Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

slonecznikonik

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez slonecznikonik

  1. bezsilna i smutna --> bede robila gdzies w polowie tygodnia jak tylko sie uporam z egzaminem na studiach, jesli jestes zdecydowana, zrobie Ci porcje bez problemu. mam nadzieje, ze posluzy i nie zrobi Ci krzywdy. moj mail: pani-k@o2.pl napisz mi w mailu Twoj adres i postaram sie jak najszybciej wyslac tonik. musze sie tylko jeszcze zorientowac, w jaki sposob go wyslac. nasza cudowna poczta polska :D
  2. w dicortineffie i tribioticu substancjami czynnymi jest neomycyna, ktora dziala na bakterie gram - ujemne,wplywa na synteze bialek bakterii, ale nie dziala na beztlenowce. dicortineff ma jeszcze gramidycyne, a tribiotic polimyksyne B i bacytracyne - na bakterie gram - dodatnie. neomycyna jest takze czestym skladnikiem kropli do oczu, gdzies kiedys czytalam, ze modelki, jak im cos przed sesja wyskoczy albo przed pokazem, smaruja to kroplami do oczu - zmniejsza sie stan zapalny i znika zaczerwienienie. detreomycyna to chloramfenikol, ktory w malych ilosciach w dzialaniu zewnetrznym na skore nie robi niz zlego, ale szczerze mowiac, jest bardziej szkodliwy od neomycyny. podobno. stosuje sie ja a stanach ropnych skory, wiec na pryszcza mozna polozyc. niech dziad ginie! ale masc z detreomycyna z CHEMY jest na lanolinie bezwodnej, wazelinie i oleju arachidowym i jej przeznaczeniem jest zapobieganie zakazeniom w ranach pozabaiegowych i chyba w 2% stezeniu jako masc do worka spojowkowego w zakazeniach oka. na twarzy te oleje arachidowe i inne wazeliny moga byc szkodliwe. jak wiadomo, orzeszki ziemne sa mocnym alergenem i ten olej arachidowy tez moze spowodowac reakcje alergiczna. ja osobiscie w domu mam 1% i czasem cos tam mazne jak wyjdzie duze i czerwone, ale mysle, ze te trzy preparaty sa dosc podone i maja zblizone dzialanie. mysle, ze mozna ich uzyc, ale tylko w podbramkowej sytuacji i krotkotrwale. co do mojego stosunku to tych preparatow - najbardziej bezpieczny wydaje mi sie tribiotic. wlasciwie ma tylko wazeline pomocniczo, cienka warstwa nie powinna zapchac. ale trzeba uwazac i nie stosowac za dlugo, bo wyprodukujemy sobie szczepy bakterii odporne na antybiotyk i wtedy w sytuacji sporego ropnego pryszcza na czole albo sporego kawalka mieska na wierzchu, z nikad ratunku :P (sorry za doslownosc, ale kazda z nas wie, jak wyglada rozgrzebany policzek) cos ostatnio jestem nadaktywna na tym forum, madrze sie jak kwoka :P ale to wszystko tylko po to, by pomoc, jesli moge :) pozdrawiam :)
  3. dolly89, duza ta rana? jesli zdarlas naskorek to pewnie sie saczy z ranki. daj jej obeschnac lekko, kup w aptece szaszetke masci tribiotic i posmaruj na noc pod plaster, tribioticu mozna uzywc tylko kilka dni, a na pojedyncza ranke powiniec dac rade. kosztuje cos kolo 2 zl za jedna saszetke. musi ta ranka przyschnac. nie mysl obesyjnie o tym, to nic nie pomoze. i nie nakladaj jutro na to grubej tapety, bo nie pozwolisz jej sie zagoic. zapytaj w aptece, moze maja takie male okragle plasterki, moglabys do szkoly isc z takim malym i z tribioticiem pod nim. po jakichs dwoch dniach ja na Twoim miejscu smarowalabym strupek olejkiem z drzewa herbacianego albo alantanem plus. i nie grzeb juz! lapki precz od buzi! trzymaj sie, popatrz na ta ranke i niech bedzie przestroga! pozdrawiam Cie :)
