niecały miesiąc temu przypadkowo na urodzinach koleżanki poznałam chłopaka... spodobał mi się wręcz od razu, ale szczerze mówiąc zignorowałam to. później spotkałam go po raz drugi, był z moją koleżanką.. nadal nic z tym nie zrobiłam. później dopiero zdałam sobie sprawę z tego, ze mi się naprawdę podoba. napisałam do niego, i tego samego dnia się spotkaliśmy, nie sami, ale zawsze... sporo pisaliśmy od tego czasu, widzieliśmy się też kilka razy, w końcu napisał mi, że poszedłby za mną nawet dalej niż na koniec świata... wszystkim mówił, że bardzo mu się podobam, wysyłał mi buziaki, serduszka... wczoraj byliśmy umówieni..miał zadzwonić-nie zadzwonił... nie odezwał się słowem.. dziś tłumaczył się tym, że miał zły dzień...ale poszedł na noc do kolegi... spotkaliśmy się dzisiaj i powiedział mi, że chyba do siebie nie pasujemy, że on nie chce zbyt pochopnie podejmować decyzji, bo nie chce być z kimś na chwilę... i nie chce żebym była na niego zła, bo gdyby nam nie wyszło byłyby kłótnie, a on tego nie chce... później po rozmowie z przyjaciółką dowiedziałam się, że mówił wczoraj znów: że bardzo mu się podobam, ale on nie chce mieć dziewczyny na gg, bo bardziej spodobałam się mu na gadu-gadu, bo tam jestem bardziej rozmowna. "trochę" bardzo mnie to załamało, nie wiem co o tym myśleć. nie powiedział NIE, powiedział, że nigdy tak nie mówi, tylko, że on musi być pewien, że nadal możemy się spotykać, PRZYJAŹNIĆ.. nie mówcie, że mam dać sobie spokój, że nie jest mnie wart, bo postawcie się w mojej sytuacji, bardzo mi na nim zależy, skoro ja też mu się rzekomo "bardzo podobam" to dlaczego się tak zachowuje?;(