takiotoon
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez takiotoon
-
przynajmnie jak się na nią wkurwiam to mi lepiej... ale kiedyś jeszcze będe musiał z nią pogadać dowiedzieć się wszystkiego!! Ale los jest trochę sprawiedliwy, bo to on też ja olał Teraz wie co czuje choć w pewnym stopniu i może będzie wiedzieć na przyszłośc że tak się nie robi, albo taka naiwna była i uwierzyła w jego uczucia, heh kobiety są naiwne, jak ją tak wielce miłował to by poczekał na nią... Rozjebie mnie, ale przynajmniej jak się wkurwiam to mam siłe coś robić...
-
ech kurwa;/ mam takie wachania nastrojów;/ że szok niby coś robię ale co trochę albo jestem smutny albo się wkurwiam jak ona mogła tak łatwo poświecić nasz związek i z jakiś ciulem być, co ją tylko oszukał, a przed tym nie wiem ile czy tydzien czy dwa się całowała ze mna i prosiłą o czas;/ Kurwa rozjebie mnie:/;/
-
Juu czytałem heh ale nie wiem jaki wniosek mam z tego wyciągnąć. Ja nie wiem czy nie wolał bym mieć nadzieji bo wtedy kiedy ją miałem, kiedy mogłem wyjśc z nia na spacer tylko to i chodziłem na siłownie, uczyłem sie z przyjemnością... wszystko robiłem to co musiałem A teraz porażka, jeszcze ten jej krótki związek mnie dobił na maxa, dobrze że to nie koleś odemnie z miasta bo już pewnie bym sprawe miał za pobicie....
-
No doła to będziesz mieć tak jak ja albo i większego bo twoje nadzieje trwają dłużej... Ja miałem je przez 3 tygodnie od rozstania, kurde może jednak nie jest pewna? Ech wkręcam sobie to co chce, a nie to jaka jest prawda. Ale może jednak nie jest, teraz nie chce o tym myśleć no a powiedziała mi że jest pewna żebym nie Cierpiał? Choć wątpię bo dzień po rozstaniu powiedziała żebym nie czekał na nią ale żeby ,, furtkę w sercu zostawic,, Teraz już mówi że nic nie będzie z tego.
-
Pietro 3 mam kciuki za Ciebie... Ja już bym chyba chciał ją zapomnieć, wolał bym sytuacje mieć że to ja muszę się starać, że np ja zdradziłem i żeby ona mnie kochała i abym to ja musiał się starać... Ta jej pewność w tej decyzji mnie dobija... nigdy nie była niczego pewna:(:(
-
Z tym jej frajerem to trochę pociesza mnie to, choć nie wiem czy słusznie że to nie był świerzo poznany facet, tylko ktoś komu ufała i że to on pierwszy powiedział jej że coś czuje... I jak u mnie płakała po roztaniu to też jej powiedziałem że wierzę w nas, to wtedy się tylko przytuliła... Musi stać się cud!!! żeby ona wróciła, bo nigdy nie była pewna swoich decyzji a teraz jest pewna że nic nie czuje, i nic nie da że jestem dobry, troskliwy czy jeszcze coś tam... ona wierzy w miłość i dopóki nic nie poczuje w sercu to nie wróci... tak samo wie że ja ją kocham i że nie może się odzywać do mnie żeby nie robić mi nadziej.. Czekam na cud i tyle!! to jest nieracjonalne i nie logiczne...
-
Podobno kobiety inaczej raguja na problemy, ja koncentruje się na najważniejszym zawsze czyli na nie... Okres na studiach ma cholernie trudny, a na samych studiach jej też bardzo zależy, to jej marzenie... Sama mi powiedziałą dokładnie tak jak ty Pietro że już nie chce o tym myśleć bo już kilka rzeczy zawaliła... i że myśli o mnie ale o tym że przez nią cierpie... czemu nie myśli że mnie kocha heh;/ Im mniej szans widze tym gorzej to znoszę...
-
Juu no widzisz u mnie pojawił sie ten frajer, niby jej dobry znajomy i że nagle on coś czuje do niej;/ i co odważyła się z nim spróbować...