  4. bezsilna i smutna--> u mnie zdzialal cuda, bo po tygodniu nawet starsze slady sie rozjasnily, ogolnie wygladzil skore, w tej chwili zaskorniki z bokow twarzy zniknely, goja sie uporczywe slady po gulach na zuchwie, tzn. zauwazylam, ze nie robia sie doly w skorze, tak jakby te warstwy naskorka sa bardziej poukladane, uporzadkowane. nie moge Ci zagwarantowac, ze Twoja skora tez tak swietnie zareaguje na taka pielegnacje, bo jak wiesz zapewne, trzeba szukac i probowac. co jest bardzo denerwujace, ale zawezajac pole poszukiwan jest coraz wieksza szansa na odnalezienie czegos skutecznego. ja zdecydowalam sie na ten tonik, bo poswiecilam duzo czasu lekturze na ten temat, przeszukalam fora na wizazu, femineus - tam sa kaciki biochemiczne i wiele dziewczyn sie wypowiada o efektach i skutkach, przeczytalam od deski do deski i stwierdzilam, ze chce sprobowac. zaczelam od toniku, zeby przygotowac skore, a jak sie okazalo, narazie sam tonik jest zbawienny. polecam Ci lekture tych watkow zanim sie zdecydujesz, sa opinie pochlebne i mniej entuzjastyczne, ale mysle, ze dopoki nie sprobujesz, nie bedziesz wiedziala. mysle, ze nawet jesli sie zdecydujesz, nie powinnas sie nastawiac na spektakularne efekty. to zawsze jest dolujace, kiedy sie nastawisz mega pozytywnie, a potem cos Ci nie sluzy. ja bym do tego podeszla raczej jak do eksperymentu. nic na sile, jesli nie to, to cos innego. i to co bardzo wazne - jesli stosujemy kwasy, to tylko na niepodrazniona, nie rozdrapana skore. jak pisalam we wczesniejszym poscie, kiedy potraktowalam skore podrazniona przy nosie kwasem, lekko ja przypalilam, mialam trzy spore strupki. trzeba bardzo uwazac. i stosowac filtry, przynajmniej 50+. dolly89 -->mysle, ze nie ma co liczyc na usuniecie starych przebarwien poslonecznych np. przez ten tonik, nie do tego jest przeznaczony. jego rola jest pomoc przy regulacji wydzielania sebum, oczyszczanie porow i zapobieganie ich zatykaniu, delikatne usuwanie starego naskorka. u mnie w tym sprawach dziala swietnie. poza tym, odkad go stosuje, nie ruszam niczego na twarzy, bo wtedy nie moglabym stosowac kwasu. raz, za niebezpiecznie, dwa - pieklo by jak cholera :) tonik stosuje na noc, bo po nim trzeba uzywac filtrow. poza tym - na dzien raczej by sie nie dalo, lekko zaczerwienia buzke. znaczy dziala. co do moich sladow po wygniataniu - sladow od czterech lat sukcesywnie przybywalo, jedne byly strasze i glebsze, inne swiezsze i czerwone, niektore nawet lekko sine. nie ludze sie, ze zlikwiduje tonikiem dziury po grzebaniu. on tego nie zrobi. nie ludze sie rowniez, ze on calkiem zazegna problem. narazie robi wiele dobrego dla mojej cery i mam nadzieje, ze tak zostanie. polecam go z czystym sumieniem, ale zaznaczam, ze to kwestia indywidualna, jak zareaguje skora na takie mazidlo. dla jednej skory to stezenie moze byc tak male, ze nawet nie poczuje, nie zareaguje tak jak moja. i tonik nie zadziala. dla innej moze byc zbyt silne, bedzie podraznial, wysuszal buzie na wior. albo uczulal. tak juz jest. aaa, bardzo wazne - trzeba sie upewnic przed jego stosowaniem, ze nie jest sie uczulonym na salicylany. i czy nie jestescie w ciazy :) bezsilna i smutna---> jeszcze slowko do Ciebie. nie zrazaj sie, Kochana, jesli nie znalazlas jeszcze odpowiednich metod pielegnacji. i wylecz zadrapania. jesli bedziesz miala ochote, jak bede robila sobie druga buteleczke toniku, a to niedlugo, moge zrobic porcje dla Ciebie i ewentualnie wyslac poczta. zebys mogla sobie sprobowac zanim zamowisz caly zestaw. bo przy ilosci polproduktow, jaka sie kupuje, zrobienie porcji to naprawde groszowa sprawa. no, ale jaka radocha, kiedy sie widzi efekty. tego i Wam zycze. naprawde, przeczytajcie wszystko, co mozliwe i dostepne o kwasach. czerpanie z doswiadczen niektorych wprawnych kwasomaniaczek naprawde poszerza kwasowy horyzont i zykuje sie calkiem fajna orientacje w temacie. mam nadzieje, ze jesli sie zdecydujecie, tonik Wam posluzy :) ale sie rozpisalam :P pozdrawiam.
