Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

wampula

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez wampula

  1. isami Trwaj w tej wierze, ja też tylko tym żyję, a więc przesłaniami, natchnieniami, które dostaję. Wiem, że teraz jesteśmy z nimi a oni z nami w innym wymiarze relacji, w duchowej więzi i bliskości. Oni są teraz jeszcze bliżej nas niż wcześniej. Może to marne pocieszenie, bo nie ma ich fizycznie, ale w takiej sytuacji nawet bliskość duchowa jest wspaniała. Ja cały czas rozmawiam ze swoim mężem, proszę Go o rady i o siłę i tak niewiadomo skąd dostaję zawsze odpowiedź. To mnie utwierdza, że nadal jesteśmy razem....i pozwala przeżyć kolejny dzień.
  2. Witajcie! /sarenka90/ życzę Ci dużo sił, Twój ból jest taki świeży, że porusza wszystkich. Ja właśnie przypomniałam sobie, jak to było u mnie w dniach tuż po....współczuję z całego serca. Z czasem nie tyle będzie lżej, ale na pewno inaczej... Nic już nie jest i nie będzie takie same. Zostały nam wspomnienia, które wyciskają łzy, ale karmią nas zarazem swoim ciepłem, miłością a przede wszystkim obecnością naszych kochanych, do których ogromnie tęsknimy. Ja dzisiaj, jak Ty, Marina2, miałam ten gorszy dzień. Strasznie ciężko i trudno, ból wypala, tęsknota zabija... I dobrze piszecie, że czas tu nie ma znaczenia, że nie goi ran. Z czasem przyzwyczajamy się tylko do naszej wegetacji, choć nie zawsze jeszcze wierzymy w ten koszmar... Ja mam córeczkę i wiem, że to dla niej muszę jakoś żyć i trwać. Staram się więc jak mogę dla niej i dla mojego męża...Wierzę, że On mi w tym pomaga, że daje mi siły i duchowo wspiera.
  3. Pewnie wielu z Was mnie wyśmieje, ale napiszę. Ja wierzę, że nasi kochani zmarli są przy nas , że się nami opiekują, dają nam różne natchnienia co do rozwiązań niektórych sytuacji. Wierzę w to, że wiedzą co się z nami dzieje , widzą, że się za nich modlimy, słyszą co do nich mówimy. Wiara w spotkanie z naszymi kochanymi daje mi siłę w mojej żałobie, sny, w których ich widzimy, przytulamy, czasem słyszymy utwierdzają mnie w przekonaniu, że nasza więź i bliskość, choć w innym wymiarze, nadal istnieje. Są dni, kiedy jest naprawdę ciężko i ból wypala całą moją osobę, wtedy przez łzy proszę Go, by był przy mnie, by przytulił, by dał znak, że jest ze mną..W swoim cierpieniu i palącej tęsknocie staram się też ufać Bogu i przyjąć to wszystko z nadzieją, że kiedyś znów się połączymy. Nie jest łatwo tak wegetować, by minął kolejny potem następny dzień, tak trudno w to wszystko uwierzyć i zaakceptować ten koszmar odejścia kochanych osób, ale tłumaczę sobie, że to tu nam jest tak źle i ciężko a im jest już dobrze, że są szczęśliwi, nic im nie dolega i czekają tam na nas...
  4. isami Ja także na początku 2009 r. także nie wiedziałam jak tragiczny będzie lipiec....I też wierzę w te "mosty". znalezione w sieci Ja nie wierzę w reikarnację
  5. Może zróbmy przysługę naszym kochanym, którzy odeszli i zaprzestańmy tej złośliwości, oceniania, zbędnych ocen, wypominania. Rzadko piszę na tym forum, ale śledzę codziennie. Teraz to już nawet nie można tego czytać, bo nic nie wniesie się do siebie, ani nadziei, ani zrozumienia, ani siły. Niech będzie tak jak wcześniej.
  6. Może zróbmy przysługę naszym kochanym, którzy odeszli i zaprzestańmy tej złośliwości, oceniania, zbędnych ocen, wypominania. Rzadko piszę na tym forum, ale śledzę codziennie. Teraz to już nawet nie można tego czytać, bo nic nie wniesie się do siebie, ani nadziei, ani zrozumienia, ani siły. Niech będzie tak jak wcześniej.
  7. Popieram, zmieńmy ten okropny klimat i....wspierajmy się, zwierzajmy, dzielmy się naszymi uczuciami...
  8. Brawo Jurecek45, piękne słowa. Myślę, że każdemu wniosą coś pozytywnego...
  9. mazo A dla mnie właśnie tylko wiara w to, że istnieje życie wieczne i że kiedyś się spotkamy i już na zawsze będziemy razem trzyma przy życiu i pomaga mi w te tragiczne chwile. Inaczej sobie nie wyobrażam jakbym przechodziła swoją żałobę. Też miewam dużo wątpliwości zwłaszcza w dniach, kiedy moja tęsknota mnie wypala doszczętnie, wówczas Bóg okazuje się nie wystarczający, ale mimo wszystko zawsze On wygrywa. Na pytanie dlaczego wciąż szukam nadal odpowiedzi i jak do tej pory jest mi nieznana.
