Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

slonecznikonik

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez slonecznikonik

  1. minęły prawie dwa tygodnie odkąd się zmigdaliłam, efekt - skóra jasna, zwarta, przebarwienia w większości się ewakuowały. ach, te czarodziejskie kwasy. nawet nie mam czego się uczepić, jest całkiem ładnie. rzeczowo, jak się trzymasz w swoim niedłubaniu?
  2. oj, n-s - jeśli humektan jest dla Ciebie za ciężki, to ja nie wiem co Ci polecić... a może olej spróbuj? wiem, wiem, pomyślisz - tłuścioch! ale olej jojoba albo olej konopny mnie nigdy nie zapchały! warunek - lekki peeling enzymatyczny wcześniej. rzeczowo - masakra po kwasach jakby mniejsza, ale oczywiście weszłam w fazę "jaszczurka". wylinka jak się patrzy! :) wychodzę dziś do ludzi straszyć :P
  3. no, dziewczyny. z racji tego, że został mi tydzień ferii jeszcze postanowiłam zadziałać peelingiem migdałowym. no cóż, dzisiaj mam wrażenie, że skóra na twarzy za krótka... :P ale zmarszczki przynamniej zniknęły :P jest malutka masakra, bo świeże ranki się lekko zaogniły, ale wierzę, że za tydzień będę się cieszyć z efektów. jak tam n-s, nadal nie ruszyłaś czoła? :D
  4. ja uzywalam toniku z kwasu salicylowego 2% i mlekowego 8%. na sam początek mozesz zaczac uzywac nizszego stezenia w formie olejku z kwasem salicylowym 2%. potem taki tonik, po nim juz mozna sie delikatnie luszczyc. po jakims czasie mozna zaryzykowac peeling, jesli skora ladnie reaguje. jak boisz sie luszczenia, polecem peeling na PEGu, po nim nie ma tez buraczka, o ktorym pisalas. ciezko sie tym "poparzyc", a gdybys robila taki peeling na spirytusie, a nie na PEGu, jest to mozliwe. polecam tez peeling kwasem migdalowym, delikatniejszy, a w czasie wiosny i lata mozliwy do wykonania, nie uwrazliwia tak na slonce. oczywiscie zawsze warto uzywac filtrow, czy sie kwasisz czy nie, ale przy migdale nie ma obaw o wlasciewosci fotouczulajace. produkty sa dostepne w sklepach internetowych, takich jak mazidla, BU czy ZSK, wiec podejrzewam, ze z przesylka nie bedzie problemu. o PEGu tez mozesz poczytac w watku wizazowym, ktory polecilam. zycze milego merdania! :)
  5. ja najgorsze chwile przetrwałam dzięki duetowi kwas salicylowy i kwas mlekowy. umerdałam z tego tonik i zaraz po podjęciu decyzji o rozpoczęciu walki z paskudztwem na buzi, wyleczyłam wszystkie strupy, nie ruszałam buzi i zaczęłam regularnie takie mazidło stosować. kwas salicylowy wnika wgłąb porów i oczyszcza je. po miesiącu tonikowania zrobiłam peeling. miałam 3 tyg wolnego i mniej spotkań z ludźmi, więc mogłam pozwolić sobie na mega łuszczenie. potem już nie było czego cisnąć. na wiosnę odstawiłam kwasy i problem niby lekko wrócił, ale muszę przyznać, że już nie w tak zaawansowanej formie. teraz znów zasadzam się na kwasiory, bo sesja się skończy i mogę trochę pobumelować w domku na odludziu :P polecam lekturę tych wątków: http://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=323502 http://www.femineus.pl/index.php?PHPSESSID=d4d87cfc5043dd65ba17da4852e57ad4&topic=93.0
  6. tak, rzeczowo, wiem w czym tkwi problem. chociaż w tej chwili już nie dłubię na MAKSA, zaskórniki czasem maltretuję. też ich mam sporo. ale nauczyłam się, że kiedy staję przed lustrem, mówię - zignoruj! to może i wygląda źle, ale jeszcze gorzej, jak wyciśniesz. a czasem się zdarzy, że i skórę uszkodzisz i strup gotowy. albo co gorsza zrobi się z niego prychol, bo łapki nie do końca czyste. także z dwojga złego lepiej mieć zaskórnika niż ogromną gulę :P u mnie generalnie jest lepiej, trzeba sobie powiedzieć, że jest tak i już. po roku walki ze swoim nałogiem mogę bez ogródek przyznać, że mi się udało. nawet jak czasem ręce nabroją za dużo to i tak mam poczucie, że się udało. i tak, masz rację - w moim przypadku też jest to trafne - że czasem same fundujemy sobie trądzik. bo tak naprawdę go nie ma. życzę poczucia, że misja idzie pomyślnie. na pewno sobie poradzisz!
