Pytam z ciekawości, która dopiero co się we mnie obudziła... Rok temu, w listopadzie miałam taką sytuację:
Okres spóźniał mi się kilka dni, około 4. Zrobiłam wtedy pierwszy test, wyszedł pozytywny. Wtedy się wystraszyłam i zrobiłam po 2 dniach kolejny, również pozytywny. Łącznie zrobiłam 5 testów. I jakie było moje zaskoczenie, kiedy ostatni test wyszedł negatywny... Mimo tego negatywnego testu okres nadal się opóźniał, więc postanowiłam pójść do lekarza. Dzień przed wizytą dostałam okres, opóźniony o 20 dni... Nie wiem co o tym myśleć. Czy możliwe jest, że aż 4 testy się myliły?? Teraz jestem w 34 tygodniu ciąży i tak sobie myślę, czy możliwe, że już byłabym mamą...