Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

sdee79

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez sdee79

  1. Moje kochane...wiem,ze jestescie ze mna,ale nie chce Was dreczyc...ja wroce,ale musze sobie poukladac w glowie co nieco,narazie leci...czekam,ale okazalo sie,ze tesciowa nie jest mi przychylna jak myslalm na poczatku,smierdzi falszem...tyle nowego,M nadal jak glaz,unikam go,nie gadam z nim,nie odbieram telefonow...ale juz nie placze. czytam Was,jestem z Wami,ale o mnie juz bylo za duzo,teraz czas na Was
  2. DZIEWCZYNY..nie piszcie mi,ze sciemniam,bo to nie jest zabawne,ani nawet nie stawia mnie na nogi...owszem jakis czas temu wkurzal mnie dostatecznie bardzo ,by chciec sie go pozbyc,ale gdy do tego doszlo,zrozumialam,ze nie docenialam tego co mialam,nie byl idealem,ale ktoz nim jest,w zlosci pisze sie wiele,pozniej emocje opadaja i zycie wraca na swoje tory...nigdy nie mialyscie sytuacji,kiedy zloscilyscie sie na swojego faceta,po czym za pare godzin kochalyscie go znow z calych sil??? Ach zamet sie robi na topiku,chyba najlepiej bedzie jesli znikne na jakis czas,bo robi sie balagan...kochane mamusie,wybaczcie mi,ze tak sie porobilo,zaklocilam Wasz spokoj,ale jak ochlone,wroce,gdyby wydarzylo sie cos szczegolnego,napisze
  3. Kobitki,za wiele sie winie,wiem co robilam nie tak..wydaje mi sie,ze poswiecilam sie domowi,dzieciom i wymagalam poswiecenia od niego,a przeciez zycie nie polega na poswiecaniu siebie,wiem,ze wcale nie musial tego robic nie chcial,mial prawo,tyle,ze jest jedna rzecz ,ktora nie daje mi spokoju,czy oby facet zakladajac rodzine nie mysli o tym,ze to jednak troche kosztuje,ze zycie juz nie bedzie wygladalo tak jak za kawalerskich dobrych czasow? On przez dlugi okres zrezygnowal z tych rzeczy,ale w koncu chcial do tego wrocic niestety moim kosztem...to co nalezalo do niego robilam ja,oczywiscie pracowal,za to go cenie,staral sie,kombinowal,aby bylo nam dobrze,tyle,ze ubzdural sobie,ze dla mnie to za malo,a ja nie potrzebowalam niczego,tylko wiecej jego samego...temu nie podolal. Uwierzcie mi,ze kosmetyczki i tego typu pierdoly to byl sposob,na zabijanie pustki,jaka mialam,nigdy nie bylo go w domu,mielismy do dyspozycji pol soboty i niedziele,ktora uwielbial spedzac przed kompem,a przeciez obok bylam ja i dzieci,i to my potrzebowalismy go w niedziele,nie pecet,on jednak wybieral to drugie,to bolalo,nie moglam tego zrozumiec...czesto robilam mu o to awantury,o ten cenny czas,chwile dla rodziny...i tym go zmeczylam. Nie jestem idealem,jestem nerwowa,lubie postawic na swoim,wybucham z byle powodu,chcialabym aby na swiecie bylo lepiej,aby ludzie wiecej sie szanowali...ale to walka z wiatrakami,nie cierpie klamstw i ludzi krzywdzacych innych i nie boje sie powiedziec im tego w twarz,wedlug M mam za dlugi jezor,pewnych rzeczy nie powinnam mowic,ale jesli widze,ze ktos ewidentnie czyni zle,powiem to otwarcie,on tego nie lubil,zwlaszcza gdy potepialam jego ojca za to co robi. Jakie ma dobre strony? Jest pracowity,kocha dzieci,choc czasu im nie poswieca(a milosc do dziecka to czas im ofiarowany),nie jest klotliwy jak ja,oszczedny,dobry w lozku...ale to chyba wszystko co przychodzi mi do glowy,ach jeszcze dba o swoich znajomych,sasiadom klania sie w pas,zna kilka dobrych manier,nic wiecej nie przychodzi mi do glowy,niestety...moze inne dobre cechy tez ma,ale nie okazywal ich mi,tylko obcym...moze rzeczywiscie przestal mnie kochac...
