Malgosiaz

Ja kiedyś marudziłam, że tam mam za mało a tam mam za dużo, a teraz w obliczu tego, że moge nie mieć włosów, moje kompleksy wydaja mi się śmieszne. Mam gdzież to, że przytyłam kilka kilo itd... Ja chce tylko normalnie pokręcić, zafarbować, rozpuścic moje włosy, i żeby były takie jak 2 lata temu. Nic więcej, idzie wiosna a ja w spietych ulizanych, przeżedzonych włosach. Niby zadbana, elegancko ubrana a czuje sie jak ostatnia sierotka.

wiecie moze gdzie można obejrzeć ten odcinek rozmów? bo niestety nie zdażyłam.

ciekawa jestem jak to faktycznie wygląda, no jak zawieje wiatr.

no tylko z tym noszeniem przez miesiąc to ściema, jakoś w to nie wierze

znalazłam blog o uzupełnieniach http://mamtupet.blox.pl/2010/02/Witajcie-w-naszej-bajce.html oraz filmik z kawy czy herbaty http://www.tvp.pl/styl-zycia/magazyny-sniadaniowe/kawa-czy-herbata/wideo/sposoby-na-uzupelnianie-wlosow

znalazłam bloga jednego chłopaka o uzupełnieniach http://mamtupet.blox.pl/2010/02/Witajcie-w-naszej-bajce.html oraz filmik z kawy czy herbaty http://www.tvp.pl/styl-zycia/magazyny-sniadaniowe/kawa-czy-herbata/wideo/sposoby-na-uzupelnianie-wlosow

no ja wiem, że to ostateczność, najcięższy kaliber. Sporóbuje raz jeszcze ze spironolem, albo z androcurem, ale to tak za dwa miesiące, po badaniach.

Adag, czytałaś moze artykuł z przeglądu menopauzalnego 1/2010? dostępny na termedii, piszą, że flutamid daje dobre efekty. "Flutamid jest niesteroidowym antyandrogenem, który działa na poziomie receptora androgenowego. Leczenie flutamidem należy łączyć ze stosowaniem antykoncepcji. W badaniach Carminy i Lobo porównywano skuteczność flutamidu, finasterydu i octanu cyproteronu podawanych przez rok. Octan cyproteronu podawano w dawce 50 mg/dzień w połączeniu z EE, flutamid w dawce 250 mg/dzień i finasteryd w dawce 5 mg/dzień. Znaczący efekt uzyskano tylko w przypadku stosowania flutamidu. Octan cyproteronu wywierał niewielki wpływ, natomiast finasteryd nie przynosił żadnego efektu" ja czekam jeszcze z miesiąc, dwa , jak się nic nie zmieni i badania nic nie wykaża to pakuje się znowu w tabsy. Może pomogą choć na te 3 miesiące znowu, juz nie mam innego pomysłu...

acha, juz miałam podobną "przygodę" w wieku 16 lat, wtedy leciały mi włosy przez 1,5 roku, potem przeszło i za chiny nie potrafię sobie przypomnieć czy wtedy zaczełam brać anty i dlatego przeszło. Niestety nie pamiętam. Tabletki brałam przez ponad 10 lat, z małymi przerwami 2-3 miesięcznymi. No i jak odstawiłam całkiem na dobre to się zaczeło.

Angelika, u mnie się zaczęło po odstawieniu anty (yasmin), 1,5 roku temu, na poczatk myslalam, że przejdzie. Po 5 miesiacach wrocilam do anty, mialam nadzieje, że się uspokoi, ale anty mi pomogły tylko na 3 miesiace (cyprest), brałam go równocześnie ze spironolem, potem zmieniłam znowu na yasmin z ogromną nadzieją, że skoro podczas ich brania mi nie leciały to teraz też pomogą, ale się pomyliłam, bo pomogły mi tylko na 2 miesiace. Teraz od grudnia nic nie biore, bo musze być "czysta" do pełnej diagosntyki w klinice, o ile mnie przyjmą , bo jak narazie wyniki mam dobre.