  5. Dziewczyny, a ja bede upierdliwa :P i namawiam na tonik z kwasami. po 8 dniach stosowania buzia jednolita, to, co wylazlo ostatnio juz jest wspomnieniem, a skora jest jedrniejsza i napieta. groszowa sprawa, a tak szybko pomaga! nie poddawac sie!
  6. mroz sieje spustoszenie na mojej buzi. sypie sie ze mnie jak z worka z maka :P bylam zmuszona zastosowac krem tlusty i oczywiscie pozapychal mnie koncertowo. szkoda gadac. ale nic, trzymamy sie mocno, nie? a tak mnie korci zeby to powyciskac... wrrr. bylo calkiem ladnie. i kiszka. ale nie pozwole, zeby znow cos wzielo nade mna gore, co to, to nie. naolejuje sie na noc i utre nosa paskudztwu sypiacemu. a pozapychane oberwie pasta lassari, tyle moge. trzymajcie sie cieplutko!
  7. tak, ona111, zgadzam sie z Toba. zaprzestanie procederu masakrowania buzi jest niesamowite. rowniez powoli z tego wychodze. stan mojej buzi jest o niebo lepszy, tez odchodze od lustra bez poczucia beznadziei. sa blizny, sa plamy, ale jakos damy rade! podziel sie z nami, jesli mozesz, Twoimi sposobami na pielegnacje. opisz rytualy codzienne, tygodniowe i jakie tam jeszcze masz. a moze znalazlas sposob na efekty wieloletniego dlubania, tzn. plamki i blizenki, nie mowie o tych glebokich, bo az tak duzo ich nie mam, poza tym zaden specyfik ich nie usunie raczej. pozdrawiam Ciebie mocno i inne dziewczyny, ktore walcza z okropienstwem! :*
  8. cud, dziewczyny! :) gula sie goi. trzy dni tribioticu i wkleslo sie diabelstwo. jest co prawda czerwone, ale juz nie tak opuchniete i zniknie pod pudrem :) poza tym wczoraj zrobilam maseczke aspirynowa i chyba to tez zlagodzilo stan zapalny. takze do przodu. teraz pozostaje zrobic paznokcie, fryzure i makijaz, a wieczorem na balety! :D zycze udanego sylwestra i swietnego wejscia w ten Nowy Rok. a w Nowym Roku - same wiecie - zycze niedrapania, opanowania i silnej woli oraz zaowolenia z coraz piekniejszej buzki i dumy z siebie. gorace zyczenia dla Was wszystkich :)
  9. n-s--> moim zdaniem lepiej nie ruszac tego cytryna, bo piernik wie, jak skora zareaguje. moja kiedys zaraz po przetraciu sokiem z cytryny rozcienczonym z woda, lekko sie oparzyla. tzn tak to wygladalo, skora sie zrobila brazowawa i potem sie luszczylo. jesli chcesz lekko rozjasnic buzie, polecam sprawdzony sposob, bardzo delikatny: pokroj ogorka w plasterki i zostaw w maslance w lodowce na 2-3 godziny. potem mozesz plasterki z ogorka polozyc na skore, po 10 min zdejmij, a potem te maslanke, w ktorej jest troche soku z ogorkow, poloz na buzie na 20 min. moze byc tez jogurt naturalny. odswiezy skore, lekko rozjasni i nawilzy. ewentualnie mozesz odcisnac sok z ogorka i samym sokiem posmarowac buzie. jak sie wchlonie, posmarowac nastepna wartswe, potem umyc pyszczek i przetrzec hydrolatem albo tonikiem bezalkohowym, po wszystkim nawilzyc. sprawdzone przeze mnie, polecam. bezinwazyjne, jak to mowia :P a z plamami po paskudztwach trzeba sie uporac innymi sposobami, niestety... mnie gula meczy, boli jak cholera. na noc znow chyba tribiotic zastosuje. ale nei wiem, czy sie obedzie bez dermatologa :/
  10. masakra. wszystko poschodzilo, pogoilo, wkleslo, zbladlo i wyglada ladnie, a tu... no szok. na kosci policzkowej jakis ogromny stan zapalny mi sie zrobil, napuchlo to konkretnie i wygladam jak ofiara przemocy domowej. nawet mama sie zapytala, czy sie nie walnelam w buzie. zaznaczam, ze nic przy tym nie kombinowalam. co tu zrobic? oklad z lodu nie pomogl, nawet troche nie zlagodzil, opuchlizna na caly policzek. posmarowalam olejkiem z drzewa herbacinego. takiej guli jeszcze nigdy nie mialam. nie ruszam, bo jakym zaczela grzebac, ogromna blizna murowana. jak myslicie, jesli na noc pod plaster posmaruje tribioticiem, pomoze to cos? bo to nie rana, tylko cos gleboko pod skora siedzi. no normalnie z sil opadlam... ciekawe, czy cos sie z tego wybuduje... bo na moje oko to nie to samo, co gulki na zuchwie z plynem surowiczym w srodku, tylko jakas powazniejsza sprawa. ble. paskudztwo. czlowiek sie tak stara, pilnuje, a to i tak sobie znajdzie droge, jak nie drzwiami to oknem. ale nic, glowa do gory i chyba ten tribiotic. macie jakies pomysly? pozdrawiam.