-
Pietro badz spokojny narazie to chce się z tobą widywać, ile ja bym dał za to żeby być w twojej sytuacji... zabija mnie to milczenia:( spać nie mogę... wszystko się z nią kojarzy, nie lbię być bezczynny wole działać, ech zawsze to ja byłem silniejszy emocjonalnie w związku, zawsze ją wspierałem... a teraz posypałem się kompletnie. Ale wiem że nie mogę się odezwać, bo co jej mam powiedzieć? Teraz ma trudny okres na studiach też ma zaległości przez te wszystkie historie i ze mną i z nim. Nie potrafię za bardzo myśleć że co ma być to będzie, bo mi zależy jak na nikim innym, czuje się jak by ona umarłą... ;/;/;/ Nigdy bym nie powiedział że tak się zakocham... Dosłownie wszystko mi ją przypomina, ciekawe czy ona też tak ma... czy już całkowicie zapomniała.
-
http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4305298&start=450 Kobiety poradzcie coś... chcę albo zapomnieć, albo uwierzyć że jeszcze będziemy razem... jak to z wami kobiety jest
-
kurde i znowu nie śpie... wspólne wspomnienia mi się przypomniały;/;/ Kobiety doradzcie!!! Albo dajcie nadzieji albo doradzcie jak zapomnieć.... Bo tak jak teraz to nie chcę żyć..
-
Pietro oby oby :) już raz mnie poderwała, może i ona się też da :):) dobrze że możemy tu popisać, bo już kumpeli nie chcę mówić ciągle tego samego.. I wiem że jeśli mnie jeszcze pokocha to to będzie kobieta mojego życia, ten koleś to myśle że tylko odwlekł to co nieuniknione czyli nasz powrót ;] Sama doświadczyła że mi może ufać... bo niby jemu też ufała i okazało się że okazał się śmieciem, jeszcze w ryja dostanie odemnie... Dziś miałem już bardziej normalny dzień, czuje już trochę spokoju, to jeszcze nie do końca taki spokój jaki bym chciał.. ale idzie ku dobremu
-
mi też znajoma mówiła że do takiego dobrego chlopaka to trzeba dojrzeć Ale mnie kusi żeby zagadać... co u niej itp Też byłem dla niej dobry, wspierałem ją.. niekiedy mówiła że ja to jestem dla niej za dobry :) no nie wiem czy miłość tak łatwo wygasa, a ona twierdzi że kochała, tylko że to niby nie jest miłość na całe życie... Nic czas i jeszcze raz czas, ona skrzywdzona musi odpocząć , ja tam samo... chciałbym już tak przynajmniej z miesiąc do przodu.. zobaczyć co się stanie...
-
wiesz ale podczas tego miesiąca złego było też kilka miłych spotkań, jeszcze wspominam jak we wrześniu mieliśmy taka cudowną randkę przy swiecach... no ale ten nowy podobno pomógł jej zrozumieć że już nie kocha... że już nic nie czuje, choć jak zapytałem czy jest pewna że już nigdy nic nie poczuje to powiedziała że nie wie co będzie, ale mówiła też że już nie będziemy razem.. Tylko trochę jej miłości do mnie potrzeba, żeby jeszcze za jakiś czas może zacząć się spotykać.... bo wiem że kilka spraw by trzeba było zmienić, ulepszyć.. ale potrzeba jej uczucia do tego... Dalej się nią przejmuje... ale powiedziała żeby lepiej się nie kontaktować bo później ona myśli o tym jak przez nią cierpię... Powiedziałem jej żegnaj na zawsze choć tego cholernie nie chcę, oby się okazało że kobieta zmienną jest :) Musze teraz być optymistą bo bez tej nadzieji to tylko zawale swoje sprawy... a tak to jakoś funkcjonuje
-
ja wiedziałem że ją kocham, wiedziałem cały czas... tylko myślałem że zawsze będziemy razem... i ten ponad miesiąc się nie starałem... Tak samo nie wiem czemu ona tak cierpi po tym nowym?? U mnie już lepiej myślę dalej o nie ale powoli wracam do życia :)
-
JUU a jak u ciebie się sprawy mają?
