Wesołek Jeden
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Wesołek Jeden
-
http://www.wielkiezarcie.com/recipe1135.html Terterek oto link do tego przepisu na chleb i mogę już powiedzieć ze warto go upiec:):).Pyszny i aromatyczny i trzeba bardzo uważać aby go nie pożreć przy jednym podejściu,no i prosty do zrobienia.
-
Terterek Czuję się przyjemnie podłechtana Twoim komplementem:):).A teraz zapraszam na swojski chlebek,piekłam pierwszy raz z serem żółtym nie wiem jeszcze jak smakuje bo jest gorący ale jak pachnie muuuuuuuuuuu w samym zapachu można się zatracić:):). Wyszło mi tam Muuuuuuuuuu pomyślicie sobie ze krowa muczy:p:):)
-
Ja smarowałam a tu Terterek wpadła z drugim śniadankiem.Witaj Terterek i dziękuję że dbasz o moje przyjemności żywieniowe:):)
-
Witam przy poniedziałku Donoszę że u mnie przed południem pogoda wprost wymarzona,ciepło i słoneczko świeciło no ale teraz gdzieś mi słonko nawiało.Jakoś widać znudziło mu się tak świecić i się schowało za chmury ale i tak jest ciepło i na szczęście jak na razie nie pada. Tak Zuuzik i Bechemoot posmażyły,pogrillowały i przeszły na dietę.Ja jakoś nie umiem wytrwać w żadnej diecie,staram się po prostu jeść,mniej chudziej i więcej się ruszać:):).Oczywiście miewam okresy gdy jem na potęgę i jak już mam problem z wciśnięciem się w portki zaczynam się ograniczać:p.Jedzenie to ostatnio jedyna moja przyjemność,hi,hi trudno wiec abym sobie jej odmawiała:):) Roberta Tak już u nas jest z fachowcami trzeba umieć się wykłócać o swoje choć nie zawsze można z nimi wygrać.Jejku jakie ja miałam z nimi przygody,jeszcze nigdy nie udało mi się wygrać.Jak widać że człowiek miękki i nie umie walczyć o swoje to go wszyscy dudkają jak umieją:p:):). Banderasku,Personalna ranne ptaszki i Wam życze bardzo miłego dnia. Miłego dnia i tygodnia wszystkim dziewczynkom.
-
Łoj Zuuzik dzisaij piekłam biszkopty na jutrzejsze ciasto i nic wyszukanego nie chciało mi się robić,jakieś kanapusie dostanie.
-
a niech sobie będzie i pięknota,tyś i tak najpiękniejsza bo ,,nasza,,
-
No i mnie się pani podoba i spódniczka także:):) a wystawa imponująca
-
Kosmitko niezłe nam artykuły serwujesz na święta;p:)
-
Kosmitko Bechemootku bardzo przyjemnie pochwalić się zdolnym dzieckiem
-
A ja nie czytałam żadnej z jego książek i chyba muszę ten stan zmienić.Znam jedynie go z wypowiedzi telewizyjnych,znaczy niewiele o nim wiem.
-
Nie aj tam,nie aj tam tylko co to za książka zdradź nam.Sołtys pewnie już śpi wtulony w bok sołtysowej.
-
Zuuzik zdradź co to za książka? Bechemootku masz podpadziochę u syna jak nic.
-
Bechemootku zazdraszczam takiej znajomości nawet jeśli zawarta była jakiś czas temu. Zuuzik Ryży sołtys niewart wspominek,ot taki stary cap:p a co tam u niego?!,pewnie nic nowego;););)
-
Bechemootku Zuuzik No i mnie także wietrznie ale bez Chopina i nagród:):);)
-
No udało mi się znaleźć artykuł ale jak wpisałam ręcznie w wyszukiwarkę i masz Terterek rację,mądre głębokie słowa.Chyba i ja muszę sobie wydrukować to motto i powiesić gdzieś na ścianie,może to pomoże mi być lepszym człowiekiem?