  11. masakra. wszystko poschodzilo, pogoilo, wkleslo, zbladlo i wyglada ladnie, a tu... no szok. na kosci policzkowej jakis ogromny stan zapalny mi sie zrobil, napuchlo to konkretnie i wygladam jak ofiara przemocy domowej. nawet mama sie zapytala, czy sie nie walnelam w buzie. zaznaczam, ze nic przy tym nie kombinowalam. co tu zrobic? oklad z lodu nie pomogl, nawet troche nie zlagodzil, opuchlizna na caly policzek. posmarowalam olejkiem z drzewa herbacinego. takiej guli jeszcze nigdy nie mialam. nie ruszam, bo jakym zaczela grzebac, ogromna blizna murowana. jak myslicie, jesli na noc pod plaster posmaruje tribioticiem, pomoze to cos? bo to nie rana, tylko cos gleboko pod skora siedzi. no normalnie z sil opadlam... ciekawe, czy cos sie z tego wybuduje... bo na moje oko to nie to samo, co gulki na zuchwie z plynem surowiczym w srodku, tylko jakas powazniejsza sprawa. ble. paskudztwo. czlowiek sie tak stara, pilnuje, a to i tak sobie znajdzie droge, jak nie drzwiami to oknem. ale nic, glowa do gory i chyba ten tribiotic. macie jakies pomysly? pozdrawiam.
  12. masakra. wszystko poschodzilo, pogoilo, wkleslo, zbladlo i wyglada ladnie, a tu... no szok. na kosci policzkowej jakis ogromny stan zapalny mi sie zrobil, napuchlo to konkretnie i wygladam jak ofiara przemocy domowej. nawet mama sie zapytala, czy sie nie walnelam w buzie. zaznaczam, ze nic przy tym nie kombinowalam. co tu zrobic? oklad z lodu nie pomogl, nawet troche nie zlagodzil, opuchlizna na caly policzek. posmarowalam olejkiem z drzewa herbacinego. takiej guli jeszcze nigdy nie mialam. nie ruszam, bo jakym zaczela grzebac, ogromna blizna murowana. jak myslicie, jesli na noc pod plaster posmaruje tribioticiem, pomoze to cos? bo to nie rana, tylko cos gleboko pod skora siedzi. no normalnie z sil opadlam... ciekawe, czy cos sie z tego wybuduje... bo na moje oko to nie to samo, co gulki na zuchwie z plynem surowiczym w srodku, tylko jakas powazniejsza sprawa. ble. paskudztwo. czlowiek sie tak stara, pilnuje, a to i tak sobie znajdzie droge, jak nie drzwiami to oknem. ale nic, glowa do gory i chyba ten tribiotic. macie jakies pomysly? pozdrawiam.
  13. masakra. wszystko poschodzilo, pogoilo, wkleslo, zbladlo i wyglada ladnie, a tu... no szok. na kosci policzkowej jakis ogromny stan zapalny mi sie zrobil, napuchlo to konkretnie i wygladam jak ofiara przemocy domowej. nawet mama sie zapytala, czy sie nie walnelam w buzie. zaznaczam, ze nic przy tym nie kombinowalam. co tu zrobic? oklad z lodu nie pomogl, nawet troche nie zlagodzil, opuchlizna na caly policzek. posmarowalam olejkiem z drzewa herbacinego. takiej guli jeszcze nigdy nie mialam. nie ruszam, bo jakym zaczela grzebac, ogromna blizna murowana. jak myslicie, jesli na noc pod plaster posmaruje tribioticiem, pomoze to cos? bo to nie rana, tylko cos gleboko pod skora siedzi. no normalnie z sil opadlam... ciekawe, czy cos sie z tego wybuduje... bo na moje oko to nie to samo, co gulki na zuchwie z plynem surowiczym w srodku, tylko jakas powazniejsza sprawa. ble. paskudztwo. czlowiek sie tak stara, pilnuje, a to i tak sobie znajdzie droge, jak nie drzwiami to oknem. ale nic, glowa do gory i chyba ten tribiotic. macie jakies pomysly? pozdrawiam.