Dziewczyny, normalnie to człowiek się cieszy z nadchodzącej wiosny, a mnie to przeraża, zaświeci slońce na moją głowę i wszystko widać, na głowie mam coraz rzadziej. Już wolałam jak była ta szarówka na dworze. Miałam isc do kliniki, ale zrobilam badania i jak narazie wyniki mam w normie, lekarz kazał poczekać jeszcze z miesiąc, dwa. Szlag mnie trafia. Generalnie po odstawieniu wszytkich tabletek w grudniu, leciało mi po 300-600 dziennie, teraz się trochę uspokoiło i leci 80, przy myciu 150-200. Troche mniej ale to nadal ciągle zbyt dużo. Nic nie biore bo nie moge, wiem,że powinnam stosowac wcierki ale podczas wcierania tak dużo ich leci, że normalnie panikuje i nie jestem w stanie tego robić. Więc nie stosuje nic narazie i ciągle czekam. Nie wiem czy tesosteron się jeszcze podniesie, dziwne bo w tamtym roku miałam 12,5, a teraz jest 1,8, ale to dopiero 2 miesiace od odstawienia anty, wieć moze jeszcze za wczesnie. Ponadto strasznie się przetłuszczaja, buzia też. Wygladam poprostu strasznie.

Adag, a jak ja mialam insuline 17 to juz znaczy insulinooporność? bo w sumie norma podana była do 24, ale to sie chyba tez patrzy na wage osoby

tak troszke wyrwane z kontekstu ale przytaczam fragment o insulinooporności, calość artykułu o PCOS mozna przeczytac pod linkiem: http://www.kafeteria.pl/ziu/obiekt.php?id_t=239 troche stare, ale dość fajnie napisane. "...U większości chorych kobiet występuje zjawisko tzw. insulinooporności. Polega ono na zmniejszonej wrażliwości tkanek na jej działanie. Podobne zjawisko obserwuje się w cukrzycy typu 2 (potocznie zwanej cukrzycą dorosłych). W PCOS niekoniecznie manifestuje się to zaburzeniami tolerancji glukozy i cukrzycą (chociaż mogą się one pojawić w miarę trwania choroby, a PCOS jest uważany za jeden z czynników ryzyka cukrzycy dorosłych), natomiast zawsze występują inne związane z tym nieprawidłowości. Osłabioną wrażliwość tkanek na insulinę organizm stara się skompensować jej zwiększonym wydzielaniem. Jak można się domyślić, nie działa ona tam, gdzie powinna, lecz na pierwszy plan wysuwają się jej działania uboczne. W jajniku nasila ona syntezę androgenów, co ułatwia wspomniany wcześniej defekt (ale cukrzyca typu 2 sama w sobie nie oznacza automatycznie PCOS). Podwyższony poziom insuliny sprzyja odkładaniu się tkanki tłuszczowej, co, jak wiemy, dodatkowo nasila androgenizację. Jakby tego było mało, otyłość sama w sobie utrudnia działanie insuliny i koło się zamyka

mam prośbusię do Ciebie ORBS , czy mogłabyś mi wysłać fotki Twoich wlosków, bo jak tak dalej u mnie pójdzie to będę musiała o czyms pomyśleć za 3-4 miesiące. Pozdrawiam. moj mail: gretta@vp.pl

Ja używam nizoralu od lat, ze względu na to, że tylko po nim nie łuszczy mi sie skóra, a właściwie nie schodzi mi płatami z glowy, jednakże na wypadanie włosów nie działa wogóle, u mnie przynajmniej.

Syty głodnego nie zrozumie.... Ręce mi opadają jak czytam takie posty

mi wlosy wypadały koszmarnie w wieku 16 -17 lat, trwało to jakieś 1,5 roku. Mama biegała ze mna po dermatologach, przepisywali wcierki, witaminki i inne pierdoły, zaden nie powiedzial, zeby poszla ze mna do endokrynolga. Nie mialam wtedy tej wiedzy, która mam teraz, nie bylo internetu..., Potem przestały, za Chiny nie moge przypomniec sobie co wtedy pomoglo, ale sądze, ze wlasnie wtedy zaczelam stosowac tabletki anty, bralam je przez wiele lat, 1,5 roku temu odstawilam i sie zaczelo, teraz antyki pomogly mi tylko na 2-3 miesiace, a potem znowu masakra...

no ja właśnie na konsultacji ubłagałam lekarza,żeby mnie przyjął do kliniki jak najwczesniej, powiedzial ze mam przyjsc w 1 dniu cyklu 2 miesiaczki po odstawieniu, wypada mi to za jakies 3 tygodnie. Boje sie, ze ten testosteron nie podskoczy na tyle, zeby wyazac hiperandrogenizm i mnie wywalą:/ , juz sama nie wiem, bo z jednej strony to dobrze ze jest norma, no a z drugiej to od czego tak wypadaja?, mysle jednak ze to jeszcze moze za wczesnie, i poprostu nadal te tabsy troche dzialaja, a bralam androcur + diane, wiec ciezki kaliber. Normy dla testosteronu ktore mialam podane to: F.FOLIKULARNA 0,0-4,1 F.OWULACYJNA 0,1-1,7 F.LUTEALNA 0,3-2,0 ja teraz robilam w 3 dniu cyklu i wyszlo 1,47. no a wczesniej 12,5 tez w 3 dniu, ale to było 5 miesiecy po odstawieniu.

