No właśnie, o tym samym myślałam :O :O Pracuję w świetlicy prowadzonej przez carritas, zapraszamy także niepełnosprawne dzieci, rodzice mogą je przywozić, by posiedziało u nas przez trzy-cztery godziny, lecz oni od razu pytają, co można dostać, chcą pozyczyc pieniądze i są w tym bardzo agresywni :O :O
Najdziwniejsze jest to, że ten tato, który tak agresywnie domagał się ode mnie 100 zł na chore dziecko, odjechał nowiutką hondą :O :O Dlaczego więc nie sprzeda drogiego samochodu i nie kupi tańszego? :O :O Rodzice wielu chorych dzieci chcieliby odkażdego coś dostać, wyjudzić, ale często sami od siebie nie dają nic... :O :O