  14. ja stosowalam papke z papai na twarz, co dwa dni, na 20 min. dziewczyny polecaly i sprobowalam. jesli o mnie chodzi, ladnie wyrownala koloryt, ale wydaje mi sie, ze nie ma co liczyc, ze w tydzien znaczaco pomoze. ale polecam. po pierwszym uzyciu da sie zaobserwowac jakas poprawe. na dluzsza mete dziala. jesli zalezy Ci na silniejszym efekcie polecam peeling z bromelaina, enzym z ananasa. ale jesli masz nadwrazliwa skore, moze lepiej nie probowac przed sylwestrem. poza tym sprobuj sie zorientowac w kwasach AHA i BHA, to dobry czas na walke z przebarwieniami, bo jest malo slonca, a przy kwasch trzeba uzywac filtrow 50+. w necie jest ogrom informacji na ten temat, jesli ktoras z Was ma doswiadczenie w tym temacie, proponuje by sie wypowiedziala. ja sama zastanawiam sie nad taka kuracja. mozesz sprobowac toniku aspirynowego lub z sokiem cytrynowym. one tez ladnie rozjasniaja przebarwienia. ale, co z pewnoscia wiesz, we wszystkim trzeba systematycznosci. tydzien to malo czasu, ale zawsze lepiej zaczac teraz niz za tydzien, nie? :) ewentulanie, jesli stac Cie na zabieg, niektorzy chwala sobie mikrodermabrazje. podobno po pierwszym zabiegu widac efekt na skorze. i przede wszystkim spokojnie, jesli juz wyleczylas ranki i zostaly same slady, dobry makijaz sylwestrowy pomoze :) a po sylwestrze - do dziela! :D
  15. Dziewczyny, cos dziwnego stalo sie na buzi mojej. mianowicie skora zlazi mi platami, ale to takimi ogromnymi, ze juz nie wiem, co z tym zrobic. nie ruszam, natluszczam maceratem brzozowym, ale cholerka jakos dziwnie sie zluszcza. moze to po ostatniej maseczce aspirynowej dopiero teraz schodzi? nie wiem. a moze ostatnie mrozy ja tak zalatwily... pod spodem jest rozowa, swieza skora. w kazdym razie hydrolat oczarowy sie przydaje, bo lagodzi. wiec jesli chcecie znac moja opinie, hydrolat oczarowy jest super. podejrzewam, ze inne preparaty z oczarem wirginijskim rowniez beda swietne. ja ze swojej strony polecam mazidla :) mimo wszystko - jestem w dobrym nastroju. nie drapie i nie gniote - skora ma kolor skory, niewazne, ze sa jakies zaskorniki, niech beda. swieta zaliczam do udanych, rowniez dzieki temu, ze pomimo nadmiaru czasu wolnego, nie rozgrzebalam buzi. i niech tak zostanie. mam nadzieje, ze Wy rowniez dzielnie sie trzymacie :)
  16. Dziewczyny, wszystkiego pięknego i ciepłego na te Święta, zdrowia - przede wszystkim promiennych twarzyczek, miłości i uporu w dążeniu do celu, abyście weszły w Nowy Rok jeszcze silniejsze, mądrzejsze i pewniejsze siebie, emanujące pozytywną energią! buziaki! :D a ja dolączam się do Ciebie, n-s, jeśli chodzi o marzenia o pięknej skórze na sylwestra. przyszedł okres i zasiał spustoszenie na mojej buzi. pierwszy raz nie masakrowałam tego, co wyszło, ale to niewiele pomogło. trzeba mi przeczekać ten czas pozasuszanych czerwonych placków, bo niestety nie minie to w dwie noce. do tego mam wrażenie, że ostatnie mroźne dni zrobiły swoje, chociaż już cieplej za oknem, skóra mi się wysuszyła maksymalnie, a jak wiadomo, taka wolniej się regeneruje. ale mam nadzieję, że za tydzień będzie już z głowy i w Nowy Rok wejdę pełna nadziei i radości, a przede wszystkim dumy, że udało mi się zapanować nad czymś, co toczyło mnie tyle lat... i o Was będę myśleć, za Was trzymać kciuki, bo bardzo mi pomogłyście, bo jesteście i tak jak ja wierzycie, że można wygrać wojnę z tym okropieństwem. jeszcze raz serdeczne pozdrowienia, Siostry Słonecznikowe! :D
