Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zegar

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Posty napisane przez zegar


  1. ex zona mojego meza nie łozy ani złotówki na utrzymanie syna. My ok 500zł /mies wydajemy na jego korepetycje plus do tego ubrania,ksiazki itp itd. Oczywiscie z moich poborów tez na to idzie oraz z moich oszczednosci miał wyjazd nad morze na wakacje,czego serdecznie załuje. Kilka dni temu ojciec kupił mu nowy tel kom. za 400zł.Prosiłam nie bierz do szkoły bo roznie bywa. Od wczoraj juz go nie ma - ukradli ! A mi mimo ze staram sie jak moge powiedział wczoraj " wal sie" na dodatke uderzył młodszego syna. Mam dosc!!!!!!!!!!!!! Nie zniose dłuzej takiego zycia i traktowania mojej osoby. Nie ja jestem winna ze matka go zostawiła i olewa go całkowicie.A wrecz to ja sie staram zeby chodz odrobine zastapic mu te matke. I co mnie za to spotyka? \Złosliwosci i zupelna ignorancja.Po co mam sie wiec starac? Nawet jesli kiedykolwiek on sie zmieni to w pamieci zostanie to co robil. Wczoraj dałam mezowi ultimatum- albo wplynie na zachowanie syna albo ja sie z dziecmi wyprowadzam. Powiedział ze sie zastanowi. No cóz.......... ja nie miałabym sie nad czym zastanawiac. Przykre to ze takie dzieci nie potrafią docenic nic procz kasy i niszcza malzenstwa swoich rodziców. Kiedys jak to zrozumie mnie i jego ojca nie bedzie juz razem. A mozna przeciez normalnie zyc,byc normalnym niezłosliwym dzieckiem.Nikt od niego nie wymaga cudów. Nie jestem osobą ktora uzywa przemocy ale przysiegam kiedys go złapie i tak mu wp......... ze bedzie to długo pamietał.

  2. Tylko te które przezyły cos podobnego i ktore wkładaja w wychowanie nie swoich dzieci mnostwo wysiłku,wiedzą ile i co to znaczy. Co do rozmow z mezem to tez juz mi sie nie chce.Tyle razy probowałam i zawsze słysze ze to nie moja sprawa.No wiec jak nie moja to nie. A wczoraj gnojek wylał mi do wc calusienki płyn po prysznic.Oczywiscie wymawia sie ze to nie on. Ojciec go broni i znowu ja jestem winna. Mam dosc juz tego uzerania sie. On perfidnie rozwala nasze małzenstwo a maz tego jakby nie widział. Pomału i mnie przestaje zalezec,tez mam granice cierpliwosci i szkoda nerwow na cudze dziecko. Kiedys moje pierwsze małzenstwo rozbiła wiecznie obecna miedzy nami tesciowa,teraz zrobi to syn meza. Moze nie pisane mi byc szczesliwą mezatką.Na szczescie mam prace,mam gdzie mieszkac i za co zyc z dziecmi. A jak maz sie opamieta za lat pare to bedzie za pozno,niech ma zal wtedy do synka

  3. a mnie wkurza syn mojego meza. Jego rodzona matka go zostawiła jak mił dwa lata i mieszka od tej pory z ojcem. Jest 13latkiem,nieporadnym zyciowo,bezmyslnym, leniwym ,nieuczacym sie i kłamliwym oszustem. Na dodatek maz ma bardzo pobłazliwy stosunek do niego. Kiedys probowałam sie wtracac,uczyc,napominac i pomagac by wyrosł na kogos wartosciowego.ale po kilku probach nieudanych,kilku kłotniach z mezem i tym ze widze iz gnojek całkowicie to olewa ze probuje mu sie pomoc i ze mu sie tworzy normalna rodzine i dalej kłamie.Powiedziałam DOSC!!! Całe G mnie obchodzi co on robi,kim bedzie itd. Oswiadczyłam jedynie ze jak beda z nim problemy z picie ,narkotykami itp. zabieram nasze wspolne dzieci i wynosze sie do swojego mieszkania,bo moje dzieci na degenerata nie beda patrzec. Uswiadomiłam tez mezowi ze przez brak konsekwencji i niestosowanie zadnych kar wobec gnojka,rozwala nasze małzenstwo. I niech sobie pisze kto chce i co chce na moj temat,ale ja mam takie odczucia i sa one tylko moje.Tyle sie starałam i nic z tego,mam prawo miec dosc.
×