Poczytałam po raz pierwszy co piszecie o Pepco,i dobre i złe.Ja byłam zastępcą kierownika sklepu Pepco prawie 3 lata.Zaczęłam od niczego ,nawet obsługi komputera nie znałam.Kierownik rejonu,pani D nauczyła mnie,cierpliwie i po kolei,mojej pracy.Zrobiła to solidnie(po Pepco pracowałam jako kierownik w dwóch sieciówkach) i za to będę jej wdzięczna dozgonnie.Podobnie jak rekrutujacemu p.R,który zciągnął mnie na stanowisko kierownicze z ulicy.
klienci Pepco jak wszędzie są różni,sprzedawcy w Pepco(jak wszędzie)bywają chamscy.kilkakrotnie w Pepco stawałam w obronie pracownika przed klientem.Efekt?naraziłam się i klientowi i szefostwu ponieważ,jak ogólnie wiadomo KLIENT ZAWSZE MA RACJĘ NAWET KIEDY NIE MA RACJI!
Podobnie jak wielu z was wielokrotnie narzekałam na ciężką pracę nieadekwatną do liczby załogi,na bezsensowne przetowarowania sklepu,małe magazyny,niskie zarobki..
Miałam szczęście pracować w zgranym,pracowitym zespole,z wydawałoby się szczerą kierowniczką.Do czasu!w 2008 r kierownik rejonu p.D dostała inne sklepy,nastał p.D z którym niewiele pracowałam(zwolnienie "ciążowe"),odeszła dobra pracownica.kasjerka mnie zastąpiła,doszły nowe osoby.Pewną radość z tego miała jedynie A,kierowniczka.Wcześniej,jej zdaniem,p.D bardziej liczyła się ze mną niż z nią,załoga narzekała czasem na moje wymagania ale z problemami szła do mnie nie do A.Potrafię zrozumieć uczucia A chociaż nigdy nie próbowałam wedrzeć się na jej stanowisko.Z momentem zmian A zaczęła wszystko od nowa.Area jednak jakoś wolał zastępczynię,sytuaja się powtórzyła!podobnie z załogą sklepu,narzekali na zastępczynię ale z problemami szli do niej.W tym dziwnym konkursie to właśnie ją,nie kierowniczkę wybrali jako osobę godną zaufania.Kolejna porażka A.Postanowiła więc pokazać załodze jaka jest fajna(bo jest fajna)kumpela.i każdy rządził w Pepco w P.Najbardziej magazynier P.w czasie mojego zwolnienia macierzyńskiego prosił o radę jak pozbyć się A ze stanowiska(powód-nie radziła sobie ze sklepem podobno),blużnił do mnie na nią(w sklepie).Przystopowałam go,A poinformowałam o wszystkim.Odtąd P zmienił front,docierały do mnie jego chamskie uwagi na temat mój i mojej rodziny.po kolejnej nie wytrzymałam,w biurze sklepu,w obecności obydwu kierowniczek powiedziałam do niego jedno zdanie:"odpier..się ode mnie".Niedługo potem miałam wrócić po urlopie macierzyńskim do pracy.I tu pojawił się problem ponieważ kogoś trzeba było zwolnić.Zagrożony poczuł się magazynier P a ja dowiedziałam się od zastępczyni w wielkiej tajemnicy,że P nasmarował na mnie skargę,że wyzwałam go przy klientach w sklepie.Przyjechał area D,tylko zastępczyni powiedziała prawdę.D odjechał.Ja o niczym nie wiedziałam ponieważ A ZAKAZAŁA załodze informować mnie o tym.Stwierdziła,że to będzie haczyk na mnie po powrocie do pracy!!!!Nie wróciłam,zostałam kierownikiem w innej sieciówce,i w jeszcze jednej.Nie wyobrażałam sobie dalszej pracy z kierowniczką.To byłaby już walka o stołki i wcale nie jestem przekonana o tym,że A by ją wygrała.Ona też czuła się zagrożona skoro posunęła się do takiego świństwa.
Do tamtego czasu opowieści o wygryzaniu sie ze stanowisk znałam tylko ze słyszenia,teraz dotyczy to również mnie.Do A mam ogromny żal,nigdy nie myślałam że tak się zachowa,P jest mi całkiem obojętny,Area D poszedł po najmniejszej linii oporu chociaż chamstwo P było kilkakrotnie wcześniej omawiane.Żal do p.D jakiś pozostał.
Obecnie nie pracuję,moja Firma upadła,rozstałam się z nią bez żalu,mimo dobrych zarobków,niewielu obowiązków.Jakaś Pepcowa jestem jeśli żąłuję ciężkiej pracy za małe pieniądze.
P.S. A wraz z zastępcą P(dawny magazynier)kierownikują sobie wspólnie z tego co wiem,zastępczyni nie dała rady w atmosferze Pepco Płock-odeszła zaraz po mnie.
Bez zgrania i uczciwości międzyludzkiej długo nie dacie rady w żadnym sklepie Pepco,za ciężka praca.Pozdrawiam.