katarzyna11
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez katarzyna11
-
fakt na poczatku probowalam ratowac zwiazek chociaz on twardo obstawal przy opcji rozwodu ale po jakims czasie zaczal sie wachac zaczelismy ze soba rozmawiac i stanelo w koncu na tym (po naprawde dlugim czasie) ze on jednak chce sprobowac jeszcze raz a teraz wydaje mi sie ze cos sie z nim dzieje jakby ktos mu robil pranie mozgu bo zachowuje sie normalnie spedzamy ze soba czas itp a chwile pozniej ni z tego ni z owego on zmienia sie o 180 stopni ja tez coraz bardziej sklaniam sie ku temu ze tu chodzi o ta trzecia bo byc moze jest rozdarty ale moglby przynajmniej cos powiedziec a teraz to on juz w ogole nie porusza naszych spraw i to jest najgorsze a we mnie wszystko coraz bardziej sie buzuje i boje sie ze w najbardziej niespodziewanym momencie wybuchne
-
beata masz racje ze nasza romowa moze doprowadzic do klotni a jesli pojedzie w gniewie to nic dobrego z tego nie wyjdzie moze powiem mu tylko zeby tam w spokoju przemyslal sobie pare spraw a czy jestem pewna ze jedzie na dyzur oczywiscie nie ma innej opcji a po za tym mozna cos takiego bardzo latwo sprawdzic moge przeciez tam pojechac w kazdej chwili co do tego nie mam zadnych watpliwosci faktem jest ze mecze sie psychicznie ... tylko nie chce mi sie wierzyc ze moj maz swiadomie mnie tak zadrecza bo jaki mialby w tym cel?? zobaczymy co bedzie za tydzien
-
to nie jest prowokacja... niestety
-
jak juz pisalam wyjazd to nie zadne szkolenie ani odpoczynek] wiem gdzie bedzie i co bedzie robil a wokol beda sami faceci skad mam taka pewnosc - jedzie na tygodniowy duzur na stacje ratownicza a co do tego zeby porozmawiac przed i po to sie zgadzam w 100% i chyba dzis ta rozmowa sie odbedzie a jak wroci tez porozmawiamy
-
linna chcialabym zeby to wygladalo tak jak ty piszesz ale tak nie jest maz nie powiedzial mi ze chce ze mna byc nie czuje tego ze on postanowil ratowac nasz zwiazek czasem mi sie wydaje ze on jest w domu z przymusu gdybym choc przez chwile poczula ze on naprawde chce to nie byloby tematu powiedzialabym wszystko co mi lezy na sercu i zaczelabym wszystko od nowa tylko ze on widocznie nie chce zaczynac takie sa moje odczucia i naprawde ciezko mi z tym jak cholera cala ta sytuacja jest jakas chora jutro maz wybywa z domu na tydzien moze nie widzac sie cos sobie w tych glowach poukladamy a raczej on powiedzialam mu zeby nie dzwonil do mnie i nawet nie pytal sie o dziecko obiecalam mu tylko ze jakby cos bylo nie tak tyo od razu sie odezwe a moj szkrab maly powiedzial wczoraj tata - popatrzcie jaka sprawiedliwosc i to nie raz a kilka razy mam to nagrane nawet na kamerze ja wiem ze dla niej to nic nie znaczy i ze to tylko przypadkowy zbitek sylab ktore teraz tak czesto powtarza ale ocxzywiscie pierwsze musialo wyjsc tata jak pokazalam wczoraj mezowi ten filmik i uslyszal niewyrazne ta ta to az mu lezka z oka poleciala teraz czekamy na ma ma
-
wiem beata ze bede musiala wiele zapomniec i jestem na to gotowa ale taka szczera oczyszczajaca rozmowa jest konieczna moj maz wie ze jestem w stanie zapomniec wybaczyc i zyc dalej bo kocham ale nie wiem jeszcze czy bede miala okazje zapominac bo jesli nic z tego nie bedzie to moje zapominanie na nic sie tutaj nie zda zmykam spac powoli bo zniw jutro bede chodzic nieprzytomna
-
a z jakiej miejscowosci jestes??? pozdrawiam a co do seksu jesli ma kochanke to i tak do niej chodzi a jesli nie ma to nie
-
no probuje rozmawiamy ze soba probujemy spedzac czas ogladalismy dzis razem film nawet na fajeczke na balkon zaczelismy chodzic razem tak jak kiedys moze toi smieszne ale zauwazylam ze juz nie uciekamy przed soba a przede wszystkim on nie wiem co to da ale przynajmniej nie ma juz takiej napietej atmosfery miedzy nami
-
