Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

smutna_piekna211

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez smutna_piekna211

  1. byle nikt- powinnas zrobic cos w swoim zyciu, odejsc od meza i nie pozwolic aby bil oraz ponizal ciebie i dziei. wiesz jak te dzieci cierpia???? Jezeli nie zaczniesz teraz walczyc- to to wszystko odbije sie na twoich dzieciach, stana sie emocjonalnymi kalekami i w przyszlosci beda nasladowac wzorce jakie zobaczyli w domu: albo beda uzywac przemocy albo beda maltretowane bo beda szukali takich partnerow aby moc odtworzyc sceny z dziecinstwa. Te dzieci sa jeszcze male - da sie je uratowac, tylko ty musisz zrobic w tym kierunku, nosilas te dzieci pod sercem- chronilas je wtedy a teraz przyzwalasz na to zeby maz je tak poniewieral? Wiesz niewazne czy uderzy lekko czy mocno, on nie ma prawa bic dzieci!!!!!!!!! To jest niedopuszczalne!!!!!! Mnie matka w dziecinstwie tez czasami za byle co bila po glowie- wiesz jak to sie na mnie dobilo- ze znalazlam sobie takiego partnera ktory po jakims czasie przeszedl do rekoczynow - i wiesz co czulam jak mnie bil>- nic nie czulam - smialam sie z tego- wydawalo mi sie ze to jest normalne:( Chcesz zeby twoje dzieci tez to spotkalo kiedys, albo zeby same tak postepowaly??? Nawet nie zdajesz sobie sprawy jaka krzywde im wyrzadzasz. Ja nie wiem co by ze mnie wyroslo jakby mnie tak rodzic katowal, ja mialam problemy ze soba po zwyklym uderzeniu reka. Nie wolno bic dzieci!!!!! Trzeba im tlumaczyc, rozmawiac na spokjnie znimi, nie wolno przeklinac. Jezeli je kochasz i zalezy ci na nich to zadbaj o ich zdrowa przyszlosc. Jezeli jest ci samej ciezko z tym zerwac to skontaktuj sie z rodzina albo z odpowiednia placowka- napewno ktos ci pomoze!!. Jestes napewno jeszcze mloda kobieta - masz prawo zeby wychowywac dzieci w spokoju i milosci, a wiedz ze bedziesz bardziej szczesliwa jak uchronisz swoje dzieci i bedziesz widziala ze sa spokojne niz zyjac niz zyjac pod jednym dachem z brutalem. Czy tobie cs sie od zycia nie nalezy?? Co te dzieci sa winne?? Ich los lezy w twoich rekach, nie zawiedz ich. I zmien nicka!!- bo nie jestes byle kim!!!- jestes wartosciowa kobieta!!, ktora zasluguje na szczescie i spokojne zycie, tylko ty musisz to zrozumiec i zaczac walczyc!! pozdrawiam i przytulam:)
  2. Casta 26- sytuacja wyglada nastepujaco, odeszlam od niego w zeszlym tygodniu we wtorek, probowal ze mna skontaktowac sie do piatku, od zeszlej soboty jest cisza do dnia dzisiejszego, wiec wszystko jest na dobrej drodze ze sobie odpuscil. Powiem szczerze ze ja zrozumialam ze to nie byla milosc to byla jedynie obsesja zeby miec kogos aby raczyl mnie dobrym slowem i tym dowartosciowywal. Musze teraz odbudowac sie, zaczac sie wyzej cenic, wiedziec ze moje dobro jest najwazniejsze a gdybym nadal z nim byla nigdy bym tego nie odbudowala bo caly czas bym byla wdeptywana w ziemie i nie bylabym szczesliwa. Wole byc sama bo tylko wtedy jest szansa ze sie zmienie na lepsze i wkoncu spotkam ta prawdziwa milosc;) Spodobal mi sie jeden cytat: "każda kobieta zasługuje na to żeby byc czyjąś księżniczką 24 godziny na dobe, 7 dni w tygodniu, 365 dni w roku a nie tylko kilka godzin w tygodniu" Ten cytat dal mi bardzo duzo do myslenia, nie chce na sile domagac sie zeby ktos mnie kochal, jezeli nie kocha to pozwolmy mu odejsc i zeby zajal sie soba i swoja rodzina bo ona bardziej go potrzebuje. pozdrawiam:):)
  3. Dziewczyny z kazdym dniem czuje sie lepiej, silniejsza:) nie zaluje ze podjelam walke i odeszlam od tego psychola, nareszcie zapalilo sie swiatelko w tunelu, musze nad soba , juz nie mam tych wyrzutow sumienia ze cos schrzanilam, wogole te mysli nie dochodza do glowy, a nawet jak na moment zamyslle sie to czuje po chwili obojetnosc, jakby mnie to juz nie dotyczylo, wierze ze z kazdym dniem bedzie coraz lepiej:) Dziewczyny warto walczyc o swoje marzenia i szczescie, zycie jest takie krotkie powinnimy robic wszystko aby w naszej glowie pozostaly jak najpiekniejsze wspomnienia, nie bac sie, oczywiscie na poczatku jest ciezko-- ale trzeba nad soba pracowac, caly czas poznawac siebie i odbudowywac poczucie wartosci, bo dzieki temu sie rozwijamy a nie stoimy w miejscu. Bo ktoregos pieknego dnia przyjdzie ulga i tamto co bylo kiedys nie bedzie mialo dla nas znaczenia- liczy sie to co jest teraz i to co jest przed nami. Dziekuje za wsparcie dziewczyny, sercem jestem z wami i trzymam za was kciuki:) nie bojcie sie walczyc:):) pozdrawiam:):)
