adwokatka diabła
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
do ryczeć mi się chce: wiem, że to nieładne co teraz napiszę, ale czy on nie odciął jeszcze pępowiny? pomagać rodzicom można i trzeba ale na miarę możliwości. Jeśli Wy zaczynacie mieć problemy z jego rodzicami to chyba już coś jest nie tak? po ile macie lat, że tak was wrabiają w jakieś długi... troszkę tego nie rozumiem, dla mnei rodzice rodzicami, ale jeśli chodzi o pieniądze to trzeba byc ostrożnym i w tym przypadku. WIem,że pewnie są jeszcze okolicznosci o ktorych nie chcesz tu pisac,dlatego cieżko znaleźć źródełko :o
-
ja moja decyzję już podjęłam :) bez tabeli a tabela jest oczywiście jedynie przenośnią
-
tabele za i przeciw - żeby zobaczyc, że tych przeciw jest tak dużo a żadnego "za" ;)
-
tak to niestety prawda-w takiej sytuacji albo trzeba wybaczyc, pocałowac i przyzwyczaić się do takiego niby-życia albo odejść i nie bać się niczego! rodzice mają swoje uczucia i przecież sie nie odsuną za to co robicie, moze wahaja się czy podejmowana decyzja jest słuszna,bo oni zawsze chcą najlepiej! Przypuszczam, że jesteście jeszcze młode i każda z was miałaby szansę na ponowne ułożenie sobie życia, dziecko również - im młodsze tym łatwiej przyjmie zastaną sytuację. Dziewczyny, nie zrażajcie sie różnymi opiniami i nie uciekajcie stąd... różne spojrzenia różne zdania,ile osób tyle opinii po to jest własnie to forum :) wygadajcie się, bo moze ktoś coś podpowie. Jesli chodzi o moją opinię to jestem drastyczna i zimna-zachowałabym sie jak Ty Ola - dałabym "czas próby", jeśli nie widziałabym starań a jedynie facet odsapnąłby,że ma spokój... hmmm zrobiłabym rachunek sumienia i tabelę za i przeciw.
-
Poprawiam ostatnie zdanie, wyżej wyszło nieco niezrozumiale: Nie uciekaj stąd Olu, nie potrzebujesz wygadania się troche? może byłoby nam łatwiej coś Ci podpowiedzieć albo doradzic gdybyśmy wiedzieli nieco wiecej. Pozdrawiam!
-
DO OLKI Witaj Olu, szkoda,że nie odpowiedzialaś na tych parę pytań z mojej ostatniej wypowiedzi (z 24.11). Pytałam o jego zachowanie, czy staracie sie cos ratować czy tylko żyjecie obok siebie z dnia na dzień ? Napisz proszę "Wieczorem kiedy dzieci śpią ryczę i wyrzucam sobie dlaczego jestem takim tchórzem." Olka napisalas kiedys o męzu że "wystarczyło kilka tygodni bez podania obiadu i uznał wszystko za bez sensu". (30.10) w takim razie nie rozumiem jednego - czy on nie chce nic zmienic, nie chce odejść? odpowiada mu to,ze Ty płaczesz? czy dobrze mu w takim zwiazku? rozmawialiście o tym,że decyzja o rozpadzie zwiazku ma należeć do Ciebie czy to Wasze wspolne decyzje? nie rozumiem jego zachowania, dlaczego on nic nie robi?? może za mało jest informacji na ten temat. Nie uciekaj stąd Olu, nie potrzebujesz wygadania się troche? gdybyśmy wiedzieli nieco wiecej.