Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

lubudubu76

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez lubudubu76

  1. chyba piszesz o samym sobie!!!jAK WYRZNIE cI SIĘ MÓWI SPADAJ Z FORA TO TY NADAL WYKAZUJESZ JAKĄŚ NIESAMOWITA ODPORNOŚĆ NA TO HASŁO..daruj sobie te madrości..nikt tu takich teori nie potrzebuje!!!!!!!!!!!!!!!
  2. Pauli, będę czekać na jakieś informacje o Twojej mamie..mam nadzieję że te guzy to nie sa nowotwory..także informuj nas tu o wszystkim.:)
  3. mało tego!!wylukałamże na nnych forach takze się udziela..a jakże!!
  4. wiesz sfinks ja po kazdej takiej wizycie z tata w jakiejś poradni onkologicznej sama chora z tamtąd wychodzę..bywa że spotykam tych samych pacjentów którzy leczyli sie razem z moim tata i widze jakie spustoszenia choroba z nimi poczyniła:( i za kazdym razem mam wrazenie ze tych ludzi jest tam coraz więcej..
  5. przypomnę że tato miał tez przezut do głowy,ale guz był zoperowany i ostatni tomograf nie wykazał rzadnych nowych ognisk..dlatego tez myślę że ta jutrzejsza wizytato beda prawdopodobnie skierowania na jakiś podgląd po chemii.
  6. Tato ma sie stawić poradni onkologicznej u pani onkolog która od poczatku się nim zajmuje..ostatnim razem jak tam byliśmy odniosłam wrazenie że pani doktor ustala ten termin ale po częsci wyczułam coś takiego jak gdyby było to juz tylko formalnością.Ze prawdopodobnie mój tato już tego terminu może nie dożyc..tymczasem on bardzo na tą wizytę czeka bo jest pewien ze chemia dała jakąś poprawę..tzn mój tato nie zna do końca prawdę..nie wie że guz nie zmniejszył się ani o milimetr..nie chciałyśmy go z mamą martwic i zabijać w nim tej nadziei,żeby się nie poddawał..tak mi przykro jak na niego patrzę:(
  7. no też tak się właśnie zastanawiam czy nie trzeba było spróbować tego wcześniej ustalić..ale ja cały czas miałam nadzieję że tato się do tego czasu troszke wzmocni..niestety tak sie nie stało.
  8. dokładnie..właśnie też tak sobie myslę że ta wizyta to tylko po to zeby ustalić termin jakichś badań dla sprawdzenia stanu zdrowia..bo co innego?I tylko po to ta cała męczarnia z przemieszczaniem się,co naprawde jest dla mego taty bardzo meczace w tym stanie..i jak wiadomo jeszcze te kolejki póki Cie lekarz przyjmie..
  9. he, no no...zastanawia sie czym by nas tu jeszcze zaskoczyć:)
  10. ojjj coś tu trochę namieszałam..ale to z pośpiechu..
  11. mój tato poraz pierwszy ma po raz pierwszy po chemii jutro wizyte u onkologa..minęły 2 mesiące.Zastanawiam sie tylko jak go dowiezć do szpitala..on ledwo da rade do ubikacji a gdzie dopiero po schodach ,do samochodu,do szpitala i pewnie jeszcze trzeba niezl e poczekać..raczej nie ma szans zeby tam dotarł o własnych siłach..nie wiecie dziewczyny czy w takim przypadku można zadzwonić i zapytać czy karetka by go nie zabrała??znieśli by go przynajmniej normalnie...dziewczyny nie dajcie się temu kretynowi "nie farbujesz"prowokować!!Przecież mu tylko o to chodzi..
  12. sfinks 1900 to ciekawe,jestes chyba pierwsza osobą na tym forum która zwiastuje jakieś wieksze nadzieje..niestety w przypadku mego taty tej nadziei już raczej nie ma..ale to bardzo pozytywne co piszesz,oby wiecej takich przypadków ..trzymam kciuki za brata i oby tak dalej..
  13. jak czytam tego co nas tu terroryzuje to zważywszy na treść i tok myślenia osoby wydaje mi sie że dziecko jakieś te brednie wypisuje..takie bredzenie pijanej papugi normalnie...
  14. jakbyś poczytał moje wczesniejsze wypwiedzi to moze bys zajarzył ze jestem kobietą a nie "chłopcem".No i zmojej strony to tez ostatnia wypowiedz pod Twoim adresem.