  4. ida-czesto mowilam mu ze nie jestem robotem... do do sdee-dziekuje,ze mnie wspierasz,zreszta wszystkie jestescie cudowne... ja nie wiem co on wyczynia,ale zadal mi cios w serce,a blizna zostanie..zobaczymy czas wszystko wyjasni,ale wierze,ze wroci,tak bardzo tego pragne dobranoc Kochane,nie mecze Was juz,w koncu to nie topik dla porzuconych kobiet
  5. jest uzalezniony finansowo na calego,ojciec robi z nim co chce,a ten nie moze nawet pisnac,o tym,ze mnie nie kocha tak jak ja jego tez myslalam,ale byly chwile(on nie nalezy do wylewnych)ze widzialam to w jego oczach,jak do mnie mowil...inna babka? to po co chcialby czasu,odszedlby i juz
  6. bylo kiedys cos takiego,chyba w pazdzierniku,chcialam jechac z przyjaciolka na wizyte gin bo zaszla w ciaze,poprosila mnie(czekalam na poczekalni zeby bylo jasne)to bylo dla niej wazne,bo kochamy sie jak siostry,a on mi zrobil sprzeczke,ze po co ja tam jade,nie moge zostac znim,itd. po panienskim kuzynki tez nie byl zadowolony,niby staral sie ukryc,ale widzialam,ze go w srodku skrecalo...ale w spokojnej rozmowie,pytal,dlaczego ja nigdzie nie wychodze,dziwne to bylo
  7. tez mi sie tak wydaje,ale on moze nie zabranial,ale mialam tyle obowiazkow,ze brakowalo sil,zeby gdzies wyjsc samej
  8. do do sdee- ostre slowa,ale i a takie jestem wdzieczna,dziekuje,ze interesuje Cie moja osoba,dziekuje,ze dajesz mi dobre rady,naprawde uwazam je za dobre,sama tak pisalabym innej kobiecie w takiej sytuacji,ale prosze,zrozumcie mnie,ze ja nie przestane kochac mezczyzny ,z ktorym zylam tyle lat w jeden dzien,nawet krzywda jaka mi wyrzadzil nie przekresla tego co z nim przezylam,byla masa przepieknych chwil,o ktorych nigdy nie zapomne,a ktore mam teraz przed oczyma...tesknie za nimi,za cieplem ,ktore wtedy czulam,teraz gdy dzieci spia,dla mnie zaczyna sie meka,nie ma nikogo kto mnie przytuli,ogrzeje,powie pocichutku kocham Cie Skarbie,spij spokojnie....nie wiem,czy jestescie sobie w stanie wyobrazic jak to boli,jak bardzo mi tego brakuje,jak przeraziwie tesknie,jaki krzyk wydobywa moja dusza,gdy tak leze sama,ja naprawde bardzo go kochalam i nie wiem czy to sie kiedykolwiek zmieni:(
  9. Wlasnie ja nie bardzo w ta strone,ale kiedys sie sprawdzilo...sama nie wiem co o tym myslec
  10. Dziewczyny,powiem Wam cos,pewnie bedziecie sie ze mnie smiac,ale wczoraj mialam ciezszy dzien i w tej rozpaczy weszlam na strone wrozek:D wiem,wiem co myslicie,ale tylko sie zalogowalam i wszystko,bo stwierdzilam,ze to glupi pomysl,a dzis ktos z tej strony zadzwonil do mnie,czy chce skorzystac z darmowej rozmowy z wrozka,wahalam sie ,ale zgodzilam,przedstawilam tej pani sytuacje,rozlozyla tarota i powiedziala,ze M uciekl od odpowiedzialnosci,ze bardzo mnie kocha,ale nie daje rady,ze caly czas mysli co zrobic i ze potrwa to jakies 3 miesiace..ale ,ze wroci. o mnie powiedziala,ze jestem niesamowicie silna kobieta,ze dam sobie ze wszystkim rade,ze moge przyspiesyc jego powrot poprzez wypowiedzenie w myslach prosby patrzac mu w oczy,ale tylko w fazie wschodzacego ksiezyca,tyle,ze musze to przecwiczyc,gdyz nie moga tego komunikatu zaklocic zadne inne mysli,mam tez nad lozkiem postawic jego zdjecie na ktorym patrzy na mnie,wtedy bede mu sie snic....ja pierdole ,sorki za slowo,ale nie wiem co o tym myslec,kiedys bylam u wrozki i spelnilo sie to co mi powiedziala,nie mowiac,ze wiedziala mase rzeczy z mojej przeszlosci...niewane,grunt,ze dodala mi optymizmu i wiary,ze moze byc tak jak chce,ze wiele zalezy ode mnie...wlasciwie potwierdzila to,co czuje w glebi serca i choc wiele strasznych mysli chce to zagluszyc to powraca,ze bedziemy jeszcze razem...a teraz mozecie sie smiac:P Dobra z innej beczki,ta moja psiapsiola o 13 urodzila blizniaki przez cc,zle zniosla zabieg,dostala drgawek i urwal jej sie film,ale jest ok. Chlopaki maja 2.2 i 2.6,ten mniejszy jest w inkubatorze.Tyle dobrych wiesci na dzis. caluje Was,do pozniej
