Wesołek Jeden
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Wesołek Jeden
-
Bonita Ja także zauważyłam że ostatnio moje listy do Ciebie nie dochodzą,dostaję tylko jakiś komunikat ale jest po niemiecku,hi,hi a ja nie władam tym językiem:p.Myślę jednak ze wszystko wróci do normy i jeszcze nasze listy będą śmigać,mam Ci trochę do opowiedzenia,spróbujemy po świętach bo na razie mam małe urwanie głowy.Jak chodzi o e-papierosy to M jest wniebowzięty,pali jedynie je i gdyby nie to że ciągle mu się psuje i musi jeździć do L i wymieniać byłoby po prostu cudownie.Do trzech miesięcy dali mu gwarancję i jak coś się popsuje to wymieniają na nowe no ale nie za bardzo chce się tak kursować parę razy w tygodniu no i co będzie jak już te trzy miesiące miną,pewnie trzeba będzie kupić nowy.Widzisz on z tym papierosem ma teraz raj siedzi w domu,wcześniej musiał wychodzić podobnie jak Ty do palarni.Nie śmierdzi od niego dymem ząbki mu wybielały i ogólnie jest spoko,tylko nie wiem jakie będą skutki na dłuższą metę,bo jakoś w to że rzuci kompletnie palenie to jakoś nie wierzę:) Terterek Nie pisałam o chorobie taty,bo kompletnie nie byłam w stanie,po chorobie siostry to wszystko kompletnie mnie załamało.Lekarze nie dawali nam żadnych szans a ja już jeden raz liczyłam na cud,cud się nie zdarzył,posypałam się i tyle.Powiem tylko że lekarze z Rybnika,uratowali życie mojemu tacie,jestem pewna ze gdyby to wszystko zdarzyło się u nas tato na pewno już byłby ze swoim najmłodszym dzieckiem w niebie.Widzisz tato pojechał na 1 listopada na grób mojej siostry a swojej córki i tam to się stało.O matko jak wiele trzeba by pisać by móc choć w zarysie opowiedzieć Wam jak to wszystko wyglądało,przez co musieliśmy przejść,nawet biedne córeczki A,niedawno straciły mamę a tu znowu takie przeżycie.Widzicie ja nie wiem już czy nam uda się normalnie żyć po tym wszystkim i czy na psychice tych biednych dziewczynek nie wyryje to wszystko jakiegoś trwałego piętna. Ojejku ale Wam dzisiaj zafundowałam powieść rzekę,prawie jak Klan albo Szansa na Sukces,hi,hi przepraszam ale jakoś tak mi wyszło ze jak już zacznę to nie mogę przestać.Buziam i znikam,jest mi trochę wstyd.
-
O matko ale cefe okazała litość i puściła mi taki ogromny wpis:p Na wschodzie świeci słoneczko i to sprawia ze jakoś pogodniej patrzę w przyszłość,życie bywa smutne ale czasem znośne jak mówi nasza Wiesia Szymborska i dla tych właśnie chwil czasem warto żyć:) Miłego dnia i wszystkiego najlepszego w Wielkim Tygodniu Kosmi
-
Witam w poniedziałek:) Pszczółko skoro lekarze sugerują że na święta być może będzie można zabrać mamę do domu znaczy udar nie był duży.Mój tato leżał w szpitalu ponad miesiąc a i tak uważam że zbyt szybko go zabraliśmy do domu,pierwsze dni to był horror dlatego nie spiesz się z tym wypisem.Nawet jak lekarze będą twierdzić ze już można zabrać mamę do domu,starajcie się jak najdłużej zwlec z ta decyzją.Prawda wygląda tak że jak już się pacjenta zabierze do domu zostaje się z problemem zupełnie samotnie,no chyba że u Was z służbą zdrowia jest inaczej.U nas był problem ze wszystkim nawet neurologa nie mogliśmy wezwać do domu a na jazdę tato się nie nadawał bo był niewładny.Proponowaliśmy nawet lekarzom pieniądze i nikt za żadną cenę nie chciał przyjechać na wizytę domową.To samo z rehabilitacją,bezpłatna była w szpitalu ale jak przewieść chorego unieruchomionego w łóżku?!.Opłacaliśmy wiec rehabilitantkę by przyjeżdżała do domu,udało nam się znaleźć taką za 30 zł za godz,alebyła to najtańsza bo za taką rzecz życzą sobie nawet 70 zł.Do tego sami musieliśmy dochodzić co nam się należy i jakie ulgi przysługują na chorego,jakby każdy człowiek tak na wszelki wypadek musiał mieć w głowie cały kodeks,procedury,ulgi itp.Gdyby nie pomoc rodziny mama nie udźwignęła by finansowo tego wszystkiego,wiem że zdrowie i życie jest najważniejsze ale niestety jak przychodzi chwila gdy spotyka nas tragedia nikogo nie obchodzi że nie masz kasy i jak nie masz czym zapłacić po prostu leżysz i umierasz albo czekasz na cud.Na