-
No wiem że trudno nie mówić o swoich uczuciach, ale u mnie było tak że wtedy kiedy nadzieji miałem coraz mnie to coraz więcej je mówiłem co czuje... A czy Cie sprawdza, nie wiem nie znam jej... wiem że moja nie robiła mi w ten sposób żadnego testu... Heh przypomina mi się jak na początku powiedziała, że nie jest pewna tego co zrobiła i że może jak zawsze mam racje... oby się nie pomyliła i obym miał racje, tylko krowa nie zmienia zdanie :) Myśmy pozytywnie... to chyba dla nas najlepsze, ja teraz sobie wkręcam że zrobie to dla niej, wróce do obowiązków, zadbam o siebie a prze to i może zapomnę... żal mi nic nie da i wole wierzyć że jej nie straciłem na zawsze... bo to najgorsza myśl, jej też to powiedziałem i dodałem że chciałbym mieć siłę żeby zostać jej przyjacielem, choć wiem że to nie możliwe... może coś w tym jest jednak? bo na początku po rozstaniu, myślałem o niej ale uczyłem się, na siłownie wróciłem, było ok i z nią też jeszcze przez moment się układało... Proszenie kogoś nie ma sensu, ja nawet jak to robiłem to chyba nawet wiedziałem ze to nic nie da... oby ten mój optymizm trwał jak najdłużej... choć dalej mam ochotę zadać jej milion pytań... Zobaczymy byłem zawsze koło niej blisko przez cały związek i przez okres naszej przyjaźni... jak z miesiąc albo dwa mnie nie będzie to może jej tego zabraknie a może ja już zapomnę o niej.. Myślimy pozytywnie :):)
-
szkoda że życie to nie film bo tam zawsze jak facet się stara to ona w końcu dostaje olśnienia i okazuje się że kocha;p
-
Pietro nie wiem co poradzić, widzę że te spotkania Cię męczą... trochę nie w porządku chyba że się z tobą spotyka i mówi ot tak żebyś się nie nakrecał... Ja teraz tak przemyslałem to moje rozstanie i było tak po rozstaniu ja milczałem troche, było chwile dobrze 2 tygodnie nadziej a w sumie 3 bo ten jeden tydzień to prosiła o czas i tydzień milczałem wiec 3 tygodnie były nadziej... pózniej był on, wtedy to czułem, czułem ze coś nie tak.. pózniej świeta też kontakt... ciekawe kiedy ją zostawił... pózniej jeszcze to jedno spotkanie.... ech chyba dobrze ją znam, bo jak była nadzieja to ją czułem, jak on się pojawił też to wyczułem, gdybym nie spytał kilka razy to bym nie wiedział, teraz wiem że ona cierpi, wie że mnie skrzywdziła... potrzeba czasu.... i mi i jej, muszę się ogarnąć... muszę milczeć... zapominać... Najgorsze jest to że nie spie :( i mało co jem... a ja tak mażę o spokojnym śnie, żeby rano wstać i nie myśleć
-
Pietro życzę żeby ten nastrój bez doła ci pozostał na dłużej... też czułem go do niedawna ale dziś jestem tak wkurwiony;/ ech nie wiem czemu to akurat dziś wróciło..
-
Juuu 3mam kciuki żeby Ci się ułożyło, żebyś już poczuła spokój i tego sobie też życzę.. I ona wie że mnie skrzywdziła... przepraszała, za to i ona raczej szczera jest dlatego jak jeszcze miała wątpliwości to się odzywała... a pózniej zamilkła... Chciałbym jednak żeby wróciła, powiedziała że kocha... Masakra musze milczeć teraz bo tylko będę ranić siebie i ja... choć jak zaczynam o tym myśleć to chciałbym jej się spytać dlaczego ? choć niby starała mi się jakoś to wytłumaczyć ale nie moge tego zrozumieć ;/;/
-
właśnie oni znali się wcześniej i na 99 proc nic nie było między nimi wcześniej, ufała mu i lubiła go ot można powiedzieć przyjaciel, dobry znajomy... gdyby to było przez niego to po co przez 2 tygodnie od rozstania ze mna gadała normalnie, prosiła o czas, płakała, to całowanie przytulanie... mniej więcej wiem w którym momencie on zaczoł się kręcić koło niej... wtedy stała się oziębła i pewna że to koniec... Od jej kuzynki wiem że strasznie Cierpi, zawsze miała skłoności do załamywania się, ech podobno jakieś leki musiała brać na uspokojenie... lekarz jej kazał:(
-
Juu ja tak tylko o sobie:( A ty kiedy z ex ostatni raz rozmawiałaś ? odzywa się dalej do Ciebie
-
Juu nam to chyba czas tylko pomoże... tak samo wiem że ona musiała coś do niego poczuć na pewno, to nie jest osoba która wchodzi w związki jak nie ma z kimś więzi emocjonalnej i to mnie najbardziej boli!!! Wolał bym żeby się przespała z cała drużyną piłkarską dla samego sexu ale bez uczuć... Dobrze że u nas broni nie można mieć bo tego kolesia to był chyba zabił;/