  11. Witam z rana:) Wyslalam Jule do szkolki,Fifi jeszcze spi,Blanusia juz patrzy na baje.. Nie obrazam sie na to co pisecie,przeciez wiem,ze chcecie jak najlepiej dla mnie..dzis juz rozmawialam z nim przez telefon i byl spokojny,w miare mily,wiecie,ja caly czas mam nadzieje...szkoda mi tego zwiazku,dlugi,bylo mnostwo pieknych chwil,takich jak na przyklad sylwester,o ktorym Wam pisalam...dlatego tak ciezko mi uwierzyc,ze przestal ze mna byc,czas pokaze.. Agal moja znajoma ,o ktorej Ci pisalam ,ze jest w ciazy z blizniakami,dzis ma zglosic sie na cesarke.Takze juz koniec,zaczyna sie praca,ale i wielka radosc...od razu pamietam jak rodzilam z M dzieci,jakie to byly cudowne chwile,jak plakalismy z radosci,a teraz...:( Ach nie smuce juz,serce nie sluga,nie potrafie go nie kochac,to milosc mojego zycia,a taka zdarza sie tylko raz:( Odezwe sie pozniej,pa dziewczynki,milego dzionka:)
  12. dzien dobry:) Dziewczyny ja po prostu czepiam sie wszystkiego,aby ratowac to co moze gdzies tam jeszcze ma szanse..wierze w to gleboko,choc wydarzenia z kazdego dnia nie wskazuja na to,to wierze..inaczej nie dalabym sobie rady,gdyby nie nadzieja... pomaranczko masz dobre pomysly,ale niestety nie dla mnie.. Agal,Doriana-dziekuje,ze pamietacie o mnie,bardzo jest mi to potrzebne.. dziewczyny wszystkie jestescie przekochane Wczoraj niestety mialam bardzo zly dzien,zla noc,dzis tez nie czuje sie dobrze,a wlasciwie okropnie zle...jestem zalamana,wiem,ze z czasem bedzie coraz lepiej,ale na dzien dzisiejszy niestety
  13. Dziewczyny..dobrze zrobilam? Przyjechal do dzieci,a po mnie chcial wpasc po kosciele,a ja powiedzialam ,ze nie ,ze ma wziac dzieci i przywiezc mi je wieczorem,ze dosc mam tych podrozy do niego i zpowrotem,tych rozstan,ze jestem zmeczona psychicznie mam dosc i tak dalej byc nie moze. On na to,ze musi odpoczac ode mnie,ze tego jak bylo nie mozna zmienic,wiecn ja zapytalam kiedy ja mam odpoczac,i gdzie mam isc bo on poszedl do mamy ma tam cieplo i wygodnie a ja zostalam ze wszystkim sama...spytal,a gdzie chce isc,a kurwa gdzie skoro nie mam gdzie,ja pierdole,wkurwil mnie nie do opisania...egoista pieprzony,powoli mam tego serdecznie dosc,gra z moimi uczuciami,perfidnie..jak chce
  14. Agal-ja tez unikalabym spotkan z nim,ale to po prostu niewykonalne,przychodzi do dzieci,przywozi zakupy,przyjezdza po jule do szkoly i odwozi ja,i tak caly czas,nie wiem ale chyba nie ma jak
  15. Och zlosliwa pomaranczko obys nie zaszla z szescioraczkami...a jak sama widzisz dzis jest tak a jutro kto to wie...a swoja droga mam takie zabezpieczenie,ze nie zajde chocbym chciala:P
  16. wyzej mialo byc : potrzebuje,ale dwukropek i P i wyszedl jezor:)