  17. strupka--> "Ekstrakt z oczaru działa przeciwzapalnie, odświeżająco, bakteriobójczo i przeciwkrwotocznie. Doskonale pielęgnuje cerę zanieczyszczoną o rozszerzonych porach lub z siatką popękanych żyłek. Oczar działa na skórę pojędrniająco, gdyż poprawia krążenie podskórne i ukrwienie skóry, zmniejsza także kruchość włosowatych naczyń krwionośnych." ze strony www.we-dwoje.pl osobiscie uzywam hydrolatu oczarowego z mazidel juz od tygodnia i polecam. napina skore, uspokaja i rozjasnia. ewentualne zaczerwienienia szybko po im znikaja. i pieknie pachnie, jak dla mnie. uwielbiam go. nie wiem tylko, o jakim ekstrakcie piszesz? bo jesli to ekstrakt alkoholowy, dla mnie np. by sie nie nadal. bo moja skora alkoholu nie znosi. w kazdym razie oczar wirginijski jest jak najbardziej polecany do cery zanieczyszczonej czy potrzebujacej regeneracji. ja siedze wlasnie z maseczka aspirynowa z jogurtem, jedna gulka ciagle mnie meczy. ale tylko jedna! moj mezczyzna mi powiedzial, ze mam sliczna cere. czyli faktycznie jest duzo lepiej. a, i wyszlam dzis tylko przypudrowana. nawet bez korektora! :D
  18. rzeczowo - spiesze z wyjasnieniem. hydrolat to woda kwiatowa, produkt uboczny w procesie otrzymywania olejkow eterycznych. stosuje sie go jak tonik, najlepiej rozpylic go no twarz i poczekac, az sie wchlonie, nadmiar zetrzec wacikiem po jakims czasie. tu jest opis hydrolatu oczarowego, ktorego uzywam: http://mazidla.com/index.php?page=shop.product_details&flypage=shop.flypage&product_id=31&category_id=12&option=com_virtuemart&Itemid macerat powstaje poprzez umieszczenie w oleju bazowym czesci rosliny, ja uzywam maceratu brzozowego. tu opis: http://mazidla.com/index.php?page=shop.product_details&flypage=shop.flypage&product_id=29&category_id=15&option=com_virtuemart&Itemid naprawde polecam. ale na pewno jakies bardziej wartosciowe wnioski bede mogla wyciagnac dopiero po ok. miesiacu czy dwoch stosowania. teraz jestem zadowolona :)
  19. Dziewczyny! macie jakis sposob na te mrozy? chociaz sie olejuje, nawet humektan pod make up polozylam, ogolnie staram sie miec buzie jakos chroniona, strasznie sie czerwieni i czuc, ze ten mroz ja podraznia... macie jakis krem chroniacy przed mrozem? bo bambino i inne tluste zapychaja niemilosiernie. aha, i donosze, ze po 4 dniu smarowania buzi maceratem brzozowym i olejem konopnym, duza blizna sie rozjasnia i juz sie wygladzila. wyskoczyla tylko jedna niespodzianka, ale udaje, ze jej nie widze i wyganiam ja z twarzy olejkiem z drzewa herbacianego. glupie gule szalikowe, grrr.
  20. ha, wlasnie pol godziny temu przyszla do mnie paczka mazidlowa! oczywiscie jak rozgoraczkowany prezentem dzieciak rozwalilam (to dobre okreslenie:)) opakowanie i wydobylam dobrosci z mazidel. pognalam do lazienki, umylam buzke i obwachalam, co to przyszlo. posmarowalam buzie olejem konopnym, wlasnie sie wchlania. ojej, ciesze sie jak dziecko :) nie wiem, ile z Was zaoptaruje sie na mazidlach, ale bede zdawac relacje, jak te cudownosci dzialaja. juz sie ciesze na wieczorna maseczke aspirynowa i hydrolat oczarowy. a na noc macerat z brzozy. taki sobie sprawilam prezent urodzinowy :) Zajac --> ja tez mam nadzieje, ze wytrwam. oczywiscie kibicuje wszystkim Wam gorrrraco, ale sama rowniez pamietam, zeby sie nie zapedzic w kozi rog. n - s --> a propos rozladowywania stresu, mnie pomagaja tez robotki reczne. ostatnio odswiezylam stara kosmetyczke, robie broszki i pierscionki. ale i malowanie paznokci w dziwaczne wzorki pomaga sie skupic. a poza tym na te zimowe, dlugie wieczory polecam dobra lekture. albo film. i gorace kakao :) trzymajcie sie dzielnie, siostry pielegnacyjne! jestesmy piekne i silne. !!!
