ewulkana2
Jestem ze swoim facetem prawie 4 lata.
W przyszlym roku planujemy slub.
Oboje jestemsm po przejsciach.
Kiedy poznalam go byl strzępkiem nerwow, zrezygnowanym, zakompleksionym facetem.
Byl po rozstaniu z zoną. Zostawiala go wczesniej dwukrotnie i szukala szczescia gdzie indziej.
Wracala On ja przyjmowal. Trzeci decydujacy raz i jej trzecia wielka milosc. Przeniosla sie doslownie z mieszkania do mieszkania ( zabrala nawet paprotki )
Zostawila go w runie psychicznej i materialnej- karty
kredytowe i zyla promieniejąc u boku nowego. Ich wspolne dziecko
do nowej milosci mamy
mowilo i mowi tatus
Powoliu wracal do siebie, ja tez swoje przeszlam, wiec lizalismy sobie ranki, przyszla milosc, zaufanie. calkowice stanął na nogi ( finansowo również- 3 lata splacalismy kredyt)
Stworzylismy szczesliwy, stabilny zwiazek. Kilkakrotnie zycie pokazalo, ze mozemy na sobie polegac.
I nagle tel od bylej zony" zaluje, w2iem juz ,ze mi zależny, chce wrocic.
szok!!!
a najlepsze jest to, ze dzwomiac do niego nadal mieszka u swego kochanka do ktorego odeszla!! 20 minut
przed tym tel wraz z tym kochankiem odbierala corke, ktora byl z nami w kinie.
Gwiazda nie pracuje. Utrzymuje sie z alimentow na dziecko i z tego co kochanek zarobi. Mieszka u niego, żre za jego, spi z nim w wyrku, a po kątach wydzwania do bylego męża! w pale sie nie miesc!
Moj facet grzecznie wyjasnil, ze to niemozliwe, ze jestem wazna osoba dla niego, ze planujem slub i, ze teraz mogą byc tylko0 znajomymi. Na co ona: a ja nie mysle o slubie bo go nie kocham( kochanka)
Czasami nie rozumiem kobiet. Co ona w ogole myslala?