  17. Witam Kochane:) Co do wczorajszej tragedii...:( brak slow:( tylko milczeniem przyjelam te straszne wiadomosci,modle sie za rodziny zmarlych...przezywaja cos czego nie potrafie opisac..:( Anik-wspaniale wiesci...gdzies gleboko w sercu czulam,ze jest wszystko dobrze,jak to mowia kobieca intuicja:) Moje dziewczyny kochane mimo wydarzen zeszlego dnia opisze Wam moj piatkowy wieczor...bawilam sie rewelacyjnie...i rzeczywiscie dla siebie,chlopaki zagrali swietnie,wyskakalam sie,otrzymalam wiele cieplych slow od znajomych,widze,ze mam na kim polegac,musze sie przyznac,ze od dluzszego czasu nie plam alkoholu,ale w ten wieczor postanowilam isc na calosc,nie wypilam duzo,ale wystarczylo,by swietnie sie bawic,mimo,iz serce bolalo,bawilam sie,naprawde szczerze,jestem zadowolona. Wrocilam do domu o 5 rano,spalam niewiele,wiadomo,dzieci,ale mimo to czuje sie swietnie... Wczoraj bylam z dziecmi na urodzinach siostry M,tam wyszlismy na taras zapalic...powiedzialam mu spokojnie i cieplo,ze wedlug mnie zamiast sie rozchodzic powinnismy zmienic nasze dotychczasowe zycie,ze mam zamiar zmienic swoje,zaczac sie spelniac,odzyskac radosc w sobie,dla siebie..wysluchal mnie ,ale to wszystko,nie powiedzial ani slowa,odwiozl nas pozniej do domu i pozegnal mnie tym samym:potrzebuje czasu,przyjade do Was jutro. Gdy zamknal drzwi znow poczulam sie bardzo zle,z tesknoty mnie poskrecalo,ale zaraz sie uspokoilam ,naladowalam optymistycznymi myslami,zmowilam modlitwe i zasnelam... Ciezko z tym zyc,ale wiem,ze z dnia na dzien bedzie lepiej,musi byc:) Zycze Wam udanej niedzieli,zajrze pozniej,moze bedziecie:) P.S. seksic mi sie chce a tu nie ma z kim,to dopiero problem:P
  18. Witajcie Wizyta u fryzjera mi niestety nie wyszla,tzn.bylam,ale nie jestem zadowolona,mialam bardzo dlugie wlosy za polowe plecow,a teraz do ramion i do tego grzywka,wygladam jak debil,mowilam bez grzywki i do lopatek,uciachala ile chciala i dobra...ach mowie Wam,dobrze,ze wlosy rosna,tyle,ze na komunie Julci bede kiepsko wygladac. Mam nadzieje,ze choc impreza mi sie uda,zaraz jade do Wro z Jula do dermatologa z ta kurzajka,a pozniej skocze do jakiejs galerii za bluzka na wieczor,a co. Smutno mi nadal,ale zycie toczy sie,a ja nie chce tracic chwili,na razie czekam ,a pozniej bede przezywac...choc nie wyobrazam sobie tego:( Wczoraj bylam u psychologa,jestem zadowolona z wizyty...choc niestety duzo musze popracowac nad soba,zawalilam wiele spraw,ale wiecej nie chce tego robic,wiec zabieram sie za siebie,a o M powiedzial tyle,ze to szczeniak,dziecko ,ktoremu potrzeba matki,wiec wrocil do niej...chce wolnosci to ja ma,w ogole stwierdzil,ze ten nasz zwiazek to tragicznie wygladal,a teraz mam zadbac o siebie,wyrwac sie z domu,wiec szukam pracy,chocby tylko zarobic na opiekunke,i zyc dla siebie i uszczesliwic siebie...a reszta sie ulozy,to tyle. Kobitki poczytam Was pozniej,teraz ide zapalic i zrobic Blanusi papu:)
  19. Wiem...to wszystko wiem,ale ja nie chce pokazywac ,ze jestem szczesliwa,chce sie po prostu wyrwac....isc do ludzi,bo w domu glupieje,rozpaczam,a na zewnatrz jakos lepiej...teraz jestem juz zla na niego,wrecz mam ochote plunac mu w twarz,jest gorszy niz sam diabel,tylko zyje dla siebie,wyrachowany egoista ze slowem len na czole,uwil sobie cieple gniazdko u mamy i czeka,az zateskni,smiechu warte...jesli w ogole o tym mysli,bo znajac jego nic i nikt go nie obchodzi,chce zaczac zyc,ale powoli,bol dopada nagle i niespodziewanie,nawet nie wiem jaki bedzie nastepny dzien...ale sie staram
  20. Dziewczyny,staram sie zyc jak mowicie,jutro robie wlosy,pojutrze kosmetyczka,wieczor piatkowy na impreze,w sobote tez...moze byc?