  7. hej, rzeczowo! ktoś tu jest ze starego składu :) spojrzałam na te zdjęcia i wcale nie jest tak źle! ja potrafiłam sobie robić gorsze rzeczy... na pewno troszkę więcej wmawiania sobie, że nie wolno i odwracanie uwagi od chęci grzebania pomoże. jestem pewna! wierzę w Ciebie :)
  8. Dolly89, to są za---cie mocne specyfiki. wnioskuję z tego, że masz spory problem z trądzikiem. bo w innym wypadku żaden lekarz zdrowy na umyśle nie przepisałby Ci tak ciężkich leków. nie wiem, mnie się wydaje, że to ciężki kaliber. ja od antybiotyków uciekam jak najdalej. a izotek to też ciężka sprawa. wiem, że jest wiele osób, którym izotretoina pomogła, ale ja bym się nie zdecydowała. moja osobista opinia. tetracyklina również nie należy do bezproblemowych. ale jeśli jesteś zdesperowana, spróbuj najpierw tetracyklinę, przynajmniej to wydaje mi się bezpieczniejsze. i tak ewentualną poprawę zauważysz po jakimś czasie. ja się boję takich leków. biorę pigułki anty, a i tak martwię się o to, co może być teraz niewidoczne, a wyjdzie za pare lat. jeśli lekarz wypisał Ci takie środki, to musisz naprawdę mieć oporną postać trądziku. ja w porównaniu do Ciebie w takim razie mam zerowy problem z cerą. tak sobie myślę. jeśli zdecydujesz się na którąkolwiek z kuracji, wręcz żądaj opieki i obserwacji, monitoruj sytuację wątroby i jelit, bo generalnie takie leki lubią siać spustoszenie w tych obszarach. i nie chcę siać niepotrzebnej paniki, ale na mój chłopski rozum jak te leki rozwalą wątrobę albo jelita to i skóra nie będzie w najlepszym stanie. no bo cholerka jasna odporność zależy od kondycji jelit, a wątroba odpowiada za wydalanie toksyn z organizmu. także baj o siebie 10 razy bardziej niż do tej pory. to tylko moja opinia i oczywiście nie chcę Cię od niczego odwodzić, jeśli już podjęłaś decyzję. ale skoro pytasz, piszę moją opinię. ja bym się nie odważyła.
  9. cos mam wrazenie, ze watek przycicha. czytuje regularnie, ale coraz mniej nas sie wypowiada. moze to oznacza, ze niektore juz poradzily sobie z tym problemem? ja po wyczerpujacej sesji mialam pobojowisko na twarzy. o dziwo nie przyczynilo sie do tego wyciskanie i gniecenia, a po prostu zwykle nerwy. starałam sie trzymac je na wodzy i chociaz w sferze wyzywania sie na sobie przez wyciskanie udalo sie. teraz nadal lecze pozostalosci, ale i tak juz jest w miare dobrze. mam wiecej czasu, wiec moge zrobic porzadny masaz twarzy, nalozyc maseczke. to duzo. trzeba sie pilnowac na kazdym kroku. dzisiaj zauwazylam mega zapchany por, z ktorego prawdopodobnie wybuduje sie jakis stan zapalny. ale nie ruszam, nie ma mowy. tyle wyrzeczen, pilnowania... nie moze pojsc to na marne. takze trzymamy sie, dziewczyny! wakacje, chcialoby sie wyjsc zupelnie saute... pilnujemy!