jestem czytam i czytam i ... faktycznie moze sie to wydac ponizajace - to ze nie kopie go w dupe nie unosze sie honorem i nie przekreslam wszystkiego tylko co mi potem bedzie z tego honoru jesli bede sobie wyrzucala ze moglam jeszcze cos zrobic a nie zrobilam a po za tym kocham i bede czekac na jakakolwiek zmiane wiem ze takie zycie w zawieszeniu do niczego dobrego nie prowadzi ze to nie moze trwac wiecznie ale chce jeszcze poczekac moze po prostu nie czuje sie gotowa na drastyczne ciecia a co do mojego meza to dzis mielismy takie urwanie glowy - on swoje ja swoje ze praktycznie w ogole ze soba czasu nie spedzilismy wiec wszystko bez zmian aniu trzymaj sie cieplutko jakos to bedzie jesli zdecydowalas sie na ta separacje to moze faktycznie wam pomoze a i ja tez slyszalam od meza pare razy - ale to juz nieco dawniej zebym nie myslala sobie ze jak on zachowuje sie "dobrze i w porzadku" wobec mnie to znaczy ze cos sie zmienilo w jego pogadach ale to bolalo a mowil to ponoc z troski o mnie zebym nie robila sobie nadzieji teraz juz tak nie mowi a beata co u ciebie slychac??? aniu a jestes pewna ze on nikogo nie ma? moglabys to jakos sprawdzic popytac sie znajomych moze troche jego przycisnac ja tez sie na poczatku zapieralam ze on nikogo nie ma a okazalo sie inaczej a sytuacja moja i twoja jest prawie ze identyczna wiec moze warto troche "poweszyc"...
-
beatko trzymaj sie napewno bedzie lepiej a co do dnia dzisiejszego to taki sobie byl przyjechali tesciowie - ale byli rano maz nie byl w stanie wstac troche to podkurzylo jego rodzicow bo przywiezli prezenty nie tylko dla malej ale tez dla nas pozniej sie gesto tlumaczyl przez telefon troche pogadalismy dzis ale o pierdolach nie bylo jakiejs niesamowitej przemiany ale nie bylo juz tez tego chlodu i wrogosci nie poruszalam tematu nas jak bedzie chcial to sam poruszy moze faktycznie musze mu pokazac swoim zachowaniem ze koncze go atakowac nie wiem juz sama jak to wszystko bedzie wygladac i nie robie sobie tez duzych nadzieji zobaczymy co bedzie potrzeba na to czasu a ania gdzie jest ania znikla z forum a miala napisac jak jej sytuacja z mezem wyglada odezwij sie jak tylko bedziesz
-
chce tylko dac nam troche spokoju i tyle moze cos to da nie mam juz sil na awantury ciagle dociekania i ten chlod a nawet chwilami wrogosc ktora sobie okazujemy mysle ze jak czlowiek ma spokoj to moze sobie wszystko poukladac a jesli nie to trudno
-
tak bardzo bym chciala zeby cokolwiek sie zmienilo... zeby cos sie ruszylo przemyslalam sobie wszystko i zrozumialam ze wyrzutami i awanturami nic nie zmienie mam nadzieje ze uda mi sie zachowywac inaczej po prostu bede spokojna jak bede chciala powiedziec cos co go wkurzy badz zaboli wyjde i policze do 10-ciu zeby ochlonac moze ten spokoj cos nam da a jesli nie to przynajm,niej nie bede miala zszarpanych nerwow juz duzo zlych slow bylo wypowiedzianych miedzy nami i juz nie chce dluzej ciagnac tej wojny bo to nie ma sensu jutro siade z nim i pogadam ... powiem mu wszystko jak bardzo jest mi zle i powiem zebysmy dali sobie spokoj nawet jesli bede miala jakies podejrzenia jesli bedzie mnie cos bolalo to sie nie odezwe nie bede na sile wplywac na jego zachowanie niech robi co chce i co uwaza za sluszne jesli okaze sie ze wybral zycie beze mnie to trudno ja bede miala ta pewnosc ze to nie z powodu tego ze ja zrobilam cos zle ze nie dawalam mu zyc ze po prostu mial dosc bede miala pewnosc ze tak po prostu musialo byc i mysle ze to teraz mi jest najbardziej potrzebne a co do swiat to jeszcze to wszystko przemysle jeszcze troche czasu zostalo moze sie cos zmieni moze ja ochlone i jakos to wszystko sie ulozy moze zdarzy sie jakis bozonarodzeniowy cud
-
dzis juz zmykam spac wymeczyl mnie ten dzien moze cos sobie poukladam jutro w tej mojej glowce tylko ze mam w niej taki metlik ze tam nie ma juz miejsca na ukladanie trzeba bedzie cos z niej wyrzucic zeby mozna bylo zaczac robic porzadki dziekuje bardzo luulay - tak bardzo bym chciala zeby twoje przewidywania byly najprawdziwsze na swiecie bylby to najwspanialszy prezent jaki moglabym dostac eh marzenia...