  4. Na poczatku tygodnia nie wiedzialam co z soba zrobic, bylo mi tak trudno, chcialam od nowa nawiazac z nim kontakt, bylam bezsilna- jednak nie dalam sie i nie uleglam. Dzisiaj jestem silniejsza i patrzez nadzieja na przyszlosc. Bardzo mi pomogla lektura ksiazki: kobiety ktore kochaja zabardzo, doszlam juz do 50 strony i bardzo duzo zrozumialam, powoli klapki mi z oczu spadaja i dostrzegam rzeczy na ktore kiedys bylam slepa. Dowiedzialam sie ze to ze jestem w takiej sytuacji bylo spowodowane moim dziecinstwem. Moi rodzice nie dali mi za duzo ciepla, byli caly czas zajeci soba, ja strasznie zabiegalam o ich wzgledy, pamietam jak wyreczalam ich z codziennych obowiazkow, bylam mala dziewczynka a sprzatalam cale mieszkanie, zmywalam naczynia, grabilam liscie na posesji, zajmowalam sie ogrodem- a zawsze kiedy konczylam z duma lecialam do matki i prosilam ja aby poszla za mna a ja pokazywalam jej co zrobilam , potrzebowalam aby mnie docenila, powiedziala dobre slowo, ze sie cieszy, gdybym tego nie robila, to pewnie siedziala by w swojej sypialni i czytala ksiazki a ja siedzialabym sama w pokoju, wolalam cos zobic aby miec pretekst , zeby sie zainteresowala mna. Mysle ze moja matka nie potrafilam mi okazac uczuc, gdyz sama ich nie zaznala, rodzice oddali ja na wychowanie siostrze- ona nie opiekowala sie zabardzo moja matka, wolala czytac romanse i bawic sie z psem, wieczorami wychodzila z mezem z domu i zostawiala moja matke, to nie byla normalna rodzina--nie bylo domowych obiadow tylko restauracje, kazdy szedl w swoja strone, jestem pewna ze gdyby moja matka wychowywala si w swoim rodzinnym domu - potrafila by mi okazac uczucie, ona miala czasami przeblyski ale czesciej czulam chlod. A ojciec?? zawsze pochloniety praca i podporzadkowany swojej matce, nigdy nie mial wlasnego zdania, zyje we wlasnym swiecie, woli uciec na dzialke i zajac sie praca niz wybierac miedzy zona a matka. Widze jak ucieka od stolu jak sa poruszane wazne tematy. Jak bylam nastolatka strasznie buntowalam sie matce, nie chcialam sie uczyc-- konflikt miedz nami sie poglebial, nie mialam prawdziwych przyjaciol, zawsze bylam wykorzystywana. Bylam osoba zahukana o niskim mniemaniu, kiedy poznalam marcina-- nagle kto sie mna zainteresowal- powiedzial mi mile slow, docenil mnie-- poczulam sie bezpiecznie, on mi bardzo imponowal-- zmienilam sie, zaczelam dbac o siebie, w szkole mialam lepsze wyniki, rodzice byli zadowoleni, realacj sie poprawily, bylam szczesliwa. Dawalam w ten zwiazek wszytko co mialam, caly czas sie staralam ab byl jak najlepiej zadowolony z naszych spotkab, spelnialam jego zachcianki, nie protestowalam, nigdy nie myslalam o sobie, nie zadawalam sobie pytan, czy mi sie te spotkania podobaja? chodzilo o to zeby miec kogos, byle kogo i zeby ta oosba wykazala minimum zainteresowania a ja juz bylam szczesliwa bo czulam sie dowartosiwowana, z przerazeniem musze napisac, ze te spotkania doswartosciowywaly mnie--- bo w koncu musialam sie przygotowac si e na spotkanie, ladnie ubrac, chcialam byc bardzo atrakcyjna i wtedy moja samoocena rosla. Wolalam sie z nim spotykac na sex spotkania niz siedziec sama w domu, to jest straszne:( Wszystko bylo wspanniale do momentu kiedy mnie nie bzyknal-- jak sie z nim przespalam czar prysnal- chociaz jeszcze poczatkowo zgrywal pozory zakochanego, potem poczul przewage nademna i zaczely sie wyzwiska, oskarzenia ze go zdradzam, zrywanie ze mna z byle powodu - a mi wtedy walil ie swiat na lowe i plakalam w nieboglosy. dzis jak tak mysle ile radochy mial ten dran, bawil sie moimi emocjami, a ja bylam bezradna. W koncowym stadium bil mnie po twarzy- wtedy cos mnie tknelo i zaczelam sie buntowac, mysle ze bylo spoowdowane tym ze ja dorastam, ze ja powoli obserwuje inne pary i dostrzegam straszne kontrasty. Ale bylam tak silnie uzalezniona, ze uciekalam i po kilku dniach wracalam. Z czasem te bicia po twarzy zaczely mnie bawic, smialam sie z tego:( Myslalam ze musze byc ulegla, cicha to wtedy bedzie jak dawniej, on przestanie mnie wyzywac, mieszac z blotem, dzis wiem ze gdybym byla coraz bardziej ulegla to by bylo coraz gorzej-- bo on by coraz bardziej tracil szacunek do mnie i nie docenialby tego a ja?? nie otrzymywalabym tego ciepla i wtedy znowu rodzila by sie frustracja,i ciagle pytania ale czemu?? przeciez sie tak staram, im bardziej bym sie starala tym wiekszego kopniaka bym dostawala. Dzisiaj wiem jedno to nie byla milosc- to byla obsesja na punkcie faceta, aby miec kogokolwiek, wolalam znosic te zniewagi niz byc sama, balam sie samotnosci-- zachowywalam sie jak idiotka. ZAdawalam sobie ciagle te zenujace pytania. Dlaczego on mnie tak traktuje>> Odp jest prosta bo mnie nie kocha i nie szanuje i nienawidzi za to ze nie dalam sie calkowicie mu podporzadkowac, on czul do mnie nienawisc na tyle ze nie chcialw chodzic ze mna w glebsze rozmowy, spedzac wiecje czasu- zaspokajal sie i szybko uciekal, wymigiwal sie praca- tylko ja wolalam byc slepa i tego nie dostrzegac. Dzis wiem ze on mnie nigdy nie kochal, napewno ma tam drugie zycie a ja jestem tylko odskocznia, dlaczego mam sobie rujnowac zycie, mlodosc tylko dlatego ze on byl moim 1 facetem, on