przykład aby zapisać na na rehabilitację szpitalną,taką na miesiąc leżysz i robią wszystko na miejscu a nie jest tego mało bo oprócz gimnastyki nad ciałem jest także nauka mowy i załatwiania swoich podstawowych potrzeb takich jak samodzielne jedzenie czy świadome załatwianie się.Otóż aby u nas dostać się na taki luksus trzeba się zapisać i czekać w kolejce,bagatela około rok czasu a wszyscy wiedza że najważniejsze są pierwsze dni po wylewie bo potem już nie ma potrzeby przeprowadzać takie zabiegi bo jest na nie po prostu za późno i nic nie dają.Wiecie rodzinę ma się różną ale ja przekonałam się że moja rodzina była do tej pory przeze mnie niedoceniana.Fajnie że jesteśmy tak liczni bo dzięki temu jakoś daliśmy wspólnie radę inaczej pewnie wykończylibyśmy się razem z tatą.No i mój tato sporo zawdzięcza sam sobie bo ćwiczy jak wściekły,właściwie ćwiczył przez cały czas,nie leżał jak inni pacjenci tylko wymachiwał nogami i rękami oczywiście jak już mógł bo na początku było z nim bardzo źle.Przy takim pacjencie jest praca 24 godz na dobę więc Bondi wie że pielęgniarka na 4godz nic nie pomoże,my nawet nie mieliśmy i takiej pomocy.Można by jeszcze pisać bardzo dużo i pierwsze dni taty w domu to było jedno z najgorszych przeżyć w moim życiu,wyłam jak wściekła z bezradności i strachu.Tato pomalutku wraca do siebie ucząc się wszystkiego na nowo,najpierw poruszać kończynami,potem kontrolować wypróżnianie,nauczyć się na jako taką komunikację,potem pomalutku wstawał i w końcu chodzić.Lekarze oglądając jego wyniki i zdjęcia nie wierzą że tak wielki miał wylew i tak szybko powraca do siebie,jest to jedynie jego zasługa nie naszej zakichanej opieki medycznej,no i może trochę nasza,bo robiliśmy co w nasze mocy by pomóc i nie oszaleć.Teraz tato chodzi sam do łazienki,je choć czasem jeszcze uda mu się wylać zupę gdy ręka nie bardzo słucha poleceń mózgu i sam spaceruje podpierając się na lasce.Pszczółko mam nadzieję że Cię nie przestraszyłam bo nie było to moim zamiarem,pisze to tylko dlatego abyś zdawała sobie sprawę jak ciężka praca czeka Cię jak będziesz mieć mamę w domu a sama nie masz zdrowia no i nie wiem na kogo będziesz mogła liczyć do pomocy.Pisze Ci również dlatego żebyś wiedziała że czasem nawet to co jest straszne kończy się dobrze,potrzebna jest oczywiście praca i naprawdę dobra kondycja psychiczna ale warto przejść przez to wszystko jeśli w efekcie doczekamy szczęśliwego zakończenia a z tymi zakończeniami jak wiecie w moim życiu nie było tak różowo.Postaraj się pozostawić mamę w szpitalu jak najdłużej,powiedź że nie będziesz w stanie zapewnić jej w domu należytej opiekli bo sama jesteś chora,w szpitalu zapewnią jej i rehabilitację i pomoc logopedy w domu wszystko będziecie musieli załatwiać sami i niestety za większość tych rzeczy słono płacąc.Pszczółko mocno ściskam i wierzę że będzie dobrze
-
Witam:):):) Tokina, Byłam o tej porze co wpis się pojawił,muliło,myślało,dumało ale poleciało:) Widzę że pogadałyście sobie z Bechemootkiem i dlatego Was już nie zastałam,no ale mądre polskie przysłowie mówi:,,kto późno przychodzi sam sobie szkodzi,, U mnie dzisiaj pogoda do południa była całkiem,całkiem,słoneczko w miarę ciepło i bez wiatru.Teraz jednak wiatr coraz mocniej zawiewa i chmury coraz ciemniejsze zagania nad moją chałupę:p. Bondi także poleca na cholesterol siemię,czyli nie tylko ja przetestowałam że glucik pomaga:).No i tyle,hi,hi
-
No i była rozmowa,nawet alkohol lekko się polała i nagle cisza,sza jak makiem zasiał:). Aż się zastanawiam co Was tak nagle oderwało od komputerka?!: No ale ciekawość to pierwszy stopień do piekła,więc już nie zgłębiam tego zagadnienia.Jakby co to przyszłam życzyć Wam dobrej nocy,zegarki za okno i śpimy ile ochota:p DOBRANOC
-
Witam i ja:) Kosmi Dziewczyno zegarki najlepiej wyrzucić przez okno,po jakie licho je przestawiać:p.Mój zegarek i tak zapiernicza do przodu jakby jakiegoś szaleju się nażarł:) Mam nadzieję że i u Was pogoda się popsuła:p,hi,hi musimy być solidarne :) jak wieje pada i chłodno to u Wszystkich:).