-
Bonita:):):) No Ty to normalnie zawsze potrafisz fajnie wszystko opisać,ach te nasze starzejące się i wiotczejące body.Ja także nie lubię oglądać swojej twarzy w lustrze,coraz to nowa zmarszczka,ale z drugiej strony każda nowa zmarszczka to jakiś nowy przeżyty czas.Moja siostra Asia jak rozmawiałyśmy o starości żartowała że ona tam nigdy się nie zestarzeje,na zawsze pozostanie piękna i młoda i jak widzisz miała rację.W życiu nic za darmo za każdy dzień przeżyty na tej ziemi trzeba nam zapłacić i chyba z dwojga złego lepiej już żyć i mieć te zmarszczki niż umrzeć młodo i się ich nie doczekać. Terterek:):) Ja także myślę bardzo ciepło o mojej babci Zosi choć w dzieciństwie bardzo jej nie lubiłam z wzajemnością chyba zresztą:):).Myślę że dzięki niej tak spokojnie myślę o starości ona przez nią przeszła spokojnie i z godnością.Najważniejsze by nie stało się z nami jak z ciocią Bonity ale chyba i tak nie bardzo mamy na to wpływ,niby trochę mamy ale nie zupełnie tak do końca.Jak wszystkie wiemy najważniejsze jest zdrowie bo jak ono dopisuje to i starość może być w miarę przyjemna no i co mogę tylko Wam i sobie życzyć abyśmy jednak doczekały do tej 90 przynajmniej w pełnej sprawności umysłu i ciała a na druga stronę przeszły w biegu bez polegiwania i dąsów. Małgorzato:):)
-
Moja bacia Zosia o której wam pisałam zmarła w wieku 89 lat i w sumie prawie do samego końca była sprawna i że tak powiem na chodzie:p:).Była z nią pod koniec masa śmiechu bo miała do nas żal że dzieci poszły do szkoły a jej nikt nie zapytał czy chce iść czy nie i siedzi teraz taki nieuk a mogła by się uczyć.Takie miała barwne wspomnienia i żyła głównie wspomnieniami z młodości,więc starość jak się ma w miarę zdrowie nie jest taka straszna.Babcia Zosia wcześniej była jędza ale na stare lata przeszła metamorfozę,zupełnie inny człowiek,często śmiała się z nami i żartowała no i choć nie ciałem to duchem znowu była dzieckiem.I to co najważniejsze ona sama chciała już umrzeć,często mówiła że Pan Bóg o niej zapomniał ale nie zapomniał i przyszedł pewnego smutnego październikowego dnia a ja także nie byłam na ten dzień przygotowana.Potem pożegnaliśmy jej córkę(rak piersi)a siostrę mojego taty,potem z kolei jej córkę a moją kuzynkę,bo bardzo długiej i ciężkiej chorobie(rak piersi).Można powiedzieć że jak zaczęła w wieku 25 lat to z małymi przerwami gdy nie było remisji przechorowała całe dorosłe życie i po kolei wycinali jej ciało kawałek po kawałku.Zmarła w wieku 56 lat,można powiedzieć że i tak dobry Bóg dał jej przeżyć kawał życia ale jakie to życie,ciągle w strachu,bólu i cierpieniu,w ciągłej walce by wydrzeć śmierci choćby jeden rok,miesiąc,dzień.Potem odeszła moja Asia,po prawie roku walki i cierpienia którego nie jestem nawet w stanie opisać................ Potem mój tato dostał wylewu a ja już myślałam że kompletnie stracę resztki rozumu.Lekarze nie dawali mu żadnych szans wiec trzeba było szykować się znowu na pożegnanie a ja miałam świadomość że nie jestem w stanie już żegnać się z nikim bo najnormalniej w świecie mój rozum tego nie wytrzyma. Tato nie dał się śmierci tym razem i mimo że mamy z nim teraz krzyż Pański to i tak mam nadzieję że będzie jeszcze z nami długie lata.Było straszne przez co musieliśmy przejść gdy przywieźliśmy go do domu bo przez pierwsze dni trzeba było robić przy nim wszystko,karmić,przewijać,myć był problem z porozumiewaniem się bo tato nie mówił.On się denerwował bo nie mógł nam powiedzieć o co chodzi,co boli a my byliśmy kompletnie bezradni a to jest chyba najgorsze co może spotkać człowieka.No i ja tam już nie wiem czy można się przygotować na śmierć według mnie nigdy,nigdy gdy się kogoś kocha.Wiem jak ktoś cierpi tak bardzo jak moja siostra,kuzynka i ciocia,mówi się już nie cierpią i to jest jakieś pocieszenie ale nie boli przez to ani grama mniej.I co może w niebie można znaleźć szczęście,ja się pytam jak?!,jak kobieta która zostawiła tutaj dwójkę małych dzieci może gdziekolwiek zaznać choćby spokoju.Nienawidzę śmierci i nigdy się z nią nie pogodzę ani oswoję i mam w nosie jak pierniczą o niej nadęci księża.