napewno teraz super sie bawi, jest szczesliwy zadowolony, a ja?? tez powinnam sie bawic, cieszyc sie kazda chwila, on nie jest wart jednej mojej lzy, tego zebym rozpamietywala jego. Musze teraz zadbac o swoja przyszlosc, skoncentrowac sie tylko na sobie, zaczac sie szanowac , odbudowac poczucie wartosci. Mialam to szczescie w pore sie ocknelam bo jakbym to dalej ciagnela na bank wyladowalabym u psychoterapeuty. Dzisiaj czuje do tego czlowieka obojetnosc. Ja potrzebowalam milosci, szukalam ciepla ale teraz wiiem , ze nie szukalam tam gdzie trzeba, tak jak w tej opowiesci o zgubionych kluczach, zamiast szukac w miejscach najbardziej prawdopodobnych , szukano pod latarnia- bo tam jest widno. Teraz wiem ze poszlam na latwizne, wzielam byle co i wmowilam sobie ze to milosc, od razu po 1 spotkaniu-- nigdy nie zadawalm sobie pytan czy jestem szczesliwa, co mi daje ten zwazek, czy czuje sie spelniona? nie bo pytania ktore klebily sie w mojej lglowie dotyczyly jego a nie mnie, caly czas zastanawialam sie jak jemu dogodzic, dawalam slepo swoja milosc a w zamian nic nie otrzymywalam. Dzis wiem jedno ze napewno do niego nie wroce, od jutra biore sie ponownie za lekture ksiazki i mam nadzieje ze dokona sie u mnie metamorfoza. Jedno jest pewne juz nie klebia sie w mojej glowie te zludzenia, ze moze sie cos zmieni, tego juz na szcescie nie ma:) teraz mysle o tym aby sie zmienic, nabrac pewnosci siebie i myslec o przyszlosci:):) maja 1962- dziekuje ci za wsparcie:):) tak bardzo mi pomoglas i zawsze raczylas dobrym slowem:) niebo blekitne i inne dziewczyny dziekuje za wszyskie rady:) Bede tutaj czesto wchodzila i dzielila sie swoimi spostrzezeniami, zycze dobrej nocy:) pozdrawiam:):) buziaki:):)
  5. nero 12- musimy byc silne i walczyc ze swoimi slabosciami, pewnie ze bedzie lepiej tylko musimy w to wierzyc:):) I najwazniejsze nie zwrocic z tej drogi na ktorej teraz jestesmy, tak duzo nas to kosztowalo, tak ciezko pracowalysmy , nie mozemy sie teraz poddac, zeby wszystko poszlo na marne:):) zycze spokojnej nocy:)buziaki:):)
  6. Dziewczyny mialam dzisiaj znowu chwile slabosci, chcialam odezwac sie do tego drania, znowu nawiazac kontakt, ale na szczescie zadzwonilam do przyjaciela aby zrobil mi zimny prysznic, rozmowa pomogla i nie popelnilam kolejnego bledu, juz jestem silniejsza, wierze ze za jakis czas bede juz naprawde spokojna i nie bede myslala o nim, tylko zapomne. Znowu wzialam kartke i dlugopis i zapisywalam wszystkie mysli ktore klebily sie w mojej glowie, pozniej przeczytalam wszystko jeszcze raz i juz jestem spokojna. Zycze wam dobrej nocy:) pozdrawiam:*
  7. Uwazam ze powinnyscie zakonczyc ta dyskusje bo tylko nawzajem sie ranicie i do niczego to nie prowadzi. Niepotrzebnie sie denerwujecie i roztrzasacie sprawe. Powinnismy sie na tym topiku WSPIERAC I BYC DLA SIEBIE OPARCIEM!!!!! a nie zadawac sobie CIOSY!!!!!!. Przeciez kazda kobieta ktora tu pisze, decyduje sie opisac swoja historie potrzebuje wsparcia i czeka na dobre slowo, chce sie poczuc wysluchana i zrozumiana. Dla kazdej z nas takie slowa bardzo duza znacza, podtrzymuja nas na duchu. Ulla sama powiedziala ze dziewczyny bardzo jej pomogly, wyciszyla sie - my jako czytelnicy tego topiku teraz powinnismy uszanowac jej decyzje i juz tego nie roztrzasac, bo nie jest to przyjemne ani dla jednej ani dla drugiej strony. Tutaj kazda kobieta czuje sie spokojnie, nie pownnismy teraz zaklocac tej atmosfery. Bo niedlugo zapanuje tutak nieprzyjemna atmosfera i kobiety beda obawialy sie aby otworzyc sie bo nie beda wiedzialy z jaka reakcja to sie spotka. DZIEWCZYNY POGODZCIE SIE i NIE WRACAJCIE DO TEJ SPRAWY, BYLO MINELO. POZDRAWIAM:) MILEGO WIECZORKU:)
  8. *****maja*****-- jak ciebie poczytuje to dostrzegam ze przechodimy przez to samo, nasi ex sa bardzo do siebie podobni, identyczne zachowania. Moj byly zachowywal sie tak samo, kiedy wykazywalam duze zainteresowanie, bylam mila, uprzejma to ponizal mnie, olewal i szukal tylko mozliwosci aby mi dopiec natomiast kiedy widzial ze powoli wymykam mu sie z rak, usamodzielniam sie i nie wisze mu na szyji to wykazywal wieksze zaintersowanie moja osoba. Dzisiaj wiem ze to bylo nieszczere, mial na celu zamydlenie mi oczu na jakis czas. Tez wielokrotnie zastanawialam sie co on teraz robi, o czym on teraz mysli, czy napisze do mnie?? pamietam ze potrafilam dniami nic nie jesc czekajac tylko na wiadomosc od niego, on doskonale wiedzial co ja wtedy przezywam, przez jakie pieklo przechodze-- specjalnie milczal aby mnie tylko wytracic z rownowagi. Dzisiaj jestem silniejsza i powoli zaczynam zapominac o przeszlosci, pewne zachowania ktore kiedys wywolywaly u mnie placz dzisiaj mnie smiesza. Uwazam ze powinnas zaczac zyc swoim zyciem, wyjsc do ludzi, wiecej spotykac sie ze znajomymi, rozwijac jakies nowe zainteresowania, wiem z doswiadczenia ze jezeli mamy urozmaicony harmonogram dnia - to wtedy nie mamy czasu na myslenie i wspominanie bylego partnera. Jezeli ten facet doprowadzal ciebie do lez i cierpialas przez niego to znaczy ze nie byl ciebie wart, nie byl nawet wart tego aby wyczyscic ci buty. Ja sobie zawsze tak tlumacze do siebie jak mam chwile slabosci, to mi pomaga.:):):):) maja1962-- powiem ci ze z dnia na dzien jest mi coraz lepiej, juz nie zadreczam sie ciaglymi myslami: czemu to nie wyszlo?? przecie ztak sie staralam co zrobilam zle???