-
typowo meska robote... czyli mam cos zepsuc w domu zeby on to naprawil - tylko co??? wczoraj mi przyniosl choinke z piwnicy ... to juz cos... a po za tym na meskie roboty ten weekend odpada bedzie sie leczyl jutro po dzisiejszym a w niedziele po jutrzejszym
-
tak jest gornikiem a dokladniej sztygarem zmianowym i swietuje dzis i jeszcze jutro tez :) nalezy sie i koniec zawsze swietowal nawet przed chwila wyslalam mu mimo wszystko zyczenia - taka tradycja gornikom zawsze trzeba zlozyc zyczenia szczesc boze oraz tyle samo wyjazdow co zjazdow a co do tego ze powinnismy sie wyciszyc i zajac sie czyms innym dzieckiem swietami itd ja to wiem tylko nie potrafie tego zrealizowac boje sie wspolnych swiat boje sie ze bede siedziala przy stole i plakala ze to ostanie takie moje swieta nie chce robic przedstawienia nie chce nikomu psuc swiat kazda moja kolezanka mowi mi ze musze sie przemoc dla dziecka zeby miala normlne swieta a co do wyprowadzki jak juz pisalam wczesniej jak chcial sie wyniesc to prosilam go zeby zostal a jak ja chcialam zeby sie wyniosl to on powiedzial nie no a teraz rodzice go nie przyjma pod swoj dach i koniec bo nie akceptuja jego zachowania a co do kochanki to nie wiem mowi ze sie z nia nie spotyka juz i oczywiscie zapiera sie ze to nie byla zadna kochanka znajomi tez juz ich nigdzie nie widuja razem kolega-donosiciel :) tez mowi ze jak moj maz jest w tej knajpie to jej juz nigdy nie ma a po za tym on jak na zlosc nie wylazi zbyt czesto nigdzie sam z pracy do domu i potrafi siedziec tak caly dzien i na dodatek zaczal chetnie zajmowac sie mala juz nie musze go o to prosic sam do niej lata i sie z nia bawi i non stop znosi jej do domu zabawki i rozowe sukienki w sumie to jej pokoj przypomina juz plac zabaw i dlatego nie wiem juz co mam myslec moze faktycznie potrzebujemy jakiegos wyciszenia zapomnienia zajecia sie czyms innym odpoczynku od tych wszystkich negatywnych emocji i jest mozliwosc zebysmy nie widzieli sie przez caly tydzien i moze uda sie ja wykorzystac
-
i tak go zaczelam od dluzszego czasu traktowac nic to oczywiscie nie zmienilo po za tym ze brudne rzeczy walaja sie czesto po lazience bo jasnie pan nie potrafi wcelowac do kosza - ale pakuje mu je na polke no i czasami podzera mi moje obiady :( np dzisiaj zzarl mi moje placki ziemniaczane :( a mialy mi zostac na jutro
-
faktycznie nikt nie lubi jak ktos sie non stop czepia dlatego tez zeszlam mu z drogi i przestalam sie czepiac ale dzis mnie szlak trafil i mialam powod teraz jeszcze tylko mnie w tym utwierdzil a niech sobie spedza sylwestra z kim chce i gdzie chce nie bede juz wnikac i nie bede juz sie go dopytywac chce spokoju - prosze bardzo !!! ja tez chce i moze ten spokoj jest teraz dla nas najwazniejszy nie sadze zeby mialo sie cos zmienic bo spojrzcie - wy rozpatrujecie rozne aspekty tej sytuacji szukacie jakiegos logicznego wytlumaczenia ze moze nie z lafirynda ten sylwester a ja juz nie potrafie wszystko sie sprowadza do jednego i nie bede mu potrafila zaufac ot tak jak on by chcial musialaby byc jakas inicjatywa z jego strony jemu sie nie chce wiec widocznie mu nie zalezy wiec o co ja mam jeszcze walczyc po co mam sie scierac dalej ??? dobrze ze sobie polazl powiedzialam zeby nie wracal na noc to mi powiedzial ze nie ma gdzie pojsc i zrobil bardzo smutna mine ehhh potrafi grac na moich uczuciach bo az mi sie glupio zrobilo
-
moj maz wlasnie wrocil do domu kupil sobie piekny sweterek teraz szykuje sie na wyjscie z domku jak wyjdzie to wam napisze co powiedzial i na 100% nie byl to sylwester dla nas