-
Witam Terterek Jak miło gdy przygotowujesz śniadanko,nie muszę chyba pisać że jedzenie jest mi ostatnio bardzo bliskie,hi,hi i drogie. Tokina Ja miałam zaproszenia na podobne prezentację ale nie skorzystałam,hi,hi ja nawet patrzeć na takie cuda nie mogę,oj bobym się pochorowała.Za pięć patoli to bym miała mały remoncik a w garach za tyle kasy to bałabym się gotować:p Jak chodzi o zakochanie to ja w swoim M zakochuję się codziennie na nowo,hi,hi.Platoniczna miłość to dobra tylko przed ekranem telewizora,można sobie pomarzyć powzdychać a życie,życiem.A jak zdrowie jakieś takie pokićkane to i fanaberie nie w głowie,co począć?! To na razie bo już mnie córa coś nawołuje.
-
Tokina Dziękuję serdecznie za pamięć,hi,hi i szczere chęci zamatania pozytywnego mojego jestestwa ale zakochanie się już nie dla mnie.Zakochanie się na nowo,hi,hi toć ja serce mam już zajęte,coby mój M pomyślał gdyby przeczytał o jakichś figlach,miglach,oj odciąłby mnie od neta na zawsze:p. Dziewczynki,sprzątacie robicie zakupy a ja podobnie jak Bechemootek jakoś niedomagam,nie tylko psychicznie ale i fizycznie,czuję się tak jakby mi stuknęła setka z hakiem:p.Tylko apetyt mi kurtka dopisuje,nic tylko bym jadła,gdyby nie to że macicy niet pomyślałabym że to ciąża,może urojona albo kiej licho?:p:).Muszę się jakoś wziąć do kupy bo tradycyjnie goście przyjadą na święta a tu sajgon,najchętniej to bym siedziała na dworze z kanapką w reku i jak na razie nic więcej do szczęścia mi nie potrzeba:).A komputer jak szwankował tak szwankuje,net jest i za chwilę go nie ma,jednak jakoś nie mogę się zmotywować aby wolny czas wykorzystać na sprzątanie więc tak się szwędam po kuchni i po garach,ciągle coś żuję jak mućka na łące.
-
Witam Dziewczynki u mnie kłopot z netem,raz jest a dwa razy częściej nie ma:).Wczoraj dzwoniliśmy do nich M im trochę nawymyślał bo zawsze mówią że wina leży nie po ich stronie.Pisze o tym abyście wiedziały że moja nieobecność ma usprawiedliwienie,wczoraj nawet udało mi się napisać posta ale już nie poszedł,połączenie padło. Pszczółko Wiem przez co przechodzisz,mój tato miał wylew ostatniego października na pocieszenie Ci napisze że pomalutku wychodzi z tego,choć lekarze kazali nam szykować się na najgorsze.To było straszne,straszne przeżycie,wszystkie okoliczności z tym związane były tak okrutne i niesprawiedliwe że nawet nie chcę do tego wracać myślami.Mogłabym Ci dużo pisać na ten temat,najważniejsze to jakoś się trzymać i nie tracić nadziei. Bechemootku Piękną myśl zapodałaś,żeby tak można było wysprzątać człowieka?!.Mi przydało by się takie sprzątanie,generalne porządki no ale ja w sprzątaniu zawsze byłam kiepska więc wątpię aby udało mi się wyglancować siebie od środka.Za oknem tak pięknie a człowiek ciągle połamany jak te moje nieszczęsne iglaczki po ostrej zimie. No ale dosyć z tym bo może dlatego mój net nie działa że tak Wam humory psuję ciągłym biadoleniem,KONIEC Z TYM.:) Byłam dzisiaj na targu w pobliskim miasteczku po palemkę i takie śliczne bratki mieli na sprzedaż,czyli wiosna pełną gębą:):) ja ciągle boję się w to uwierzyć:p
-