  10. dol. nedza. po prostu jakas istna masakra na twarzy. to, co sie stalo z moja skora w ciagu tygodnia jest zastanawiajace. chyba bede to zasuszac i leczyc z dwa tygodnie. ech.
  11. a ja w dolku. a wlasciwie to po prostu baterie mam na wyczerpaniu. mam strasznie czasochlonne studia, teraz zaliczenia, egzaminy, w sesji mam nawet zajecia, bo to kierunek artystyczny, wiec pomagamy kolegom przygotowac dyplomy - czytaj proby do wystepow przed publika. ja w stresie, bo nie wyrabiam i efekty sa - gula na policzku, polik spuchniety jak sliwa, ewidentny stan zapalny gdzies baaaardzo glenoko pod skora siedzi i mnostwo podskornych grudek. efekt tego pieprzonego stresu, zasypiania nad ksiazkami z makijazem, pocieranie twarzy, siodme poty. ech. mam dosc. a tak bylo juz slicznie...
  12. skopiowalam i wkleilam przez przypadek link do pogody w moim mieście. jakby ktoś chciał wiedzieć, jaka pogoda w Kielcach :P sorry :P
  13. wiecie co? ciekawostką jest to, że zawsze największe problemy miałam z czołem. miliony maciupkich zaskórników, które zamieniały się w wyrastające nad powierzchnię skóry czerwone diody. teraz sytuacja się zmieniła. czoło mam tak gładkie, że zniknęły nawet moje pierwsze zmarszczki. a reszta twarzy buntuje się przeciwko mnie, bo postanowiłam odstawić kwas salicylowy na jakieś dwa miesiące. jednak to prawda, że po odstawieniu kwasów skóra wraca do dawnej kondycji. co prawda w lato będę maltretować się migdałem, ale skóra ewidentnie chce powrotu salicyla. to jako ciekawostka. a teraz czekam aż zagoją się dwa strupki zdrapane (o ja głupia!) po pijaku. i zapodam na pysk migdała! :) dziewczyny. kiedyś musi być dobrze. u mnie jest zadowalająco. jak sobie przypomnę http://pogoda.onet.pl/1,815,38,miasto.htmlco ja kiedyś wyprawiałam... o kurka :/ mój chłopak znalazł ostatnio w zapomnianym folderze ze zdjęciami jakąś moją fotkę sprzed 3 lat. i... no kaszana. co by nie mówić - tylko się jeszcze bardziej zmotywowałam, żeby trzymać kontrolę. warto.
  14. co tu tak cicho jakoś ostatnio? nie myślcie, że nie poczytuję wątku :P matury i zbliżająca się sesja powodują tę absencję czy korzystacie z łaskawości pogody, jeśli tylko słońce przebija się przez chmurzyska? ja wpadam, coby powiedzieć, że po pół roku stosowania toniku BHA/AHA i ogólnie diamentralnej zmiany pielęgnacji, moja skóra odwdzięczyła się normalnym kolorem i w miarę gładką powierzchnią. cud na miarę photoshopa nie nastąpił, ale nareszcie mogę spać spokojnie i nie narzucać na siebie szpachli co dzień rano. z początkiem maja, po paromiesięcznej przerwie w wyciskaniu i powrocie z Wrocławia, gdzie jest okropna woda, która spowodowała u mnie wysyp obrzydliwych zaskórników i gul, "oczyściłam" sobie buźkę. efektem była oczywiście masakra, jakich dopuszczałam się zanim postanowiłam ich zaprzestać. po wygojeniu masakry i głowy, która uderzałam we wściekłości o ścianę (bo tyle starań, efektów i stabilizacji przepadło...), zrobiłam peeling kwasem migdałowym. i dzisiaj znów jest elegancko. niedobitki skórkowe jeszcze złażą i wkurzają, ale nowa skóra jest w bardzo fajnym stanie. łapy precz od gębusi! sprawdza się na 100% ^ ^