  21. n-s --> ja juz od jakiegos miesiaca nie maltretuje twarzy, jak tylko wracam do domu, od razu ide zmyc makijaz, jakies ewentualne niespodzianki, bo nie oszukujmy sie - cos tam wyskoczy, smaruje olejkiem z drzewa herbacianego i czekam, az sie wchlonie. chociaz musze przyznac, ze odkad nie wyciskam i nie roznosze bakterii po buzce, niespodzianek jest wiele o mniej. jak olejek sie wchlonie, pokrywam cienka warstwa pasty cynkowej. przyznaje, ze czasem siadam przy lampce, gdzie mam lusterko i przy tak mocnym swietle wypatrze zapchane pory albo calkiem male zaskorniki. ale chyba wygralam te wojne, bo w krytycznym momencie potrafie odejsc od lustra, mowiac do siebie w duchu, ze niech sobie tam bedzie ten zaskornik, jesli sie z niego zrobi syf, to go zasusze, ze lepiej poczekac, az wyjdzie, niz rozgrzebac skore i plakac nad kolejna rana. nie wiem, na ile Cie to przekonuje, ale polecam takie rozmowy ze soba, moze to smieszne, ale to tak jakbys tlumaczyla tej swojej "glupszej" czesci, ze nie warto. bo nie warto. wiele lepiej znosze gulke pod makijazem, ktora smarowana olejkiem i pasta po 3 dniach znika, niz rane, ktora traktujac tak samo, goje czasem i z miesiac, bo cos tam sie skubnie, bo skorka odstaje i robi sie krater :/ jesli tylko masz mozliwosc, polecam smarowanie pasta cynkowa. pod nia nie widac, jak bardzo jest rozdrapana skora. mnie nie przeszkadza, ze jestem cala w ciapki, a co! chlopak sie smieje, co prawda, ze jestem muchomorkiem, ale nic to. mysle, ze udalo mi sie wreszcie zaakceptowac, ze taka juz mam skore. i chyba dotarlo do mnie, ze to lepsze niz jedna wielka rana. szczegolnie, kiedy zaczelam wychodzic z domu z lzejszym makijazem. n-s, zycze wygranej na tej wojnie! :)
  22. strupka12345 - jesli rozdrapalas skore plytko, smaruj pasta cynkowa i olejkiem z drzewa herbacianego, ewentualnie mozesz alantanem masc, jesli Twoja skora toleruje tlustsze masci. w zadnym wypadku nie gniec tego dalej! jesli to glebsze ranki, mozesz smarowac tribioticiem - mascia z antybiotykiem. sprawdz, czy nie jestes uczulona na niego. zaklej plasterkiem i czekaj. musisz sie uzbroic w cierpliwosc, zadna rana nie zagoila sie w ciagu jednego dnia, skora musi miec czas. jesli juz przeszkadzaja Ci tak bardzo te podskorne grudki, mozesz probowac nastepnym razem zrobic parowke ziolowa i dopiero potem, delikatnie, w rekawiczkach, chusteczka higieniczna i uwazajac, by nie rozdrapac skory paznokciami, usunac takie gulki. ale nic na sile. jesli to jest zaskornik, powinno po delikatnym nacisnieciu wyjsc, nie wolno ugniatac i sciskac na sile, bo mozesz sobie porobic doly w buzi, pozdzierac naskorek albo rozwalic naczynka, powstana wtedy krwiaki (!) (co do parowek - jesli masz skore naczynkowa albo bardzo wrazliwa, lepiej ich nie robic) wiem, co pisze, bo sama sobie wiele krzywdy tak wyrzadzilam. sa tez masci/kremy, ktore niweluja te grudki i zaskorniki, np. acne-derm czy skinoren, ale kazda skora reaguje inaczej, u mnie kwas azelainowy, ktory zawieraja te masci/kremy nie dal efektow. po prostu przestalam sie przejmowac tymi grudkami. wole miec takie mniejsze grudki niz rozdrapane pol twarzy przez wysciskanie ich. poza tym, zawsze warto zapytac dermatologa, co o tym sadzi. postaraj sie powstrzymac odruch wedrowania lapek do twarzy. i jeszcze raz - cierpliwosci. kazda z nas na tym forum ma wiekszy lub mniejszy problem z masakrowaniem buzi. najwazniejsze to byc cierpliwa. pozdrawiam Cie i zycze powodzenia.