Witam:):):):):) Moja gęba uśmiechnięta bo tak pięknej pogody jaką dziś mamy już nie pamięta:). No nareszcie i u mnie ciepło ale!, oczywiście jest jakieś ale!.Otóż jeszcze nie roztopił się śnieg,gdzie nie gdzie leżą kupy lodowe no i jakoś pochmurno się robi a ja miałam ochotę na poobiedni spacer. Poetko Powiem że miłość Ci służy,piękniejesz z każdym dniem,już sama się zastanawiam czy nie pozwolić swemu sercu nieco pobrykać:p. Oj żeby to było takie proste u mnie ciągle i ciągle smutno:( Nie czytałam waszych wcześniejszych wpisów bo jak zwykle czasu brak,więc jestem bardzo nie na czasie.Pozdrawiam więc bardzo serdecznie i na razie(rymuje się z bazie:) ),hi,hi, więc Wam zostawiam we flakonie milusieńkie bazie
-
Łojejku już widzę jakbym się z tymi kijkami plątała,lewa noga,prawa ręka najpierw trzeba widzieć która,to która:p. Dziewczynki i nadeszła chwila w której muszę powiedzieć dobranoc, więc DOBRANOC i zdrowia,kolorowych snów i do zobaczenia jutro.Wiosna tuz,tuż więc jakoś przyjemniej patrzy się w przyszłość:).Jeszcze raz dobranoc
-
Ojejku ja nawet na sprzęcie się nie znam więc nie będę się wypowiadać,ja co nie kupię to nic nie warte,choćby nawet wszyscy chwalili mi się zepsuje.Ostatnia pralka nawet jakoś się sprawuje ale nie wiem jak to się pisze,hi,hi,wiec nie piszę,nie będę sobie kaszany robić:p
-
Kosmi to kijki teraz hipciowi w dłonie,marchewka na wędkę i poszedł...............(nie muszę chyba pisać co tą marchewką jest?!)
-
8 kilometrów to i ja ostatnio nie zrobiłam(ostatnio,hi,hi jak to zachowawczo określiłam:) ).A wiecie spacerować lubię ale jakoś samej się nie chce:p
-
Kosmi koło mnie także spacerują takie dwie panie z kijkami,jak je widzę to Ty mi się przypominasz choć Cię osobiście nie widziałam na tym sprzęcie:). To po kieliszeczku na smuteczki,dobrą krew i mocne serceYYYYYYYYYYYYYY.
-
Kosmi mam nadzieję że długie nogi ma ten kogut i tymi jajkami po schodkach nie ciągnie:)
-
Tokina słabość słabością a natura natura,porządek świata musi być:)
-
No wiadomo że głodnemu ciągle chlebem pachnie:) a winko czerwone jakoś mogę więc po kieldonku,na krew i nie tylkoYYYYYYYYYYYYYYY
-
I do bębna czasem ładuję za dużo tego wsadu a potem wiruje,oj jak wiruje:):):)
-
Kosmi witaj Wy o pralce a mi już jakieś banialuki przychodzą do głowy i wiecie co ja także mam wsad od góry,hi,hi ale wyjście już od dołu i wcale nie mam na myśli pralki:p:)
-
Tokina :):) ja myślę że bym takiej transfuzji nie przeżyła,hi,hi ostatnio mimo że jestem miłośniczką dobrego alkoholu to nie mogę,ojejku nie mogę:p.Także jak już transfuzję to czymś słabszym,syrop pini na ten przykład:)
-
Zuuzik ja nie wiedziałam że że Cię zwampirzyli medycy:) widać wiele nie wiem jeszcze o was drogie przyjaciółki.Wiem krew to życie,nie muszę daleko szukać moja biedna siostra przez cały okres choroby przyjęła jej całe litry,ja jestem po prostu jakaś pokręcona i tyle.
-
Tokina:):) tak wieczór masz rację ale obyło się bez łokci bo córki jeszcze nie ma,hi,hi i małża także bo po nią pojechał wiec na momencik jestem.
-
Może powiecie że jestem nienormalna ale także wzdrygam się przed samą myślą że mieli by mi dać krew,wiem że ratuje życie jednak wolałabym nie mieć takiej potrzeby:p.Także Zuuzik mocno solidaryzuję się z teściową,lekarze najlepsi z daleka i lepiej nie mieć z nimi za wiele do czynienia.Moja teściowa niestety już nie żyje ale lekarzy uwielbiała,jako typowa hipochondryczka i to dzięki nim właśnie zeszła z tego świata.
-
Witam:) Ojejku jakieś anemie,paskudztwa,cholesterole i nie wiadomo co jeszcze.To trochę dziwne bo moja ciocia wczoraj robiła badania i także wyszły jej bardzo złe. Byłam dzisiaj na rekolekcjach i miałam okazję ją spotkać.Może to ta zima,taka ostra i długa tak wykańcza co słabszych bo ja tego roku również mocno niedomagam:(