hej laseczki, wiecie co, zrobiłam znowu testosteron wolny (miesiac po ostawieniu) i mam 1,47 czyli w normie. pol roku temu przed ponownym braniem tabsów mialam własnie te 12,5 ( to bylo 5 mies po odstawieniu tabsów), i tak sie zastanwiam czy wtedy to mogla byc pomyłka w oznaczeniu, czy moze teraz po tym miesiacu bez tabletek to jeszcze za wczesnie i stezenie bedzie nadal rosło? no naprawde nie wiem co o tym mysleć, zrobie jeszcze raz za jakies 2 tygodnie. Jezeli mam w normie to od czego lecą od ponad 1,5 roku. Skolowana jestem totalnie. Myslicie, ze po miesiacu mogl jeszcze az tak nie podskoczyc?

Adag, plis powiedz co o tym myślisz odebrałam wyniki kortyzolu( zrobiłam w miesiąc po odstawieniu anty) wynik w normie, wyglada na to,że lekarz u którego byłam na konsultacji w klinice miał racje, że antyki podwyższaja poziom kortyzolu i to znacznie. Szkoda tylko, że pani z tyt. doktora tego nie wiedziała. Ale pomału się zaczynam przyzwyczajać już do tego, szkoda jedynie naszego czasu i pieniędzy. No więc u mnie to wygląda tak,że wsystkie wyniki w normie oprócz testosteronu wolnego, norma 0,3-4,0 a ja miałam 12,5. POdejrzewam więc, że to PCOS jajnikowe. Jeśli tak to wydaje mi się, że powinnam zacząć odkładać na peruke :(. Jeszcze 3 tygodnie do kliniki, matko jak mam to wytrzymać, lecą po 400-600 dziennie!

Adag, plis powiedz co o tym myślisz odebrałam wyniki kortyzolu( zrobiłam w miesiąc po odstawieniu anty) wynik w normie, wyglada na to,że lekarz u którego byłam na konsultacji w klinice miał racje, że antyki podwyższaja poziom kortyzolu i to znacznie. Szkoda tylko, że pani z tyt. doktora tego nie wiedziała. Ale pomału się zaczynam przyzwyczajać już do tego, szkoda jedynie naszego czasu i pieniędzy. No więc u mnie to wygląda tak,że wsystkie wyniki w normie oprócz testosteronu wolnego, norma 0,3-4,0 a ja miałam 12,5. POdejrzewam więc, że to PCOS jajnikowe. Jeśli tak to wydaje mi się, że powinnam zacząć odkładać na peruke :(. Jeszcze 3 tygodnie do kliniki, matko jak mam to wytrzymać, lecą po 400-600 dziennie!

candida85, prosze Cie.... nie szkoda Ci czasu ?

musze czekać ze względu na antykoncepcje, która odstawiłam 20 grudnia. Maja mnie badać pod kontem hiperandrogenizmu, bo testosteron wolny miałam na poziomie 12,5. Do tego doszedł mi jeszcze bardzo wysoki kortyzol, lekarka mnie wystraszyła, że to bardzo niedobrze, ale jak pojechałam na konsultacje do przyjęcia, do kliniki to lekarz powiedział, że ten kortyzol może być taki wysoki ze względu na antyki właśnie i że te wyniki to moge sobie wyrzucić. Dlatego musze czekać po odstawieniu, do drugiej naturalnej miesiączki, a jeszcze nie dostałam tej pierwszej:(, DHEAS i 17OH mialam w normie, androstendion wysoki ale mieścił sie w normie. Tak mi się wydaje,że to jednak oj janików, ale dopiero w klinice coś stwierdzą, mam taką nadzieję...

w sumie to ja zazdroszcze takiego podejscia do sprawy, bo nerwy nie pomogą a wiadomo, że mogą jeszcze pogorszyć nasz stan. Tylko, że narazie nie potrafie mysleć inaczej, może faktycznie potrzeba więcej czasu aby pogodzić sie z tą chorobą i jakoś z nią żyć. Narazie jest ciężko, dziś więłam wolne bo miałam koszmarny weekend i musze dojść do siebie. Mam gorsze i lepsze dni, oby tych lepszych było jak najwięcej, czego sobie i Wam życze.

wcale nie chodzi o to żeby być ekstra laską ale o to żeby wyglądać normalnie, bo kobieta bez włosów to raczej przykry widok, moim zdaniem kojarzy się ewidentnie z chorobą, starością itd.