. Niby nie myślę o tym, ale cały czas mam w głowie, myśl, że mam wrogie środowisko i pewnie znowu będziemy musieli zapukać do kliniki. Czas tak na prawdę pokarze jak będzie.
  17. Agnes W TE PĘDY ZMIEŃ OPIS W TAGU!!! Pozdrawiam
  18. Witam Was. Stokrotko - trzymaj się cieplutko, głowa do góry. Wczoraj oglądałam program w którym była mowa o niepłodności i "klinikach" naciągaczach. Czytając wasze wypowiedzi odnośnie tego, że Polmed -to klinika gdzie liczy się aby przyjęć jak najwięcej pacjentów (a nie nasze dobro) zastanawiałam się czy miałam szczęście czy coś się zmieniło w klinice. Otóż jakaś kobieta starała się o dziecko parę lat i nic z tego nie wychodziło i lekarz zamiast zrobić jej hormony, HSG, badanie męża itd. Od razu stwierdził, że na pewno ma niedrożne jajowody i chciał jej wykonać laparoskopie. Inna też leczyła się parę lat, po jakimś czasie leczenia tylko jej, zrobiono badania mężowi i okazało się, że on ma raka jądra :( Także jak widać Polmed zupełnie inaczej podchodzi do swoich klientów. Pozdrawiam wszystkie staraczki
  19. Na Święta nie można zamarzyć o większym prezencie. Czego oczywiście bardzo mocno życzę.
  20. Oby jak najszybciej nadszedł dzień kiedy będziecie wszyscy w domku :)
  21. Pocieszę te z was, które borykają się niepłodnością męską. Koleżanka, która miła taki problem zaszła w ciążę naturalnie. Pogodziła się z tym, że nie będzie mieć dzieci ( nie stać jej na leczenie) ma tp na 29 marca 2011. Wiem, że odpuszczenie (ja nie umiałam) jest baaaardzo trudne, ale widać działa :) Asik aż serce mi ścisnęło, nie mam pojęcia co napisać :/ Paga gratulacje i życzę zdrówka dla WAS.
  22. zawiedziona myślami jestem z Tobą :( ze smutku łezka mi się zakręciła. Tak jak dziewczyny pisały, żadne słowa nie są w stanie Cie pocieszyć -jedynie czas tu pomoże. Jak szukacie różnych sposobów stymulujących - mogę podpowiedzieć akupunkturę. Po wypadku samochodowym chodziłam na takową (ogólnie zabiegi miałam na bóle karku, ale p. doktor jak dowiedziała się, że staram się o dzidzię stymulowała mi pkt. odpowiedzialne za hormony :)). Na dzidzię mi nie pomogło, ale bóle karku minęły :D
  23. Miśka ja miałam IUI na 3 niepękniętych i 1 pękniętym pęcherzyku :D
  24. Nie przejmuj się płytkowym ja robiłam 15 dnia po zabiegu i miałam negatywny, dopiero 17 dnia po zabiegu był pozytywny. Trzymam kciuki :D
  25. lilak nie przejmuj się że mieszkasz tyle od Wrocławia. Ja mam 160km. My tuż przed wyjazdem mieliśmy szybki numerek i zaraz po wsiadaliśmy do samochodu :) odnośnie wylegiwania po zabiegu. To nie ma znaczenia. Ja zaraz po zabiegu wstałam, a jednak się udało. Tutaj grawitacja nie ma znaczenia :D
×