Witajcie. Moje piersi zawsze powodowały moje kompleksy. Brodawki "robiły co chciały". Jak było mi zimno to albo pięknie się prezentowały albo wprost przeciwnie chowały się do środka wyglądając wprost fatalnie . W stanie spoczynku najczęściej były to dwie wklęsłe dziureczki. Faktem jest ze stosunkowo łatwo, po ich lekkim ściśnięciu, pokazywały się światu w całej okazałości, ale to trwało tylko chwilkę i zaraz wracały do poprzedniego stanu. Co ciekawe wykarmiłam dziecko bez żadnych kłopotów, ale... no wiecie same, w sytuacjach intymnych jak tylko one się chowały ja tez się chowałam. O nipletkach dowiedziałam się z Internetu i postanowiłam spróbować. Zachęciły mnie wypowiedzi na forum. Cena wysoka, ale i tak taniej niż zabieg operacyjny ( który tez nie zawsze przynosi efekty i uniemożliwia późniejsze karmienie piersią - gdzieś o tym czytałam). Narazie nosze nipletki 2 tygodnie i efekty naprawdę są! Nie mogę się napatrzeć i cieszę się za każdym razem gdy widzę się w lustrze. Za parę dni spróbuję zrobić kilkudniowa przerwę w noszeniu i zobaczyć czy efekt się nie cofnie. Ściskam was - towarzyszki niedoli!