No wiec moje dane:
24 lata, 161 cm, było 62 kg a jest 52 kg, bmi owszem w normie ale .... ja myślałam, że dzięki diecie mój brzuch się zmniejszy, a tymczasem stanik o jeden rozmiar i uda poleciały, no brzuch może minimalnie bo spodnie kupuje mniejsze , ale niestety taki 'flak' z niego jest, nie wiem czy to za dużo skóry czy jeszcze tłuszcz tam zalega? W talii mam 68cm, w brzuchu dolnym 80, więc to sporo - żeby nie było, że jestem chudziną która się tu uzewnętrznia, żeby sobie samoocenę podnieść jak to często bywa :p Ćwiczyłam brzuszki ok 4 miesięcy ale to nic nie dało. No więc doszłam do wniosku , że to dalej chyba kwestia diety. Od czasu tych 62kg wyeliminowałam fast foody bo lubiłam sobie tam zjeść ;) żółty ser, słodycze baaaardzo zredukowałam, czasami jakiś baton wpadnie jak już nie mogę się powstrzymać, ale to rzadkość. Ograniczam też produkty zawierające mąkę, czyli nie jem naleśników, pierogów itd. , no ok może raz na 2 miesiące się jakiś naleśnik trafi. Od wczoraj usiłuję się nauczyć pić gorzką herbatę.
Czytałam, że dobre efekty ma dieta białkowa, no ale jak jestem wegetarianką to nie mogę do każdego posiłku dodawać białka. Jajka owszem jem, ale ryba to dla mnie dalej mięso więc nie rozumiem wegetarian, którzy jedzą ryby (przecież to żyło!! ;) )
No a tak w ogóle to jem chleb staropolski z nasionami, jogurty, kuskus, kasze gryczaną, ryż, warzywa, jakieś zupy.
Wszelkie sugestie przyjmę bardzo chętnie :)