  15. mozesz wziac spirytus rektyfikowany, ma ponad 90% i jest ok. nie przejmuj sie. mozesz tez rozpuscic w wodce, ja tak robie, troszke slabiej sie salicyl rozpuszcza i jest troche farfocli, ale to wystarczy druga strona wacika przecierac, tam farfocli nie bedzie :P
  16. hej! mnie tez tu dawno nie bylo. generalnie mam strasznie duzo na glowie i rzadko zagladam na kafe. u mnie jest calkiem dobrze. wlasciwie nic nie wyskakuje, tylko przed okresem 2 czy 3 uparciuchy. slady rozjasnione, moja twarz nareszcie ma kolor ludzkiej skory. lapy trzymam z dala od twarzy, nie macam, nie tykam. udalo mi sie to opanowac. mnie kwasy sluza swietnie. od grudnia stosuje regularnie tonik 10% BHA/AHA, teraz na lato przerzuce sie na migdala. zrobilam tez 3 peelingi salicylem. i jest dobrze. pierwszego posta na tym forum pisalam w listopadzie, mamy kwiecien. minelo prawie pol roku i dzieki waszej pomocy, wspieraniu i silnej woli mam wyleczona, ladna buzie. da sie! dziewczyny, nie dawac sie! walczyc! mozna!
  17. dawno nie pisalam, ale zagladam, czytam i dochodze do wniosku, ze kluczowa sprawa w radzeniu sobie z naszym problemem jest nastawienie. ja jakis rok temu bylam w regularnej depresji, nie mowie tu o dole czy zlym samopoczuciu, ale o braku checi do zycia, poczuciu bezsensu i totalnym zniesmaczeniu i zazenowaniu wlasna osoba. na szczescie mam aniolow strozow, ktorzy pomogli mi sie z tego wygrzebac. pomogli, ale nikt nie zrobil nic za mnie. to jest cholernie ciezka, ustawiczna praca nad soba, polegajaca na uswiadomieniu sobie, kim naprawde jestesmy. oczywiscie, moglabym sie wymawiac do konca zycia, ze zrobilam to i tamto, booo... bo mam tatusia alkoholika, ktory mnie nie kocha, bo mnie nie akceptuje, bo mam traume, bo rodzice sie mna nie interesuja, bo brat mnie bil blablabla... Enchilada, ja rozumiem, uwierz mi, ze Twoje problemy sa dla Ciebie wielkie. wiem jak kur*** sprawa jest brak wsparcia w otoczeniu i poczucie bycia niechcianym. ale rodzimy sie i umieramy samotnie, to jest Twoje zycie, Ty jestes kapitanem wlasnego okretu i nikt inny za Ciebie nie podejmie decyzji, nie powie - pieprzyc to! chce zyc! no owszem, moze i czesto sie przegrywa... ale tak juz jest. w moim zyciu sprawdza sie na pewno to, ze kiedy tworze wokol siebie pozytywna atmosfere, wysylam dobra energie, przyciagam dobrych ludzi. i na nich zawsze moge liczyc. dopoki naprawde chce byc z innymi, chce istniec w jakims, nazwijmy to "spoleczenstwie", nie bede samotna. ale to nie jest dane nikomu z urzedu. na to trzeba zapracowac. Dolly89, ta blizna to Twoje trofeum i znak, ze jestes silna! i skoro jako male dzieciatko pokonalas ta straszliwa chorobe, musisz nadal walczyc. dostalas druga szanse. zycze Ci powodzenia :) a moja buzia dzieki kwasiorkom wyglada coraz lepiej. mija juz 4 miesiac stosowania regularnie toniku 10% AHA/BHA i jestem niezmiernie zadowolona. trzymam kciuki, zebyscie mialy sile i pewnosc siebie. zycze wszystkim powodzenia.