  15. soki naprawde jestem tu z innego powodu niz opieprzanie jakiś powalonych typów których ostatnio sie tu namnozyło,ale troche mnie wyprowadzaja z równowagi,bo też przechodzę teraz cięzkie chwile i nie mam cierpliwości sledzic wypowiedzi tego typu .
  16. nie farbujesz nudzisz się?Jak można calutki dzień siedzieć na forum..jeszcze na niewłasciwym..znajdz temat o cukrzycy i tam troche powkurzaj,bo tu nikt nie chce Cie juz czytac ..powtarzasz sie stary..jak ktos miał ochotę to te twoje linki juz przeleciał uwierz..zajmij sie czyms mądrzejszym i nie zśmiecaj tu.
  17. poczytaj komentarze na temat tej terapii Gersona...wcale nie wszystkie są takie pozytywne.. w niektórych krajach jest wręcz zakazana....ale jak mówią wiara czyni cuda..
  18. nie przejmujcie się dziewczyny,zawsze taki gówniarz gdzieś sie trafi co to go jeszcze w zyciu prawdziwe nieszczeście nie spotkało i nie wie co to znaczy.najlepiej ignorujmy takie przypadki.
  19. a ty czytasz o czym tu ludzie piszą? Chyba pomyliłeś forum. Spływaj stąd kretynie bo to nie temat dla chorych na głowę.
  20. oczywiście że tak, 90% przypadków raka płuc wykrywa sie u palaczy..
  21. Pietia,śledziłam twoją historię od początku..wasz przypadek był jedynym w którym widziałam jakąś nadzieję.Jednak teraz dopiero stało mi się jasne że z tej choroby się nie wychodzi,nawet jeśli wydaje sie że w tym przypadku mogłoby się udć..okropnie jest mi przykro...z moim tatą jest też nie najlepiej..robię wszystko żeby te Święta były w miare normalne,żeby tato miał to uczucie że są jak kiedyś..Mimo wszystko życzę wszystkim spokojnych Świąt..
  22. mojemu ojcu już nawet lekarze nie zabraniali palenia..stwierdzili że to zbędny stres dla organizmu plus nerwy..że to i tak nie ma sensu bardziej mu już zaszkodzić nie może.A co do nas to masz rację Pati,cierpimy bardziej niż Ci chorzy..oni są po części otumanieni lekami i wyczerpani chorobą a my musimy trzeżwo stawić wszystkiemu czoła i jeszcze zachować przy tym zimną twarz.
  23. Hej Pati27, myślę że wiem jak się teraz czujesz..moja mama walczyła z rakiem szyjki macicy jakieś 10 lat temu..do dziś walczy ze skutkami ubocznymi po serii naświetlań jakie wtedy przeszła..mam tylko cichą nadzieję że po takim czasie, główne choróbsko już pożegnaliśmy..a teraz tato.. takie to przykre niespodzianki płata los niektórym z nas.. staramnie dać się zwariować i niepoddawać sytuacjom na które nie mam wpływu..zupełnie żadnego...:/choć to takie ciężkie bo dotyczy naszych najbliższych..trzeba wyrobić tą w sobie nutkę zdrowego egoizmu:/
  24. Anielica jak czytam twoje posty to jakbym czytała siebie.Wszyscy przechodzimy te same stany;/ a już myślałam że powoli muszę się wybierać do psychologa po jakieś antydepresanty,że chyba zeświruję..muszę powiedzieć że dzięki temu forum(może to zabrzmi egoistycznie) nie czuję się taka samotna i jedyna w swoim cierpieniu.No i niestety oswajam się powoli z tym co będzie..czas mnie troszkę oswoił z tą sytuacją..
  25. śledze to forum od kwietnia..wtedy to dowiedziałam się że mój tato ma guza w mózu a ogniskiem pierwotnym prawdopodobnie są pluca..od tej pory tato przeszedl operację usunięcia guza i serię chemioterapii w sumie 4 razy w odstępach co dwa tygodnie.w sumie czuł sie całkiem nienajgorzej problemy zaczęły się odkąd zaczął brać chemie..z każdą był coraz słabszy..teraz doszło już do tego ze ledwie daje rade wstac do toalety..jest bardzo słaby i ciągle nogi mu sie trzęsą.Zdaję se sprawę że nie ma co liczyć na cud..po ostatniej tomografi okazało się że guz nie zmniejszył się ani o milimetr 8 na 7 cm.boję się że zbliża się koniec i jak czytam wasze posty wydaje mi się że i tak dosyć długo żyje od wykrycia choroby..Boże jaka to straszna i świadoma śmierć..a najgorszy jest ten stan zawieszenia..dziś ..jutro za tydzień jak długo jeszcze??to czekanie..
×