-- to nic mi nie da, musze sie skoncentrowac na przyszlosci , bo zycie jest krotkie, moja mlodosc przeminie i jakie bede miala wspomnienia na starosc???? Zrozumialam czemu on sie tak zachowuje -- on sie tak zachowywal bo sama mu na to nieswiadomie pozwolilam, zbagatelizowalam pierwsze symptomy-- bo balam sie ze mnie zostawi- bo zawsze stosowal szantaz-- bo ja ciebie zostawi, dzisiaj pewnie nie dalabym sobie wejsc na glowe i z miejsca bym go odwalila. W pewnym stopniu dobre jest to ze uczymy sie na bledach--- bo ja przez to pojelam wiele rzeczy, nauczylam sie duzo i bede wiedziala ja postepowac w przyszlych zwiazkach, jakich bledow nie popelniac. Najwazniejsze!!!!!- na 1 miejscu jestem ja-- moje dobro, nie moze byc tak ze podporzadkowuje moje szczescie temu aby facet jak najlepiej sie ustawil. Nigdy w takim zwiazku nie bede szczesliwa. Zrozumialam ze ja tak naprawde bylam z tym potworem tylko dlatego aby miec kogos -- niewazne kogo. Zylam caly czas wyobrazeniami- ja tak naprawde pokochalam moje marzenia- wyobrazilam sobie siebie jako jego zone , jako matke jego dzieci i nie chcialam tego marzenia unicestwic, tylko ze mezczyzna ktory byl w tych marzeniach- byl mezczyzna ktorego poznalam na samym poczatku, kiedy byl taki czuly, kochany,kiedy walczyl o mnie, pisal mi smski na dobranoc. Niedawno odkrylam ze ten mezczyzna z ktorym sie spotykam jest przeciwienstwem tego ktory siedzial w mojej glowie, ja nie chcialam dostrzegac tego: ze on mnie wyzywa, poniza, bije- bo caly czas w mojej swiadomosci byl ten marcin ktorego poznalam 4 lata temu. Teraz klapki z oczu mi spadly i wszystko jest teraz jasne jak na dloni. Powiem szczerze ze czuje obrzydzenie do tego faceta, jak ja moglam byc z takim prostakiem, ja atrakcyjna, inteligentna, mloda dziewczyna??? z takim bykiem 30 kilkuletnim ktory mi ostatnio dobrego slowa nawet nie powiedzial, nic nie zrobil abym poczula sie wyjatkowo. pewnie gdybym znalazla sie w takiej sytuacji jakis tydzien temu to bym pewnie proowala nawiazac z nim kontakt- jaka satysfakcje bym dal temu draniowi--sama pchalabym sie do paszczy lwa i znowu wmawialabym sobie ze bedzie leppiej-- nigdy nie bedzie lepiej bo ten facet nie ma do mnie szacunku i za kazdym powroetem gardzilby mna jeszcze bardziej a ja??? znowu bym byla klebkiem nerwow i bym stawala na rzesach aby go zadowolic. Jestem kobieta, wkaraczam w dorosle zycie powinnam miec troche godnosci i zabac o swoje szczescie- wiem jedno jezeli sama siebie nie uszanuje- nie uszanuje swojej duszy i ciala to nikt tego nie uszanuje. I za kazdym razem bede przechodzila przez to samo. Na szczescie w pore przejrzalam na oczy:) Obiecuje ze bede caly czas obserwowala sibei , swoje zachowania, zmienie tok myslenia. Bede czesciej ze soba rozmawiala. A jezeli chodzi o ta nauczke-- to wlasnie ta niewinna nauczka otworzyla mi oczy- zobaczylam z kim mam do czynienia, jak on ze mna postepuje- manipulacje z jego strony: chodzi mi o jego slowa: ze mnie zostawi, super ze wylaczylam telefon , bo pozniej po wlaczeniu wszystko zrozumialam, jego panike jak wymykam mu sie z rak. Niechce z nim walczyc i wchodzic w dyskusje-- bo ylko tym dam mu satysfakcje a on na to nie zasluguje, dla mnie tamten rozdzial jest skonczony, chce zaczac zyc od nowa:) dziekuje za twoje rady napewno do ich sie odniose i z nich skorzystam:):) bede czesto tutaj pisala;):)
  9. pachnacy groszek- masz racje, jak zerwiemy z tym to pozniej smiejemy sie z siebie, z tego wszystkiego. Zaczynamy patrzec trzezwo, bo przedtem bylysmy zaslepione. Wczoraj troszke siedzialam na necie i czytalam sobie i zrozumialam ze bylam traktowana jak zabawka bo sama na to przyzwolilam, on wyczul ze jestem ulegla i zrobie dla niego wszystko tylko aby utrzymac ta milosc. A jak facet wyczuje ze ma ciebie w garsci to wtedy przegrywasz i jestes pojmowana wedlug niego jako glupia kobietka. Powoli tracil do mnie szacunek no bo plaszczylam sie przed nim i blagalam o to zeby mnie nie zostawial, zeby dal mi szanse- a on specjalnie katowal mnie slowami : papa skarbie. A mi wtedy grunt zaczal walic sie pod nogami i nie wiedzialam co z soba zrobic. Wtedy powinnam tak naprawde powiedziec mu ze jak mu sie nie podoba to droga wolna, jeszcze mu pomachac na pozegnanie z usmiechem:) Wole byc sama niz z osoba ktora mnie nie kocha i sie mna bawi, przynajmniej wtedy oszczedzam swoje nerwy i moge skoncentrowac sie tylko na sobie- na moim szczesciu:):)