-
cholera jasna oczywistym faktem wydaje mi sie to ze to nie byl sylwester dla nas po za tym ta cisza z jego strony - nie odzywa sie bo nie wie co ma powiedziec pewnie troche go to zdziwilo ze tak szybko sie dowiedzialam ciekawe tylko czy to ta sama raszpla czy moze juz jakas inna bo z tego co sie dowiedzialam to on z tamta sie naprawde nie spotyka widocznie przygruchal sobie kogos nowego
-
w czasie klotni nie siedzial przy kompie i nie usiadl do niego po klotni tylko wyszedl i trzasnal drzwiami wiec odpada a po za tym nie bylo mnie w domu wczesniej bo bylam z dzieckiem na dworze wiec mogl spokojnie robic co chcial no i ja nie korzzstam z jego komputera w ogole wiec strony zostaly niezamkniete tylko i wylacznie przez nieuwage
-
nie to nie mial byc nasz sylwester popierwsze gdy sie go zapytalam to powiedzial ze szuka sylwestra dla 9 osob pozniej gdy okazalo sie ze szuka dla dwoch osob to juz sie nie odezwal a po za tym nie organizowalby sylwestra dla nas dwojga po za domem bo nie mamy z kim zostawic dziecka - tesciowie tez wyjezdzaja gdzies w gory na sylwestra wiec sprawa jest jasna cholera jak to strasznie boli a najgorsze jest to ze on na bank nic mi nie powie jak wroci albo znow bedzie krecil albo powie ze nie bedzie ze mna rozmawial i koniec na dzis mam dosc
-
ja tez mam dzis straszny dzien nie wiem moze dlatego ze to wszystko mnie przeroslo mam dosc poklocilam sie dzis z mezem strasznie wlasnie wyszedl z domu on chyba naprawde podjal juz ostateczna decyzje swiat w tym roku miec nie bede kategorycznie powiedzialam ze nie pojade z nim na swieta do jego rodzicow i po dniu dzisiejszym jestem pewna utrzymania tej decyzji na 100% nie bede potrafila posiedze z dzieckiem sama w domu ponoc rodzice meza na to nie pozwola i tak beda mnie wyciagac z domu itd ale ja bede tywardo obstawala przy swoim szkoda tylko ze on nie chce zawalczyc o wspolne nasze swieta... jemu to obojetne przyjal to wiadomosci i koniec szkoda ze niunia pierwsze swoje swieta spedzi tylko sama z mama aha a moj maz dzis jeszcze siedzial i planowal sobie sylwestra nie pozamykal stron na komputerze a jak wyszedl chcialam go wylaczyc i poczytalam przy okazji napisalam mu sms a odpisal mu ze szukal sylwestra dla 9 osob mowi zebym sprawdzila w historii no to sprawdzilam znalazlam zapytanie o noclegi na sylwestra dla dwoch osob od 31 do 2 stycznia w hotelu w ktorym spedzilismy dwa sylwestry w miejscu dla nas kiedys tak waznym ze lubilismy bardzo tam wracac napisalam mu w sms ie ze szuka raczej sylwestra dla parki takiego romantycznego i juz nic nie odpisal cholera jasna jak to boli strasznie siedze i rycze mam juz dosc wszystkiego pewnie nie wroci dzis do domu albo wroci nad ranem - w koncu ma dzis swieto ja wiem ze jakos to musze przezyc ale to tak bardzo boli ze na nic juz nie mam ochoty nic mi sie nie chce dobrze ze niunia zasnela jakby wiedziala ze mama nie jest w stanie teraz sie z nia pobawic Aniu daj znac jak tam maz po powrocie do domu trzymam kciuki za ciebie moze tobioe przynajmniej sie ulozy bo mi juz raczej nie aha jak chcecie dziewczyny - ania i beata to moze zorganizujemy sylwestra domowego - jesli brak wam planow nie wiem skad jestescie ale wszystko do dogadania hihihi ja z domu sie nie bede miala jak ruszyc bo dzieciatko mam ale jak cos zapraszam do mnie moze bedzie fajnie wszysycy znajomi w parach wszyscy gdzies wychodza nawet w zeszlym roku nie siedzialam w domu w sylwestra chociaz brzuszek juz byl spory a teraz szykuje sie sylwester w domu i moze jeszcze samotny
