Do KATARZYNY 11
Droga Kasiu! I inni uzytkownicy! Jestem w podobnej sytuacji, mój ukochany mąż po prawie 7 latach oznajmił mi nagle że mnie nie kocha i chce odejść. Nikogo nie ma ale się ze mną dusi. Zamknął się w sobie jakieś pół roku temu, mało rozmawiał, nie chciał nic wyjaśniać, nie pozwalał się dotknąć. Nie mamy dzieci, mąż ma jedno z pierwszego małżeństwa. Nie jesteśmy "podlotkami" mamy ponad 30 lat. Byliśmy zgraną, bardzo, bardzo mocno kochającą się parą. Inni nam tego zazdrościli. Nie wyprowadził się bo nie ma dokąd, chyba że ja go wygonię to pójdzie. Ale ja nie chcę! Kocham go nad życie, mój świat kręci się tylko wokół niego. Mąż twierdzi, że nic mi nie może zarzucić, że o niego dbałam, seks też w porządku, ale mu przeszło. Nie pozwala się dotknąć bo boi się że go złapię na dziecko! Absurd, bo pierwszą żonę zostawił jak synek był malutki. Nie wiem co robić, jestem załamana, on nie chce już próbować, dać nam szansy. Jego zamknięcie się w sobie było podobno walką o nasz związek, bo myślał że coś w nim drgnie. Ale nie drgnęło. Nie wiem co robić, on teraz wyjechał i nawet się do mnie nie odzywa a ja odchodzę od zmysłów. Bardzo go kocham i nie umiem żyć bez niego. Pozdrawiam wszystkich.