  10. Dzisiaj jestem juz silniejsza i nie pozwole nigdy sie tak ponizyc. Bede walczyla o moje szczescie, wiem ze kiedys ono nadejdzie;):) pozdrawiam:)
  11. maja1962- dziekuje ci maju za te wszystkie slowa, bardzo duzo dla mnie znacza:):), pomagaja mi, staje sie silniejsza. Mysle ze do tej pory pozwalalam na to gdyz balam sie panicznie samotnosci, chcialam byc kochana i akceptowana, wtedy czulam sie dowartosciowana. Mysle ze wplyw na to mialo moje dziecinstwo, bylam bardzo podporzadkowana mojej matce, moj ojciec jest typem pantoflarza a matka silna osobowoscia, zawsze chcialam zwrocic na siebie uwage dlatego bardzo czesto zabiegalam o jej wzgledy np sprzatalam jej mieszkanie, chcialam aby mnie docenila i okazala troche uczucia. Moze stag moja uleglosc i tak latwo bylo mnie zdominowac przez mojego ex, bylam bardzo latwym lupem: wtedy mialam problemy ze soba, buntowalam sie matce, nie akceptowalam siebie,mialam problemy z nauka- a kiedy on sie pojawil problemy zniknely. Ja sie ballam ze jak on odejdzie z mojego zycia to znowu przestane wierzyc w siebie. Dlatego za wszelka cene siedzialam w tym zwiazku, wolalam znosic te wszystkie ponizenia niz byc sama, bo z reguly jak zrywalam czulam sie gorzej. Wczoraj po raz 1 mialam odwage wylaczyc przed nim telefon, zawsze sie balam jego reakcji. Wczoraj to ja wygralam, dalam mu nauczke- a jemu sie nalezalo za te prawie 4 lata upokorzen. Jak napisalam mu smsa ze sie nie spotkamy dzisiaj i juz nigddy wiecej i ze juz nigy wiecej nie pozwole aby mni e ponizyl, ze jak straci to dopiero doceni. Wylaczylam wtedy telefon i dopiero na noc wlaczylam telefon na chwile. Doszly do mnie jakies smsy: 1 brzmial: to twoja ostatnia szansa. 2 brzmial: nie to nie juz nigdy wiecej do mnie nie pisz!!!!!. a 3 sms wywolal u mnie smiech: to jak przyjdziesz???? a potem byly raporty ze dzwonil od poludnia do mnie tylko abonent byl niedostepny. Wiecie co wtedy zrozumialam???? Ze on caly czas manipulowal mnie swoimi slowami, chcial abym sie bala ze on mnie zostawi i zebym robila wszystko aby do tego nie dopuscic. Cos w rodzaju szantazu emocjonalnego. Wydal mi sie taki zalosny. Jestem z siebie dumna ze wylaczylam telefon i pokazalam pazury,to sie jemu nalezalo za te wszystkie moje lzy i cierpienia.
  12. Poprostu jak z nim rozmawiam paralizuje mnie, mam obawy cos powiedziec, nie wiem jak sie zachowac, jak go nie ma- nie musze rozmawiac, widziec go- to jestem odwazna i niczego sie nie boje. On caly czas mial na mnie wplyw, jak cos nie bylo po jego mysli to osaczal mnie, stosowal szantaze- ja trzeslam sie kiedys jak galareta, nie wiedzialam co z soba zrobic. Podszedl mnie dzisiaj, on ma taki z reguly czarujacay glos:( Kiedy sie poczul pewnie to wyslal mi tego smsa. Ten sms otworzyl mi oczy, klapki z oczu spadly,to dalo sile aby sie przeciwstawic, wylanczylam telefon abym przypadkiem sie nie poddala, bo wiedzialam ze tendran bedzie dzwonil dlatego wolalam wylaczyc komorke aby sie nie denewowac i znowu nie wchodzic w kolejne rozmowy. Ja z nim bylam 4 lata to nie jest tak latwo zerwac z dnia na dzien, czlowiek jest poddawany roznym probom- raz masz sile sie przeciwstawic a raz czlowiek jest bezsilny.Teraz wiem ze ja dzisiaj potrzebowalam wsparcia, akceptacji i nie zastanawialam sie nad tym co bedzie sie dzialo na spotkaniu-- bylam jak w jakims transie, na szczescie w pore sie ocknelam i nie poszlam na spotkanie. Jest mi wstyd:(:(
  13. maja 1962- tak doszlam do wielu wnioskow ale okupilam je cierpieniem. Dzisiaj zrozumialam wszytsko, widocznie tak musialo byc z tym telefonem- w taki sposob widocznie musialam przejrzec, bo caly czas ludzilam sie ze moze cos sie zmieni, teraz nie ma tych zludzen, wiem ze nic sie nie zmieni a ja tymi myslami niszcze tylko siebie. Bede robila wszystko abys byla ze mnie dumna;) mam nadzieje ze dam rade i za jakis czas uporam sie z tym wszystkim, zapomne o przeszlosci a skoncentruje sie na przyszlosci, zaczne doceniac chlopakow ktorym naprawde na mnie zalezy, bo do tej pory blokowalam siebie na nowe znajomosci bo myslami bylam przy ex. Teraz jak o tym pomysle to tylko 1 przychodzi mi do glowy- jaka bylam glupia, powinnam olac otalnie dupka a nie pastwic sie nad nim. Dzisaj rano opanowal mnie strach-- on tak potrafil do mnie mowic ze czulam sie osaczona i nie wiedzialam co z soba zrobic, dopiero ten sms pozniejszy byl dla mnie silnym bodzcem- wiedzialam ze nie moge sie poddac. Zadalam sobie pytanie: czy z takim czlowiekiem chcialabym zalozyc rodzine,?? zeby byl ojcem moich dzieci??- odpowiedzialam sobie ze nie. Postawilam sobie cel: ze chce w przyszlosci zalozyc szczesliwa rodzine i byc kochajaca matka- musze walczyc aby zrealizowac w przyszlosci te marzenia.