-
aniu mysle ze ta separacja moze wam pomoc w moim przypadku nie bylo wlasnie takiej separacji najpierw maz mnie straszyl ze sie wyprowadzi do rodzicow to go prosilam zeby zostal kiedy ja bylam juz tak mocno wymeczona psychicznie i poprosilam go zeby sie wyniosl na jakis czas od razu zmienil opcje i powiedzial ze tu jest jego dom i ze sie stad nie ruszy potem jego mama - jak sie juz o wszystkim dowiedziala - powiedziala mi ze jednak lepiej zeby sie nie wyprowadzal pomimo iz moglibysmy spokojnie wszystko poukladac bez nerwow ale ona zawsze uwazala ze lepiej jednak miec malutka ale jakas kontrole podaj maila to sie odezwe wczesniej mialas podanego teraz znikl poczekaj jeszcze troche aniu nie wiem co ci doradzic bo jak widzisz moja sytuacja jest beznadziejna wiec chyba ja sie nie nadaje do sprzedawania dobrych rad ale zawsze fajnie jest pogadac trzymajmy sie razem moze jakos damy rade a jak nie wyjdzie nic z tego to zawsze bedziemy mogly sie pozalic sobie wzajemnie i sluchaj aniu beaty - ona ma bardzo madre pomysly spotkalam a tym topiku jeszcze jedna dziewczyne w podobnej sytuacji do mojej teraz czesto piszemy na gg miala identyczna sytuacje - maz chcial odejsc mowil ze nie kocha oczywiscie tez mial kolezanke i jednak ona z mezem sie zeszla maz ja nosi na rekach i dziekuje jej za to ze dala im szanse sa szczesliwi i niedlugo beda miec kolejnego slodkiegio dzieciaczka takze niektore historie koncza sie dobrze a jak dziewczyny planujecie swieta??? bo ja mam lekki metlik w glowie zawsze swieta byly u jego rodzicow - takie prawdziwie rodzinne wspaniale ale w tym roku ja nie bede chyba potrafila siasc z moim mezem do stolu wigilijnego i podzielic sie z nim oplatkiem boje sie ze wybuchne tam jakims placzem i bedzie tylko niezreczna sytuacja z drugiej strony to ierwsze swieta mojego dziecka co ja mam zrobic ??
-
aaaa i zapomnialam powiedziec ze ubralam dzis choinke :) jest sliczna i mam juz swiatecznie w domu przynajmniej tyle
-
dlatego tu pisze czasem ktos da mi porzadnego kopa w dupe i powie pare ostrych slow na ktore poczatkowo sie oburze ale pozniej zaczynam na spokojnie wszystko obmyslac i wychodzi ze w kazdej wypowiedzi jest troche prawdy o mnie i kazda ma sens a najbardziej zdziwilam sie ostatnio napisala tutaj kobieta zachowanie jej meza jest identyczne jak mojego doslownie ta sama sytuacja a ja myslalam ze taki ewenement zdarzyl sie tylko mi ze to niezrozumiale itp ze tylko mnie to dotknelo a jak sie okazuje takich okazow jak moj maz jest wiecej... bo wiecie jak jest wszystkie rady na temat facetow sie slucha i przytakuje sie nim ale w glebi siebie sie mysli tak, ale nie moj... moj jest inny... i nie chodzi tu tylko o ta cala sytuacje w jakiej sie znalazlam chodzi w ogole o postrzeganie swojego ukochanego mezczyzny zawsze myslimy ze on jest inny wyjatkowy i w ogole z naszym zwiazkiem jest inaczej niz u innych a potem okazuje sie ze wszystko jest podobnie a co do tego czy moj maz zasluguje czy nie ... ten facet ktorym byl wczesniej zasluguje ten ktorym jest teraz nie zasluguje ale wydaje mi sie ze ludzie w glebi duszy sie nie zmieniaja tak do konca ze tylko czasem sie gubia w codziennosci i z tym mysleniem mi dobrze i bardzo chce w to wierzyc ze tak jest w przypadku mojego meza coz jeszcze mam nadzieje choc moze tego nie okazuje ale trudnio nie miec nadzieji jak sie kocha ...