  21. Witam Was Rzeczywiscie dzis zalozylam temat ,ale tylko na dzis,mialam bardzo ciezki dzien i nawet nikogo do rozmowy,tu tez pustki... Wczwartek ide do psychologa,bo niestety nie radze sobie...z niczym:( Sytuacja jest bardzo napieta,swieta tez takie byly,ach szkoda slow:( Jestem juz wykonczona,schudlam,dzieci tez juz nerwowe,poniewaz zauwazyly,ze taty nie ma i nie ma,szczegolnie Filipek...serce peka jak na nich patrze,jaki los zgotowal im ich wlasny tatus... Mam nadzieje,ze pomaranczko masz racje,ale co bedzie to sie okaze,po tym jak sie zachowuje nic dobrego nie wnioskuje,ale nadzieje i wiare mam,modle sie i to trzyma mnie przy zyciu i dzieci rzecz jasna....ale nie rozpisuje sie,bo nie chce Wam juz smucic,jestescie przekochane,wiem,ze mam tu wsparcie,w przyjaciolach,rodzinie rowniez,nawet jego,tesciowa caly czas mi powtarza,ze to tylko ciezka chwila i wszystko sie ulozy,jednak to czas pokaze....dobranoc mamusie,odpocznijcie sobie,
  22. Witam Was Rzeczywiscie dzis zalozylam temat ,ale tylko na dzis,mialam bardzo ciezki dzien i nawet nikogo do rozmowy,tu tez pustki... Wczwartek ide do psychologa,bo niestety nie radze sobie...z niczym:( Sytuacja jest bardzo napieta,swieta tez takie byly,ach szkoda slow:( Jestem juz wykonczona,schudlam,dzieci tez juz nerwowe,poniewaz zauwazyly,ze taty nie ma i nie ma,szczegolnie Filipek...serce peka jak na nich patrze,jaki los zgotowal im ich wlasny tatus... Mam nadzieje,ze pomaranczko masz racje,ale co bedzie to sie okaze,po tym jak sie zachowuje nic dobrego nie wnioskuje,ale nadzieje i wiare mam,modle sie i to trzyma mnie przy zyciu i dzieci rzecz jasna....ale nie rozpisuje sie,bo nie chce Wam juz smucic,jestescie przekochane,wiem,ze mam tu wsparcie,w przyjaciolach,rodzinie rowniez,nawet jego,tesciowa caly czas mi powtarza,ze to tylko ciezka chwila i wszystko sie ulozy,jednak to czas pokaze....dobranoc mamusie,odpocznijcie sobie,
  23. Kochane Moje... W te piekne swieta,pragne zyczyc Wam przede wszystkim milosci.z calych sil modle sie ,aby byly dla Was radosne,spokojne i cieple..to co macie,rodzine jest juz najwspanialsze co moglo Was spotkac....wybaczcie,ze nie pisze,ale nie znajduje sil...dni spedzam na modlitwie i to pozwala ,ze oddycham,tylko to mi zostalo,radujcie sie i kochajcie,nie ma w zyciu nic ponad to piekniejszego...
  24. Dziewczyny dziekuje ze mnie wspieracie...jestem po strasznie samotnej pierwszej nocy,spalam z wlaczonymi wszystkimi swiatlami,telewizorem,komputerem,a i to nie zagluszylo ciszy pustki i bolu...mowicie tak jak moja mama,szkoda lez na takiego czlowieka,bo kimze jest jesli rozbija cudowna rodzine,oczywiscie,ze ma wiele racji co do mnie,tyle,ze wiele z tego ma swoje podloze w problemach w jego rodzinie,ja nie jestem z kamienia,wszystko mocno przezywam,czasem mnie ponioslo,nie raz,ale to sa rzeczy dla ,ktorych nie rozbija sie rodziny,normalni ludzie dochodza do porozumienia,to sa problemy do przejscia,tyle,ze on nie chce o nas walczyc i tez juz mysle,ze pewnie ma juz dla kogo odejsc,matka przyjela go z otwartymi ramionami,nawet sie ze mna nie kontaktuje,jakby chciala odzyskac syna w miejsce meza,okropne i niesprawiedliwe,mam do niej zal! ja bylam przy niej gdy jej maz odchodzil jej obok mnie nie ma,to nie fair.Ale macie racje,mam dzieci i teraz dla nich bede zyc,bo dla niego chyba juz nie ma po co.
×