  23. dziewczeta moje slonecznikowe :) z okazji matki boskiej pienieznej dokonalam zamowienia na mazidlach i czekam na olej konopny, macerat z brzozy i hydrolat oczarowy. stosowala moze ktoras z Was? zamowilam male porcje, bo to pierwsze spotkanie z tymi produktami. mam nadzieje, ze beda strzalem w dziesiatke :) a moja buzia jest coraz ladniejsza. zeszly czerwone plamy, bledna blizny. niektore juz calkiem zbladly i zostaly dolki. ale lepsze to niz rozdrapane rany, czyz nie? :) trwam dzielnie w niedrapaniu. no, chyba, ze tak jak Qleczka zalicze spotkanie trzeciego stopnia z meskim zarostem. ale na to juz rady nie ma :P pozdrawiam Was cieplutko, bo dzis naprawde zmarzlam. zima idzie, bez dwoch zdan. :)
  24. dobre dobre, kafe moje pirackie zawolanie A H O J wziela za calkiem nie na miejscu wulgaryzm :P uiwerzcie na slowo, tam bylo A H O J :D
  25. ahoj, siostry pirackie :) buzia moja w miare wyglada, co prawda wyskoczyly mi jakies paskudztwa na czole, ale to pewnie od czapki, cholerka. ale nie ruszam, nie ruszam! :) ciagle szukam jakiegos sposobu na nawilzenie tej buzi. niby gladka, niby miekka, ale zmarchy sie robia i czuje, ze jest strasznie napieta i nienawodniona. poczytalam troche receptur na mazidlach i zastanawiam sie, coby tu ukrecic. macie jakies doswiadczenia z wlasnymi kosmetykami z polproduktow mazidlowych? ja mysle o hydrolacie z oczaru, kwasie L-mlekowym, moczniku... wszystko, co mogloby mi pomoc nawilzac aktywniej. bo teraz jestem taka bida, nie mam nawet humketanu, zeby sie chociaz po myciu posmarowac. a kazdy inny krem napawa mnie strachem, ze rano wstane z gulami i zaskornikami, co mialo czasem miejsce po smarowaniu :( nie wiecie moze, czym doraznie moge nawilzyc twarz? myslalam o oliwie z oliwek, ale boje sie, ze rowniez mnie zapcha. mam oliwke bambino, ale ma paraffinum liquidum. wiec strach. by to pierun. jesli ktoras z Was ma jakis sprytny sposob albo ktoras korzystala z mazidel. com, prosze o krotka recenzje :) poza tym, rowniez jestem zboczona pod wzgledem sprawdzania skladu. jak cos znajde w sklepie, czytam, czytam, czytam i pytam ;) a potem do domu, zgooglowac delikwenta, porownac z tabelka dr Rozanskiego i dopiero kupic. taka mam zasade. dawno nie kupilam juz czegokolwiek do buzki bez dokladnego obwachania. dlatego pytam o Wasze doswiadczenia z mazidlami. co do diety - dieta wszystkiego nie zalatwi. ale na pewno odpowiednie zywienie pomoze. z jedzonkiem tez staram sie pilnowac. zreszta, dzieki temu tez udaje mi sie pozostac w miare szczupla. warzywa i owoce w duzych ilosciach, soki przecierowe (mmmmm, marchewa!), ciemne pieczywo, razowe makarony, jak najmniej mleka i tluszczow zwierzecych, z mies duzo kurczaka i indyka, sporo ryb, czerwonego miesa po prostu nie lubie :/ ale bez przesady, rownowaga musi byc :) do kawki sobie mleka dolewam... :P chociaz szczerze mowiac - wolalabym nie pic. bo to w sumie uzywka :P noooo, czasem zjem troche za duzo czekolady... ale co zrobic, jesien sie konczy, szaruga, to sobie trzeba brak sloneczka jakos zrekompensowac :D pozdrawiam Was i czekam na jakies ploty odnosnie mazidel, jesli ktoras ma ochote sie podzielic :)
×