  18. dziwczyny, nie lamac sie! do przodu! optymizm! wiosna niedlugo! :) trzymam kciuki :)
  19. hej, Dziewuszki! dawno mnie nie bylo, ale juz spiesze z doniesieniami. po pierwsze - problem z buzia zazegnany. oduczylam sie drapania i grzebania; moge tak stwierdzic po tych 2 miesiacach... a te kwasy to byl strzal w 10 w moim przypadku. dwa razy robilam peeling salicylem, do tego uzywam regularnie toniku. efekty - paszcza wygladzona, pozbylam sie duzej ilosci zmian potradzikowych i cholernych zaskornikow. nie spodziewalam sie takich efektow. teraz wzgledne pogorszenie wystepuje jedynie w okolicach miesiaczki. poza tym mam spokoj! :D pory zwezily sie bardzo, nie zalega w nich loj, nie sa takie zapchane. naprawde ten tonik pozwala utrzymac buzie w ryzach. po drugie, co do filtrow - ja polecam od siebie Vichy Capital Soleil, mam ten --> http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt-24555-opis-Vichy-Capital-Soleil-Micro-Fluid-Mat-SPF-50-Emulsja-ochronna-matujaca.htm naprawde jest ok. mnie nie zapycha, ale czasem lubi wpasc do oka i zaczyna sie jazda :D ale generalnie z filtrami to ciezka sztuka jesli chodzi o dobranie. trzeba szukac. podobno nasz polski Iwostin ma fajny filtr 50, Solecrin chyba. no i poza tym znam jeszcze Klorane 50 (wersja dl a dzieci). dziewczyny, nie ustawajcie w wysilkach, oplaca sie. +10 punktow do samooceny i dobrego samopoczucia :) pozdrawiam.
  20. myszqnia, a nie lepiej sprobowac samoopalacza? ja sie solarium jakos boje... nie bylam i nie bede. u mnie pozostalosci okresowo-wysypowe maleja, ale cholera jasna ciezko sie goi...
  21. dla uscislenia: tonik 2 % BHA 8 % AHA- 2 % kwasu salicylowego 8 % kwasu mlekowego 3 % polysorbate 7 % alkoholu 80 % wody' spirytus salicylowy- 2 % kwasu salicylowego 68 % alkoholu 30 % wody
  22. ja Ci powiem :) kwas salicylowy rozpuszczamy owszem w spirytusie lub w wodce, ale dodajemy do tego tez wode destylowana lub hydrolat i to stanowi wiekszosc roztworu. spirytus w naszych tonikach jest tylko rozpuszczalnikiem , stanowi 7% calego roztworu. spirytus salicylowy natomiast to 2% kwasu, 30% wody i 68% spirytusu. roznica jest widoczna golym okiem. spirytus salicylowy stosowany codziennie prowadzi do wysuszenia skory i uszkodzenia warstwy lipidowej, co po jakims czasie zaowocuje nadmiernym wydzielaniem loju przez skore, ktora usilnie bedzie probowac warstwe lipidowa odbudowac. w sumie taka jest roznica :)
  23. n-s --> uwazaj z soda, bo mozesz zaburzyc pH skory. wiesz pewnie, ze powinno wynosic 5,5, a soda jest zasada, wiec moze zaburzyc pH , co prowadzi do wysuszenia, luszczenia i zmniejszenia odpornosci. szczegolnie teraz zima moze byc to niebezpieczne. slyszalam o tym, ze niektorzy nakladaja na twarz papke z sody jak maseczke, ale nie wydaje mi sie to dobrym sposobem. niby ma dzialanie zluszczajace i oczyszcajace, podobno mniej gul wylazilo ludziome, ale jednak pH kwasowe jest blizsze skorze niz zasadowe. tak przynajmniej mnie sie wydaje. a tonik aspirynowy jest dobrym pomyslem. na pewno lekko rozjasni skore i oczysci delikatnie pory. glinki sa swietne. ja do nich dodaje jeszcze oleju kapke, bo mnie strasznie wysuszaja. co do czosnku, słyszlalam, ze mozna przetrzec pryszcza. ale podobno czosnek zawiera siarke i trzeba uwazac. gdzies czytalam, ze ktos sobie poparzyl skore przez stosowanie okladow. zamiast czosnku polecam mimo wszystko olejek z drzewa herbacianego. pozdrawiam.
×