  14. Kochane:):) pisanie tutaj z wami bardzo duzo mi daje bo czuje sie teraz silniejsza, jest mi ciezko- boli-- ale wierze w to ze w koncu przestanie bolec. Dzisiaj zycie wystawilo mnie na ciezka probe ale na szczescie nie dalam sie, wczoraj prosil abym weszla na gg- nie weszlam , zignorowalam to, dzisiaj natomiast dzwonil do mnie, moje serce cierpialo bylo mi tak zle- uleglam i odebralam- prosil abysmy sie dzis spotkali po poludniu i wyjasnili to sobie, ja glupia uleglam jego poczatkowym namowom, bylam taka slaba, bezsilna-- ale na 2 godziny przed spotkaniem dostalam smsa od niego z trescia: zebym kupila przerwatywy, jak to przeczytalam, nagle klapki z oczu spadly, naszlo mnie obrzydzenie, nienawidze tego drania. Odpisalam mu ze niech zapomni o dzisiejszym spotkaniu i ze nigdy sie juz nie spotkamy i nie pozwole na to abym zostala kolejny raz tak ponizona. koniec z nami, docenisz moja osobe jak mnie stracisz. Wylanczylam telefon. Nienawidze go, z jakim potworem bylam, na szczescie przytomnosc umyslu dala znac o sobie w dobrym momencie i nie uleglam. Jestem z siebie dumna ze nie dalam sie temu gnojowi, potrafilam dzisiaj to przerwac w odpowiednim momencie a nie plaszczyc sie przed nim i isc poslusznie na spotkanie, Zrozumialam ze ja nie jestem uzalezniona od niego tylko od moich mysli , wyobrazen. Jeszcze duzo pracy przedemna, teraz musze skoncentrowac sie na sobie, zrozumiec ze moje dobro jest na 1 miejscu, zaczac zyc wedlug innych wartosci: szanowac sie, bo jak ja nie zdbam o to to nikt mnie nie uszanuje. Poa- obiecuje ze nie dam sie, bede silna, jest mi teraz ciezko, to jest dopiero poczatek, ale wierze ze z kazdym dniem bedzie mi coraz latwiej, bede czytala te topiki, jeszcze duzo pracy przedemna- wiem ze nie bedzie latwo ,a le jezeli bede konsekwentna to wyjde z tego bagna musze po prostu bardzo tego chciec i nie poddawac sie. Teraz jak to napisalam czuje sie taka spokojna, wylalam z siebie wszystkie negatywne emocje. zycze przyjemnego wieczorku:) pozadrawiam was goraco:):):):)
  15. Jesienna roza--- brawo!!!!!!! To co piszesz to prawda, wlasnie tak jest, oni stosuja wlasnie takie metody, chca nas ponizyc, zgnoic, kiedy jestesmy zakompleksione trudniej jest nam od nich odejsc-- bo boimy sie ze zostaniemy same , nikt nas nie zechce, dlatego wolimy podlizywac sie tym draniom, nadskaiwac im, a oni jeszce z wieksza sila nas ponizaja bo widza efekty-- ze maja nad nami wladze. Natomiast jezeli bedziemy silne i nie bedziemy zwracaly na nich uwagi, to grunt wali im sie pod nogami, powoli zacznamy wyslizgiwac sie z ich rak i co wtedy robia????-- na jakis okres stwarzaja pozory ze im zalezy na partnerkach, sa wrecz idealni, kochani, zaczynaja sie o nas troszczyc i mowic to co nasze uszy chca uslyszec-- wtedy najczesciej jestesmy w 7 niebie, jestesmy szczesliwe ze w koncu sie zmienil, zaczal nas doceniac-- a wtedy kiedy znowu ma pewnosc ze ma nas w garsci zdjemuje maske i znowu jest tak samo: poniza nas jeszcze z wieksza sila aby dac nam nauczke, ze sie mu przeciwstawilysmy, na chwile dalysmy sie wypuscic z rak, czuli obojetnosc- a dla faceta to jest najwiekszy bol-- czuc jak kobieta go olewa. Masz racje ze przez wyzwiska czujemy sie mniej dowartosciowane, na nic nam sie nie chce, zamiast wyjsc gdzes do ludzi, pobawic sie wolimy zaszyc sie w 4 scianach i rozmyslac , zyjemy w ciaglym poczuciu winy, ze moze jednak on nie jest taki zly, moze ja robie cos nie tak???, moze jednak powinnam dac mu szanse?? A jezeli to milosc mojego zycia i wypuszcze ja z rak to co wtedy?- moze juz mnie nie zechce? To takie bledne kolo. Pamietam ze czytalam tutaj cos o metodzie kija i marchwki-- to jest prawda i wiem to z wlasnego doswiadczenia. Jak zabiegalam o faceta, chcialam mu pokazac jak bardzo chce sie zmienic dla dobra naszego zwiazku efekt byl odwrotny- stosowal wtedy kij-- bardziej mnie ponizal, szukal byle powodow aby moc na mnie wybuchnac, ublizyc mi, natomiast kiedy go ignorowalam i potrafilam z miesiac sie do niego nie oddzywac to stosowal marchewke-- robil z siebie niewiniatko, nieszczesliwego czlowieka ktory jest tak we mnie zakochany a ja nie potrafie go docenic??wywoluje wtedy w nas poczucie winy. mowi ze gwiazdke z nieba chcial nam podaraowac, ze nie moze zyc bez nas, ze chcial nam niespodzianke zrobic itp. A jak niedaj boze polkniemy haczyk to wtedy ten niewinny czlowieczek obrasta znowu w piorka i mysli sobie: teraz ja jej pokaze, zaplaci za to ze mnie ignorowala..., zapragnie abym wiecej czasu jej poswiecal-- znowu zaczyna sie olewanie naszej osoby a my chodzimy zasmucone, widzi nasz smutek i to popycha go do dalszych dzialan.