  10. Kłótnie, przepychanki słowne nikomu w niczym nie pomogą. Sprawią jedynie. że coraz mniej osób będzie miało ochotę na jakąkolwiek wypowiedź, jeszcze bardziej popsują atmosferę tego forum. Nikomu z nas nie jest lekko, wszyscy opłakujemy naszych kochanych i czasami chcielibyśmy podzielić się tym co czujemy, napisać o naszym bólu, o smutnej samotności, tęsknocie itd... Nie będzie to możliwe, jeśli będą tacy, którzy uznają siebie za nieomylny autorytet w każdej kwestii, jakiegoś przywódcę wg którego zasad mają wszyscy postępować, myśleć w ich kategoriach. Tu nie jest potrzebny, ktoś, kto sprawia, że mamy opory wysłać wypowiedź bo zaraz padnie krytyka, albo jakieś ośmieszenie czy posądzanie. Niby wszyscy jesteśmy tu w żałobie i nikt nas lepiej nie zrozumie niż ten, kto przeżył śmierć ukochanej osoby a jednak...Przykre to wszystko, te komentarze, dogryzania, wypominania, naprawdę bez sensu..
  11. Otunia, mazo podpisuję się pod Wami..Mnie również przerażają tegoroczne święta..Na samą myśl o Wigilii coś ściska w środku..
  12. Nasi kochani, którzy odeszli są jeszcze bliżej nas niż byli wcześniej. Wiem, że żadne to pocieszenie wobec utraty ich fizycznej obecności, ale ta myśl i świadomość innego rodzaju komunikacji z nimi trzyma przy życiu....
  13. Neska123 Żadna to sprawiedliwość....Wiem jak cierpisz i co czujesz bo ja też straciłam kochanego nagle i w bardzo młodym wieku, gdzie się zdawało, że całe życie przed nami. I tak jak napisała Mysha, jeszcze dużo łez przed nami , pytań bez odpowiedzi...Tęsknoty palącej i bezsensu wszystkiego. Dni toczą się dalej, każdy z nich to jedna wielka wegetacja, czasem gdzieś błyśnie promyk nadziei przyszłego spotkania z nimi, odczucia śladu opieki, przytulenia we śnie i znowu gorzka prawda, że to musi wystarczyć....
  14. Neska123 Oczywiście, że istnieje ten drugi świat, a Oni są już szczęśliwi, bo są tak blisko Boga. Oni chcą naszego szczęścia i dobra, dlatego wciąż orędują za nami i się nami opiekują. Pomagają dając nam siły, by znieść jakoś kolejny dzień rozłąki, dają natchnienie, by zrobić coś dobrego. To tylko tutaj nam,pogrążonym w żałobie, jest ciężko pogodzić się z odejściem naszych kochanych bliskich, to my płaczemy i tęsknimy. Oni mają całkiem inny świat , niezrozumiały dla nas będących na ziemi, ale na pewno lepszy...
  15. Pozdrawiam Was serdecznie i życzę dużo siły na dzisiejszy dzień
  16. Smutne są te niedziele, tak trudno znaleźć sobie miejsce...
  17. jotka_ zgadza się, im dłużej tym jest trudniej i tęsknota bardziej pali, dusi i najgorsze jest to, że wtedy nic nie można zrobić...Ja też odczuwam pomoc męża i jego obecność, często w snach zapewnia mnie o tym, że jest z nami. Z jednej strony jest to jakieś pocieszenie, nadzieja w dalsze trawnie razem w choć innym wymiarze, ale ja po takim pięknym śnie z nim jeszcze bardziej tęsknię...i bardziej mi go brakuje...
  18. Morwa 19 uwierz mi, że tylko wiara w to trzyma mnie i dodaje siły, inaczej nie wiem co by ze mną było, tak strasznie tęsknię....
  19. Kasio o ile wiem to ta piosenka jest właśnie dedykacją zmarłemu mężowi Urszuli
  20. /Marina 2/ ja rozmawiałam kiedyś na ten temat z księdzem i powiem ci, ze jego odpowiedź nie do końca wyjaśniła mi tę kwestię, wiesz on mi tlumaczył to w ten sposób, że tam już nie ma podziału na męża, żonę itd powołał się nawet na jakiś cytat z Pisma , tłumaczył, że wszyscy spotkamy się razem itd i w to wierzę , choć trochę mam obawy jak to będzie jakie będą łączyć nas relacje mam jednak nadzieję, że i ja i mój mąż rozpoznamy siebie a te "wpadnięcie w ramiona" to niekoniecznie odbieram dosłownie , tłumaczę to sobie jako spotkanie z naszymi bliskimi, takie duchowe powitanie po tej ziemskiej rozłące nie wiem czy wytłumaczyłam ci dokładnie o co mi chodzilo ale trudno to przelać na słowa
  21. /Marina 2/ ja to widzę w ten sposób, a przynajmniej wierzę, że spotkam się ze swoim mężem po mojej śmierci jak i w jaki sposób to się odbędzie tego nie wiem, bo nie jesteśmy w stanie ogarnąć tej drugiej rzeczywistości swoim rozumem tu na ziemi ale taka wiara pomaga mi i daje nadzieję, że jeszcze się z Nim zobaczę kiedyś...
  22. jeśli w to nie wierzysz nie czytaj, nie narzucam swojego myślenia nikomu tylko pisze, ja mam inne zdanie , ty inne na ten temat i ok ale dziwi mnie wogle że czytasz ten jak napisałaś dolinarski topik to ostatnia moja wypowiedź do ciebie nie mam więcej nic ci do powiedzenia
  23. jeśli w to nie wierzysz nie czytaj, nie narzucam swojego myślenia nikomu tylko pisze, ja mam inne zdanie , ty inne na ten temat i ok ale dziwi mnie wogle że czytasz ten jak napisałaś dolinarski topik to ostatnia moja wypowiedź do ciebie nie mam więcej nic ci do powiedzenia
  24. DO wampula odwagi a nie tak anonimowo, ja przynajmniej sie podpisuje pod tym co piszę
×