-
Witam:):) No i popatrzcie tylko przez moment poczułam się jak człowiek światowy:):),bo i ja piłam Tokiny titankę:):).Myślałam sobie kurtka,normalnie plama na całej linii bo one piją napoje o których istnieniu nawet nie słyszałam a co dopiero popróbowałam:p :):).No ten napitek podobnie jak u Zuuzik u mnie prosperuje pod nazwą szarlotka. Terterek Pięknie i mądrze to wszystko nam napisałaś nie wiem jak brzmiał artykuł bo mi sie pioruństwo nie chciało otworzyć. Ja do śmierci jestem bardzo przygotowana,dopóki jej nie ma jak przyjdzie,krzyk,wrzask , łamanie rąk i kompletna załamka.Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego że jesteśmy tu tylko na chwilę,kiedyś trzeba będzie odejść i nie to jest najgorsze,najgorsze jak najbliżsi odchodzą przed nami.Ja ze Śmiercią ostatnio miałam do czynienia zbyt często i już wiem że nie ma sposobu by się na nią przygotować,można wiedzieć że ona już idzie i może się nawet wydawać że damy radę.Jednak jak już ta chwila przychodzi nagle zdajemy sobie sprawę że nic nie jest takie jak mieliśmy nadzieje że będzie a rzeczywistość bez kochanej osoby na zawsze i nieodwracalnie się zmieniła.Można o śmierci dobrze mówić,można próbować obedrzeć ją ze strachu i może nam się wydawać że poznałyśmy ją na tyle że będziemy potrafiły przyjąć ją ze spokojem jak zapuka do naszych drzwi i o ile będą to moje drzwi to być może i tak będzie ale nigdy gdy te drzwi będą prowadziły do moich bliskich bez których nie umiem i nie chcę żyć. Kurtka ale co to w ogóle za tematy gówniane ze mną to lepiej o nich nie gadać bo mnie to nakręca jak tego bączka co się kręci i kręci a potem bęc i leży:p
-
No i u mnie teraz leje jak z cebra a mnie od razu kręci w kolanach okropnie,było smarowanko i bandaż elastyczny jednak dalej boli:(. Terterek No przed Tobą jak widzę same przyjemne perspektywy,wycieczka z imprezką:):) Kosmitko No i u Ciebie jak widzę przyszłość mimo deszczu całkiem różowa:) Bondi Lazania i mi poprawiła nastrój,kocham jeść zwłaszcza gdy sama nie muszę gotować:p:).Nie dlatego ze nie lubię,wręcz przeciwnie kocham ale zawsze lepiej smakuje gdy gotuje ktoś inny nie wiem na czym polega ten fenomen ale ja tak mam;).Kurtka tylko sobie nie pomyślcie ze nie umiem gotować:p Roberta Pszczółko
-
Terterek:):):) Łoj ale masz napięty grafik,jednym słowem remont generalny łod wewnątrz do zewnątrz:):):) A u mnie pada,pokrapuje ale jest ciepło.Ja także wykonałam telefon do gina ale ponoć nie muszę się rejestrować,przychodzę i już w kiedy mi pasuje w godzinach gdy przyjmuje doktorek.Wybiorę się w przyszłym tygodniu,muszę sobie dać czas na oswojenie się z tą myślą:p:) No i jakoś po za tym nic nowego,tradycyjnie wszystko się pierniczy;):),ale był czas przywyknąć:):):) Dajecie wiarę że moje dziecko ciągle chore,chodzi na wykłady bo ile można być na zwolnieniu ale kaszle aż jej się buzia nie zamyka. Tokina napisz nam co to jest ta titanka z cytryną czy bez to jest jak widzę zagadka nie tylko dla mnie:):)a już myślałam że jestem jakaś zacofana kompletnie:p(ale w sumie jestem grappy także nie piłam) No to na razie i bezdeszczowego miłego,zdrowego i pogodnego dnia:):)
-
Beti
-
nikogo nie ma to chyba idę pogapić się w ekran telewizora,pasowało by jeszcze umyć gary zalegające w zlewie ale jakoś mi się nie chce.Powiem menowi jak wróci z pracy niech ze pozmywa przy święcie,będzie miał okazje domyć łapy.To patent mojej zaradnej sąsiadki,goni chłopa do mycia garów tłumacząc mu że to ładnie zmywa smar z dłoni:):) on ma piękne gładkie łapki a ona czyste gary:):).I wiecie co ten patent chyba muszę wprowadzić u siebie bo mąż mojej sąsiadki kupił jej zmywarkę,nie wiem jak teraz myją jego dłonie,bo chyba nie pcha ich do tej zmywarki:):).Dobra już zmykam
-
Tokina no gdzie uciekasz do łóżeczka ja myślałam że spróbuję tej titanki bo nawet nie wiem co to jest:p,mam nadzieję że nic trującego;):) Kosmi A ja się właśnie obomboliłam coca coli,ponoć dobra do przepychania rur to i moje złogi pizzowe przepcha po kisiorkach:):)
-
No dziewczyny,pewnie nie uwierzycie ale i do mnie wzorem naszej Malutkiej zadzwoniono z zaproszeniem na kolejne spotkanie po cytologii.Ale spokojnie ponoć tylko po receptę ,bo jest jakiś stan zapalny. Bonita No w tym miejscu kompletnie mnie zaskoczyłaś,ja nie słyszałam o tym chłopskim święcie i prawie całą pizze oszamałam aż mnie rozpukło:p:).Żartuję,nie dałam rady zeżreć całej blaszki choć bardzo się starałam,no i siłą rzeczy i dla mena coś zostało.Dam mu jak wróci z pracorki po 22.I myślę że mogę mu powiedzieć spokojnie o właśnie mijającym jego święcie,nie będzie mieć zbyt wiele czasu aby się nim delektować,wykorzystując przy tym mnie.:p:):)
-
Bonita Udka kurczęcia zapewne pucha a ja wygoniłam M do pracy a sobie robię pizzę:p:):) ale ze mnie jędza,chyba jednak jestem podobna do babci Zosi:);):)