  16. maja 1962-- zrobilam tak jak mi radzilas, na samym poczatku pozstanowialam wziasc kartke papieru i zrobilam sbie tabelke podzielilam ja na polowe, po jednej stronie napisalam sobie co mi daje ten zwiazek, jakie sa plusy , co mi sie podoba w nim , a po drugiej stronie napisalam sobie co mi sie nie podoba, jestem w szoku , bo wypisalam az 20 podpunktow w ktorych zawarlam to co mi sie nie podoba w zwiazku a po przeciwnej stronie byl tylko 1 punkt- ktory teraz wydaje mi sie zalosny bo mowil o tym ze woalalam byc z nim niz byc samotna, podobalo mi sie jak wykazal wieksze zainteresowanie przed spotkaniem, czaesm cos napisal, zadzwonil pewnie poczulam sie troche bardziej dowartosciowana, ale teraz wiem , ze zylam w strasznej obludzie, w swiecie przez siebie wymyslonym, wyobrazalalm sobie rzeczy ktorych nie ma, dopiero jak zaczelam pisac o tm to do mnie dotarlo, a przeciez 100 razy powtarzalam to mowiac do siebie, tlumaczac a i tak nie dawalo to zadnych efektow. Przyjrzalam sie rowniez zwiazkom jakie tworza moi znajomi, moje rodzenstwo, jak oni spedzaja ze soba czas i wtedy dotarlo do mnie ze ja z tym baranem nie tworzylam zadnego zwiazku to byl jedynie uklad ktory byl korzystny tylko dla niego, wykorzystywal to ze ja kiedys powiedzialam mu ze go kocham,., jak widzial ze chce odejsc to uzywal tego slowa jako manipulacji a ja glupia wierzylam:( Ten uklad bardziej przypominal uklad w jakim sa sponsorzy ktorzy szukaja sobie kochanek za pieniadze-- tylko on znalazl sobie glupia od ktorej bral za darmo i ktorej nie musial placic- wystarczylo od czasu do czasu napisac smsa, zadzwonic ze sluzbowego telefonu i spytac sie co u mnie slychac? Zastanawialam sie rowniez nad tym co daje mi ten zwiazek, co on jako facet zrobil dla mnie : czy kiedykolwiek wzial mnie na romantyczna kolacje ? poszedl ze mna do kina? na spacer? chcial spedzic wakacje?? zamiast tego serwowal mi spotkania ktore odbywaly sie w aucie -- a ja glupia kretynka lazlam tam:( Teraz zadalam sobie pytanie czy mi sie cos od zycia nie nalezy?? czy jako 21 letnia dziewczyna mam zmarnowac swoja mlodosc, najpiekniejsze lata dla jakiegos dupka? Przeciez bedac z nim blokuje sie na to zeby poznac jakiegos wartosciowego chlopaka ktoremu naprawde zalezalo by na mnie, ktory chcialby abym byla szczesliwa. Ten baran i tak by mnie wczesniej czy pozniej zostawil, bo on mnie nie kocha, jest ze mna tylko dlatego ze jestem mloda i ulegla i pozolilam sie wychowac i zeby wlazl mi na glowe. Niemoge dac mu satysfakcji, musze zapomniec i skoncentrowac sie na przyszlosci. Mialas racje musze zaczac siebie szanowac, nie dac soba manipulowac. Caly czas uwazalam ze ze mna jest cos nie tak-- teraz wiem ze ze jestem normalna dziewczyna a on chcial zabic we mnie cala spontanicznosc. Zachowywalam sie jak glupia ges, powinnam juz wczesniej zareagowac gdy pojawialy sie pierwsze symptomy ale zawsze paralizowal mnie strach, balam sie jemu sprzeciwic i przez to brnelam w to bagno glebiej, ale tlumacze sobie to ze lepiej pozniej niz wcale: powinnam sie cieszyc ze przynajmniej nie zrobil mi dziecka- bo napewno nie moglabym na niego liczyc i pewnie zostalalbym samotna matka:(-- gdzie bym go znalazla?? jaka ja mam pewnosc czy dane osobowe jakie mi podal sa prawdziwe?- przeciez dowodu osobistego nie widzialam, obawiam sie ze on ma inna kobiete na stale w swoim przedziale wiekowym, dlatego wiecznie nie ma czasu w weekendy, nie przyjedzie na urlop. Musze jak najszybciej zapomniec, poczytac troche ksiazek, wytepic u siebie zle nawyki abym w przyszlym zwiazku juz tych bledow nie popelnila i najwazniejsze teraz znalezc sobie kogos w swoim przedziale wiekowym gora 5 lat starszy a nie wdawac sie w uklady z 30- kilkuletnimi facetami. A wtedy jak wymyslalam sobie nicka bylam bardzo smutna dlatego najpierw uwazalam siebie za smutna potem dopiero za piekna:) ale mozesz sie do mnie zwracac piekna smutna albo jak tylko chcesz, prywatnie mam na imie ewelina;) Pozdrawiam serdecznie;):):*
  17. Z tego wszystkiego nicki mi sie pomylily:) to ja u gory pisalam:)
  18. No i dzisiaj poblkowalam go na gg, na poczte rzadko wchodze ale i tam zaraz wejde i poblokuje, a ze na telefonie mam jeszcze kase no to zeby nie kusilo to ustawilam go sobie jako nie odbieraj!!!! jAK SRODKI MI SIE SKONCZA TO Z MIEJSCA ZMIENIE NUMER TELEFONU. pOZDRAWIAM:):)
  19. Jesienna roza- bo ja napisalam tutaj wczoraj a przedwczoraj bylam z nim na spotkaniu, czulam sie w srode fatalnie bo on mi te sluchowiska puszczal, nie wiedzialam co z soba zrobic i wczoraj weszlam tutaj na forum, na ten topik aby prosic o pomoc i podjelam decyzje aby z nim zerwac i dzisiaj mu to zakomunikowalam, i od tej poey nie odzywam sie do niego, ignoruje, a numer zmienie, tylko zaczekam az kasa na karcie mi sie skonczy no bo zostalo mi jeszcze z 30 zl to wykorzystam i juz nie bede doladowywala na ten numer, tylko wtedy kupie nowa karte sim i bede juz doladowywala na nowy numer. Przepraszam ze tak niejasno pisalalm.
