Jestem w 19 tc i od 7 tygodni mam dosyć mocne plamienia. W pierwszym dniu plamienia trafiłam do szpitala, gdzie spędziłam 4 dni. Lekarze nie mogli ustalić jego źródła (badanie USG), ale zapewnili, że z nie jest ono związane z ciążą. Mijają kolejne tygodnie, plamienie nie ustępuje. Bywają dni - niezmiernie rzadkie, kiedy nie plamię, ale kolejnego dnia jest 2 x gorzej. Lekarz pod którego jestem opieką także nie może wyjaśnić ich przyczyny (badania USG i zwykłe ginekologiczne). Proszę o radę, czy jest to czasami "normale"? Bardzo się denerwuję zwłaszcza, gdy plamienia bywają silniejsze niż zwykle. (Dodam, że 3 tygodnie temu stwierdzono wadę genet. płodu)