nie umiem tak otwarcie pisac jak Wy,ale nie umiem sobie poradzic w takie jesienne dni zwlaszcza z faktem, ze cos mnie ciagnie do bylego,z ktorym nie mam juz kontaktu 2lata.
Jestem teraz z kims i on nic nie wie o tym co mysle, nie ma tego czegos miedzy nami. Jest spokojnie.
Nie wiem czy to chec niestabilnosci ciagnie do bylego, czy cos innego.
Powiedzienie ,tego kwiatu pol swiatu sie sprawdza co ma byly czego nie ma obecny, sa podobni ,tylko ze tamten byl pierwszy...napiszcie cos co myslicie czy tez tak macie, a moze ktoras z was po 2-3 latach wrocila do bylego pomimo wielu lez i iskier parzących między wami było.