  20. ulla35- ustawilam go sobie w telefonie jako : nie odbieraj!!! Miej godnosc!!! To pomaga:):) daje sily:):) Dziewczyny napisal mi smsa: tesknie, co u ciebie? Wogole do niego chyba nie dociera ze juz mam tego dosc, ze sie mecze, nic nie odpisuje na jego smsa , jestem na razie silna;) nastawilam sobie muzyke i sie odprezam:)
  21. Dzisiaj zerwalam z moim bylym, juz nie chce sie ludzic ze on sie zmieni albo wpajac sobie ze wszystko jest ok a problemem jestem ja. Bo do tej pory cala wina obarczalam siebie, ze pewnie jestem za dziecinna, wczoraj wieczorem zrozumialam ze ja zachowuje sie tak jak moje rowiesniczki a on jedynie zabijal we mnie moja spontanicznosc: bo nie moglam wybuchnac smiechem bo zaraz byly uwagi typu ropier... mnie twoj smiech, wszelkie moje dzialania ktore byly normalne zawsze byly krytykowane i wyszydzane: jestem wiesniara itp. Teraz wiem ze niewazne co ja bym zrobila on i tak by sie za wszelka cene strala aby mnie zgnoic i ponizyc. To on ma problem nie ja, ja bedac z nim tylko bym sie staczala w przepasc. On mnie nie kocha dzis to czuje , traktowal mnie jak lalke ktora wkladal i wyjmowal z pudelka kiedy mial tylko ochote, stad te smsy ze niby na poczatku jest zainteresowany co u mnie slychac a po chwili odsylal z kwitkiem, zebym do niego nie pisala-- dopiero kiedy on wyrazi zgode to bede mola napisac. Zachowywal sie jak osoba ktora miala w reku cukierka pokazywala go a po chwili chowala. prawda jest taka ze byl dla mnie mily tylko w takich chwilach kiedy chcial mnie zwerbowac na spotkanie, bo wtedy zalezalo mu jedynie na tym abym spelniala jego zachcianki a kiedy czul sie zaspokojony to najczesciej szybko sie zmywal. Nigdy nie zapomne kiedy na gg oswiadczyl mi : ze posiedzialby ze mna dluzej na spotkaniu ale zachowywalam sie wedlug niego jak kretynka bo jak lecialo cos w telewizji to ja sie zasmialam i przez to nie chcial juz ze mna siedziec:( Tak sie nie zachowuje facet ktory kocha: bo jezeli komus zalezy na 2 osobie to stara sie spedzac kazda wolna chwile z ukochana osoba i jej nie obraza -- wiem to sama po sobie -- bo ja nie potrafilalbym obrazac i wyszydzac osoby ktora kocham. Mysle ze do odejscia zmotywowala mnie jeszcze jedna sytuacja ktora miala miejsce w ta srode. Po zajeciach z tenisa przyjechal po mnie,zamiast normalnie ze mna pogadac: on zaczal opowiadac jakies brednie ze niby byl swiadkiem jak na silowni 2 kolesi bzykalo laske i podobno nagrywal to na komorke , wzial komorke , odtworzyl nagranie i przystawil mi do ucha - uslyszalam kobiece jeki, w tle jakis meski glos- wydaj e mi sie ze jego, wyparowalam do niego ze to on tam z nia jest, on sie wyparl wszystkiego, ze gdyby to on byl z jakas baba to nie puszczal by mi nagrania, Co dziewczyny o tym sadzicie??? nie chcialam juz z nim siedzziec, odwiozl mnie kawalek, wyskoczylam z tego auta jak najszybcij i wrocilam do domu. Nie chce byc juz nigdy wiecej tak ponizana, nigdy sie z nim nie spotkam , teraz go nienawidze. Kiedy wyslal mi dzis smsa co u ciebie kociaku? poczulam taka oblude z jego strony, wiedzialam ze ta swinia chce mnie zwerbowac na kolejne spotkanie. napisalam mu wiadomosc , ze koniec z nami, ze nie chce zeby pisal do mnie, nie chce juz nigdy wiecej przechodzic przez ten koszmar chce o tym zapomniec rozpoczac nowe zycie, napisalam ze jest uzalezniony od pornografii, ze ja juz tego nie moge zniesc i wiem ze sie nie zmieni, pierwszy raz mialam odwage mu tak napisac, wczesniej sie balam,zwykle milczalam a potem nie wytrzyywalam i glupia wrcalam do niego, teraz juz nie wroce nie dam mu juz satysfakcji. Chyba poskutkowalo bo ten idiota milczy.
  22. zycze dobrej nocy:) dziekuje wam slicznie dziewczyny za rady:):) bede wpadala tu czesto;)
  23. Anna66- wiesz poczatkowo bylam zaslepiona i wogole tego nie dostrzegalam, nie zastanawialam sie nad tym jego uzaleznieniem od porno-sexu. Dopiero teraz , niedawno, zaczelo mnie to razic, chyba klapki opadaly mi z oczu, a byc moze mialo na to wplyw , ze osttanio nawiazalam znajomosc z pewnym chlopakiem, z ktorym moge o wszystkim pogadac, jest normalny. Poprostu zapragnelam normalnosci:) I zaczynam se wiecej usmiechac:) A teraz czuje do mego bylego obrzydzenie i chce zapomniec. jesienna roza-- masz racje z tym milczeniem ---najlepiej bedzie jak kupie nowa karte sim, tamta wyjme. Nie odpowiadanie jest najlepszym sposobem bo to nie prowadzi do zaczepek. Masz racje z tym kijem i marchewka, jak kiedys sie probowalam do niego zblizyc, pisalam ze sie zmienie, uzalalam sie to bylo jeszcze gorzej, bo chcial mi bardziej dogryzc, a jak sie nie oddzywalam to byly teksty kocham cie, zyc bez ciebie niemoge i ze sie zmieni. A za 2 godziny to samo. po prostu zenada:(
  24. casta26- masz racje to tylko kwestia czasu dlatego musze jak najszybciej zmienic numer telefonu, odizolowac sie od niego. Z kazdym dniem bedzie mi coraz latwiej, musze tylko byc konsekwentna i nie ulegac. Jak bede miala chwile slabosci to bede pisala tutaj:)
  25. casta26- jak bedzie mnie szantazowal i nie dawal spokoju to bede nagrywala, albo zapisywala smsy. Ale najlepiej nie wchodzic z nim w zadne dyskusje, wtedy jest spokoj, bo jak sie z nim wejdzie w gadke to latwo go sprowokowac i wtedy specjalnie sie tak zachowuje aby wytracic mnie z rownowagi. I efekt jest taki ze jestem cala rozdygotana, rece sie trzesa. Chce zapomniec o tym wszystkim, zaczac od nowa:):) W moim przypadku to byla pierwsza prawdziwa milosc - wiem cos w tym jest co pisalas na temat tej dziewczyny. Tak tacy faceci sie nie zmieniaja- na poczatku bardzo dobrze sie maskuja aby kobieta nabrala do nich zaufania a potem pokazuja swoja prawdziwa twarz jak kobieta jest juz zaangazowana i boi sie samotnosci. Dzisiaj wole byc samotna niz byc z kims kto mnie nie kocha. Bo taki zwiazek szczescia nam nie daje, ja kiedys sie ludzilam , tlumaczylam sobie ze sie myle, natomiast teraz jak juz jestem coraz starsza to wyczuwam takie rzeczy, intuicja sama podpowiada ze to nie jest milosc tylko ze on mnie wykorzystuje i bawi sie moimi uczuciami. Milego wieczorku zycze:):)
×